piątek, 19 listopada 2021

I żyli długo i... świątecznie - Karen Schaler


Riley to powieściopisarka, która mimo wieloletnich prób przyjaciela mających na celu zmianę jej nastawienia, jawnie nie znosi świąt Bożego Narodzenia. Nie wzruszają jej świąteczne historie, nie bawi kupowanie prezentów, nie rozczula widok wszechobecnych lampek i ozdób. Nikomu by to nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, że kobieta zmuszona zostaje przez wydawcę do napisania powieści... bożonarodzeniowej. To ona ma być jej ostatnią deską ratunku w pisarskim świecie.

Jej agent wpada na pomysł zorganizowania jej udziału w gwiazdkowym obozie w hotelu Christmas Lake Lodge, do którego zaproszeni mają być ludzie wyselekcjonowani spośród jej fanów. To oni mają stać się jej inspiracją do stworzenia wyjątkowej opowieści, a atmosfera najbardziej świątecznego ze wszystkich hoteli ma tylko podsycić żar pomysłów pisarki.

Przed wyjazdem kobieta ma wystąpić w telewizyjnym talk-show, jednak sytuacja komplikuje się, gdy chwilę przed występem okazuje się, że zmienił się prowadzący, a nowy reporter postanawia wykorzystać czas na wizji, by zadać pisarce serię niewygodnych pytań. Spanikowana Riley wspomina o wielkiej miłości, która zainspirowała ją do napisania książki, co staje się początkiem serii nieprzewidzianych zdarzeń. Każdy bowiem z jej byłych chłopaków upatruje we wspomnianej Wielkiej Miłości siebie samego, a chcąc odzyskać jej względy, sili się na największe szaleństwa.

Riley, antyfanka świąt, znajduje się w sytuacji wprost absurdalnej - troje mężczyzn próbuje odzyskać jej serce w totalnie bożonarodzeniowej scenerii - przy zapalonym kominku, zabawach na śniegu, z rozbrzmiewającym zewsząd mikołajowym Ho, ho, ho! i przy romantycznych lampkach wyłaniających się zewsząd. Czy kobieta odnajdzie ducha świąt i pozwoli jeszcze raz otworzyć się swojemu sercu? 

To moja pierwsza tegoroczna powieść gwiazdkowa, a dzięki niej już nabrałam ochoty na więcej.

Karen Schaler, scenarzystka filmu Świąteczny książę zdecydowanie wie, jak wypracować hit. W jej powieści jest wszystko to, czego czytelnik spragniony bożonarodzeniowego ciepła szukać będzie w powieści - masa słodyczy (gorąca czekolada, mniam!), masa śniegu, choinkowe zatrzęsienie, mikołajowe oblężenie, zapach ciasteczek unoszący się z każdego kąta, a przy tym ogrom miłości. Bardziej świątecznej przestrzeni niż Christmas Lake Lodge nie znajdziecie - tutaj jest świątecznie do kwadratu! 

A bohaterowie - cóż. Jednych pokochacie, inni będą działać Wam na nerwy - jak to w życiu.

Polecam! Owińcie się ciepłym kocem, zróbcie gorące kakao (lub lepiej - czekoladę!), włączcie świąteczne światełka, a podczas lektury duch świąt sam do Was zawita.


wtorek, 9 listopada 2021

Życie jest zbyt krótkie - Abby Jimenez

 



Doprawdy, nie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz poznałam twórczość Abby Jimenez, ale wiecie co? To mój największy prezent ostatnich dni. Bo jeszcze tyle dobra przede mną! Do rzeczy jednak.

Vanessa, to bardzo popularna youtuberka, która zupełnie niezamierzenie i z zaskoczenia... została matką.

Jej siostra, rodząc nieplanowaną córeczkę, nie poradziła sobie z macierzyństwem i podrzuciła maleństwo do naszej bohaterki, zostawiając je niby tylko na chwilę, a już po nie nie wracając. Kobieta poza trudnościami z zajmowaniem się małą, miała bowiem znacznie poważniejszy problem - nie potrafiła wyjść z nałogu narkotykowego. Ojciec obu bohaterek też nie był ideałem - od czasu śmierci jeszcze jednej córki, kompletnie się pogubił, oddając się w szpony zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych i gromadząc wokół siebie ocean niepotrzebnych rzeczy, tonąc w brudzie i smrodzie, a przy tym nijak dający sobie pomóc. Najważniejsze - tak dla niego, jak dla mamy Grace - było jednak to, by Vanessa nie zakręciła im kurka z pieniędzmi, to ona bowiem wciąż ich utrzymywała.

Gdy pewnej nocy maleńkie niemowlę płakało tak bardzo, że bohaterka za nic nie mogła go uspokoić, do jej drzwi zapukał Adrian Copeland - wzięty adwokat, turboprzystojny właściciel budynku, a przy tym - jak się zdaje - nieosiągalny ideał. On to, biorąc dziewczynkę na ręce znalazł przyczynę jej niepokoju, dając tym samym wytchnienie samej Vanessie, a sobie torując drogę do fantastycznej znajomości. Mimo że oboje deklarowali niechęć do wikłania się w romantyczny związek (on - świeżo po rozstaniu, ona - przekonana, że cierpi na stwardnienie zanikowe boczne i został jej rok życia), ich relacja szybko nabrała głębszego wymiaru, zaś oni nie potrafili spędzić bez siebie ani jednego dnia. 

To, co miało być tylko przyjaźnią, na oczach czytelnika przeradza się w więź o zupełnie innym zabarwieniu. My zaś, trzymając za parę kciuki od samego początku, niecierpliwie obgryzamy paznokcie, nie mogąc doczekać się, aż sami bohaterowie zdecydują się na przekroczenie magicznej bariery.

Nie jestem w stanie opisać, jak cudownie czyta się tę książkę, jakie ciepło odczuwa się podczas lektury. To nie jest zwykłe, tanie romansidło. To cudowna opowieść, (niczym najlepsze, wysokiej klasy komedie romantyczne) o dwójce ludzi, którzy są zarysowani tak realistycznie, że ma się wrażenie, jakby znało się ich od zawsze. Ich relacja jest tak niezwykła, tak piękna, że co chwila będziecie wzdychać do tekstu, nie mogąc dać wzruszeniom innego ujścia. Z Adrianem i Vanessą zżyłam się tak bardzo, że autentycznie będzie mi ich brakować.

To mądra, lekka, zabawna, a przy tym niezwykle poruszająca historia, dla której warto zarwać noc. Da Wam wypoczynek większy niż sen, ogrzeje Wasze serca, otuli poranione dusze. Da nadzieję. I przypomni, że życie jest zbyt krótkie, by z niego nie korzystać i zbyt cenne, by o nie nie dbać.

Koniecznie musicie przeczytać. Koniecznie.