Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Dwie Siostry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Dwie Siostry. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 kwietnia 2020

Widziałem pięknego dzięcioła - Michał Skibiński





Kolejny dzień, kolejna książka Wydawnictwa Dwie Siostry, kolejna publikacja wojenna.

Rok 1939. Ośmioletni Michał otrzymuje wakacyjne zadanie domowe - codziennie ma zapisywać w specjalnie do tego przeznaczonym zeszycie jedno zdanie. Wypowiedzenie, które byłoby śladem jego doświadczeń i przeżyć, a dodatkowo treningiem pisania, który był warunkiem jego przejścia do drugiej klasy. Zeszyt, który miał być tylko formą ćwiczenia, stał się świadectwem historycznym. Tym ważniejszym, że dziecięcym, nieskażonym, niewinnym.

Wraz z bohaterem śledzimy jego wędrówki nad jezioro, wizyty w kościele, spacery po lesie, czas spędzony z rodzicami i babcią, obserwacje przyrody, oczekiwania na dworcu i wiele innych przyziemnych, niespiesznie wykonywanych czynności.


My - z perspektywy czasowej, z perspektywy ludzi przyszłości - wiemy, co czeka nas na końcu tej wędrówki. Chłopiec jeszcze nie.

Widuje jakieś przelatujące samoloty, jednak tym co istotniejsze są wakacyjne zabawy, zjedzone lody, wygrane mecze i spotkane osoby.

I wreszcie - jak grom z jasnego nieba - obok zdań upamiętniających te okruchy codzienności, pojawia się to jedno. Najważniejsze. Zmieniające wszystko. Rozpoczęła się wojna.

Od tej chwili nie ma już niewinnych zabaw, jest za to chowanie się przed samolotami - a przecież niedawno można było je podziwiać! - jest przyjazd cioci i wujka - ale nie ma on nic wspólnego z wizytą towarzyską - jest rzucanie bomb - ale już nie w grze, lecz realnie, tuż obok domu - słychać strzały - ale to nie fajerwerki, lecz armaty.

To właśnie to zderzenie normalności z czasami wojny - nagłymi, nieoczekiwanymi - stanowi moc tej książki. Kolorystyka ilustracji oddaje tę zmianę - od pięknej, soczystej zieleni i błękitu do szarości, ciemności i mroku. 

Książka poraża od samego początku, bo wiemy, czym się skończy. Mamy tylko nadzieję, że nie pojawią się tragiczniejsze wspomnienia, że dziecko choć trochę będzie mogło pozostać dzieckiem. Czy jednak widok bomb spadających tuż koło nas nie sprawia, że dojrzewamy natychmiast, że inicjacja przychodzi automatycznie, bez pytań, bez ostrzeżenia?

To kolejna książka, która właśnie dlatego, że utkana z prawdy, porusza niesamowicie. To nie literacka próba opowiedzenia o tym, co minione, lecz starannie wydane wspomnienia tego, co naprawdę miało miejsce. Językiem dziecka, oczami dziecka, które dopiero uczy się pisać - krótko, lakonicznie, jak bomba, jak wystrzał. Był dzięcioł i spacery, jest pożoga. 

Polecam. Kapitalne wyjście do rozmów o czasach wojny. 

środa, 17 lipca 2019

Great! Wielka Brytania dla dociekliwych - Tina Oziewicz




Panie i Panowie, Tina Oziewicz, o której pracach opowiadałam na blogu przy okazji książek Pamiątka z Paryża  czy Masło śpi, powraca.

Powraca z książką szalenie ciekawą, jaką jest Great! Wielka Brytania dla dociekliwych.

Był czas w życiu moim i mojego męża, gdy po obejrzeniu serialu Królowa, dzień nie mógł się rozpocząć bez odsłuchania hymnu Anglii. Po prostu nie mógł. Okazuje się jednak, że to nie jedyne elementy łączące nas z Wielką Brytanią. Dzięki publikacji Oziewicz, udało mi się zespolić większość moich największych zainteresowań (literackich), co sprawiło, że nareszcie widzę, że coś może je splatać.

Mowa o Williamie Szekspirze, a także dwu fantastycznych światach - uniwersum Władcy Pierścieni oraz Harry'ego Pottera. 

To jednak jedynie migawka z całej książki, podejmującej się opowiedzenia o tym, co dla Wielkiej Brytanii najważniejsze: poczynając od charakterystycznych budek telefonicznych, haseł, kraciastych kiltów, poprzez odkrycia, idee, wynalazki, sławnych Brytyjczyków, aż do ikonicznych miejsc wypełnionych zabytkami, które warto odwiedzić.

Publikacja ta, to Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej w pigułce. Możecie je zwiedzić bez obaw o deszcz czy nagłą zmianę pogody, mając pod ręką czarną herbatę z dużą ilością mleka i cukru. Nie wychodząc z domu, przyjrzycie się cudownej brytyjskiej naturze, podglądniecie maskonury, królewskie łabędzie i kruki zamieszkujące Tower. Odwiedzicie najlepsze uniwersytety, zjecie porządny posiłek składający się z fish&chips, by wreszcie poszukać w lesie Sherwood pozostałości po działaniach Robin Hooda. Na deser zajrzycie do teatru The Globe, a jeśli wciąż nie będziecie mieć dosyć, to może uda Wam się dostać na peron 9 i 3/4 :) Podobno niektórym udało się nawet spotkać Banksy'ego, a jeszcze inni poczuli ducha Tolkiena, gdy rozłożyli się pod czterema bukami będącymi inspiracją do stworzenia Entów. 

Wrażeń nie brakuje, a dzięki Oziewicz ma się ochotę odkryć te wszystkie cuda naprawdę, a nie tylko przewracając kolejne strony jej książki. Ma zatem ta publikacja zarówno wymiar poznawczy, jak i zachęcający do aktywności - nie sposób nie zachwycić się opowieścią autorki i nie nabrać ochoty na zabranie jej tam, gdzie powinna być czytana:) 

Jedno jest pewne - Wielka Brytania jest naprawdę great! :)

środa, 10 lipca 2019

Mapy, których nie masz - Aleksandra i Daniel Mizielińscy




Pamiętacie absolutnie fenomenalne Mapy Aleksandry i Daniela Mizielińskich, publikację tak wspaniałą, że doczekała się wydań na całym świecie, rozsławiając naszych cudownych ilustratorów?

