piątek, 30 grudnia 2016

W kuchni mamy i córki - Katarzyna Meller



W kuchni Mamy i córki to książka Katarzyny Meller, właścicielki agencji PR, w której postanawia przypomnieć ona przepisy swojej mamy, Beaty. To wokół nich kręciła codzienność całej rodziny Mellerów. Same potrawy są dla autorki jedynie pretekstem do snucia opowieści o życiu rodzinnym – Meller między kolejnymi przepisami przywołuje anegdoty i humorystyczne wydarzenia z życia swojego i swoich bliskich. W  formie i zamyśle, książka ta przypomina mi nieco wydaną na początku tego roku przez Wydawnictwo Literackie pozycję Audrey w domu Lucci Dotti. Tak jak tam, tak i tutaj dania są przyczynkiem do snucia historii swojej rodziny, wspominania i mieszania tradycji ze współczesnością, tworzenia nowej bazy smaków i nowych receptur opartych na tym, co klasyczne, uwspółcześniania ich i dostosowywania do nowych realiów – stanu wiedzy i stylu życia.

Wydanie wzbogacone jest o przepiękne fotografie rodzinne (współczesne, a także archiwalne) oraz zdjęcia przyrządzanych potraw. To one nadają całości familiarności, tworzą swoiste poczucie bezpieczeństwa i potęgują wrażenie przeglądania rodzinnego, przekazywanego z pokolenia na pokolenie almanachu kulinarnego. Meller podjęła się opisania stołu gromadzącego wokół siebie całą rodzinę, stołu – trzeba dodać – z wieloletnią tradycją. Książka jest jednocześnie hołdem złożonym mamie autorki.

Do Wydawnictwa Marginesy mam słabość i nie zmieni tego nic. Powtórzę zatem – ich dbałość o piękno wydania jest nie do przecenienia. Jakość ponad wszystko. Dzięki temu książki te zyskują, jako doskonały pomysł na prezent – na każdą okazję. Pięknie się prezentują, a ich cena nie jest zaporowa. Nie inaczej rzecz ma się z  W kuchni Mamy i córki. Jest apetycznie i rodzinnie! Idealnie!

wtorek, 27 grudnia 2016

Sam i Dave kopią dół - Mac Barnett, Jon Klassen



Sam i Dave kopią dół to kolejna propozycja Wydawnictwa Dwie Siostry, w której w sposób niezwykle przyjazny dziecku, widoczny i schematyczny wyjaskrawione zostały ludzkie cechy (wady), w  tym przypadku – brak wytrwałości i szybkie rezygnowanie z podjętych wyzwań w obliczu braku natychmiastowego efektu, a więc jedne z  największych bolączek współczesności nastawionej na natychmiastowość. Zatem wytknięta została tutaj niecierpliwość, ciągłe podejmowanie nowych wyzwań bez oczekiwania na skutki poprzednich, bez dania sobie szansy na sukces, wieczne zmiany planów czy profilu postępowania.

Sam i Dave postanawiają wykopać dół. Dół, który był ich misją – chcieli kopać tak długo, aż znajdą coś spektakularnego. Gdy jednak po paru chwilach wciąż nie widzieli efektu – zmieniali trasę. Miast kopać ciągle w dół, żłobili ziemię to w  lewo, to w  prawo, to znów w  dół, to rozdzielali się, tworząc jednocześnie dwa pomniejsze tunele. Z ich perspektywy działania były sensowne – wszak jeśli niczego nie znaleźli na dole, może znajdą na prawo lub na lewo. Jedynie wszystkowiedzący w tym wypadku czytelnik widzi, jak wiele skarbów omijało bohaterów wraz z każdą pospieszną zmianą decyzji. Wystarczyłaby jeszcze chwila cierpliwości i wysiłku, a nagroda byłaby sowita. Niestety. Sam i Dave tymi cechami nie grzeszyli, na skutek czego napracowali się, a niczego nie osiągnęli, mimo że perspektywy naprawdę  były obiecujące. Tuż pod nosem czaiły się wielkie diamenty, a im w udziale przypadła jedynie stara kość wydobyta przez ich psa.



Bardzo zgrabnie, humorystycznie i dosadnie, choć ciągle językiem dziecka. W książce tej rolę równorzędną z  tekstem (choć pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że pierwszorzędną) odgrywają ilustracje. Warstwa tekstowa pokazuje jedynie działania bohaterów, zaś obrazki to, co przez podejmowane przez nich decyzje zostało utracone. Kapitalna. Graficznie bezbłędna, z pomysłem, wielką prostotą i mądrością. Wolna jest od sztucznego moralizatorstwa – dziecko widząc ilustracje, samo dojdzie do pożądanych wniosków. Książka ta zatem, mimo pozornie ubogiej treści, może stać się pretekstem do ważkich rozmów i przyczynkiem do kształtowania u dziecka postawy wytrwałości, cierpliwości i skuteczności. Gorąco polecam.



poniedziałek, 26 grudnia 2016

Polska kuchnia. Rozsmakuj się w tradycji - Joanna Furgalińska


Polska kuchnia. Rozsmakuj się w tradycji Joanny Furgalińskiej to kolejna utrzymana w podobnej konwencji jak Ślónsko kuchnia dla hanysów i goroli książka poświęcona temu, co w Polsce najpyszniejsze – jedzeniu.

Dlaczego tym razem wybór padł na tradycyjną kuchnię polską? Powodem jest, niestety, zanikająca świadomość tego, co rodzime. Młodzi ludzie, lekkodusznie stawiają na półce z hasłem „polskie” kebaby, frytyki, pizzę, spaghetti, burgery i inne dania pochodzące z  zagranicy. Wszak to mają oni dostępne na co dzień, na każdym rogu. Niestety, nie mają oni przed oczami swojskich zup, nalewek, wypieków czy mięs.

Publikacja Furgalińskiej to nie tyle książka kucharska, ile pięknie wydany elementarz polskich potraw domowych.

Znajdziemy w nim przepisy m.in. na  barszcz kiszony, zupę z suszonych grzybów, zalewajkę, wigilijną zupę rybną (pycha!), rosół, knedle ze śliwkami, uszka z  grzybami, placki ziemniaczane, kluski śląskie, pierogi ruskie, łazanki,  karpia po żydowsku, pulpety z ryby, śledzie w śmietanie, mizerię, kapustę kiszoną zasmażaną z  grzybami, ogórki kiszone, keks, ciasto ze śliwkami, paschę, tort orzechowy, zasmażkę, sos grzybowy, smalec i wiele, wiele innych.

Ślinka cieknie na samą myśl o przyrządzanych potrawach. Aby jednak książki nie zaślinić, autorka postawiła na kapitalne grafiki w miejsce oczekiwanych fotografii z  pożądanym efektem końcowym (czy komukolwiek, cokolwiek wyszło kiedyś tak jak na specjalne spreparowanych zdjęciach z nowoczesnych książek kucharskich?!). Idealna dla początkujących kucharzy.

Jestem zakochana zarówno w polskim jedzeniu jak i w formie książki. Stanie ona honorowo obok Ślónskij kuchni dla hanysów i goroli. Czekam na więcej!


niedziela, 25 grudnia 2016

Indyk bestville - Jerzy Pilch


Indyk Bestville. Opowiadania zebrane to książka, na którą wielu (ja) czekało z wielką niecierpliwością. Zebrane w  jednym tomie krótkie formy Jerzego Pilcha, mistrza ironii, to publikacja, która nie tylko zdobi półkę i wspaniale się na niej prezentuje, ale także pozycja, którą każdy miłośnik (bardzo) dobrej literatury powinien mieć.

