niedziela, 18 kwietnia 2021

Był sobie chłopiec - Anna Esavna



Choć książki Był sobie chłopiec próżno szukać na popularnych profilach instagramowych, blogi o niej milczą, a ja nawet w jednym miejscu nie natknęłam się na jej reklamę, ogromnie cieszę się, że miałam okazję wejść do jej świata, bo czułam się jakbym cofnęła się w czasie, znów była nastolatką i wróciła do lektur, które wówczas przyprawiały mnie o szybsze bicie serca.

Kiedyś zaczytywałam się w książkach, które lubię nazywać historiami. To takie opowieści, do jakich się tęskni, skrywające przygodę, intrygę, złożoność relacji, magię i... książki. Czytając tę, przypominałam sobie emocje towarzyszące lekturze Pana Samochodzika, Atramentowego serca czy Cienia wiatru. Był sobie chłopiec porusza te same struny, gra na podobnych emocjach. 

Oto Antoni Asan, niemagiczny chłopiec w magicznej rodzinie. Należy on do świata, w którym czarodziejska moc przekazywana jest tylko kobietom, zaś mężczyźni pełnią w nim pomniejsze role. Chłopiec, od urodzenia nazywany przez ojca "najważniejszym" czuje jednak, że ma do wykonania jakąś misję. 

Gdy jego tata odkrywa tajemniczą runę, której znaczenia nie potrafi dociec, bohater postanawia wraz z grupą przyjaciół zbadać jej proweniencję i dowiedzieć się, co skrywa ów tajemniczy znak. Jak się okazuje, jej pojawienie się nie jest przypadkowe i stanowić może wielkie niebezpieczeństwo dla całego świata czarownic. Dziesięciolatek, który dotąd żył niejako w cieniu czarnoksięskich kobiet, teraz znajduje się w centrum wydarzeń i to on ma zapobiec niebezpieczeństwu czającemu się na wszystkie rody, mające na dniach zjawić się na ważnej uroczystości, podczas której dojść może do najgorszego...

Był sobie chłopiec jest opowieścią serialową, która aż prosi się, by przenieść ją na ekran i spędzić z nią długie godziny, wędrując zamkowymi korytarzami, odkrywając tajemne przejścia. Moja wyobraźnia szalała, rozpisując w głowie scenografię czy układ sal. Spodoba się ona zarówno nastolatkom, jak i dorosłym, którzy tęsknią do opowieści w starym, dobrym stylu. Hołduje ona wartościom takim jak przyjaźń, lojalność, miłość, a walka dobra ze złem i walka o swoje przekonania, rozpisane są w niej z wielką pieczołowitością. 

A wiecie co jest najlepsze? To dopiero pierwszy tom! Nie mogę doczekać się tego, co będzie dalej. Moja czytelnicza dusza tęskni do takich opowieści. Podoba mi się w niej dosłownie wszystko i czułam, że tak będzie już od pierwszych chwil, gdy tylko zobaczyłam okładkę - moje serce aż się do niej rwało, zaczęło mocniej bić wiedzione przeczuciem, że oto jest historia, na jaką czekałam. To odświeżenie znanych i ogranych schematów fantasy, zrealizowane tak wdzięcznie, że jej lektura jest czystą przyjemnością. Nie znajdziecie tu może nowych motywów czy nieznanych dotąd wątków, jednak wcale nie musicie tego szukać. Nie chodzi o innowację. Chodzi o klasykę. 

Polecam Wam szalenie - póki co dostępny jest ebook, ale już niebawem będziecie mogli usłyszeć szelest jej kartek, przytulić okładkę i zatracić się w świecie pełnym magii. Książka zdobiona jest ilustracjami stworzonymi przez męża autorki, zaś dedykowana jej synkowi - całość jest absolutnie rodzinna, co stanowi jej dodatkowy atut.

Czytajcie!


wtorek, 13 kwietnia 2021

Mam tak samo jak Ty - Magdalena Ostrowska-Dołęgowska


Gdy widzisz człowieka, z dumą i szerokim uśmiechem prezentującego zdobyte medale, a w wywiadach opisującego swe niezwykłe dokonania i setki zadań, które potrafi ogarnąć, podczas gdy Ty siedzisz właśnie zatopiona w kanapie, w jednej ręce trzymająca tabliczkę czekolady, w drugiej nadgryziony wafelek, daleka od wizerunku ideału, ledwo ogarniająca co jutro na obiad - co myślisz? Ten to ma życie! Takiemu to łatwo! Też bym chciała być tak szczęśliwa i tak wyglądać! Ależ bym chciała tak ogarniać!

A zastanawiałaś się kiedyś, co kryje się pod tym uśmiechem? Ile wyrzeczeń, bólu, rezygnacji z samego siebie?

Magdalena Ostrowska-Dołęgowska to kobieta, na widok której powiedziałabyś "kobieta sukcesu". Była ultramaratonka, współautorka książki Szczęśliwi biegają ULTRA(z której notabene parę lat uśmiechała się do mnie w księgarni), zawodniczka rajdów przygodowych, dziennikarka, redaktorka, nauczycielka jogi, autorka bloga mojekoniki.pl i... miłośniczka psychologii. Uff! Pewnie za chwilę ten opis będzie nieaktualny, bo autorka rozwija się nieustannie.