Niewiele po premierze wydana została ich edycja limitowana - pomarańczowa. Nie każdemu udało się wówczas na nią załapać. Wielka to była szkoda, bowiem wersja ta uzupełniona była dodatkowymi mapami, budziła więc pożądanie kolekcjonerów.

Dla tych jednak, którym nie udało się załapać, mam dobrą wiadomość! Oto Wydawnictwo Dwie Siostry  zdecydowało się na wydanie książki Mapy, których nie masz, a które stanowią zestaw 24 map uzupełniających wydanie podstawowe, niebieskie. 

Kapitalna wiadomość, prawda?

To książka na lata, idealny prezent dla dzieci z każdej okazji - na Komunię, na urodziny, imieniny, święta, a nawet bez specjalnych okoliczności. Cena nie jest wygórowana (44,90 zł), a jeśli macie wydanie podstawowe, to chyba nawet nie muszę Was przekonywać, że warto? 

Wydanie to zawiera między innymi mapy państw nam bardzo bliskich, takich jak Słowacja, Estonia, Łotwa, Litwa, Węgry, Ukraina, ale także nieco dalszych - Norwegii, Danii, a nawet Korei Południowej, Tajwanu, Iranu, Etiopii czy Indonezji. 

Spis treści klasycznie już został ujęty na mapie świata, na której kolorem zielonym oznaczono te kraje, które wcześniej przedstawiono w wydaniu podstawowym. Po raz kolejny jestem zachwycona i będę polecać ją absolutnie wszystkim - jest idealna do oglądania, poznawania znanych i nieznanych państw oraz ich cech charakterystycznych, kultury, potraw, strojów ludowych, ważnych miejsc, zabytków, postaci i wielu innych elementów, które każdorazowo zaprezentowane zostały na każdej z map.

Co zresztą dadzą moje opowieści, sami zobaczcie:


Źródło ilustracji

Źródło ilustracji

Chyba już rozumiecie, że warto wydać każde pieniądze?:)



piątek, 28 czerwca 2019

Ćśśś! Mamy plan! / Trochę się zgubiłam / O nie, Dudusiu! - seria książeczek Chrisa Haughtona





Moi Drodzy, dziś przed Wami kolejna cudowna propozycja Wydawnictwa Dwie Siostry, dzieło wyobraźni Chrisa Hauhghtona.

Trzy książeczki w poręcznym, idealnie wpasowującym się w małe rączki dziecka formacieĆśśś! Mamy plan!, Trochę się zgubiłam, O nie, Dudusiu! to pozycje bazujące na obrazie i prostych zdaniach zbudowanych w wielu miejscach na onomatopejach, hiperbolach i powtórzeniach. Dzięki nim dziecko będzie mogło naśladować dźwięki, pokazywać wielkość i... świetnie się bawić.

Trochę się zgubiłam jest opowieścią o małej sówce, która podczas snu wypadła z gniazda i spod bezpiecznych skrzydeł mamy. Odbiwszy się parę razy od ziemi, spotkała na swej drodze pomocną Wiewiórkę, która postanowił wesprzeć ją w poszukiwaniach rodzica. Krok za krokiem przemierzają one las, by odnaleźć postaci odpowiadające opisowi małej i zlęknionej Sówki. Trafiają na niedźwiedzia, zająca, żabę. Czy uda im się wreszcie odnaleźć sowią mamę? 
Śledzenie kolejnych zwierząt posiadających określone cechy pozwoli dziecku na pozyskanie nowych informacji o otaczającym go świecie, a to poza samą rozrywką płynącą z lektury, jest niesamowicie ważne. Sama zaś historia, choć krótka, jest wzruszająca i pełna ciepła [chyba że to ja się starzeję?:)]

Ćśśś! Mamy plan! to historia trzech mężczyzn polujących na ptaka i jednego przebywającego z nimi dziecka, które za nic ma ciszę i skradanie się, bo woli się z barwnym stworzeniem przywitać, machając mu i nawołując je z daleka. Bohaterowie mają jednak plan. Złapią ptaka do siatki, bo tak ustalili. W zupełnej ciszy. Skradają się zatem, rzucają na niego z pułapkami, wspinają na drzewo, płyną w jego kierunku - ten zaś za każdym razem z gracją odlatuje, za nic mając sobie ich zmyślny plan. I zgadnijcie kto w tym zestawieniu najszybciej zaskarbił sobie przychylność ptaka? Quasi-pomysłowa szajka czy też niewinne dziecko urzeczone pięknem stworzenia? :)

O nie, Dudusiu! to najbarwniejsza i najbardziej rzucająca się w oczy z trzech książeczek z serii, bowiem jej żywa, pomarańczowa okładka przyciąga spojrzenia już z daleka. Jej bohaterem jest tytułowy pies zostający sam w domu i obiecujący (według swego pobożnego życzenia), że pod nieobecność właściciela będzie grzeczny. Czymże jednak są obietnice w obliczu tak wielu pokus? Na stole stoi wabiący zapachami tort, po mieszkaniu przechadza się kot, aż proszący się o zabawę, doniczka z ziemią wydaje się domagać przekopania, a Duduś wprost nie potrafi się oprzeć. Jak na jego wątpliwą grzeczność zareaguje właściciel po powrocie do domu? I czy Duduś potrafi być w ogóle grzeczny? Szalenie humorystyczna opowiastka, rozbudzająca ciekawość ciągle powtarzanym zapytaniem Co zrobi Duduś? Niejedno dziecko na pewno niecierpliwie oczekiwać będzie odpowiedzi;) 

Karty książeczek cyklu są matowe, nie wyślizgują się z rąk, a kolorystyka bardzo przyjemna dla oka, choć nieco zaburzająca wyobrażenia o świecie i daleka od realizmu (Wiewiórka jest różowa, niedźwiedź miętowy, pies w odcieniach czerwieni i różu itp.). W niczym to jednak nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - moim zdaniem jest atutem tej serii.