Od dziś nie trzeba szaleńczo przeszukiwać pobliskich księgarń w poszukiwaniu pojedynczych tomów, bowiem w jednym, nielichym, choć doskonale leżącym w dłoni wydaniu znajdziecie Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej;  Bezpowrotnie utraconą leworęczność; Moje pierwsze samobójstwo; a także opowiadania rozproszone, w tym Pięciopiętrowy blok na brzegu morza; Tysiąc przeszkód; Księżniczkę krwi; Parkinsona, mon amour; I gęsi, i żurawie; Mojego Ojca i Doktora Faustusa.

Wiele z tekstów to dla mnie zupełne novum przez co książka jest dla mnie przyjemnością tym większą, szczególnie zaś, że gros wydań jest już niedostępnych.

Opowiadania są bardzo przekrojowe, obejmują bowiem okres od PRL-u do XXI wieku. Pilch prowadzi nas przez meandry zmian politycznych, ustrojowych, społecznych i ze specyficzną dla siebie zgryźliwą ironią komentuje to, co widzi. W sensie ścisłym jest to 56 tekstów czystej przyjemności, wędrówek przez najbliższą Auotrowi Wisłę, Kraków aż po Warszawę, miejsce dziś najistotniejsze.

Dla mnie to kolekcjonerskie wydanie jest dopełnieniem wszystkiego, co dotąd udało mi się zgromadzić. Jeśli jednak, jakimś cudem, prozy Pilcha jeszcze nie znacie – jesteście w  bardzo komfortowej sytuacji. Raz bowiem zakosztowawszy jego pisarstwa, będziecie mieli nieustający apetyt na więcej. I to więcej właśnie, dzięki Wydawnictwu Literackiemu, podane zostało właśnie na tacy. Najwykwintniejsze literackie danie sezonu.

Gwarantuję, że lektura owego tomu będzie dla Was intelektualną ucztą, rozrywką na najwyższym poziomie, obietnicą spędzenia czasu z autorem i bohaterami inteligentnymi i wnikliwie obserwującymi oraz komentującymi rzeczywistość.

Szczerze i gorąco polecam – ja, miłośniczka Pilcha od zawsze i na zawsze.






sobota, 24 grudnia 2016

Garść bożonarodzeniowych życzeń.


Kochani!

Na te święta życzę Wam dużo wewnętrznego pokoju, wyciszenia, ciepłej, rodzinnej atmosfery, szczerej radości i uśmiechu. Niech mijają Wam pod znakiem Bożego błogosławieństwa.

Z rzeczy przyziemnych - kosztujcie nowych smaków, pałaszujcie pierniki, pijcie aromatyczne herbaty, biegajcie do południa w ciepłych kapciach i czytajcie - najlepiej ujmujące, nastrojowe książki. Niech święta będą wszędzie!



piątek, 23 grudnia 2016

Zły kocurek. Gwiazdka - Nick Bruel



Zły Kocurek. Gwiazdka to kolejna po Szkole, wujku Muńku, Dziecku, Kąpieli, Stu latach i in. opowieść Nicka Bruela o przygodach tytułowego zwierzaka.

Każdy właściciel kota wie,  że Boże Narodzenie to ich wymarzony czas – feeria barw, światełek, kabli, drzewek do obskoczenia, bombek do stłuczenia, kartonów do zaanektowania to jedynie wierzchołek  świątecznej góry lodowej. Na tle zachowań wszystkich przedstawicieli swojego gatunku, Zły Kocurek nie wypada wcale tak źle – zachowuje się wręcz klasycznie i stereotypowo, a każdą z  jego świątecznych akrobacji pokazuje nam autor w  tejże książeczce dla najmłodszych.

Oto właściciel naszego kota spostrzega w Boże Narodzenie, że z misternie opakowanych prezentów i stworzonych dekoracji niewiele pozostało. W  ich miejsce znalazły się za to góry poszarpanego papieru, porozrzucane książki, podarte wstążki, potrawy walające się po ziemi, poplątane lampki, zdemolowana szopka i wiele innych nieprzyjemności – słowem, świąteczny Armagedon. Atmosfera Bożego Narodzenia prysła. Jak z tej trudnej sytuacji wybrnie uciekający przed gniewem swego pana Kocurek? O tym przekonacie się, sięgając po książkę.

Polecam. 

czwartek, 22 grudnia 2016

Jak przekręcać i przeklinać - Michał Rusinek



Jak przekręcać i przeklinać to zbiorcze wydanie książek Jak robić przekręty. Poradnik dla dzieci i Jak przeklinać. Poradnik dla dzieci wzbogacone o 10 nowych, niepublikowanych dotąd nigdzie indziej wierszyków autorstwa Michała Rusinka, z kapitalnymi ilustracjami Joanny Rusinek.

Nad książką unosi się widoczne umiłowanie języka autora i jego nieskrępowana lekkość w  posługiwaniu się nim, naginaniu jego reguł i dostosowywaniu go do myślenia i żelaznej konsekwencji słowotwórczej dzieci.  Choć zarówno przekręcone słowa, jak i przekleństwa nadsyłane były do autora przez rodziców i opiekunów maluchów, to jemu udało się stworzyć arcyciekawe teksty uzasadniające i tłumaczące pewne użycia. 



W książce pojawiają się: wly, gołęsi, najeśnicy, ciopąg, ale też nieco brzydsze słowa: mordanserka, o hellada, kurza pacha, komba bruca czy też ciecięlina pała!

Gwarantuję, że podczas lektury śmiechu będzie po pachy - możecie przecież pobawić się z dzieckiem w domową halę produkcyjną nowych słów i przekleństw. A czemu nie!

Świetne wydanie, do którego chętnie będę wracać, i które z  radością będę podrzucać dzieciakom – niech zasmakują w języku. Wszak czym skorupka za młodu…






środa, 21 grudnia 2016

Narodziny Bożego Narodzenia - ks. Józef Naumowicz


Narodziny Bożego Narodzenia ks. Józega Naumowicza to rzetelna próba odpowiedzi na najbardziej frapujące pytania dotyczące istoty, daty i sposobów przeżywania Bożego Narodzenia.

Autor, jako uznany specjalista, historyk literatury wczesnochrześcijańskiej, od lat zajmujący się owym okresem, potrafi rozwiać wiele wątpliwości, choć gros informacji może zaskakiwać i powodować niedowierzanie. Ksiądz zastanawia się m.in. nad przesłankami dotyczącymi daty Bożego Narodzenia – odpowiedzi szuka w wielu źródłach, oświetlając problem z kilku perspektyw, powołując się na zdania autorytetów, w  tym Josepha Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI. Głównym celem książki jest nie tyle rozwianie wątpliwości dręczących chrześcijan, ile wyjaśnienie i obalenie nieporozumień wynikłych ze złej interpretacji starożytnych tekstów źródłowych czy też z opierania się na nieprawdziwych danych udostępnianych w przekazach medialnych.

