czwartek, 31 października 2013

Stos październikowy:))




Przed Wami stos październikowy - niepełny:) Wielu rzeczy na nim brakuje, bo już gdzieś poupychałam, bo pożyczyłam, zdobycze targowe już prezentowałam, więc nie dodaję ponownie itd.:)
Jeszcze obfitszy niż we wrześniu, bowiem dołożyły się do niego targi, niespodziewane prezenty i wygrane w konkursie.
Piękny, prawda? Widzicie coś dla siebie?


A co na nim widać (zupełnie nie po kolei)
Kobiety z łazarza - Marina Stepnova
Miodowa pułapka - Unni Lindell
Faceci z sieci, czyli w poszukiwaniu miłości  - Katarzyna Gubała
Taft - Ann Patchett
Burza słoneczna - Asa Larrsson
Osobnik - Marian Pilot
Czarna książka kolorów - Menena Cottin, Rosana Faria
Rozmówki chorwackie ze słownikiem i gramatyką [recenzja]
Miotła i ptak - Wanda Chotomska [recenzja]
Blaski życia - Katarzyna Miller [recenzja]
Na wysokim niebie - Danuta Awolusi
Dwanaście słów - Jan Jakub Kolski
Inferno - Dan Brown [recenzja]
O krok za daleko - Abbi Glines
Kąpiąc lwa - Jonathan Carroll
W stronę Swanna. W poszukiwaniu straconego czasu - Marcel Proust
Strych Tesli - Neal Shusterman, Eric Elfman
Magiczna cukiernia. Szczpta magii. - Kathryn Litllewood
Moje wypieki i desery. - Dorota Świątkowska [recenzja]
Blogotony - Inga Iwasiów


Szczotki:
Historia leśnych kochanków - Kazimierz Orłoś
Gra o Ferrin - Katarzyna Michalak
Wolna miłość - Roma Ligocka  [recenzja]

E-booki:
Dzienniki 1945-1950 - Agnieszka Osiecka
Carrie - Stephen King [recenzja]
Boks na ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak - Maria Czubaszek, Artur Andrus, Wojciech Karolak

Wygrana w konkursie ZwB:
Włoskie buty (audiobook) - Henning Mankell
Kryminalny Wrocław. Mroczne przechadzki po mieście - Marta Guzowska, Agnieszka Krawczyk, Adrianna Michalewska
Lepszy byłby martwy - Douglas Corleone
Krzyż Romanowów - Robert Masello
Ulice Bangkoku- Christopher G. Moore

Targi Książki:klik

Bezcenny - Zygmunt Miłoszewski
Ciemno, prawie noc - Joanna Bator
Małżeństwo we troje - E.E. Schmitt
Elfie, gdzie jesteś? - Marcin Pałasz
Kiełbasa i sznurek - Michał Ogórek, Jerzy Bralczyk
Obraz kontrolowany - Tomasz Sekielski
Zimowe sny - Richard Paul Evans
Dania kuchni chińskiej
Najlepsze wypieki



Niewidzialny most - Julie Orringer


Tytuł: Niewidzialny most
Autor: Julie Orringer
Wydawnictwo: Czarna Owca
ISBN: 9788375546835
Ilość stron: 752
Cena: 44,90 zł


Niewidzialny most Julie Orringer, to powieść wpisująca się Szmaragdową serię Wydawnictwa Czarna Owca. Książka ta stanowi prawdziwie monumentalną opowieść, snutą z ogromną dbałością o najdrobniejsze detale. Orringer dołożyła wszelkich starań, by w pełni oddać opisywaną przez siebie historię i zachwycić czytelnika, który dał się złapać na wędkę jej doskonałej narracji.

