Z drugiej strony, pomyślała zima, sypać śniegiem to wszystko,co potrafię. I jestem w tym naprawdę dobra. Po co porównywać się do lata? Jesteśmy jak dzień i noc, słońce i księżyc. A jeśli nie prószę śniegiem, kim wtedy jestem? Nikim. Wtedy jestem nikim. [1]
Zima to kolejna część cyklu Cztery pory roku. Podobała mi się ona jeszcze bardziej niż Jesień. Urzeka mnie
czułość z jaką Karl Ove Knausgård zwraca się do swojej nienarodzonej – a później
nowo narodzonej – córeczki, by opowiedzieć jej świat, w którym przyjdzie
jej żyć. Zarówno ten bliski, rodzinny, sąsiedzki – z jego zwyczajami,
tradycjami, przyzwyczajeniami, jak i ten bardziej odległy. Autor nie tylko
wspomina o relacjach, ale rozwodzi się także nad sprawami przyziemnymi.
Zadziwia mnie sprawność z jaką pisarz lawiruje między opisami tego, co
związane z naturą (błyskawice, budowa ucha etc.), ale też tego, co wiąże
się z przeżywaniem codzienności – cierpieniami, radościami i tego, co
całkowicie trywialne, a więc na przykład sensem istnienia kozaków, autobusów,
okien czy krypt.
Knausgård jawi się jako dobry
psycholog i znawca ludzkich stanów emocjonalnych. Jest nie tylko wnikliwym
obserwatorem natury, ale także człowieka oraz jego osiągnięć.
Tym razem całości dopełniają
obrazy Larsa Lerina – norweskiego akwarelisty, inspirującego się krajobrazami
Północy, w tym Skandynawii. Są one niezwykle klimatyczne, oddające ducha
zimy, jej ciemność, ale też blask płynący m.in. z ulicznych latarni,
świateł domów, bieli śniegu; krajobraz szarobury, roztopowy, a zatem wszystko
to, co kojarzy się z tą porą roku – jej wady i zalety.
Cudowna lektura, idealna na czas
zaszywania się pod ciepłym kocem, przy blasku świec. Właściwie nie sposób
zdradzić więcej, by nie odbierać przyjemności lektury. Musicie sami
zakosztować! Mój egzemplarz mieni się od kolorowych karteczek wsuwanych co
kilka stron, ku pamięci.
[1] Zima, Karl Ove Knausgard, Wydawnictwo Literackie, 2016, s.37.
Cztery pory roku, Karl Ove Knausgård, Lars Lerin, opinia o książce, recenzja książki, Wydawnictwo Literackie, Zima
Dla mnie, czytającej właśnie "Jesień", niesamowitym jest przejście autora od szczegółu do ogółu, od jakiegoś wycinka rzeczywistości do diagnozy społecznej, czy takiej po prostu życiowej. Jego obserwacje są niesamowite i bardzo poruszają. Bałam się bardzo banałów w tej książce, zwłaszcza patrząc na tytuły rozdziałów, ale już wiem, że jest bardzo prosta, lecz absolutnie nie banalna. A przy tym naprawdę fascynująca!
OdpowiedzUsuńKnausgaard sprawił, że mocno tęsknię za jesienią. Może z nadejściem "Zimy" ta tęsknota minie :)