Jak zwykle jestem urzeczona i oczyma wyobraźni już widzę wszystkie dzieci powtarzające za bohaterami bęc, bęc albo pokazujące, że coś jest taaaaaakie duże. Polecam Waszej uwadze - maluchy będą zachwycone.

piątek, 22 marca 2019

Biblia. Wielkie opowieści Starego Testamentu




Wielkimi krokami zbliża się czas wielkanocny oraz komunijny. W tym okresie roku wiele ludzi rozgląda się za książkowym prezentem dla swoich pociech, najlepiej o charakterze religijnym. Jednym z najczęstszych wyborów staje się Biblia, jednak przez obfitość wydań na rynku, dorosłym często trudno się zdecydować. Od kilku lat mogę jednak z czystym sercem polecić kilka kapitalnych wydań, z których jednym z najciekawszych jest Biblia. Wielkie opowieści Starego Testamentu (tutaj).

Publikacja ta, dostępna jest w dwu wersach - z twardą lub miękką okładką, obie formatu a4. Spośród innych wydań wyróżnia się ona graficznym sposobem ujęcia historii biblijnych. Tutaj, silniej niż tekstem, operuje się obrazem - prostą, wręcz dziecięcą kreską, w sposób symboliczny oddającą kolejne postaci i wydarzenia, w których biorą one udział. W książce zawartych zostało 35 historii ze Starego Testamentu, których lektura z całą pewnością zrobi wrażenie nie tylko na dziecku, ale i na dorosłym, bez względu na to, jak dobrze je zna. 

Zadanie, które postawili sobie pisarz oraz ilustrator było karkołomne - ich celem miało być takie ujęcie znanych biblijnych opowieści, byśmy dziś potrafili się w nich odnaleźć. Siebie i otaczający nas świat. Biblia, jako księga uniwersalna także i dziś odpowiada na odwieczne pytania zadawane sobie przez człowieka, rzadko jednak ktoś sięga po nią, by czytać ją od deski do deski. Graficzne ujęcie autorów może to zmienić - łatwiej wyciąga się bowiem rękę po coś, co poza wartościową treścią, przyciąga uwagę nietuzinkowym wydaniem. 

Zawarte w tym ujęciu teksty inspirowane były bogatą tradycją dotychczasowych odczytań - m.in. pismami teologów, filozofów, Ojców Kościoła, jak również Talmudem czy midraszami. Nie brakuje nawiązań również do dzieł pisarzy i poetów. Dzięki tak szerokiemu spojrzeniu na temat, historie biblijne zyskują nowy wymiar, a ich odczytanie przychodzi odbiorcy z dużo większą łatwością.

Nie znam zresztą w swoim otoczeniu nikogo, kto widząc to wydanie na półce, nie zatrzymałby się na chwilę i nie otworzył jej, zaczytując się od razu na dobre.

Polecam. To prezent, który posłuży przez lata, a przy tym stanie się zachętą do sięgania po Biblię w przyszłości, w jej pełnym wymiarze.


Książkę w dobrej cenie  kupicie teraz na https://www.gandalf.com.pl/

sobota, 17 listopada 2018

Nić Ariadny. Mity i labirynty - Jan Bajtlik



Nić Ariadny. Mity i labirynty to kapitalny sposób na oswojenie mitologii greckiej. Książka ta, czerpiąc z motywu labiryntu pojawiającego się między innymi w opowieści o Minotaurze,  staje się jedną wielką zagadką do rozwikłania, w której na końcu każdego etapu podróży, poznamy kolejne postaci wywodzące się z mitologii greckiej. 

Podobnie jak niegdyś starożytni tkali historie mające objaśnić im otaczający ich świat, tak dziś my, idąc po nitce (Ariadny) do kłębka, przemierzymy labirynty ich wierzeń, dowiadując się jak według nich doszło do powstania świata i skąd pochodzi człowiek i inne stworzenia, jacy bogowie odpowiedzialni byli za konkretne dziedziny życia i jak przebiegało ich życie, a także gdzie źródło mają konkretne zjawiska pogodowe. 

Kapitalna w wydaniu jest jego koherentność - poznając mitologię, jednocześnie liźniemy sztuki, poznamy typową zabudowę, grecką czcionkę, sposób ubierania się, typowe zajęcia, zapoznamy się ze zwyczajami, a wszystko to podczas zabawy za źródło mającej najbardziej znany motyw greckiej mitologii, jakim jest właśnie labirynt, tu będący jedynie pretekstem i zaproszeniem do zgłębiania wiedzy. Każda strona odsyła do objaśnień znajdujących się na końcu książki, gdzie czytelnik będzie mógł nie tylko prześledzić drzewo genealogiczne bogów i herosów, ale także poznać losy konkretnych postaci i dowiedzieć się, czym dokładnie były mitologiczne stworzenia wyzierające z publikacji, m.in. gryf, hippalektrion, chaarybda, cydra lenejska czy pegaz.

Jan Bajtlik wykonał kawał dobrej roboty, ukrywając na kolejnych stronach tak wiele szczegółów, że niejeden dorosły złapie się za głowę, orientując się, ilu rzeczy nie wiedział. Jestem oszołomiona tym wydaniem i już widzę jego zastosowanie nie tylko w prywatnym obiegu, ale także jako środek dydaktyczny w szkole - przy omawianiu mitologii, nic nie sprawdzi się lepiej niż prześledzenie labiryntu Minotaura empirycznie, a i pozostałe zagadnienia i zagadki aż proszą się o to, by wpleść je w tok lekcji - ja na języku polskim, ale jest to również kopalnia pomysłów dla historyków. Kto wie, może za jakiś czas na podstawie książki powstaną plansze edukacyjne?  :) Ja wykorzystam tę książkę już na dniach, ciekawa jestem reakcji dzieciaków;)

Gorąco polecam - mitologia została oswojona przez Bajtlika w boskiej (sic!) formie.



niedziela, 28 października 2018

Czujemisie - Agata Królak



Pamiętacie kapitalne Różnimisie Robimisie Agaty Królak? Do kolekcji dołączają własnie Czujemisie, równie wspaniałe, ale już dla dziecka nieco starszego. O ile w poprzedniej części do cudnej urody ilustracji dołączone było tylko jedno słowo będące podpisem, o tyle tutaj mamy już do czynienia z formą nieco bardziej rozbudowaną - każda strona to pełne zdanie wyrażające, jak dokładnie czuje się miś.