Naumowicz pokazuje drogę jaką przeszły obchody Bożego Narodzenia, ilustruje jak rodziły się, kształtowały i utrwalały znane dziś obrzędy i jak doszło do tego, że to, co znamy przybrało taką, a nie inną formę.

Mimo że jest to tekst stricte naukowy, autor gawędzi w sposób tak interesujący, że od lektury właściwie nie sposób się oderwać. Gwarantuje ona poszerzenie horyzontów, rozwiewa wątpliwości, odpowiada na wiele frapujących pytań, na które dotąd nie umieliśmy odnaleźć satysfakcjonujących rozwiązań. Szalenie ciekawa.

Dodatkowym atutem jest piękne, minimalistyczne wydanie – biel okładki skontrastowana ze złotem gwiazdy betlejemskiej oddaje prostotę i pokorę, a jednocześnie boskość Bożego Narodzenia. 


Zajrzyj do książki -> klik

wtorek, 20 grudnia 2016

O! Kapelusz! - Jon Klassen



O! Kapelusz! Jona Klassena to kolejna oszczędna w formie, za to bogata w treści książka dla najmłodszych, która urzeka nie tylko pomysłem, ale także szatą graficzną, doborem bohaterów i kolorystyką. Minimalizm książki dla dzieci został w niej osiągnięty bezbłędnie.

Zdania są krótkie, urywane, proste, czasem wręcz równoważnikowe. Stanowią one zapis myśli żółwi, których spokojny żywot został naruszony w chwili odnalezienia przez nich kapelusza. Jednego. Przez dwóch żółwi, z  których każdemu było w tym nakryciu głowy bardzo do twarzy.


Klassen wspaniale pisze o żądzy posiadania, egoizmie, kuszeniu, psychomachii i złu, tylko czekającym na dogodny moment, by się ujawnić skontrastowanymi z przyjaźnią, oddaniem bezinteresownością, szlachetnością, sprawiedliwością, dobrocią i troską o innych. 

Mądra, ciepła i piękna to powiastka dla młodego czytelnika, pokazująca jak wielkie zmiany mogą zajść w myśleniu człowieka (którego zwierzęta są tu klasycznymi, bajkowy odpowiednikami), gdy tylko okoliczności na to pozwolą, jak przemożne jest nastawienie na "mieć". Jak łatwo naruszyć kruche, choć latami budowane relacje, związki i sympatie. Jak łatwo stracić z oczu drugiego, by coś zyskać. Żądza posiadania jest ogromna, a my często nią zaślepieni. 

Wspaniała, wcale nie moralizatorska, acz istotne prawdy przekazująca opowieść, z której wiele dobrego wyniosą także (a może przede wszystkim) czytający ją dzieciom rodzice.

Jestem urzeczona. Szczerze polecam.



poniedziałek, 19 grudnia 2016

500 000 wyświetleń! ROZDANIE



Drodzy!

Jako że na blogu stuknęła sympatyczna liczba 500 000 wyświetleń, postanowiłam uczcić to wydarzenie rozdaniem, będącym jednocześnie moim podziękowaniem dla Was - moich Czytelników - zarówno tych stałych, starych, jak i nowych oraz okazjonalnych. To Wasza obecność pozwala mi robić to, co robię.

Do zdobycia książka-niespodzianka widoczna na zdjęciu poniżej. Jest to bestseller z ostatnich kilku miesięcy, który jednak do końca pozostanie przyjemną niewiadomą.



ZASADY

Aby wziąć udział w konkursie wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzu i za sprawą jakiegokolwiek medium (blog, G+, Twitter, Facebook, Instagram) podzielić się wieścią o nim ze światem. Udział mogą brać wszyscy - także użytkownicy anonimowi. Wszystkich proszę o pozostawienie adresu e-mail w celu późniejszego kontaktu.

Zabawa trwa do 26 grudnia, a już po świętach jedna osoba zostanie uszczęśliwiona nową książką.
Niech będzie ona świąteczno-noworoczną niespodzianką.

A zatem - zapraszam! Czas start!:) 


Damskie laboratorium - Angelika Gumkowska



Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki Angeliki Gumowskiej to doskonała książka dla tych osób, które coraz częściej starają się omijać drogie, choć popularne drogerie, wypełnione po brzegi kuszącymi i pachnącymi kosmetykami. Cóż bowiem z tego, że coś wspaniale pachnie, jeśli naszpikowane jest szkodliwymi substancjami? Wielu ludzi, między innymi ze względu na troskę o środowisko naturalne, coraz częściej kusi się na samodzielne wykonywanie niezbędnych kosmetyków w domowym zaciszu. Jest naturalnie, organicznie i – co niezwykle ważne – dużo taniej niż w dyskontach.

Jeśli zatem niestraszne Ci kupowanie półproduktów i tworzenie czegoś z niczego, przy jednoczesnym zachowaniu świadomości tego, co wcieramy w skórę i czym się otaczamy – Damskie laboratorium to coś dla Ciebie. Dzięki tej książce nauczysz się jak w prosty sposób przygotować domowe kremy, balsamy, emulsje, żele do różnego typu cery, serum przeciwzmarszczkowe, masło do ciała, płyn do demakijażu, maseczki czy tonik.

Gumkowska poza oczywistym przedstawieniem receptur, przedstawia czytelnikowi także wiedzę teoretyczną. Dzieli się informacjami o tym, czym tak naprawdę są kosmetyki naturalne, jak zadbać o to, by były one całkowicie bezpieczne (zarówno pod kątem składników jak i wykonania), a także jaki sprzęt niezbędny będzie do ich produkcji. Wszystko to w atrakcyjnym i czytelnym. Dyskusyjna pozostaje jedynie kwestia nieco zbyt wygórowanej ceny (59,90 zł). Jeśli jednak ma ona być inwestycją w przyszłe oszczędności drogeryjne – można zaryzykować. Tym bardziej, że satysfakcja płynąca z własnoręcznego wykonania  jest nie do przecenienia.


Zarówno książka, jak i wykonane dzięki niej kosmetyki to doskonały prezent na święta. Jeśli zatem jeszcze nie macie pomysłu, może to być idealna i nietuzinkowa propozycja.

niedziela, 18 grudnia 2016

Pułapka - Melanie Raabe


Linda Conrad to zbliżająca się do czterdziestki, nieszablonowa i budząca zainteresowanie autorka bestsellerów. Na jej nietuzinkowość wpływa zasadnicza kwestia – od lat nie wychodzi ona z  domu. Wszystko za sprawą traumy, którą przeżyła dwanaście lat wcześniej, kiedy to znalazła zwłoki swojej siostry i spojrzała w oczy jej mordercy, nie wiedząc, dlaczego ją oszczędził, skoro spostrzegł jej obecność. Zabójca nigdy nie został schwytany, co dodatkowo napędzało strach Lindy. Kobieta popadła w depresję, z której w żaden sposób nie potrafiła się  wydostać. Wszystko zmienia się, gdy przypadkowo Linda widzi w telewizji mordercę – okazuje się, że jest nim znany dziennikarz, Victor Lenzen. Wszystkie wspomnienia odżywają, a jej jedynym celem staje się pomszczenie siostry. W tym celu postanawia wykorzystać swoją sławę i umówić się na wywiad z  zabójcą, tuż po napisaniu książki, w której szczegółowo opisuje morderstwo, którego dokonał. Spotkanie ma odbywać się na jej warunkach.