Andras Lévi to młody, utalentowany i zawzięty mężczyzna, który w roku 1937 postanawia opuścić rodzinny Budapeszt i udać się na stypendium do Paryża. Mimo małego posiadanego majątku, przez wzgląd na jego talent zostaje mu zaproponowana nauka w prestiżowej szkole, a dzięki przypadkowo zawiązanej znajomości, jego paryska przygoda, stanie się czymś o wiele donioślejszym niż przypuszczał.
Andras, bardzo przywiązany do swoich najbliższych, z wielkim trudem opuszcza państwo, w którym nie miał żadnych szans na zaspokojenie swoich ambicji i zadbanie o rozwój niekwestionowanego talentu. W dniu wyjazdu, dostaje on od pewnej kobiety list, który ma dostarczyć na podany adres w Paryżu, z zachowaniem największej dyskrecji i ostrożności.

Adresatem okazuje się Klara, nauczycielka baletu. Moment ich spotkania na zawsze naznaczył życie tych dwojga. Mimo przepaści wieku i różnic majątkowych oraz pochodzeniowych, bohaterowie zakochują się w sobie bez pamięci, skazując się na ostracyzm wielu niezdolnych do uwierzenia w szczerość łączącego ich uczucia.
Wraz z rozwojem miłości, rozwijają się także zdolności artystyczne Andrasa. Niestety, szybko ich jedyna przestrzeń bezpieczeństwa – miłość – zdaje się skazana na zburzenie przez widmo nadciągającej wojny. Kobieta przez wzgląd na wydarzenia przeszłości nie może bezpiecznie powrócić do Budapesztu, co wydaje się koniecznością dla jej ukochanego.
Stają oni przed dwoma możliwościami: rozstania się, być może na zawsze lub też ryzykownej przeprawy przez granicę.

Nad ich uczuciem wciąż zawisa poczucie niepewności i widmo niebezpieczeństwa. Andras trafia do obozu pracy przymusowej, gdzie spędza długie lata, w obliczu których pamięć o paryskiej miłości zdaje się jedynie wyobrażeniem o czymś, co nigdy nie miało miejsca.
Wspomnienia spektakli, spacerów, spotkań toczących się w centrum europejskiej kultury, ustępują miejsca konieczności dbania o przetrwanie w nieludzkich warunkach.
Jedyną nadzieją na przyszłość jest nić uczucia łączącego Andrasa z Klarą i pragnienie ponownego złączenia się z ukochaną.
Bohater ma o co walczyć i w imię czego zaharowywać się do nieprzytomności, jednak nawet ta nikła myśl o kobiecie kochającej go serki kilometrów od niego, nie jest w stanie przyćmić widoku cierpienia otaczających go ludzi.

Niewidzialny most, to wspaniała opowieść o miłości dwojga ludzi, skazanych na rozłąkę przez historię i pochodzenie. Wojna rozdzieliła mężczyznę z kobietą żydowskiego pochodzenia, robiącą wszystko, by jej korzenie nie zostały ujawnione, a jej rodzina mogła przetrwać ciężki czas w zdrowiu i bezpieczeństwie.

Oprócz relacji miłości Klary i Andrasa, Orringer pozwala nam także na wejrzenie w związki rodzinne obu bohaterów, którzy są ze swoimi bliskimi szczególnie związani. Ich wzajemne stosunki, to obrazy przykładnych więzi i dbałości o najbliższych.
Śledząc losy postaci wykreowanych przez autorkę, ma się wrażenie współuczestniczenia w wydarzeniach przełomowych i niebywale istotnych.

Świadomość utraconych żyć, porzuconych szans i nadziei czyni tę książkę niebywale przejmującą. Doświadczenie pisarki sprawia, że powieść ta jest ogromnie szczegółowa i dokładna. Na próżno doszukiwalibyśmy się w niej luk i niedopowiedzeń. Orringer wie o czym pisze i robi to doskonale. Prowadzona przez nią narracja pozwala na intensywne wejście w czasy wojenne i utożsamienie się z bohaterami, których losy poznajemy. Ich cierpienia i lęki stają się naszymi, przez co do ostatniej chwili mocno im kibicujemy.

