czwartek, 30 grudnia 2010

"Ulisses z Bagdadu" Eric-Emmanuel Schmitt

Eric-Emmanuel Schmitt, to jeden z moich ulubionych pisarzy. Po każdą jego książkę sięgam z wielkimi oczekiwaniami i póki co jeszcze się nie zawiodłam. Historia jego życia jest bardzo ciekawa. Po skróconą wersję życiorysu odsyłam na stronę wydawnictwa Znak, które od lat wydaje w Polsce jego utwory.  Autor kojarzony jest przede wszystkim z "Oskarem i Panią Różą", jednak dziś chciałam Wam powiedzieć o jego innej książce, a mianowicie o "Ulissesie z Bagdadu". Pamiętam jak w dniu premiery pędziłam po nią do sklepu i jeszcze nie zdążyłam zapłacić, a już zaczęłam czytać.

Niesamowita, wciągająca historia współczesnego Odysa. Odysa, który musiał
odnaleźć się w Iraku Sadama Husajna, pogodzić z rzeczywistością wojenną, a w
konsekwencji i ze stratą najbliższych sobie kobiet oraz ojca. Jego sytuacja wymogła
podróż w poszukiwaniu lepszego życia, miłości, przyjaźni, a przede wszystkim sensu.
Pełna niebezpieczeństw wyprawa, w której towarzyszył mu duch zmarłego tragicznie
ojca otwiera przed bohaterem świat przepełniony nienawiścią, nielegalnym handlem
i nieszczęściem. Uciekając przed irackim despotą znalazł się w krajach rządzonych
przez totalitaryzm, w krajach, które niczym nie różniły się od jego rodzinnych stron.
Podążając z spełnieniem marzeń, do ojczyzny Agathy Christie, spotyka wielu ludzi,
zmieniających jego spojrzenie na świat, którzy pomagają mu zrozumieć otaczającą
rzeczywistość, ale także przed którymi musi udawać kogoś, kim nie jest. Współczesny
Ulisses chcąc zapomnieć o swojej przeszłości, ucieka w nieznaną przyszłość. Gdy
wszystko zaczyna się układać, jego szczęście znów staje pod znakiem zapytania.
Paradoksalnie imię głównego bohatera - Saad Saad- oznacza w języku arabskim
Nadzieja Nadzieja, lecz w języku angielskim brzmi jak Smutny Smutny. Bohater
podczas akcji trwania utworu będzie musiał opowiedzieć się po jednej z natur
wypływających ze znaczenia swojego imienia.
Swoją nową powieścią Schmitt ucieka od niedawno stworzonego wizerunku ckliwego
pisarza, zajmującego się jedynie tematyką miłosną. Ukazuje swój geniusz
demaskując amerykańskie decyzje, m.in. embargo nałożone na Irak, mające w swym
założeniu zniszczyć Sadama Husajna, a które okazało się umocnieniem jego pozycji, a
uderzeniem w przeciętnego Irakijczyka, który utracił godne warunki do życia.


Historia o spełnieniu marzeń, o rzeczywistości przeciętnego Irakijczyka czasów wojny
z Ameryką, o której głośno się nie mówi, bo nadal stanowi temat tabu. O miłości,
przyjaźni, mądrości życiowej. Książka mająca w sobie wiele innych, mniejszych
książek, które czytelnik sam musi odkryć i zgłębić.
Dla mnie zasługuje na 5+. Przeczytałam jednym tchem i bez zastanowienia polecę
zarówno fanom Schmitta, jak i fanom powieści historycznych, pełnych metafor,
alegorii i symboli.