Niestety, emocje nie były tak wielkie, jak można by oczekiwać.  Koncept książki kapitalny, wykonanie dobre. Oczekiwałam jednak realizacji na poziomie znacznie wyższym, stąd moje rozczarowanie. Do samego końca całość poprowadzona jest niezwykle zmyślnie. Odnoszę jednak wrażenie, że autorka tak bardzo skupiła się na rzetelnym poprowadzeniu głównego wątku, że zupełnie straciła z oczu troskę o budowanie emocji – tych niestety zabrakło i to jest mój główny – i jedyny zarzut.  Dobrym zabiegiem było przeplatanie głównej narracji rozdziałami książki głównej bohaterki – dzięki temu zabiegowi czytelnik krok po kroku mógł śledzić minione wydarzenia.

Cieszy mnie, że wykupione zostały już prawa od ekranizacji – być może to, czego nie udało się osiągnąć literacko, da się nadrobić w filmie, korzystając z dostępnych technik skupiania uwagi i budowania emocji. Może powstać kapitalna, klaustrofobiczna ekranizacja.

Póki co – jest w miarę sprawnie napisana opowieść, która nie budzi jednak większych emocji.



sobota, 17 grudnia 2016

Wiktorio, I love you - Maja Hjertzell


Linn to dziewięciolatka, która swoje życie odbiera jako wypełnione przykrymi niespodziankami. Jedną z najgorszych w ostatnim czasie jest zaginięcie jej kota – Gwoździka – niefortunnie zbiegłe w czasie z przyjęciem urodzinowym, które planuje urządzić dla niej mama, a które jest najmniej pożądanym przez nią wydarzeniem. Bohaterka nie przepada za „swoimi” koleżankami, z którymi usilnie próbuje ją zbratać mama.

Smutek Linn zostaje przegoniony, gdy do sąsiedniego domu wprowadza się Wiktoria – bibliotekarka i właścicielka książkobusa, którym parkuje na swoim podwórku, ku niezadowoleniu jednej z okolicznych pań.

(...)

Wiktorio, I love you to niezwykle ciepła opowieść autorstwa Mai Hjertzell dedykowana młodemu czytelnikowi, podejmująca problematykę niezrozumienia przez rodziców, braku akceptacji dla wyborów dziecka, lęku przed jego samotnością i usilnego starania dobierania mu znajomych i zajęć pozalekcyjnych według własnego uznania i niespełnionych w dzieciństwie aspiracji i pragnień.

(...)

Powieść pisana jest językiem dziecka i z jego perspektywy. Opisywane problemy świata dorastającej dziewczynki ukazywane są jako niezwykle istotne, tak jak widzimy je, będąc dziećmi, mimo że z perspektywy dorosłego wydawać się mogą one błahe (...)


Mądra, ujmująca historia z przepiękną szatą graficzną – delikatną, pastelową, dziewczęcą okładką i czarno-białymi ilustracjami wewnątrz. Idealny pomysł na prezent i bardzo dobra lektura.



Całość recenzji dostępna na:


piątek, 16 grudnia 2016

Światło między oceanami - M.L.Stedman


Światło między oceanami to opowieść o miłości tak wielkiej, że nawet zdrowy rozsądek nie potrafił zignorować jej głosu. Opowieść o ludziach, którzy skłamali w imię większego dobra, czyniąc jeszcze większe spustoszenie – w życiu własnym, innych, a nade wszystko – w życiu niewinnego dziecka.

Oto Tom i jego żona, Izzy, od lat próbują powiększyć rodzinę. Niestety, kobieta już trzykrotnie poroniła, popadając tym samym w coraz głębszą depresję. Gdy pewnego dnia do brzegu wyspy, na której oboje mieszkali, dotarła łódka z noworodkiem i martwym mężczyzną, bohaterka wbrew prośbom męża zdecydowała się zachować dziecko i udawać przed światem, że to jej własne, zmuszając go tym samym, by nagiął przepisy obowiązujące latarników i wysłał fałszywy komunikat.

Bohaterowie bardzo szybko przywiązali się do maleństwa, żyjąc, niczym prawdziwa rodzina. Ich szczęście staje jednak pod znakiem zapytania, gdy okazuje się, że w  Partageuse mieszka kobieta, która przed laty utraciła męża i nowo narodzone dziecko, z której to tragedii po dziś dzień nie potrafi się otrząsnąć…

Światło między oceanami to książka chwytająca za serce i afirmująca prawdę – na przekór wszystkiemu, nawet za cenę własnego cierpienia. Ukazuje ona, jak tragiczne i dalekosiężne mogą być konsekwencje naszych wyborów, jak wielki ból sprawiać może życie na przekór własnemu sumieniu, w niezgodzie z własnymi przekonaniami i uczciwością.

M.L. Stedman zarysowała świat pełen odcieni szarości. Pozornie wybory, przed którymi stają jej bohaterowie, wydają się banalne. Po chwili zastanowienia jednak, zaczynamy rozumieć ich pobudki i decyzje dalekie od tych, które uchodziłyby za właściwe. Autorka doskonale pokazuje jak wiele zależy od sytuacji życiowej w jakiej się znajdujemy, przeszłości oraz kondycji psychicznej człowiekai środowiska. Wielu tragedii można by uniknąć, gdyby bohaterom nie przyszło żyć na odseparowanej od całego świata wyspie Janus Rock. W przypadku tejże książki idealną konkluzją wydaje się fraza Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono [Wisława Szymborska]. Stedman stworzyła swoiste studium człowieczeństwa i zasiała w czytelniku niepokój egzystencjalny. Nie sposób bowiem podczas lektury nie zadać sobie pytania: a co ja bym zrobił(a) w  podobnej sytuacji?
Nie jest to zatem powieść stworzona po to, by jej bohaterów poddawać surowej ocenie, lecz po to, by w ich życiu przejrzeć się jak w zwierciadle i zobaczyć, jakie lęki skrywamy sami i do jakich kroków bylibyśmy zdolni w sytuacji krytycznej.

Polecam. Jeśli lubicie powieści nieoczywiste, poruszające i zmuszające do refleksji, będziecie bardziej niż zadowoleni. Będziecie zachwyceni.

czwartek, 15 grudnia 2016

Dorota Was urządzi na święta - Dorota Szelągowska



Dorota Szelągowska, to dziennikarka i projektantka wnętrz, od lat prowadząca dla stacji TVN oraz TVN Style programy, których celem jest tworzenie metamorfoz w pomieszczeniach, kreowanie nowoczesnych wnętrz, w których widoczna byłaby również samodzielna praca, nie zaś tylko kopiowanie katalogów mieszkaniowych. (...)

Jako znawczyni, Szelągowska doskonale zdaje sobie sprawę, że czas prawdziwych domowych metamorfoz to okres przedświąteczny. Wtedy też każdy planuje nowy wystrój, ręcznie robione, klimatyczne dodatki, każdy chce pięknie zapakować prezenty i zaskoczyć bliskich niecodziennymi podarkami, wcale się przy tym nie wykosztowując. Pomocą i inspiracją w  tym gorącym okresie ma być książka Dorota was urządzi na święta, w której znajdziecie między innymi przepisy na własnoręcznie robione prezenty (kosmetyki, słodycze) czy też potrawy wigilijne (kutia, chleb, śledzie na półsłodko i in.), a także sprawdzone sposoby na  oryginalne (i tanie!) dekoracje (w tym wieniec na drzwi) oraz pomysłowe opakowania na choinkowe podarki.