Książka ta prezentuje sobą najwyższą precyzję i perfekcyjne przygotowanie  do opowiedzenia historii ważnej i poruszającej. Choć o wojnie napisano już wiele i pewnie jeszcze raz tyle się napisze, każdy tekst jej poświęcony ma znamiona indywidualności.
Śledząc tę opowieść, poznajemy historię konkretnych jednostek, nie zaś ogółu. Nie dostajemy statystyk i liczb, za to współuczestniczymy w tragediach dnia codziennego, jakimi toczone były rodziny skazane na przeżywanie wojny.

Dzięki tej historii nie tylko pobudzeni zostaniemy do większej wrażliwości, ale też do docenienia czasów i miejsc w jakich przyszło nam żyć – póki co czasów pokoju i wolności.

Polecam!

środa, 30 października 2013

Moje wypieki i desery - Dorota Świątkowska


Tytuł: Moje wypieki i desery
Autor: Dorota Świątkowska
Wydawnictwo: EGMONT
ISBN: 978-83-237-6116-7
Cena: 69 zł
Ilość stron: 303

Cóż za apetyczna książka! Dorota Świątkowska, to uznana blogerka kulinarna, autorka jednej z najsławniejszych stron o tej tematyce mojewypieki.com, decydująca się na wydanie książki z przepisami, których na niej nie znajdziemy.
Jako mama dwójki dzieci, ta miłośniczka smakowitości wie, że własne uzależnienie od pieczenia warto wykorzystać, by kojarzyć się swoim pociechom z kimś najsłodszym na świecie.
Wspomnienia mamy krzątającej się w kuchni i unoszącego się zewsząd zapachu pieczonego ciasta, to zawsze najsilniej odtwarzane wrażenia dzieciństwa, zostające w nas na zawsze.
Świątkowska swoje smakowite przepisy, zebrane przez sześć lat blogowania, gromadzi w jednym miejscu – trzeba dodać – uzupełnionym o fenomenalne zdjęcia, które sprawiają, że ciężko zorientować się, że to na co patrzymy, to jedynie fotografia, a nie rzeczywistość.
Moje wypieki i desery generują najsłodsze zapachy, zmuszają co pracy wszystkie zmysły tak silnie, że po lekturze tej książki nie pozostaje nic innego, jak zaszyć się w kuchni i samemu spróbować zamienić się w królową wypieków.
Sprawdzone przez autorkę receptury jawią się jako niebywale proste, a efekty końcowe są powalające.
Zachwycające babeczki, serniki, kruche ciasteczka, smakowite tarty, genialnie prezentujące się torty, ciasta drożdżowe, lody, to jedynie wierzchołek tej rozkosznej góry smaków!
Przewracając kolejne strony, czujesz symfonię smaków na języku, mimo że nawet nie miałeś jeszcze okazji zabrać się za przygotowanie czegokolwiek.
Siła oddziaływania tej książki jest niebywała!
Jej słodycz atakuje mnie każdego dnia z półki, zmuszając do wysiłku i prędkiego przygotowania kolejnej z prezentowanych smakowitości.



Lektura tej publikacji to czysta przyjemność, a posiadanie jej na półce to obowiązek każdego miłośnika słodkości. Dzięki niej desery już nigdy nie będą nudne, bo nawet zwykły sernik zamieni się w dzieło sztuki rozpływające się w ustach.

Niebo w gębie, proszę państwa, niebo w gębie!
Przepysznie wydana, wyśmienicie opisana, wybornie udokumentowana.

Ta publikacja to doskonały pomysł na prezent, całkowicie wart swojej ceny.
Polecam gorąco!

bon appétit!


Rozmówki chorwackie.