Dominującą rolę dla całości wciąż gra obraz - bardzo charakterystyczna kreska i dobór kolorów, które razem tworzą kompozycję imitującą dziecięce obrazki - proste, schematyczne, zawierające najistotniejsze elementy. 


Choć Robimisie graficznie podobały mi się bardziej, Czujemisie to kolejna kapitalna propozycja dla najmłodszych, w której zakochają się również rodzice. Może posłużyć nie tylko jako pretekst do rozmowy o uczuciach - szczególnie tych trudnych, może stać się przyczynkiem do dyskusji o tym, co spotkało nasze dziecko, ale służyć może także jako oswojona lekcja gramatyki i poprawnego budowania zdań oraz tworzenia porównań i przenośni - język polski dla najmłodszych w cudnie przystępnej formie. 

Z książeczki można korzystać na wiele sposobów, a jednym z nich może być również zabawa w zgadywanki - wystarczy polecić dziecku, by na podstawie obrazka odgadnął, jak może czuć się miś, a tu już prosta droga do lingwistycznych gier. 

Dzięki tej publikacji dziecko nauczy się również rozróżniać oraz definiować emocje, których całej palety doświadczy w swoim życiu. Wartości edukacyjne tej na pozór banalnej książeczki są niezmierzone, a piękna szata graficzna jedynie dopełnia całości i czyni korzystanie z publikacji niezwykle przyjemnym dla oka.


Poznajcie niezwykle uczuciowe i urokliwe misie i zaproście je do swojego domu!  Obiecuję, że nie pożałujecie.

sobota, 13 października 2018

Drzewa - Piotr Socha, Wojciech Grajkowski





Moi stali Czytelnicy dobrze już wiedzą, iż powiedzieć, że kocham publikacje Wydawnictwa Dwie Siostry, to nic nie powiedzieć. Zachwycam się właściwie każdą ich kolejną książką, a gdy widzę pracę, jakiej dokonał cały sztab ludzi, by prezentowały się one tak, jak się prezentują, ogarnia mnie przeogromny podziw. 

To jednak, co zrobił Piotr Socha, najpierw w Pszczołach, a teraz w kooperacji z Wojciechem Grajkowskim w Drzewach, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. 

Publikacja, która w zamierzeniu ma przybliżać świat drzew najmłodszym odbiorcom, robi to bez względu na wiek tego, który książkę weźmie do ręki. Testowałam na pięciolatkach, jedenastolatkach, dwudziestoparolatkach i pięćdziesięciolatkach - wiek nie grał żadnej roli, efektem lektury zawsze były słowa zachwytu i uznania, wyrażone rzecz jasna adekwatnie do dojrzałości i zasobu słownictwa;). 

Książka ta poświęcona została w całości największym organizmom żyjącym na Ziemi. Snuje ona ich złożone historie, tradycje z nimi związane, opowiadając jednocześnie o ich niezwykłej mocy. Od tysięcy lat drzewa towarzyszą człowiekowi, dając mu schronienie, pożywienie i ciepło. Niewzruszenie stoją na straży świata, będąc niemymi świadkami wielu historycznych wydarzeń, co nierzadko wykorzystywane było między innymi na kartach literatury (które - nomen omen - również mamy właśnie dzięki nim). Dzięki Sosze mamy szansę na nowo odkryć ich złożony świat, przyjrzeć się ich bogactwu, rozmaitości i wielorakości; zachwycić się wyglądem korzeni, różnorodnością owoców, spojrzeć z "bliska" na endemity; poznać tych, którzy żywią się drzewami lub skrywają się w ich cieniu lub wnętrzu, nierzadko doskonale się kamuflując. Jeśli zaś wydaje Wam się, że Statua Wolności jest wysoka, to chyba nigdy nie słyszeliście o hyperionie.

Poza samą historią drzew, książka oferuje nam także przegląd budowli, instrumentów oraz wehikułów z drewna, wejrzenie w świat drwali i ich pracy, a także krótki pokaz drewnianych masek. Bardzo dużą rolę w publikacji tej odgrywa historia, szczególnie jedna z jej dziedzin - genealogia. Autor prowadzi również czytelnika szlakiem symboliki drzew - w religiach, legendach, literaturze (ukłony m.in. w stronę J.R.R. Tolkiena i jego entów). Wszystko to zrobione z przeogromną klasą i dbałością o najdrobniejsze szczegóły - tak merytorycznie, jak graficznie.
 
Jestem zachwycona, oszołomiona i całkowicie zaczarowana światem drzew, którego gościem choć na chwilę mogłam się stać, dzięki niewyobrażalnej pracy Autorów. Bardzo Wam dziękuję (i proszę o więcej, bo to jest po prostu doskonałe!). Mi-strzo-stwo! 




środa, 11 lipca 2018

Pora na kalafiora - Agata Dudek, Małgorzata Nowak


Jak wakacje, to pora na świeże warzywa, jak na warzywa, to na co? Pora na kalafiora!  - można by zakrzyknąć wraz z Agatą Dudek i Małgorzatą Nowak, jednocześnie zachęcając do zdrowego odżywiania się, jak i promując ich najnowszą książkę.

Oto przed Państwem publikacja z kartonowymi stronicami, której wnętrze jest apetyczne aż miło!

Pomysłem na książkę było zestawienie podobnych warzyw i wskazanie ich różnić oraz nazw - i tak oto obok szczypiorka znajdzie się por - na pierwszy rzut oka podobne, po bliższej znajomości okazuje się, że zupełnie inne; obok buraka ćwikłowego burak cukrowy - co za różnica co jest co, skoro każdy wie, że burak to burak? A pomidorki i pomidor? Ogórek i cukinia? (przyznajcie się, ile razy pomyliliście się podczas zakupów?)