(...)

Podstawową wadą książki, znacząco wpływającą na jakość lektury jest jednak brak dbałości o korektę (co nie dziwi, gdy zarówno nią jak i redakcją zajmuje się jedna osoba). Od błędów roi się na co drugiej stronie, a ich spektrum jest bardzo szerokie – od literówek, przez błędną interpunkcję, powtórzenia, brakujące litery etc.

(...)

Podczas lektury odnosi się wrażenie, że przy wydawaniu tej publikacji błędnie postawiono na oszczędność – szkoda, bo miało szansę powstać coś doskonałego na prezent i idealnego do podarowania komuś, kto lubi dekorować wnętrza i urządzać mieszkania oraz próbuje swoich sił w  DIY. Niestety, cena (49,90) i jakość nie zachęcają, nawet przy ogromnej sympatii do autorki.


Cały tekst dostępny na:


środa, 14 grudnia 2016

Harry Potter i Czara Ognia - J.K. Rowling



Harry Potter i Czara Ognia to część, do której wracam z największym sentymentem – zarówno jeśli chodzi o książkę, jak i o ekranizację.

Po wydarzeniach Harry’ego Pottera i więźnia Azkabanu, kiedy to wydaje się, że główny bohater wreszcie będzie miał szansę na zyskanie namiastki prawdziwej rodziny, jego życiem – jak i życiem wszystkich uczniów Szkoły Magii i Czarodziejstwa, wstrząsają kolejne rewelacje.  W  Hogwarcie ma odbyć się Turniej Trójmagiczny – magiczny turniej z wieloletnią tradycją, w  którym rywalizowali ze sobą przedstawiciele trzech szkół – Akademia Magii Beauxbatons, Instytut Magii Durmstrang oraz Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Każda ze szkół reprezentowana była przez jednego ucznia, starannie wybieranego przez Czarę Ognia. Tym razem jednak, coś poszło nie tak…

Czara wytypowała bowiem nie trzech, lecz czterech zawodników, w  tym Harry’ego, który ze względu na wiek w ogóle nie powinien być brany pod uwagę. Wszyscy – zarówno uczniowie, jak i nauczyciele – zachodzili odtąd w głowę w jaki sposób Potterowi udało się przechytrzyć Czarę, oporną na wszelkie formy oszustwa. Nikt nie krył niechęci do czarodzieja, który znów znalazł się w centrum uwagi. Decyzja jednak zapadła i nie sposób było jej cofnąć. Potter musiał wziąć udział w  trzech dyscyplinach, w których wykazać będzie się musiał zarówno sprytem, wiedzą, jak i odwagą, i które mogą stanowić niebezpieczeństwo dla jego życia i zdrowia.

Harry Potter i Czara ognia, to część, którą lubię najbardziej ze względu na niezwykle sprawne i naturalne manewrowanie J.K.Rowling pomiędzy wątkami, które namnożyła, i które przy chwili nieuwagi mogły okazać się całkowicie niespójne. Podoba mi się ukazanie negatywnych stron popularności, a także konsekwencji wyborów oraz moc przyjaźni.

Pamiętam dzień, w którym czytałam ją po raz pierwszy – zakopana pod kołdrą w łóżku, popijająca jedynie herbatę i niemalże rezygnująca z obiadu, byle tylko od książki się nie oderwać. Dla mnie była ona lekturą na jeden dzień – zarówno wtedy, jak i dziś, po latach.

Sentymentalną podróż wzbogaciła nowa okładka autorstwa Jonny’ego Duddle’a. Kapitalna, dająca powieści nowe życie, odświeżająca ją i przyciągająca kolejne pokolenia czytelników. Klasyka fantastyki, a przy tym naprawdę dobra książka w pięknym wydaniu.

Rewelacja.



wtorek, 13 grudnia 2016

Zostaw mnie - Gayle Forman



Zostaw mnie to pierwsza powieść Gayle Forman, autorki takich bestsellerów jak Zostań, jeśli kochasz czy Wróć, jeśli pamiętasz, dedykowana dorosłemu czytelnikowi.

Główna bohaterka, Maribeth Klein, to typowa zabiegana, pracująca matka. Oprócz tego, że prowadzi życie zawodowe – co przypadkowo umyka jej mężowi – ma na głowie cały dom – małe dzieci, porządki, rachunki i wszelkie inne elementy, z którymi współczesna kobieta nierzadko musi zmagać się samotnie, jeśli chce, by jej ognisko domowe nie zostało zachwiane.

Jej życie ulega diametralnej zmianie, gdy pewnego dnia okazuje się, że to co brała za zwykłe osłabienie, było tak naprawdę zawałem. Operacja na otwartym sercu miała kilka komplikacji, na skutek czego powrót do zdrowia bohaterki mógł się opóźniać.

Tak się jednak nie działo – rana goiła się bardzo dobrze, serce wracało do sprawności, kobieta mogła coraz więcej rzeczy robić samodzielnie, nie szczędząc sobie wysiłku. Fizyczny powrót do zdrowia, nie wiązał się jednak w  jej przypadku z psychiczną odnową. Mąż bowiem – jak i dzieci – widząc, że Maribeth jest w domu, za naturalne uznali, nie bacząc wcale na to, że parę dni temu przeszła ona poważną operację, że znów musi wykonywać wszystkie dotychczasowe obowiązki.

Kobieta, nie wytrzymując napięcia, odchodzi z domu, prosząc, by jej nie poszukiwano. Wyjeżdża, by odetchnąć, ale także by odnaleźć biologiczną matkę, po której prawdopodobnie odziedziczyła chorobę serca. Jej odejście jest punktem zwrotnym w  jej życiu – po raz pierwszy od dawna bowiem, kobieta robi coś dla samej siebie, nie zważając na konsekwencje. Wie, że jej rodzina będzie w stanie sobie poradzić, jeśli tylko podzielą się obowiązkami i zajmą tym, co dotychczas spoczywało jedynie na jej głowie.

Jej ucieczka ma być dla rodziny i przyjaciół uzdrawiająca, porządkująca priorytety i wreszcie zwracająca uwagę na to, że na dom składa się ktoś więcej niż opadająca z  sił matka, trzymająca wszystko w ryzach.

Szczera, mocno osadzona w rzeczywistości opowieść, którą pokochają kobiety. Pokazuje, że zmiany są możliwe, i że wcale nie trzeba z nimi czekać na jakiś przełomowy moment. Choć nierzadko tak właśnie się dzieje. Polecam.




poniedziałek, 12 grudnia 2016

Miś Uszatek - Czesław Janczarski



Na Misiu Uszatku wychowały się całe pokolenia. Wymyślony i opisany przez Czesława Janczarskiego, życie zyskał również dzięki fenomenalnemu ilustratorowi – Zbigniewowi Rychlickiemu, który nadał mu ostateczny rys. W  sześćdziesiątą rocznicę od opublikowania pierwszych opowiadań o Misiu (która mija w  2017r.) do rąk czytelnika trafia zbiorcze wydanie trzech pierwszych książek o Uszatku, jakimi są Przygody i wędrówki Misia Uszatka, Nowi przyjaciele Misia Uszatka oraz Gromadka Misia Uszatka.