 Tytuł: Rozmówki chorwackie
Wydawnictwo: Lingea
Udostępnienie: Sztukater
ISBN: 978-83-62169-93-1
Ilość stron: 320

Cena: 24,90 zł


Chorwacja,  z racji swojej bliskości i dostępności, staje się coraz popularniejszym wśród Polaków miejscem wypoczynku, szczególnie zaś letniego.
Niezwykły klimat i niebywale urokliwe zakątki przyciągają każdego roku tłumy turystów, potrafiących odnaleźć tam spokój i wytchnienie.
Uliczki są tak czyste, że często zastanawiałam się, gdzie ci ludzie, którzy pędzą przede mną i co rusz je wycierają, by lśniły takim blaskiem. Morze czyste, plaże choć pełne, to nie wypchane po brzegi, miejscowe jedzenie przepyszne, ludzi niesłychanie mili, zabytki robiące niewyobrażalne wrażenie i wreszcie zapach lawendy unoszący się z każdego miejsca – to wszystko nadaje temu krajowi kolorytu i sprawia, że każdy, kto choć raz do niego trafił, już zawsze będzie wracał. Jej wyjątkowość polega na zróżnicowaniu krajobrazu – góry łączą się z morzem, malownicze szlaki turystyczne z nieodkrytymi terenami, a klimat, choć gorący, jest wyjątkowo dobry. Podczas gdy w Polsce 40 stopni to temperatura całkowicie dezorganizująca życie i powodująca fatalne samopoczucie, tam nawet jej nie odczujemy.

Mimo że Chorwacja jest krajem, w którym znajomość miejscowego języka wcale nie jest konieczna do przerwania – porozumiemy się bowiem zarówno po angielsku, niemiecku, rosyjsku, jak i w języku całego świata na migi, a nawet po polsku – to wydaje mi się, że miłym akcentem byłaby znajomość chociażby kilku podstawowych, najczęściej wykorzystywanych zwrotów.
Język ów do trudnych nie należy, posiada bowiem korzenie identyczne jak nasz rodzimy, stąd też niezwykła łatwość w przyswojeniu wielu słówek i ich poprawnej wymowie.

Wyjeżdżając do Chorwacji warto, oprócz przewodnika, zabrać ze sobą rozmówki, mogące utorować nam drogę do wielu miejscowych serc i umożliwić wejście tam, gdzie normalnie nie mielibyśmy prawa wstępu. Robiąc dobre wrażenie na mieszkańcach kraju, który tak chętnie odwiedzamy, pozostawimy zarówno sobie, jak i im miłe wspomnienia.

Rozmówki chorwackie wydane przez oficynę Lingea, to podręczna książeczka, zawierająca podstawowe informacje o języku, jego krótką charakteryzację; gramatykę pod wieloma względami podobną do polskiej, zróżnicowanie i melodyjność akcentów. Ten miniaturowy wolumin w sposób skrócony udziela również informacji na temat rozwoju języka.
Poza tymi informacjami znajdziemy w nim wiadomości dla nas, turystów najważniejsze, a mianowicie – przydatne zwroty.
Książeczka podzielona jest na części, w których znajdziemy zarówno liczby, zwroty grzecznościowe, zdania przydatne przy zapoznawaniu się i żegnaniu, życzenia, prośby, polecenia, propozycje, podziękowania, przeprosiny, wyrażanie zgody, pytania, określenia czasu, kolory i rozmiary, napisy informacyjne, pytania o drogę, zakwaterowanie, jedzenie, zwroty przydatne podczas kontroli paszportowej, zakupów i wiele, wiele innych.
Oprócz chorwackiego odpowiednika polskiego zwrotu, znajdziemy oczywiście sposób wymowy, a w ramkach wyróżnione sformułowania najczęściej wykorzystywane.  Dzięki temu Rozmówki są czytelne i uporządkowane.
Oprócz tradycyjnego zestawienia najpopularniejszych zdań, mogących przydać się w podróży czy podczas nauki języka, publikacja ta zawiera krótki słownik chorwacko-polski, mający być szybką pomocą podczas rozmowy, w której padną słowa dla nas niezrozumiałe. Tutaj znajdziemy już informacje typowe dla tych odnajdywanych w każdym leksykonie – część mowy, tłumaczenia, łączliwość, ale zabraknie już transkrypcji. Na pociechę dodam, że chorwacki to język fonetyczny, toteż z odczytaniem konkretnych słów nie będziemy mieć absolutnie żadnych problemów, jeśli tylko przypomnimy sobie zapisy głosek.
Przedostatnia część książeczki to zawarta na szarym tle gramatyka, mająca posłużyć nam przy nauce języka, natomiast końcowe wiadomości, to już informacje praktyczne na temat Chorwacji, Bośni i Hercegowiny.