Zanim wyślecie swoje pociechy do warzywniaka, od najmłodszych lat możecie zapoznawać je z bogactwem świata warzyw i wskazywać na subtelne różnice pomiędzy nimi. Za 10 lat dziecko już nie powie Wam, że nie wie, jak wygląd bób czy rzepa - z zamkniętymi oczami poda różnicę! A kiedy na ziemi wyląduje UFO, wcale nie stwierdzi, że to latający patison. 


To jak? Gotowi na tę warzywną przygodę? Ja jestem zachwycona!



Księga ryków - Soledad Bravi



Pamiętacie bestsellerową Księgę dźwięków, bez której nie wyobrażam już sobie polskiego domu, w którym pojawił się jakiś niemowlak? Oto przed Wami jej naturalna kontynuacja - Księga ryków.

Kolejna rzucająca się w oczy okładka o intensywnej barwie, przyciągająca uwagę każdego, kto tylko przekroczy próg księgarni i znajdzie się w dziale dziecięcym. Podobnie zresztą jak kolejne strony - kolory są w niej wyraziste.

Tym razem autorka skupiła się na konkretnych odgłosach, które dziecko może wokół siebie rozpoznać - na dźwiękach wydawanych przez zwierzęta. 

Różnic jest wiele - o ile w Księdze dźwięków na stronie pojawiał się jeden przedmiot i jeden konkretnie wydawany dźwięk, czasem ubrany w zdanie, zapisany wyraźną i dużą czcionką, o tyle tutaj każda kartonowa strona to kocioł - dużo więcej postaci, często nienaturalnie rozciągniętych, a wokół nich, w dymkach dźwięki, które wydają - podane w formie czasownika, nie zaś onomatopei, jak miało to miejsce w przypadku poprzedniej części. Sama czcionka zaś jest mniej czytelna - imituje pismo odręczne. Czcionką maszynową są jedynie zapisane rzeczowniki określające nazwy kolejnych zwierząt lub tworzące rodzinę wyrazów (na przykład: lis-lisiątko-lisica; byk-cielak-krowa). 

Ewidentnie jest to propozycja dla nieco starszych dzieci, jest bowiem o wiele mniej intuicyjna, mniej przyjazna w odbiorze, choć wciąż ciekawa i warta zakupu. Dobra jako kontynuacja, na pewno nie jako pierwszy zakup. Kartonowe strony i poręczny format zostały zachowane - starsze dziecko z łatwością chwyci książkę do rąk i albo z zaciekawieniem będzie ją przeglądać, albo ze smakiem podgryzać - jak to z książeczkami dla najmłodszych bywa ;)







Przed moim domem - Marianne Dubuc

   



Czy wiesz co znajduje się przed Twoim domem? Czy wiesz jak nazywa się każdy kolejny element, któremu przyglądasz się, gdy opuszczasz swoje cztery ściany? 
Czy wiesz, co kryje się pod łóżkiem i co wydaje te dziwne dźwięki? Czy zdajesz sobie sprawę co czai się w ciemności?

Oto przed Wami kolejna kapitalna książeczka Wydawnictwa Dwie Siostry kształcąca możliwości poznawcze dziecka. Mały, przyjazny format; duże, wyraźne ilustracje i krótkie podpisy zarysowane wyrazistą czcionką będą służyły Twojej pociesze przez lata (jeśli jej nie zagryzie;D). Najpierw, by łączyć nazwy z przedmiotami i powoli oswajać się z otaczającym światem, później zaś, by powolutku uczyć się samodzielnie czytać.


Idealna propozycja dla niemowlaka, który wodzi wzrokiem za ciekawymi i przyciągającymi uwagę ilustracjami. Każda strona to część zdania kontynuowana na kolejnej kartce, ilustrowana bardzo prosto - po dziecięcemu.

Chwyć, maleńki czytelniku - lub Ty, drogi rodzicu - książkę w dłoń i przewracaj kolejne kartonowe strony, poznając swoją okolicę. Prawda, że ciekawa?





piątek, 29 czerwca 2018

Nie płacz, Króliczku - Jörg Mühle




Najbardziej urokliwa seria o króliczku jaką znam, powraca. Nie płacz, Króliczku, której autorem jest Jörg Mühle, koncentruje się na wszystkich tych wydarzeniach, które u najmłodszych mogą spowodować wybuch płaczu, często wynikający ze strachu i niezrozumienia nowej sytuacji, w jakiej się znaleźli.

Króliczek się przewraca, jego rączka boli, a z łokcia leje się krew. Co zrobić?

Książeczka ta, podobnie jak poprzednie w serii (patrz: Śpij, króliczku) bazuje na interakcji z dzieckiem. Narrator zachęca dziecko do działania – pójściu na pomoc króliczkowi, sprawdzeniu, czy nie stała mu się krzywda, dmuchnięciu – maluch może na moment wcielić się w rolę mamy, zazwyczaj będącej tą osobą, która jako pierwsza pomaga w sytuacjach takich jak ta. Obłaskawia strachy, przytula, wypowiada magiczne zaklęcia pomagające zagoić się wszystkim ranom i wreszcie – ociera łzy.


Teraz i mały czytelnik może nieść pomoc króliczkowi i pomóc mu w trudnej sytuacji, uświadamiając sobie tym samym, jak często znajdował się w podobnej i co wówczas robili rodzice, by znów mógł się śmiać i bawić. Grube, kartonowe kartki są stworzone dla maleńkich rączek, które wielokrotne (gwarantuję!) będą chciały książeczkę wertować i nieść pomoc słodkiemu króliczkowi.

To co, pomożecie?



Jestem najpiękniejszy - Mario Ramos



Jestem najpiękniejszy Mario Ramosa zaskoczyć może młodego czytelnika, tak jak wprowadziło w osłupienie bohaterów. Oto nieznośny wilk, taki, jakiego znamy ze wszystkich podań i baśni – groźny, perfidny – wystroił się w najpiękniejsze ubranie i ruszył w las, by każdy jego mieszkaniec mógł go podziwiać. Napotkał na swej drodze przerażonych Czerwonego Kapturka, trzy małe świnki, siedmiu krasnoludków, Królewnę Śnieżkę.