Opowieści poprzedza krótki wstęp obejmujący informacje o autorach, a także samym Misiu – historii jego porwania, refleksji o jego mądrości i dziecięcej nieporadności, idealnie dopasowanych do czytelnika 4-5 letniego, który podobnie patrzy na świat – z rozczulającą mieszaniną ogromnej wiedzy i niewiedzy.

Powrót do świata Misia Uszatka to wędrówka niezwykle sentymentalna. Ponowne wejrzenie w  jego świat i przeżycie wszystkich przygód na powrót, po wielu latach wciąż sprawia taką samą przyjemność, a jednocześnie tęsknotę za wyidealizowanym dzieciństwem, gdy wszystko było proste i stałe, a pewien czuły Miś zawsze czekał aż po niego sięgniemy i wraz z nim udamy się w  świat, by poznawać nowych przyjaciół.


Piękne wydanie, które stanie na półce niczym eksponat obok zaczytanego wydania z  lat 70-tych. Jest to kapitalny pomysł na prezent zarówno dla tych, którzy z  Misiem spędziły swoje dzieciństwo i teraz z  nostalgią do niego powrócą, jak i dla tych, którzy są jeszcze mali i dobór literackich przyjaciół dopiero rozpoczynają. Nie znajdą lepszego. Pięknie wydana książka

niedziela, 11 grudnia 2016

Jeszcze pięć minutek - Adam Szustak



Adam Szustak OP jest rekolekcjonistą, który od lat przyciąga słuchaczy (a od jakiegoś czasu także czytelników) do swoich nauk. Rokrocznie proponuje także rekolekcje na czas Adwentu. W roku ubiegłym przebiegały one pod hasłem Jeszcze pięć minutek.

(...)

Specyfika tych rekolekcji polega na ich wyjątkowej zwięzłości – zazwyczaj Szustak mówił dużo, tutaj postawił jednak na wielość treści w możliwie najbardziej skondensowanym wydaniu, tak, by każdy rozdział przeznaczony na kolejny dzień Adwentu, można było spokojnie przeczytać przed wyjściem do pracy, i by nauka pracowała w nas przez cały dzień. Bombarduje on Słowem Bożym, celnie trafiając w nasze lęki, zniewolenia, nałogi, troski, rany i wątpliwości.

Cechami, która do Szustaka przyciągają są jego bezwzględna szczerość i bezkompromisowość. Nawet jeśli mówi on rzeczy nieprzyjemne (a w tej publikacji także ich nie zabraknie), zachęca do wyjścia poza własną strefę komfortu, każdorazowo robi to z humorem, metaforycznie, ale także dosadnie.

(...)

Tego Adwentu nie pośpicie #jeszcze5minutek, bo przed Wami wielka duchowa praca do wykonania. Zatem budziki nastawiamy na odpowiednią godzinę i zasiadamy do lektury. Bez wymówek, w  miejsce bezmyślnego porannego przeglądania Facebooka.

Bardzo dobre rekolekcje i świetne wydanie, wzbogacone o idealnie dopasowane grafiki oraz fotografie, a także wyróżniające najistotniejsze kwestie.




Cały tekst dostępny na:



sobota, 10 grudnia 2016

Harry Potter i komnata tajemnic (wydanie ilustrowane) - J.K.Rowling, Jim Kay





Ilustrowany Harry Potter i komnata tajemnic wypełniony po brzegi kapitalnymi grafikami Jima Kaya to doskonałe uzupełnienie kolekcji, zapoczątkowanej nie mniej genialnym wydaniem Harry’ego Pottera i kamienia filozoficznego. Pozostaję pod ogromnym wrażeniem talentów – tak pisarki, jak ilustratora, który w przypadku tegoż wydania zdecydowanie przyćmiewa autorkę i warstwę tekstową. Pierwsze skrzypce gra obraz – mimo że będący hołdem dla gatunku jakim jest fantastyka, to jednak niebywale realistyczny.



Oto część, w której młody czarodziej zmierzyć się musi z niebezpiecznym bazyliszkiem, pokonać zabezpieczenia chroniące skrywaną dotąd komnatę tajemnic, uporać się z tajemniczym notesem pokazującym przeszłość i wreszcie nauczyć korzystać z języka wężów – rzadkiego daru, który budzi jednocześnie podziw i lęk, bowiem ostatnią znaną osobę, która w  świecie czarodziejów umiała się nim posługiwać, był nie kto inny jak Voldemort. 

Sama warstwa fabularna rozbudza emocje i zapewnia czytelnikowi (szczególnie młodemu) jazdę bez trzymanki. Jeśli jednak dodamy do tego mistrzowskie ilustracje, wrażenia będą jeszcze więcej. Oto wszystko to, co sobie wyobrażaliśmy, zyskuje nowe życie. Grafiki są niezwykle klimatyczne – kiedy trzeba podkreślają barwny świat magii, po to tylko, by za chwilę oddać mrok i tajemniczość świata przedstawionego. Autor bardzo mocno skupił się na detalach - przeglądając kolejne ilustracje, ma się pewność, że nic nie jest na nich przypadkowe.


Całość robi doskonałe wrażenie i rozbudza apetyt na więcej – nie sposób spokojnie doczekać się kolejnej części. Jeśli jednak wciąż nie jesteście przekonani albo tłumaczycie się tym, że macie już inne wydania tego bestselleru – spójrzcie na próbkę grafik – czyż można się im oprzeć? Musicie go nabyć, chociażby na potrzeby niebanalnej kolekcji. 

Jest magicznie!








piątek, 9 grudnia 2016

Jedz i pracuj nad własnym zdrowiem cz.2



Okres przedświąteczny to idealny czas jeśli chodzi o poradniki – księgarniane półki uginają się od publikacji oscylujących wokół zdrowego odżywiania, diety, przepisów, kucharzenia. Ludzie kupują je dla swoich bliskich z różnych okazji, jednak to właśnie Boże Narodzenie jest czasem, gdy cieszą sie one największą popularnością.

Jak jednak wybrać odpowiednią książkę spośród morza zalewających księgarniane półki nowości?
Dobrą propozycją wydaje się książka Jedz i pracuj nad własnym zdrowiem część 2.

Karolina i Maciej Szaciłło, eksperci od zdrowego żywienia i ekologicznego stylu życia, już po raz drugi dzielą się z czytelnikami swoim doświadczeniem, proponując im przepisy na dania nie tylko smaczne, ale przede wszystkim zdrowie i otwierające na nowe doznania kulinarne. Ich propozycje obejmują szybkie dania do pracy – w  sam raz dla tych, którzy mają w zwyczaju stołować się poza domem.

Autorzy promują tzw. odżywianie wolne, powołują się także na opinię dietetyczki z Instytutu Żywności i Żywienia, Hanię Stolińską, dotyczącą nowej piramidy żywienia, według której ułożyli oni swoje przepisy. Dodatkowym plusem publikacji jest oznaczanie potraw wegańskich i bezglutenowych – będzie to miało szczególne znaczenie dla tych, którzy preferują taki sposób żywienia.