Całość to niezwykle przydatny tomik, który warto zabierać ze sobą na wakacje. Jego poręczności umożliwia schowanie go w nawet najmniejszej letniej torebce, a nagromadzenie informacji nie pozwoli nam się zgubić.
Serdecznie polecam przecieranie szlaków języka tego wspaniałego kraju.


poniedziałek, 28 października 2013

Inferno – Dan Brown


Tytuł: Inferno
Autor: Dan Brown
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7508-712-3
Cena: 44,90 zł
Ilość stron: 592
 Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate

Dan Brown wiele lat temu zdobył sobie tak wielkie uznanie, że dziś jego książki stają się jednymi z najbardziej wyczekiwanych pozycji roku.
Nie inaczej stało się z Infernem, tekstem o tyle intrygującym, że w sposób jawny korespondującym z jednym z najwybitniejszych dzieł stworzonym przez człowieka – Boską Komedią. Tekst ów od pokoleń inspiruje artystów różnych sztuk, czyniąc Dantego nieśmiertelnym. Jego Inferno zdefiniowało średniowieczne pojęcie piekła, po to, by po setkach lat ustalić piekło ponowoczesności, zdanej na łaskę genetyków lubujących się w teoriach transhumanizmu.
Po raz kolejny w zapobieżeniu tragedii wynikającej z ludzkich pragnień ocalenia świata, będzie musiał pomóc Robert Langdon – wybitny znawca symboli, uniwersytecki wykładowca, a przy tym nieustraszony wybawiciel ludzkości, czego dowiódł już nie raz.
Mężczyzna zostaje zwerbowany przez Światową Organizację Zdrowia do powstrzymania szalonego naukowca, upatrującego szansę na pomoc ludzkości w wytworzeniu groźnego wirusa, mającego drastycznie zmniejszyć ilość populacji, podobnie jak kiedyś czarna śmierć. Genetyk ów, to wyznawca idei transhumanizmu, a przy tym wybitny znawca Boskiej Komedii, przybierający postać Cienia odzianego w ptasią maskę lekarską, noszoną  w czasach dżumy.

 Swój misterny plan ocalenia świata od zagłady, oparł na tekście Piekła. Wydaje się, że jedyną osobą, która jest w stanie zlokalizować miejsce ukrycia wirusa, jest Langdon. Niestety, podczas akcji doznaje on amnezji, na skutek tego nie wie, jakim sposobem znalazł się we Florencji ani też komu powinien zaufać. Na jego drodze staje pielęgniarka, cudowne dziecko – Sienna Brooks, która według niego, jest jedyną osobą, która będzie w stanie mu pomóc.
Razem stają w obliczu wielu niebezpieczeństw i uciekają przed pościgiem. Dokąd poprowadzi ich Dante? W który krąg piekieł przyjdzie im zstąpić?

Brown z charakterystyczną dla siebie plastycznością kreuje dantejskie obrazy i katastroficzną wizję świata. Słowami zdaje się malować to, co wiele lat temu wyrazili Dante i Botticelli.  Przejmujące obrazy silnie korespondują z wieloma tekstami kultury, a kolorytu dodaje wszystkiemu Symfonia Dantejska Liszta pobrzmiewająca w tle wydarzeń.