Wilk przeglądał się w oczach kolejno napotkanych osób niczym Zła Królowa w magicznym zwierciadle. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że wszystkie wychwalające go opinie podyktowane są przerażeniem pytanych, Czuł, że lśni i nie ma sobie równych. Któż bowiem mógłby być od niego szykowniejszy?

Pławił się on we własnym blasku do czasu, aż napotkał na swej drodze małego smoka – niepozorną postać, która odmieniła bieg tej historii. Jesteście ciekawi jak się ona zakończyła?

Chwytajcie książkę w dłoń i przekonajcie się, kto faktycznie jest najpiękniejszy.

Ta podszyta humorem książeczka świetnie (i)gra ze znaną konwencją i w lot pozwala wyłapywać intertekstualne konteksty. Dla dziecka lektura będzie zatem frajdą podwójną – nie dość, że zachwyci się nową historią, to jeszcze będzie mógł rozpoznawać i przypominać sobie znane klasyczne baśnie, a to zawsze motywuje maluchy do dalszej lektury. 


Ponadto publikacja ta, w niezwykle prosty, a jednocześnie przekonujący sposób pokazuje, że nie warto bać się słusznych słów krytyk bądź sprzeciwu wobec kogoś, kto próbuje manipulować nami, budząc w nas strach. Mario Ramos uczy, że nawet powodowani strachem o utratę stanowiska, mienia czy poważania w określonych kręgach, musimy mieć w sobie odwagę smoka, by powiedzieć prawdę, choćby niewygodną. Kłamstwem i pochlebstwami bowiem, będziemy jedynie łechtać cudzą próżność, a to - prędzej czy później - może się na nas zemścić. 

Publikacja ta, choć krótka - uczy prawdomówności, szczerości i bezpośredniości, nawet jeśli wymagałyby one wyjścia poza strefę komfortu.

Niezwykle mądra, urzekająca prostotą przekazu i jego trafnością.
Minimum słów, maksimum treści.

Polecam gorąco każdemu rodzicowi. 





Maleńki król - Taro Miura




Maleńki król Taro Miura jest opowieścią o pewnym nietuzinkowym władcy. Choć wyróżniał się przede wszystkim posturą i wyjątkowo niskim wzrostem, wsławił się także za sprawą swych czynów.

Jego maleńkość podkreślana była przez kontrastujący z nią ogrom zamku zamieszkiwanego przez monarchę. Tak naprawdę wszystko, koło czego stanął władca, jawiło się jako obiekt horrendalnych rozmiarów - biały rumak, stół, wanna-fontanna.

Z  tego też powodu jego ochrona musiała być wzmożona. Wyobraźcie sobie bowiem, że Wasz król – wybaczcie to porównanie – zgubił się, niczym chomik wypuszczony z klatki.

Życie władcy nie było łatwe – znaczyła je przejmująca samotność. Aż do dnia, w którym wziął on sobie za żonę wielką księżniczkę – równie samotną. Razem stworzyli szczęśliwą rodzinę i doczekali się mnóstwa potomstwa.

A co było dalej? Przeczytajcie sami, jak łatwo perspektywa może się zmienić – wystarczy stworzyć odpowiednie okoliczności, a to, co dotąd jawiło się jako ogromne, puste i zbędne, stanie się przestrzenią do rozegrania wspaniałej historii.

Zapraszam zatem do tego wyjątkowego świata – maleńki król czeka!




środa, 28 marca 2018

Masło śpi - Tina Oziewicz


Tinę Oziewicz miałam już Wam okazję przedstawić podczas prezentacji książki Pamiątka z Paryża.  
Utrwaliła się ona w mojej pamięci jako autorka nietuzinkowa i taki też jej obraz maluje publikacja Masło śpi z kapitalnymi ilustracjami niezwykle przeze mnie lubianej Agaty Królak.

Masło  już zasnęło. Maselniczka przykrywa je spokojnie, umożliwiając nocny wypoczynek. Nie chce Ci się wierzyć? Otwórz okienko, a zobaczysz pochrapujące masełko i ziewających koło niego sól oraz nożyk. Kuchnia pozwoliła także na odpoczynek dżemom, leżącym na podłodze okruszkom, których wreszcie nikt nie ściera. Cały dom odpoczywa – drzwi, okna, stół i krzesła, kapcie, koszule, pranie, parasole – wszyscy ułożyli się do snu. Nieliczni wędrują jeszcze "siku". O tym wszystkim dowiadujemy się dzięki krótkim, rymowanym i podszytych humorem tekstom umieszczanym strona po stronie.

Wszyscy zasnęli. A Ty, drogi Czytelniku? Czy oczka Ci się już nie mrużą? Czy nie masz ochoty przykryć się kołderką, wtulić w ulubionego misia i pochrapywać podobnie, jak książki ustawione na Twoim regaliku?

Uwielbiam książeczki z okienkami, nie inaczej zatem jest w przypadku prezentowanej publikacji. Tutaj mój zachwyt jest tym większy, że sama urokliwość i niezwykłość tytułu zwróciła moją szczególną uwagę. A okienka? Jeśli boicie się, że zamiast wyciszać, będą one dziecko pobudzać - gwarantuję, że możecie przestać. Jest dokładnie na odwrót. Dziecko upewniając się, że faktycznie wspomniany bohater już śpi - samo się uspokaja.

Zasypianie to dla wielu dzieci problem, a dzięki tej publikacji mogą oni dostrzec, że śpią wszyscy – także i sprzęt domowy. Takie podejście do tematu pozwala się wyciszyć i zauważyć, że każdy potrzebuje odpoczynku. Od tej zaś refleksji do snu – droga niedaleka. 

Polecam! 


piątek, 23 marca 2018

To nie jest kolejna książka do matmy - Anna Weltman






Matma wydaje Ci się trudna, nudna i bez wyrazu?

Koniecznie sięgnij po przekorną publikację o wdzięcznym tytule To nie jest kolejna książka do matmy.
Faktycznie, nie jest. Mimo to matematyki uczy, trenując ścisły umysł.