Istotne jest również – zamieszczone we wprowadzeniu do części kluczowej – zwrócenie uwagi na sprzęty konieczne do przygotowania większości potraw, sprzęty przydatne (choć niekonieczne) oraz najkorzystniejsze opcje przenoszenia jedzenia. Atutem jest także podzielenie publikacji na sezony – jesienno-zimowy i wiosenno-letni.

Same zaś przepisy – dla mnie w większości odkrywcze, nowe i… smaczne! A to najważniejsze. Od teraz mogę zabierać do pracy zbilansowane posiłki, nie zaś stołować się w pobliskich restauracjach czy fast foodach, jedząc nic innego, jak tłuszcz i sól. W miejsce takich dań otrzymuję hawajskie szaszłyki, gryczano-jaglaną foccacię,  grzanki z orzechowym hummusem czy krem z mielonych szparagów. Pycha!

Jeśli chcecie sprawić komuś przyjemność, kupując mu pod choinkę książkę kulinarną, a przy tym nie chcecie, by przepisy były sztampowe, trudne do wykonania czy niezdrowe – ta publikacja będzie jak znalazł.



czwartek, 8 grudnia 2016

Zima - Karl Ove Knausgård


 
Z drugiej strony, pomyślała zima, sypać śniegiem to wszystko,co potrafię. I jestem w tym naprawdę dobra. Po co porównywać się do lata? Jesteśmy jak dzień i noc, słońce i księżyc. A jeśli nie prószę śniegiem, kim wtedy jestem? Nikim. Wtedy jestem nikim. [1]


Zima to kolejna część cyklu Cztery pory roku. Podobała mi się ona jeszcze bardziej niż Jesień. Urzeka mnie czułość z jaką Karl Ove Knausgård zwraca się do swojej nienarodzonej – a później nowo narodzonej – córeczki, by opowiedzieć jej świat, w  którym przyjdzie jej żyć. Zarówno ten bliski, rodzinny, sąsiedzki – z  jego zwyczajami, tradycjami, przyzwyczajeniami, jak i ten bardziej odległy. Autor nie tylko wspomina o relacjach, ale rozwodzi się także nad sprawami przyziemnymi. Zadziwia mnie sprawność z jaką pisarz lawiruje między opisami tego, co związane z naturą (błyskawice, budowa ucha etc.), ale też tego, co wiąże się z przeżywaniem codzienności – cierpieniami, radościami i tego, co całkowicie trywialne, a więc na przykład sensem istnienia kozaków, autobusów, okien czy krypt.

Knausgård jawi się jako dobry psycholog i znawca ludzkich stanów emocjonalnych. Jest nie tylko wnikliwym obserwatorem natury, ale także człowieka oraz jego osiągnięć.

Tym razem całości dopełniają obrazy Larsa Lerina – norweskiego akwarelisty, inspirującego się krajobrazami Północy, w tym Skandynawii. Są one niezwykle klimatyczne, oddające ducha zimy, jej ciemność, ale też blask płynący m.in. z  ulicznych latarni, świateł domów, bieli śniegu; krajobraz szarobury, roztopowy, a zatem wszystko to, co kojarzy się z tą porą roku – jej wady i zalety.


Cudowna lektura, idealna na czas zaszywania się pod ciepłym kocem, przy blasku świec. Właściwie nie sposób zdradzić więcej, by nie odbierać przyjemności lektury. Musicie sami zakosztować! Mój egzemplarz mieni się od kolorowych karteczek wsuwanych co kilka stron, ku pamięci.

[1] Zima, Karl Ove Knausgard, Wydawnictwo Literackie, 2016, s.37.

środa, 7 grudnia 2016

DESA Modern na zakładkach - dzieła sztuki w zasięgu ręki.



Idą święta. To czas podarunków dla najbliższych; dla tych, z którymi spędzasz każdą wolną chwilę; dla tych, którym chcesz się odwdzięczyć; dla tych, którzy sprawiają ci przyjemność, wzruszają i pocieszają… No właśnie, więc co dasz książce?

A może coś wyjątkowego ale niezobowiązującego? Coś praktycznego ale też pięknego. DESA Modern przygotowała wyjątkową kolekcję magnetycznych zakładek do książek. Każda z nich prezentuje obraz jednego z najlepszych polskich artystów współczesnych.

Do współpracy zaproszono twórców, których prace były wielokrotnie doceniane w kraju i za granicą. Edward Dwurnik jest znany przede wszystkim z wyjątkowych wedut — cyklu „Podróże autostopem”, w którym maluje miasta z lotu ptaka. Plakaty i ilustracje Rafała Olbińskiego regularnie ukazują się na łamach takich magazynów jak „New York Times”, „New Yorker” czy „Time”. Jerzy Nowosielski jest jednym z najwybitniejszych współczesnych twórców ikon i autorem charakterystycznych aktów.

Taka zakładka to idealny pomysł na prezent dla ukochanej książki i osoby. 


Więcej wiadomości i modeli zakładek do wglądu i wyboru na stronie http://www.desamodern.pl/ .

Polecam!

Porąb i spal. Activity book



Do tej pory wszelkch książek aktywizujących, kolorowanek i tym podobnych publikacji starałam się unikać – czas, którego one wymagają wolałam poświęcić na czytanie, tym bardziej, że ostatnio mam go naprawdę niewiele.

Dla Porąb i spal. Activity book. Książka zamiast siekiery zrobiłam jednak wyjątek. I nie żałuję, bowiem otrzymałam prawdziwą mieszankę wszystkiego tego, czego mogłam się spodziewać po serii innych książek.


Lars Mytting, po ogromnej popularności zyskanej dzięki książce Porąb i spal zachęca, by chwycić ołówki w dłoń i w miejsce pracy fizycznej postawić aktywność umysłową. Activity book podoba mi się z wielu powodów, z których na czołówkę wysuwa się jeden – nie jest to książka nudna. Ja, podobnie jak małe dzieci, bardzo szybko się dekoncentruję i nudzę, lubię zadania różnorodne, angażujące różne zmysły i zmuszające do intelektualnego wysiłku. To wszystko otrzymałam w  książce Myttinga. Nie mam samych kolorowanek czy rebusów, mam za to wszystkiego po trochu – mogę oczywiście na specjalnie zaprojektowane ilustracje nanieść barwy, ale mogę również połączyć kropki, rozwiązać kalambury, kwizy, zagadki, ćwiczenia pamięciowe, ćwiczenia trenujące spostrzegawczość oraz wyobraźnię oraz zakosztować wielu, wielu innych form aktywności.


Na tle innych publikacja ta wyróżnia się jednym – poza dostarczaniem rozrywki, ma ona nieść za sobą konkretną wiedzę. Poza ćwiczeniem motoryki małej oraz umysłu, ma za zadanie oderwać nas od smartfonów, komputerów i tabletów, a nasz wzrok skierować ku naturze. Mytting nie tylko stworzył activity booka ku naszej uciesze i rozrywce, ale „porozrzucał” również między kartkami wiadomości na temat przyrody, ekologii oraz zwyczajów panujących w Skandynawii. I tak, łącząc kropki, dowiemy się, jakie wspomnienia nasuwają autorowi wieczory; próbując się wydostać z  labiryntu, zerkniemy na drugą stronę, gdzie poznamy zwyczaj układania drewnianych stosów przez estońskie zakonnice, a dorysowując siekiery na ścianie przekonamy się, że o sprzęt ten należy odpowiednio dbać.