Inferno oparte na takim samym jak poprzednie teksty autora schemacie fabularnym, niczym pod tym względem nie zaskakuje. Daleko książce tej do fenomenalnych według mnie Aniołów i Demonów oraz Zaginionego Symbolu. Twórca pisze w sposób tendencyjny, nie wnosząc do swoich dzieł niczego nowego, zmienia jedynie scenerie.
Brown to autor, który jest doskonały w typie literatury, którą tworzy, toteż kurczowo trzyma się wytworzonych przez siebie samego sprzedających się motywów i rozwiązań fabularnych.
To pisarz, który niczym już raczej nie zaskoczy – każda kolejna publikacja wychodząca spod jego pióra zdaje się bliźniaczo podobna do poprzednich, stąd też czytelnicy mogą czuć się bezpiecznie – dostaną dokładnie to, czego się spodziewają – ni mniej, ni więcej.
Mimo tej sztampowości Brown jest fenomenem na rynku książki – nie nudzi się i pewnie jeszcze długi czas tak się nie stanie, a każda kolejna jego książka obwarowana jest tak potężną kampanią reklamową na całym świecie, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Autor Kodu Leonarda da Vinci zdobył sobie uznanie w oczach fanów właśnie dzięki jednolicie prowadzonej narracji bez zaskoczeń [bo choć te występują, to tak naprawdę są quasi-zaskoczeniami, każdy tylko na nie oczekuje, co przekreśla ich właściwą funkcję].
Ja, mimo że czytając Interno troszkę się wynudziłam [pierwsze 200 stron mocno mnie zaintrygowało, później napięcie zaczęło spadać, pomimo że powinno być odwrotnie], wciąż pozostaję pod ogromnym wrażeniem pracy badawczej, jaką musiał wykonać Brown, by połączyć wszystkie fakty historyczne, spleść je z tekstami kultury i z wieloma interpretacjami, a później zmiksować z fikcją, wytwarzając tekst, który się po prostu dobrze czyta i który nie jawi się jako przerysowany i pseudointelektualny. Autor pozostaje mistrzem zacierania granic między fikcją a rzeczywistością i po raz kolejny tym właśnie kupi sobie czytelników.
Dla mnie jego powieść stała się impulsem do niecierpliwego wertowania Boskiej komedii i głębszego zainteresowania się innymi dziełami nią inspirowanymi. To, czego mi brakowało, to tłumaczenie dialogów odbywanych po włosku - niestety, nie wszystkiego udało mi się domyślić.

Z wielką ciekawością śledziłam te momenty narracji, w której Langdon popisuje się swoją wiedzą na temat oglądanych tekstów kultury. Znów pozazdrościłam mu erudycji i inteligencji, ale też żałowałam go za jego naiwność. To taka postać, która jednocześnie budzi mój podziw i współczucie -  i tak od początku do końca.
Polecam tę lekturę wszystkim miłośnikom pióra Browna oraz tym, którzy namiętnie śledzą losy twórców zainspirowanych nieśmiertelnym tekstem Dantego. Nie otrzymacie nic wbijającego w fotel, ale za to przyjemnie spędzicie czas w otoczeniu dzieł najwyższej próby.
Plastyczne opisy Browna i malownicze umiejscowienie akcji podziałają na waszą wyobraźnię, gwarantując niezwykłe doznania. Podczas lektury z książki unosi się zapach historii i starego papieru – poczujecie się jak w monumentalnym muzeum, po brzegi wypełnionym wspaniałymi eksponatami. 