środa, 22 grudnia 2010

"Gdybyś mnie teraz zobaczył" Cecelia Ahern

Cecelia Ahern zasłynęła swoją powieścią "PS Kocham Cię", która podobnie jak jej ekranizacja cieszy się dużym uznaniem fanów na całym świecie. Autorka słynie z tworzenia słodko-gorzkich historii miłosnych, niebanalnych pomysłów i dużej lekkości w opisywaniu często dość trudnych sytuacji i problemów z jakimi musi zmierzyć się człowiek. W swoje dzieła wplata wzorce ludzkich zachowań, stereotypy, którymi tłumaczymy się sami przed sobą oraz przed otoczeniem. Porusza tematy trudne w taki sposób, że czytelnik może nie mieć o tym pojęcia. Myśli, że czyta romans, podczas gdy tak naprawdę wiele dowiaduje się zarówno o sobie samym, jak i o ludziach żyjących wokół niego. Autorce nieobcy jest temat choroby, nagłej śmierci, utraty kogoś bliskiego, pracoholizmu, zaniedbania rodziny, a także braku wiary w siebie i swoje dzieci.
Tak też jest i tym razem.
Frapująca historia głównej bohaterki powieści- Elizabeth- skupia się na tym co niewidoczne, na tym, czego nie jesteśmy w stanie dostrzec jeśli zamkniemy swoje serce.
Dzieci widzą więcej- ta smutna prawda towarzyszy czytelnikowi już od pierwszych stron książki, kiedy to Luke poznaje Ivana pochodzącego z krainy o zaskakującej dla oka człowieka bez wyobraźni nazwie- Aniark Kejab. Luke jest osobą zajmującą się pomaganiem ludziom w potrzebie, celem jego zawodu jest zmienianie życia przyjaciół na lepsze. Sekret tkwi w tym,że nie każdy jest w stanie go zobaczyć. Gdy pojawia się przy Luke`u ostrzega go, ze pewnego dnia będzie musiał zniknąć. Ciocia Luke`a- Elizabeth, to kobieta niezwykle rzeczowa, stąpająca mocno po ziemi, sprzeciwiająca się wszelkim przejawom magii czy bajek, które dorośli zwykli wpajać swoim dzieciom. Dlatego też przeraża ją fakt pojawienia się w ich rodzinie niewidzialnego przyjaciela.
Życie Ivana zmienia się pod wpływem bohaterki, dlatego stara się on za wszelką cenę sprawić by i ona mogła go zobaczyć.
Gdy jego marzenia zaczynają się urzeczywistniać, Ivan zaczyna spełniać fantazje z dzieciństwa Elizabeth, które niespełnione bardzo poraniły jej serce. Rozkwitające uczucie wydaje się być idealne: kobieta i mężczyzna, którzy potrafią sprawić, że zmieniają się nie tylko oni sami, ale także cały świat wokół nich.
Urocza, oryginalna, pełna humoru i mądrości historia. To nie tylko romans, ale także wielkie pouczenie dla rodziców, dla osób zamkniętych na działanie jakichkolwiek sił innych niż chaos. Opowieść, od której nie sposób się oderwać, fascynująca już od pierwszych stron. Przesycona kulturą irlandzką, która jest główną przestrzenią rozgrywającej się akcji.
Polecam!
5,5/6

poniedziałek, 20 grudnia 2010

"Staropolskie zaświaty" Jacek Sokolski

Jacek Sokolski to znawca literatury staropolskiej. W swoim dorobku ma kilka pozycji, m.in. książkę "Literatura Staropolska. Leksykon literatury staropolskiej " czy "Staropolskie zaświaty" wydane nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Wrocławskiego.
"Staropolskie zaświaty" to pisana przystępnym językiem synteza średniowiecznych, renesansowych i barokowych wizji zaświatów. Najwięcej uwagi autor poświęca piekłu,  z kolei najmniej czyśćcowi.
Książka zawiera bardzo wiele nawiązań do mitologii, wielkich dzieł starożytnej kultury, dzieł sztuki, a także tradycji irlandzkiej. Wzbogacona jest w ilustracje z wielu staropolskich publikacji, będącymi wizualizacją omawianych problemów.
Całość jest bardzo ciekawą podróżą po wierzeniach dawnych, które pokutują do dziś i po dziś dzień wykorzystywane są zarówno w literaturze, jak i malarstwie. Nie jest to typowy przewodnik czy stricte naukowa pozycja.  Czytanie jej sprawiło mi niemałą przyjemność, pozwoliło przenieść się w czasy, których zawsze byłam bardzo ciekawa. To książka nie tylko dla filologów czy teologów. To książka dla każdego, kogo zainteresuje co ma wspólnego Irlandia z Piekłem, a Kolumb z rajem, dla każdego kogo zainteresuje jakie były najpopularniejsze wyobrażenia tych dwóch krain, to wreszcie książka dla każdego kto chce przeżyć przygodę i zrozumieć jak kształtowały się wyobrażenia ludzi na przestrzeni dziejów i czym różni się mentalność człowieka średniowiecza i człowieka żyjącego w czasach współczesnych.
Jacek Sokolski dokonał w swoim utworze rzeczy niebagatelnej: sformułował fakty w taki sposób, że czyta się je jak powieść przygodową. Polecam!