Pomysł na książkę oparty jest przede wszystkim na rysowaniu, a przecież ta czynność kojarzy nam się bardziej z plastyką i czymś przyjemnym, niż z trudną do opanowania matematyką. A jednak. Piękno matematyki tkwi w możliwościach jakie daje: wystarczy odrobina kreatywności i wyobraźni, a pozornie proste figury zamienić się mogą w niezwykłe konstrukcje.

Dzięki tej publikacji staniesz się mistrzem tworzenia mozaik, trójwymiarowych modeli, fraktali i innych małych dzieł matematycznych. Przerodzisz się w artystę! Wszystko, czego będzie Ci trzeba to ołówek, linijka, gumka, kredki lub flamastry, nożyczki, taśma, cyrkiel, kątomierz, papier (gładki i w kratkę) oraz kalka kreślarska.

Połącz linie, by uzyskać nowoczesny obraz; stwórz szachownicę, a później policz powstałe na niej prostokąty; zrób rysunek jak z kalejdoskopu; zapełnij stronę krzywą Hilberta; utkaj na papierze piękny deseń i wreszcie zrób własną kostkę Mengera. Jeśli dotąd nie widziałeś w matematyce nic pięknego, pora na zrewidowanie poglądów! Książka ta to gwarancja prawdziwej frajdy, nawet dla dorosłych.

Ja – mimo że nigdy wielkim umysłem matematycznym nie byłam, a wszystko, co umiałam, było po prostu dobrze wyuczone – znalazłam w  niej sporo radości i nieco przychylniejszym okiem patrzę teraz na wszystkie kąty, kardioidy i inne matematyczne cuda.

Polecam! Świetna zabawa, a przy tym nauka podana w  sposób niezwykle atrakcyjny. Zostawiam Was z małą próbką:



PS Prosto wycinać nadal nie potrafię - to wcale nie przychodzi z wiekiem i doświadczeniem;)

środa, 21 marca 2018

Mallko i Tata - Gusti



Z dziećmi dzieje się czasem podobnie jak z rysunkami: nie wychodzą tak, jak sobie wyobrażałeś. [1]

Każdy rodzic pragnie mieć zdrowe, piękne, mądre dziecko. Szczególnie to pierwsze.
A co jeśli zamiast okazu zdrowia, świat ujrzy bezbronne maleństwo z zespołem Downa - miłości potrzebujące podwójnie, bo jeden z rodziców nie od razu jest w stanie go zaakceptować?

Taka historia stała się udziałem pewnego ojca, który pamiętnik swojej drogi do ojcostwa pogodzonego z niepełnosprawnością dziecka postanowił pokazać światu - po to głównie, by uczyć wrażliwości.

Gdy Mallko przyszedł na świat, czujność wzbudziły zarówno jego skośne oczka jak i wiotkie ciało. Mama - mimo wszelkich podejrzeń - dziecko pokochała od razu. Tata miał większy problem z akceptacją. Oczekiwał wszak dziecka normalnego. Czym jednak owa normalność jest? 

Życie z chłopcem z zespołem Downa to istne szaleństwo - i to wcale nie przez mnogość lekarzy, których trzeba odwiedzić. Szaleństwo szczególne - napełniające życie ogromną radością (okupioną rzecz jasna wysiłkiem). Mallko nauczył swego taty kreatywności, otwartości na zmiany, cierpliwości, zabawy i dziecięcej pogody ducha niemijającej wraz z wiekiem. Przewrotnie to nie ojciec uczył syna, lecz syn uczył ojca zachwytu nad światem, uważnego po nim stąpania, cieszenia się każdą chwilą. 

Jeśli w książce tej będziecie szukać odpowiedzi na to, jak żyć dzieckiem z trisomią, dowiecie się przede wszystkim jednego - należy bardzo mocno kochać. Autor w graficznym ujęciu stworzył piękne świadectwo życia wywróconego do góry nogami, a jednak przepełnionego wdzięcznością nie do wyrażenia.

Wyjątkowa to opowieść, bardzo prosto, acz wnikliwie obrazująca życie rodziny, której jednej z członków ma zespół Downa.

Dziś polecam ją szczególnie - wszak na całym świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Zespołu Downa. I w takim własnie dniu, po takie właśnie książki sięgać warto nade wszystko.


[1] Gusti, Mallko i tata, Warszawa 2018, s.7.



piątek, 9 lutego 2018

Monumentalne. Cuda i rekordy architektury - Sarah Tavernier


Monumentalne. Cuda i rekordy architektury Sary Tavernier to publikacja nietuzinkowa. Format a3 pozwala na zawarcie na jej stronicach 1001 informacji, mimo że całość posiada jedynie 43 strony. Atlas, który warto mieć na półce.

Rozwiązanie graficzne szalenie mi się podoba – zamiast suchego tekstu obok grafik umieszczone zostały najistotniejsze fakty dotyczące tytułowych cudów i rekordów architektury. Już sam spis treści zachęca do lektury – nie jest on uformowany w listę, lecz stworzony na bazie mapy świata, na którą naniesiono lokalizację konkretnych punktów, a obok nich podano numery stron, na których odnajdziemy interesujący nas region.

Te z kolei opisywane są równie frapująco. Dział otwiera mapa konkretnego kontynentu z naniesionymi na siebie nazwami i miniaturami niezwykłych budowli, które w dalszej części będą szczegółowo opisane. Ogólne informacje dotyczą ilości państwa znajdujących się na danym kontynencie, lokalizacji regiony na globusie, różnicach w czasie na różnych jego punktach. Strona wprowadzająca w dany ląd wyposażona jest również w krótką notkę informacyjną na temat danej części świata oraz statystki – liczbę mieszkańców, procent ludności świata jaki ona stanowi, graficzna wizualizację tegoż, powierzchnię, gęstość zaludnienia, oraz średnią temperaturę.