Dlaczego przytaczam tę notkę? Ano dlatego, by uświadomić Wam, że nie zawsze ta fasada tytułów i określeń definiuje człowieka. Za tym wszystkim stać mogą demony, o których nawet byśmy nie pomyśleli.

Problemy zdrowotne, małżeńskie, zaburzenia odżywiania, kłopoty z równowagą psychiczną, problemy psychosomatyczne, trudne relacje na linii rodzic-dziecko, bolesne rany przeszłości, brak poczucia własnej wartości i wiary w swoje możliwości... Przykłady można mnożyć właściwie bez końca.

Mam tak samo jak Ty to opowieść o poszukiwaniu siebie, dojrzewaniu, o kobiecej drodze do odnalezienia własnej tożsamości, własnych (a nie narzuconych) pragnień, celów i dążeń. O tym, że każda z nas może być wolna, może czerpać z życia radość i może to robić łapczywie. Trzeba tylko pozwolić się sobie odnaleźć, wsłuchać się w siebie i stanąć w prawdzie i obserwując się z boku, utulić swoje wewnętrzne dziecko - to spragnione miłości, zagubione i pozostawione samemu sobie. Każda z nas je ma. 

Niezwykle inspirująca lektura, oczyszczająca. Dużo w niej wiedzy teoretycznej, akademickiej wręcz, aczkolwiek podanej w sposób niezwykle przystępny, a co dla mnie najważniejsze - uzupełnionej o historię życia, którą przeplatane są psychologiczne definicje. Autorka skupia się między innymi na temperamencie, osobowości, tożsamości, samoocenie oraz emocjach.

W większości książek podejmujących się nakreślenia najważniejszych pojęć z zakresu psychologii dominuje sucha teoria. Podana często bardzo przystępnie, aczkolwiek bez przykładów z życia. To tak jakby książkę kucharską pozbawić zdjęć prezentujących efekty - w takie przepisy się nie wierzy. Przykład, empiria to jest to, co sprawia, że możemy identyfikować się z autorem, przytaknąć mu i odnaleźć w jego doświadczeniach siebie. Może nie jesteś ultramaratonką, ale czy naprawdę nią nie jesteś? Może Twój maraton obejmuje po prostu inną trasę? 

Nie zliczę ile razy podczas lektury chciałam zawołać Mam tak samo jak Ty!

Tytuł doskonale oddaje warstwę merytoryczną, jest jej kwintesencją. Autorka udowadnia, że choć robimy w życiu totalnie różne rzeczy, tak naprawdę więcej nas łączy niż dzieli.


Bardzo pilnie staramy się odgrywać swoje role. Kreujemy to swoje ja, które pokazujemy innym, czasem z ogromnym trudem; tym większym, im bardziej ono nie przystaje do tego wewnętrznego. Wstydzimy się tego, co ukrywamy. Jesteśmy na siebie źli za to, że nie jesteśmy tacy, jakimi próbujemy się pokazywać. [1]

Wszystkie się poświęcamy, wszystkie z czegoś rezygnujemy, wszystkie po czasie odkrywamy, że zaciskamy pięści, barki, szczęki (niewłaściwe skreślić), żeby stłumić niewyrażone emocje.

Pora je uwolnić.

Czytałaś Czułą przewodniczkę? Koniecznie przeczytaj jako uzupełnienie książkę Ostrowskiej-Dołęgowskiej. W moim odczuciu jest znacznie lepsza, bo choć przekazuje wiedzę, którą być może gdzieś już nabyłaś - gruntuje ją, uaktualnia przykładami, czyni bardziej ludzką, nadaje jej twarz. 

Nie czytałaś? To nie czytaj, tylko od raz bierz do ręki książkę Mam tak samo jak Ty.

Jeśli czujesz, że Twoje problemy zaczynają Cię przerastać, że coś wewnątrz Ciebie próbuje się wydostać, szarpiąc się i coraz głośniej krzycząc, jeśli masz głębokie przekonanie, że nadszedł czas na zmianę, że masz dość zadowalania innych, masz dość życia z piętnem bolesnej przeszłości, a w miejsce tego chcesz w końcu ukochać siebie - sięgnij koniecznie!

Polecam ogromnie! Każdej kobiecie, bezwględnie. Ku refleksji, ku zmianie.

Ja znalazłam tu skryte na dwustu stronach swoją przeszłość, teraźniejszość i - mam nadzieję - przyszłość.

Nie musisz zwalać sobie na głowę miliona rzeczy, jeśli tego nie czujesz. Ucz się wartościować - czego chcesz naprawdę, a co tylko fajnie byłoby mieć na swoim koncie. Oceniaj realnie swój czas i możliwości. Możesz unikać ludzi, którzy wysysają z ciebie energię albo zwalają Ci na głowę rzeczy, których nie chcesz i nie lubisz. Nie trzeba się przyjaźnić ze wszystkimi, odpowiadać na wszystkie wiadomości; nawet kosztem tego, że ktoś Cię uzna za buca. Każdy jest trochę bucem. [2]


Więcej ​informacji na: https://mojekoniki.pl/ksiazka



[1] Mam tak samo jak Ty, Magdalena Ostrowska-Dołęgowska, s. 166. 

[2] Tamże, s. 247.