czwartek, 3 września 2020

Komar. Najokrutniejszy zabójca na świecie - Timothy C. Winegard

 



Po kilku ostatnich lekturach mogę śmiało powiedzieć, że Wydawnictwo Mova jest moim osobistym odkryciem. Kto z Was jeszcze go nie zna, koniecznie musi nadrobić. Szczególnie polecam pozycje z zakresu literatury faktu - świetne!

Tymczasem...  bzzzz! bzzzz! bzzzzz! Czy komuś z Was udało się przeżyć wakacje bez jednego ukąszenia komara? Ręka do góry jeśli ktoś zna patent na ucieczkę przed tymi krwiożerczymi bestiami :)

Mówią, że wrogów należy poznać, stąd polecam Wam gorąco publikację Komar. Najokrutniejszy zabójca na świecie. Ten niepozorny owad doczekał się niemalże sześciuset stronicowego opracowania, którego podjął się Timothy C. Winegard. W nim też autor analizuje "karierę" tego, który potrafił zadecydować o przebiegu bitew, a nawet wojen; tego, który niesie śmierć, za sprawą chorób jakie szerzy; tego, który choć mały - odcisnął ogromne piętno na historii. 

Twórca śledzi losy świata w cieniu komarów - od Aten, poprzez imperium rzymskie, Amerykę, aż po czasy II wojny światowej i dziś dzień. Nawet nie podejrzewacie, jak kolosalny wpływ na świat, jaki znamy, miał ten niewielki, lecz uciążliwy owad. Czy ktokolwiek z Was, widząc komarzycę łapczywie spijającą Waszą krew, zastanawiał się bowiem, ile osób pozbawił życia ten, którego ukąszenie u Was powoduje "tylko" uporczywy świąd? Uwierzycie, jeśli powiem, że to około 52 miliardy?! Sama nie dowierzam. 

A to tylko jedna ciekawostka spośród setek zamieszczonych w tej książce. Odtąd inaczej spoglądam na każdego komara, który niestrudzenie bzyczy mi nad głową, który nie poddaje się tak łatwo i który zdaje się wrogiem nieśmiertelnym. Publikację tę czyta się zachłannie, tak jak nienasycenie komar spija krew. Niesamowite jest poznawanie historii od takiej strony - do głowy nie przyszłoby mi dotąd, jak ogromny wpływ może mieć owad na losy świata. Jeśli wydaje Wam się, że 560 stron poświęconych takiemu tematowi to lekka przesada - proponuję przeczytać jeden rozdział. Już wówczas przekonacie się, jak rozwijająca jest to lektura, jak poszerza horyzonty i jak porządkuje "gdzieś tam, kiedyś tam" zasłyszaną wiedzę. Czekam na odsłony poświęcone innym owadom - nie ukrywam, że lektura ta może być treningiem pokory.

Fascynująca, wciągająca, zaskakująca. Do zaczytania.


środa, 2 września 2020

Matki. Niezwykła historia macierzyństwa - Sarah Knott



Od paru tygodni mogę nazywać się Mamą. Zanim to się stało, do nowej roli zaczęłam przygotowywać się teoretycznie - czytałam mnóstwo książek poświęconych macierzyństwu - zarówno reportaży, jak i powieści czy poradników. Temat ten jednak nigdy nie będzie wyczerpany - każda Mama, to nowa historia do opowiedzenia. 

Kapitalnie w te moje lekturowe wybory wpisała się książka spod szyldu Wydawnictwa Mova - Matki. Niezwykła historia macierzyństwa

Czyta się ją bardzo dobrze, choć spodziewałam się nieco innej formy. Cóż tam jednak moje oczekiwania, kiedy dostałam tak rewelacyjny tekst. Mamy tu do czynienia z przeglądem doświadczeń, słownictwa i poglądów dotyczących macierzyństwa wraz z kluczowymi dla niego momentami na przestrzeni wieków. Bardzo na czasie, szalenie zajmująco. Sarah Knott opowiada w sposób przypominający nieco publikacje popularnonaukowe, wplatając w narrację wstawki dotyczące własnych doświadczeń, a mi ten styl bardzo odpowiada. Zderzając przeszłość z teraźniejszością, pokazuje jak wielkie zmiany zaszły w myśleniu o macierzyństwie, jak ogromna metamorfoza zaszła w pojmowaniu tego, co przecież tak bardzo naturalne, a jednocześnie tak niejednoznaczne i niedefiniowalne. Mówi też, że macierzyństwo to tak naprawdę czasownik - bo właśnie powtarzalność wykonywanych czynności je naznacza. Podoba mi się ta konstatacja.⁣ 

Knott podczas pisania wykonała sporą pracę bibliograficzną - spis tekstów, do których się odwołuje, ciągnie się przez 50 stron. To zaś jest dla mnie świadectwem zaangażowania i rzetelności, które się tu po prostu czuje. 

Choć publikacja ta jest szalenie zajmująca, żal było czytać mi ją na jeden raz - wolałam ją sobie dozować, pochłaniać kolejne ciekawostki i historie, które uporządkowane zostały linearnie - od poczęcia, przez poród, aż do połogu i tego, co daleko za nim. Na całość składają się doświadczenia własne autorki, jak również wspomnienia, listy, wycinki, pamiętniki innych matek, pochodzące czasem sprzed wielu lat i obrazujące, jak wiele zmieniło się w pojmowaniu macierzyństwa, jak ogromny postęp społeczny został poczyniony. Niektóre historie były dla mnie aż nie do uwierzenia - łapałam się za głowę, czasem zaś chichotałam pod nosem, a ile razy wybałuszałam oczy czy komentowałam "co?! co?! CO?!"- nie zliczę. 

Być może na mój odbiór wpływa obecna perspektywa i wspólnota doświadczeń, jednak zdecydowanie mogę książkę tę polecić każdemu. To rzetelna, kompletna podróż meandrami macierzyństwa, które zmienia się na naszych oczach - przecież dziś jest ono zgoła inne niż jeszcze 20 lat temu. Pomyślcie zatem jak mogło wyglądać 100 lat temu i jak wówczas ludzie dowiadywali się, że spodziewają się dziecka, jak społeczeństwo traktowało matki i z czego owe zachowania wynikały.

Bardzo, bardzo polecam! Taką literaturę faktu chce się czytać!