Jest zatem przyjemnie, jest i pożytecznie. Przez zabawę do nauki, przez naukę do technologicznego detoksu. Warto sięgnąć po tę publikację i choć na chwilę oderwać się od codziennych obowiązków.

Książkę można kupić oddzielnie, jak również w pakiecie z  bestsellerowym Porąb i spal.


Polecam!

wtorek, 6 grudnia 2016

Bracia Burgess - Elizabeth Strout





Bracia Burgess to książka, którą dozować należy powoli, dla wielu bowiem stanowić będzie gorzkie lekarstwo Elizabeth Strout opisując życie swoich bohaterów, ani nie bawi się w sztuczne moralizatorstwo, ani nie uładza ich życiorysów, reakcji i psychologicznych portretów. Zarysowuje życie takim, jakim jest, pokazuje rodziny takimi, jakimi są – nie maluje obrazu uśmiechniętych manekinów znanych z kolorowych magazynów, lecz tka opis relacji kruchych i niełatwych.

Bohaterowie Strout nie są śnieżnobiali, są podobni do nas, czytelników, targają nimi podobne emocje, borykają się z bliźniaczymi troskami dnia codziennego. Z łatwością się z nimi zidentyfikujemy, widząc, że siostra nie znosi brata, bliźniacy się nie dogadują, a mama faworyzuje synów, psychicznie znęcając się nad córką poprzez wygórowane wymagania nie do zaspokojenia.

Jim i Bob to bracia, którzy od lat nie potrafią uwolnić się od poczucia winy – obu z nich wydaje się, że doprowadzili do śmierci ich ojca w wypadku przed laty. Jim zrzuca odpowiedzialność na Boba, całe życie będąc egoistą dbającym jedynie o siebie i krytykującym brata; tamten zaś przytłoczony, wyrasta na niezaradnego mężczyznę o dobrym sercu, wielbiącego tego drugiego. Ich siostra Susan, bliźniaczka Boba, także nie radzi sobie z przeszłością. Myśli, że to ona sprowokowała wypadek, co sprowadziło na nią gniew matki okazywany przez lata. Ich kruche i fasadowe relacje zostają wystawione na próbę, gdy syn Susan – Zach – podrzuca odciętą głowę świni do miejsca zgromadzenia napływających do Shirley Falls Somalijczyków. Jego czyn odczytany zostaje jako przestępstwo na tle rasowym. Jim, wzięty prawnik, nie może pozwolić sobie na skandal ze swoim nazwiskiem, zrobi zatem wszystko, by pomóc siostrzeńcowi, a tak naprawdę – by chronić własną skórę. Bracia Burgess po latach mieszkania w  Nowym Jorku, wracają do rodzinnej mieściny, by wesprzeć siostrę. Ich wizyta wyzwoli skrywane przez lata emocje.

Czytając Braci Burgess wydaje Ci się, że odkrywasz to, co czai się tuż za rogiem – autorka z niezwykłą celnością opisuje to, co dzieje się za czterema ścianami każdego z nas. Ukazuje miłość, zazdrość, przywiązanie, poczucie niedostosowania, brak czułości, niskie poczucie własnej wartości, chorobliwą zależność, niewierność, egoizm, dumę, ale przede wszystkim uwikłanie w przeszłość i niemożność uwolnienia się od poczucia winy, które prowokuje kolejne nieprzemyślane kroki w życiu bohaterów.

Świetny obraz współczesnych relacji. Bardzo dobra rzecz. Zarówno literacko, językowo, jaki merytorycznie. Strout to świetna obserwatorka, zdolna przelewać swoje obserwacje na papier z wielką czułością i troską o szczegół. Jeśli szukacie dobrej książki dla kobiet - będziecie bardziej niż ukontentowani, 

niedziela, 4 grudnia 2016

Herkules Poirot powraca! [Zamknięta trumna - Sophie Hannah]



Herkules Poirot powraca w  wielkim stylu!

(...)

Lady Athelinda Playford, to nieprzeciętna autorka kryminałów, która postanawia wydać przyjęcie w swojej rezydencji w Irlandii. Wśród zaproszonych gości, poza rodziną, znajdują się Herkules Poirot, inspektor Catchpool oraz prawnik zarządzający testamentem starszej pani. Kobieta postanawia nanieść znaczące zmiany w dokumencie i ogłosić je publicznie na uroczystym obiedzie. W wyniku wprowadzonych modyfikacji, jej dzieci pozostawione zostałyby po jej śmierci bez grosza, zaś cały majątek przejąłby Joseph Scotcher – śmiertelnie chory asystent bohaterki, któremu zostało ledwie kilka tygodni życia.
(...)

Hannah doskonale oddała klimat powieści, czytelnie nawiązując do sztandarowych tekstów Christie. Całość dzieje się w zamkniętej, odseparowanej przestrzeni, na miejscu znajduje się kilkunastu podejrzanych, każdy z równie dobrym motywem do popełnienia zbrodni. Jedyne, co może pomóc w uchwyceniu mordercy, to szare komórki niezrównanego Herkulesa Poirot, który zarysowany został z  wielką dbałością. Pisarka nie zapomniała nawet o typowym dla niego egocentryzmie i przekonaniu o wyprzedzającej go sławie, a także ciętym języku, podkreślając je dawką humorystycznych scen. Kreacja bohatera jest niemalże bliźniacza jak w oryginale.

(...)

Zamknięta trumna bowiem, z powodzeniem mogłaby być podpisana nazwiskiem samej Królowej Kryminału – tak blisko jej do pierwowzoru. Fani tejże powinni być lekturą więcej niż usatysfakcjonowani.



Całość recenzji na:


sobota, 3 grudnia 2016

Znajdź kropki - Andy Mansfield







Znajdź kropki to jedna z lepszych książek aktywizacyjnych dla dzieci, jakie ostatnio widziałam. Jej koncept jest bajecznie prosty – na każdej stronie wypełnionej kropkami po brzegi, dziecko musi znaleźć tę jedną, odpowiednią, wskazaną przez instrukcję zamieszczoną u góry. By tego dokonać, musi wykonać którąś z aktywności: popchnąć, pociągnąć, podnieść, obrócić, przekręcić, zgiąć, popatrzeć i / lub zajrzeć.

Kapitalna zabawa, także dla dorosłych. Możliwości eksplorowania książeczki jest bez liku – stworzona jest ona w sam raz dla ciekawskich rączek i oczek. Poza możliwością badania i wkładania paluchów w każde możliwe miejsce, dziecko ćwiczy pomysłowość, spostrzegawczość i zdolność kojarzenia faktów oraz wyciągania logicznych wniosków. Czasem bowiem trzeba się nieźle nagimnastykować, by wykonać polecenie.


Niby nic – umiejętnie poskładany papier, a zabawy jest co niemiara! Pomysł Andy’ego Mansfielda to strzał w dziesiątkę, zapewniający wypełnione rozrywką i bezbolesnym główkowaniem popołudnia.
Największa niespodzianka czeka na tych najwytrwalszych na samym końcu książeczki – jest do czego dążyć!

Ja jestem pod wrażeniem – urzeka mnie prostota pomysłu, który jest wręcz genialny oraz staranność wydania – jest kolorowo, jest edukacyjnie, jest wspaniale.
Polecam!