niedziela, 27 października 2013

17. Targi Książki w Krakowie - fotorelacja:)

W tym roku, po kilku nieudanych próbach z poprzednich lat, udało mi się dotrzeć na krakowskie Targi Książki. Co charakterystyczne dla tego miejsca, to jak wiadomo rzesze ludzi, pisarzy, celebrytów i wydawców zgromadzonych w jednym miejscu - hali zupełnie niedostosowanej do ilości osób na niej zebranych. Nieprzebrane tłumy, ciasnota, duchota - kilka słów oddających to, co dzieje się każdego roku w sobotę i niedzielę targową w Krakowie. Jak dla mnie - to było nie do wytrzymania. Radość z nagromadzenia w jednym miejscu tylu wydawców i z możliwości spotkania ulubionych pisarzy została zupełnie przyćmiona dyskomfortem podczas zwiedzania. O ile o 10 było wspaniale, mało ludzi - co widać na pierwszym zdjęciu, o tyle później miałam ochotę uciekać, niestety niesiona tłumem nie miałam nawet takiej możliwości. Taszczyłam dwie torby książek do podpisów, a w pewnym momencie nie chciało mi się już nawet przedzierać przez tłum i biec po odpowiednie dedykacje.
Takie spędy chyba zupełnie nie są dla mnie. Zażegnuję się, że za rok żadna siła nie zaciągnie mnie na targi w sobotę [no, chyba że przyjedzie Lehane, to rozważę wizytę:)], że wybiorę się w czwartek, by w świętym spokoju porozglądać się za ciekawymi ofertami. A jak będzie - zobaczymy. Znając mnie do tego czasu zapomnę o niedogodnościach, zwłaszcza, że targi mają zostać przeniesione na specjalnie wybudowaną halę z klimatyzacją.
Wróciłam wycieńczona, ale zadowolona - z tego, że się udało, że byłam, że doświadczyłam. Podziwiam tych, którzy zdołali wytrzymać czterodniowe targowanie;)
Zawiodło mnie stoisko Znaku, z którym wiązałam największe nadzieje - promocja słabsza niż na oficjalnej stronie księgarni, dostępne jedynie najnowsze publikacje. Zasmuciło mnie odwołane spotkanie z Dorotą Wellman, które oprócz Carrolla miało być moją wisienką na torcie.
Wiele rzeczy jednak mnie ucieszyło, jak chociażby zawleczenie się ostatkiem sił na rynek i przejście po Kiermaszu Rzemiosła. Najbardziej rozradowała mnie rozmowa z Marcinem Pałaszem - autorem, którego poznałam dzięki któremuś blogowemu konkursowi. Po krótkiej wymianie zdań, podzieliliśmy się pozdrowieniami dla zwierzaków, a mój Stefanek dostał nawet specjalną dedykację :) Ucieszyłam się, że ktoś nas jeszcze pamięta:))
Zakochałam się też w stoisku introligatorskim - wspaniałe woluminy!
Wróciłam bogatsza o wspomnienia, wpisy, książki i pokarm dla bzika - zakładki, choć nawet te nie były dla mnie zadowalające. Cóż, marudna się stałam.
Na poniższych zdjęciach brakuje dwu nabytków - Zimowych snów Evansa i Obrazu kontrolowanego z autografem autora - książki kupione dla siostry i już przez nią porwane.:)
Zostawiam Was zatem z fotorelacją :)


Na krótko po otwarciu targów...

... i niespełna dwie godziny później.


Stoisko sklepu Bard - mojego ulubionego dystrybutora gier.

Stoisko introligatorskie

Część oferty wydawnictwa Novae Res, przez które na targi zostałam zaproszona - raz jeszcze dziękuję!

Stoisko jednego z moich ulubionych wydawców książek dla dzieci:)
Stoisko Publicatu

Wojciech Cejrowski


Beata Pawlikowska

Andrzej Pilipiuk

Asa Larsson podpisuje Burzę Słoneczną.

Jolanta Kwaśniewska

Zygmunt Miłoszewski życzy mi szczęścia w Bezcennym.

Maja Sablewska

Grzegorz Kasdepke, który się zdziwił, że dorośli czytają książki dla dzieci - i chyba troszkę mnie wyśmiał:)))

Grażyna Szapołowska

Maria Czubaszek

ks. Wojciech Lemański

Rafał Bryndal

Michał Ogórek zapisujący pierwszą część dedykacji...

... i prof. Jerzy Bralczyk z drugą:)

Tomasz Sekielski długo notuje;)

Rita Gombrowicz

Majka Jeżowska

Antoni Macierewicz  - najbardziej nachalna reklama targów.

Kominek uczy jak zarobić na blogowaniu.

Hanna Bakuła

Marcin Pałasz i dedykacja dla Stefanka;)

Marta Grycan

Jonathan Carroll - najdłuższa kolejka tych targów.

Potargowe ładowanie akumulatorów.

O to jestem bogatsza.



Ostatnia brakująca Bator i Schmitt w końcu na półkach:)