PS: wielka szkoda, że po takie utwory sięgamy coraz rzadziej. Ta książka to dowód na to, że nie tylko dobra powieść może nam przynieść dużo satysfakcji i rozrywki.

Moja ocena: 5/6

niedziela, 19 grudnia 2010

Spiski. Przygody tatrzańskie. Wojciech Kuczok.

Od lat nie mogłam się przemóc do przeczytania jakiejkolwiek książki pana Kuczoka. Film "Pręgi" owszem, widziałam, ale do książek, o dziwo- nie ciągnęło mnie. Dopiero zmuszona faktem, że musiałam pojawić się na spotkaniu autorskim, postanowiłam zabrać się za "Spiski".
Byłam nastawiona dość sceptycznie, jednak już po zakończeniu pierwszego rozdziału odetchnęłam z ulgą.
Choć spodziewałam się czegoś zupełnie innego, [właściwie nie wiem na podstawie czego, to chyba swego rodzaju uprzedzenie po "Pręgach"] autor zaskoczył mnie niesamowicie. Oczywiście z pozytywnym sensie. Już po kilku rozdziałach przyszło mi do głowy porównanie do mojego ukochanego polskiego pisarza-Jerzego Pilcha. Dlaczego? Swoiste podobieństwo w przekazywaniu czytelnikowi anegdot zaczerpniętych z własnego życia, duża lekkość pisania, skrzący się humor. Urzekło mnie również quasi-profetyczne wspomnienie waśni spowodowanych sprawą krzyża. Oczywiście, o inny niż przychodzący Polakowi dziś na myśl krzyż chodziło, jednak wizja konfliktu na tym tle skłania do zastanowienia.
Ponadto wspaniale ukazana rzeczywistość góralska z perspektywy Ślązaka. Czytelnik z łatwością zaważy różnice między mentalnością ludzi z obu tych regionów. Duża odwaga Kuczoka, wódka lejąca się strumieniami, humor wręcz paraliżujący, gwarantowane wybuchy śmiechu.
Dzieło jednocześnie mądre i lekkie. Warte uwagi.

Ocena 5/6


Moją recenzję znajdziesz również na:
http://www.matras.pl/spiski-przygody-tatrzanskie.html#customer-reviews
http://www.webook.pl/recenzja-438,Spiski_Przygody_tatrzanskie.html

sobota, 18 grudnia 2010

 Postanowiłam nadać temu blogowi nieco inny charakter, niż było to w zamierzeniach początkowych.Wiem, że nie będzie to nic oryginalnego, jednak chciałabym mieć stronę, na której będę mogla zamieszczać moje opinie na temat przeczytanych książek, które będą miały dla mnie funkcję dwojaką: po pierwsze ku mojej słabej pamięci, po drugie: ku zachęceniu innych do czytania samego w sobie, jak i do przeczytania konkretnej pozycji.
Od wielu lat jestem miłośniczką książek, tych tradycyjnych, które można wziąć w dłonie, przejechać dłonią po grzebiecie, poczuć ich zapach, po czym zanurzyć się w zupełnie innej rzeczywistości. To mój sposób by nie zwariować, by w XXI wieku, kiedy ze wszystkich stron dopadają mnie masowe ilości informacji na przeróżne tematy, znaleźć swoją oazę spokoju, do której zawsze mogę powrócić.
Kilka pierwszych recenzji, będą to recenzje, które napisałam już jakiś czas temu na potrzeby wielorakich portali. Nie chcę, by panował tu zastój, a póki się rozkręcę, to jedyny sposób, by coś się tutaj działo:) Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe;) Zapraszam do lektury:)

czwartek, 16 grudnia 2010

.1

Od dziś zaczyna się zdecydowane ogarnianie książek, które kilka dni temu starałam się uporządkować. Nieprzeczytanych jest mnóstwo, więc teraz wypada mi jedynie usiąść z herbatą w dłoni i oddawać się najprzyjemniejszemu zajęciu na świecie- czytaniu...:)