Gdy już przebrniemy przez stronę wprowadzającą, przeniesiemy się w konkretną część danego kontynentu, by tu z bliska przyjrzeć się spektakularnym budowlom. W  Europie Północnej będzie to m.in. zamek Neuschwanstein, Atomium, Titanic Belfast  czy Big Ben, zaś w  Afryce Północno-Wschodniej Al.-Chazna, Capital Gate, most w  Al-Firdan czy Burdż Halifa. Przekrój jest ogromny, o wielu cudach architetury nawet dorosły czytelnik usłyszy po raz pierwszy, co podwaja atrakcyjność i pragmatyczność tejże publikacji.

Jak wygląda sam opis każdej z budowli? Obok grafiki przedstawiającej konkretną konstrukcję znajdują się numerki ułatwiające zlokalizowanie miejsca na mapie danej części świata, krótki opis zawierający najistotniejsze informacje o czasie powstania, przeznaczeni, historii, a tam gdzie to możliwe zapisane zostały ciekawostki ujęte w liczby – wysokość, czas budowy, porównanie do innych obiektów, umożliwiające wyobrażenie sobie monumentalności, kraj wraz z jego flagą i wiele, wiele innych – w  zależności od obiektu i jego specyfiki.

Zobaczcie jak wygląda to w praktyce:


Kopalnia wiedzy o świecie podanej w niesamowicie intrygujący sposób – ja wertowałam publikację tę godzinami. Jestem zachwycona! Gwarantuję, że Wasze dzieci dzięki niej staną się depozytariuszami ogromu informacji, którymi będą mogły zabłysnąć i które pogłębią ich znajomość otaczającego ich świata – tego bliskiego i tego oddalonego o tysiące kilometrów.

Kapitalna książka! 


piątek, 22 grudnia 2017

Gabinet anatomii - Carnovsky, Kate Davies



Uwielbiam publikacje, w których coś się dzieje, które zmuszają do aktywności i korzystania z siebie na wielu poziomach – gdy nie tylko książkę się wertuje, ale też zachwyca jej zawartością i samemu decyduje o tym, co konkretnie w danej chwili jest dla mnie, czytelnika, istotne. Taki właśnie jest Gabinet anatomii, książka pozwalająca wejść w głąb ludzkiego ciała i przeniknąć je w trzech różnych wymiarach. Dzięki zastosowanej technice i dołączonych do publikacji soczewkach w trzech kolorach – czerwonym, zielonym i fioletowym – możemy wniknąć w ludzki szkielet, mięsie oraz narządy i naczynia krwionośne, przyglądając się ich najdrobniejszym szczegółom.

Publikacja ta udowadnia jak misternie skonstruowane i niezwykłe jest ludzkie ciało, jak wiele elementów musi współdziałać, by człowiek mógł być tym, kim jest. To swoisty substytut mikroskopu.

Całość uporządkowana jest tematycznie. Czytelnik może po kolei wykonać rentgen całego ciała – zbadać ponad 200 kości, poznać ich budowę, nazwy i umiejscowienie; następnie przejść do eksploracji mięśni niezbędnych, by wykonywać różne czynności. Autorzy oferują wejrzenie do wnętrza głowy bez konieczności udawania się na rezonans magnetyczny. Przyjrzeć możemy się czaszce, mózgowi, oczom, uszom, ustom, nosowi, a także zębom.



Żadnych tajemnic nie będą miały przed nami odtąd także serce i cały układ krwionośny; żebra i płuca; jama brzuszna wraz z  układem pokarmowym i moczowym. Dowiemy się, jak rozwija się, dziecko, jak z bliska wygląda układ rozrodczy. Poznamy budowę dłoni oraz stóp, a także rąk i nóg.

Prześwietlenie ludzkiego ciała jeszcze nigdy nie było tak proste i przyjemne! Wiedza pozyskana dzięki eksploracji wnętrza człowieka z  całą pewnością na długo pozostanie w głowie odbiorcy, tym bardziej, że do książki tej będzie wracał z prawdziwą ochotą bardzo regularnie – obiecuję. To taka publikacja, która się nie dezaktualizuje, którą można (i trzeba) się chwalić, stosować jako pomoc dydaktyczną, targać do szkoły, by zainspirować do poznawania ludzkiego ciała innych i czerpać z niej nieustannie. Jestem zachwycona łatwością z jaką dziecko może chłonąć niełatwą wiedzę o budowie ludzkiego ciała i tym jak ogromną frajdę może to ze sobą nieść. Swoje lata już mam, ale rozpływam się w zachwytach.

Mimo że publikacja do najtańszych nie należy (64,90zł), myślę, że to doskonała inwestycja, która zaprocentuje i przyniesie nie tylko wiedzę, ale także niesłychaną radość.


Gorąco polecam!

To ostatni dzwonek na rewelacyjny świąteczny prezent - większego cuda na temat ludzkiego ciała nie znajdziecie.



czwartek, 21 grudnia 2017

Przejścia nie ma - Isabel Minhos Martins, Bernardo P. Carvalho



Przejścia nie ma w nietypowy sposób opowiada o reżimie zasad wymyślonych przez dzierżących władzę ludzi. Oto generał Alcazar postanowił, że będzie sprawował jedyne rządy nad książką, której głównym bohaterem stanie się, kiedy tylko przyjdzie mu na to ochota.  Z tego powodu zakazał ludziom przechodzić na prawą stronę, która miała być pusta tak długo, jak długo on sam się na niej nie pojawi.

Na granicy stron czekał strażnik, zabraniający innym bohaterom książki swobodnie się przemieszczać. Ci zaś, coraz bardziej oburzeni, zaczęli wszczynać bunt, mający na celu zawłaszczenie całej książki i obalenie totalitarnych, acz absurdalnych rządów generała Alcazara.


Ta krótka historia w doskonały sposób obrazuje ja wielką moc może mieć jeden człowiek, ale też ile w stanie są zdziałać zsolidaryzowani ludzie, dążący do obalenia niedorzecznego reżimu władzy. Nonsensowne rozkazy i sztywne ich spełnianie z obawy przed karą wynikającą z buntu są znane każdemu człowiekowi. Autorzy uczą jak łatwo można przeciąć nić irrealizmu, jeśli tylko złączy się siły.

Świetna propozycja, od małego ucząca, że siła tkwi w zjednoczeniu.
Polecam.