Przejścia nie ma w nietypowy sposób opowiada o reżimie zasad
wymyślonych przez dzierżących władzę ludzi. Oto generał Alcazar postanowił, że
będzie sprawował jedyne rządy nad książką, której głównym bohaterem stanie się, kiedy tylko przyjdzie mu na to ochota. Z tego powodu zakazał ludziom
przechodzić na prawą stronę, która miała być pusta tak długo, jak długo on sam
się na niej nie pojawi.
Na granicy stron czekał strażnik, zabraniający innym
bohaterom książki swobodnie się przemieszczać. Ci zaś, coraz bardziej oburzeni,
zaczęli wszczynać bunt, mający na celu zawłaszczenie całej książki i obalenie totalitarnych,
acz absurdalnych rządów generała Alcazara.
Ta krótka historia w doskonały
sposób obrazuje ja wielką moc może mieć jeden człowiek, ale też ile w stanie
są zdziałać zsolidaryzowani ludzie, dążący do obalenia niedorzecznego reżimu
władzy. Nonsensowne rozkazy i sztywne ich spełnianie z obawy przed karą wynikającą
z buntu są znane każdemu człowiekowi. Autorzy uczą jak łatwo można
przeciąć nić irrealizmu, jeśli tylko złączy się siły.
Świetna propozycja, od małego
ucząca, że siła tkwi w zjednoczeniu.
Polecam.
Bernardo P. Caravacho, dla dzieci, egzemplarz rec, Isabel Minhos Martins, ksiązka, Przejścia nie ma, recenzja, recenzje książek, Wydawnictwo Dwie Siostry
0 komentarze:
Prześlij komentarz