Agnieszka Krawczyk związana jest
z Krakowem, w którym mieszka oraz pracuje. Znana jest ze swoich dwóch
poprzednich powieści, jakimi są Napisz na
priv oraz Magiczne miejsce. Jak sama deklaruje, jej książki mają bawić i
przynoście czytelnikowi upragnioną rozrywkę połączoną z chwilą relaksu.
Jej najnowsza powieść idealnie
spełnia oczekiwania autorki: jest niezwykle zabawna, pełna gier z językiem, a
także sporej dawki humoru i ciętej ironii. Słowne perełki jednej z bohaterek –
Adeli – podczas całej lektury były dla mnie gwarancją uśmiechu nie schodzącego
z twarzy.
Akcja powieści toczy się w jednym
z krakowskich wydawnictw, które postanawia wypuścić na rynek utwór niejakiego
Kusibaba. Problemów jest jednak kilka: nie dość, że oryginalny tekst jest
literackim niewypałem, to jeszcze część rękopisu zaginęła. Niestety, szef żąda
wydania powieści, na której promocję przeznaczono specjalną dotację. By uniknąć
kłopotów, czwórka pracowników wydawnictwa postanawia wziąć sprawę w swoje ręce
i poprawić oryginał w taki sposób, by miał szansę na stanie się bestsellerem
oraz uzupełnić brakującą część. Swoją akcję prowadzą pod wymownym kryptonimem „Zemsta
shitu”. Jak na ironię autor pierwotnej wersji Klanów księżyca Marsa podobnie jak jego utwór również zniknął z
powierzchni ziemi. Redakcja podejrzewa, że został zamordowany. Postanawia na
własną rękę rozpocząć śledztwo, które prowadzi ich do przezabawnych sytuacji i
rozwiązań. W sprawę szybko angażuje się miejscowa policja, która w zaginionym
upatruje poszukiwanego oszusta i wyzyskiwacza.
Jak potoczą się losy tego
barwnego śledztwa?
Parodystyczne przedstawienie
drogi książki od autora do wydawnictwa i od wydawnictwa do księgarń jest wielkim atutem tego tekstu i stanowi
podstawę do rozpoczęcia dalszej historii.
Każdy kto ma ochotę od podszewki poznać
realia przezabawnego wydawnictwa i spędzić kilka godzin na wspaniałej zabawie,
bez wahania powinien sięgnąć po tę książkę. To wspaniałe źródło wytchnienia.
Agnieszka Krawczyk zafundowała mi dzień wypełniony łzami śmiechu. Coraz
dziwniejsze sploty wydarzeń prowadzące ostatecznie do równie rozbrajającego
finału były dla mnie niecodzienną przygodą. I właśnie ta niecodzienność jest w
tej książce najpiękniejsza – nie ma w niej miejsca na nudę i niepotrzebne
smutki. To idealna pozycja dla osób mających ochotę na chwilę wytchnienia
pomiędzy lekturami o ciężkiej tematyce.
Humorystycznej całości dopełniają
osobliwe wycinki z gazet kolekcjonowane przez Adelę i roboczo nazywane przez
nią Encyklopedią absurdów.
Lekkie i przekomiczne – dobrze,
że powstają takie powieści.
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Pani Lidii z Wydawnictwa SOL. :)
Zgrałyśmy się z recenzją niemal co do minuty :)) A i opinię mamy podobną :)
OdpowiedzUsuńniedopisanie:
OdpowiedzUsuńZ opinią i z komentarzami, bo ... właśnie napisałam prawie taki sam u Ciebie na blogu:P
Wygląda ogromnie ciekawie, na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuńWytchnienie jak najbardziej jest mi potrzebne, więc czemu by go nie poszukać przy tej właśnie książce - skoro polecasz? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
Czytałam jej książkę pt. "Napisz na priv" i byłam pozytywnie zaskoczona. Po tą zapewne też sięgnę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDusia:
OdpowiedzUsuńzrób to koniecznie:!)
Isadora:
Rozerwiesz się i wypoczniesz - gwarantuję:)
Gabrielle_:
A ja właśnie nie czytałam do tej pory nic - a teraz koniecznie chcę nadrobić!:)
Generalnie nie lubię historii, które mają śmieszyć, bo z reguły śmieszy mnie coś zupełnie innego. Niemniej, zapowiada się ciekawie. Zwłaszcza te gry językowe mnie kuszą, to lubię!
OdpowiedzUsuńCoraz więcej pozytywnych opinii ma ta książka, chyba i ja muszę ją w końcu przeczytać.
OdpowiedzUsuńTeż mam tę książkę do recenzji i bardzo się cieszę, że jest zabawna i przyjemna. Właśnie na coś takiego miałam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńSuper bo mam ochotę na coś zabawnego i lekkiego. :) Niebawem i ja ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńFutbolowa:
OdpowiedzUsuńJa też miałam takie podejście, ale właśnie przy każdej takiej językowej gdzie, a także przy większości cynicznych wypowiedzi - parskałam niewymuszonym śmiechem;)
Zapowiada się przyjemna lektura, chętnie ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńcyrysia:
OdpowiedzUsuńW ramach relaksu powinnaś!:)
Dosiak:
Spędzisz z nią naprawdę miłe chwile:) Nie mogę się doczekać Twojej opinii!
Ewa, Madlen:
Bardzo się cieszę;)
jestem ciekawa tej książki, a pomysły szalonej redakcji kojarzą mi się z pomysłami szalonego biura Chmielewskiej w 'Lesio' :)
OdpowiedzUsuńbluedress:
OdpowiedzUsuńNiestety, Chmielewskiej nie czytałam, więc nie mam pojęcia czy te dwie redakcje mają coś wspólnego;)
powieść kryminalna z wydawnictwem w tle, a do tego gry słowne i dobry humor... mnie to przekonuje :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie czytałam 'Morderstwa' ale wydaje mi się, że są tak samo szalone :))
OdpowiedzUsuńKsiążka która potrafi rozbawić do łez? Ostatnio mi się mało takich trafiło, więc po tę chętnie sięgnę :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Coś się ostatnio wszyscy rzucili na polskie książki ja nie wiem :D Ale może zacznę się do nich przekonywać, kto wie. Szczególnie jeśli słyszy się o nich tyle dobrych słów :)
OdpowiedzUsuńMam na swojej półce i z pewnością przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTo już kolejny blog, na którym czytam recenzję tej książki. Jak do tej pory wszystkie są entuzjastyczne. Moje pierwsze skojarzenie (podobnie jak w powyższym komentarzu) wędruje tu od razu do książek Joanny Chmielewskiej, a to doskonały atut zachęcający mnie do sięgnięcia po tę lekka pozycję :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę możliwości przeczytania książki, sama też to zrobię w wolnej chwili (o którą niestety ostatnio ciężko) :)
OdpowiedzUsuńChciałabym to przeczytać.
OdpowiedzUsuńI podoba mi się nazwa tego wydawnictwa... :D
Pozdrawiam
Sol
Coś dla mnie, zdecydowanie! Uwielbiam humor w książkach, a tutaj będę się dobrze bawić, mam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńWzięłam udział w konkursie w którym do wygrania jest ta książka i mam nadzieję, że mi się poszczęści... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sol:
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nazwa pięknie brzmiąca;P:))
miqa:
Powodzenia w takim razie!:) Ściskam kciuki!