Pokazywanie postów oznaczonych etykietą średniowiecze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą średniowiecze. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 września 2016

Królowa - Elżbieta Cherezińska



Oto jest. Długo wyczekiwana, tęsknie wypatrywana na stronie wydawnictwa. Nowa powieść Elżbiety Cherezińskiej, kontynuacja opowieści o losach Świętosławy.

Królowa zaczyna się tam, gdzie urywa się Harda. Akcja całości kończy się po roku 1018, epilog zaś sięga czasów po śmierci Bolesława w 1025. Nad powieścią unosi się duch zemsty, ale także – a może przede wszystkim? – miłości. Kochanki do kochanka, króla do królowej, matki do syna, dzieci do rodziców. Wiele z nich bez wzajemności, wiele niespełnionych, których to piętno odcisnęło się na losach nie tylko Polski, ale i całej Europy.

W części tej dotykamy czasów śmierci Olava, wygnania Świętosławy, umacniania jej pozycji na arenie międzynarodowej, później zaś śmierci Svena i przejmowania władzy nad Anglią przez ich wspólnych synów. Mamy zatem do czynienia z powieścią, w której najważniejsze staje się poszerzanie granic państwa i przesuwanie horyzontu. Harda staje się potrójną królową, przeżywającą każdego ze swoich mężów, ukazującą się jako władczynię mądrą, bezkompromisową, stanowczą i łatwo osiągającą wytyczone cele, nawet wówczas, gdy jej serce rozrywał żal po stracie ukochanego mężczyzny, o którego śmierć się oskarżała. Swoją postawą pokazuje, że losy państwa oddziela ona od życia prywatnego, czemu nie raz dała już wyraz.

Lektura wciąga niewyobrażalnie, sprawia, że czytelnik zatraca poczucie czasu i przenosi się do czasów średniowiecza, gdzie nim opadnie bitewny kurz, już słychać wezwanie do kolejnej walki.

Epilog wymykający się realizmowi wbił mnie w fotel. Stanowi on fenomenalne zwieńczenie całości, jest odautorską odpowiedzą na westchnienia czytelnika, którym w centrum powieści Pisarka nie mogła dać ujścia, by nie przekłamać historii. Na szczęście fikcyjnych zakończeń i wyobrażeń ta zasada już nie obowiązuje, dzięki czemu Cherezińska spełnia pragnienia serca odbiorców (moje!).
Jej powieść to niesamowita wędrówka śladami polskiej i europejskiej historii, w której nie ma miejsca na nudę. Snuta historia obejmuje bowiem szerokie spectrum wydarzeń: rodzenie się państwowości polskiej, przyjęcie chrztu, chrystianizację Europy, najazdy wikingów (łagodniejących, trzeba dodać, z roku na rok), a wszystko to pod czujnym okiem hardej Świętosławy, pełniącej wolę ojca lepiej, niż ten mógłby oczekiwać.

Cherezińska jak żadna inna znana mi autorka powieści historycznych, tak zręcznie lawiruje między kolejnymi epizodami, że nie sposób spostrzec się jak lektura powieści o częściowo znanych nam ze szkolnej ławki faktach, staje się bardziej frapująca i wciągająca niż niejeden przedstawiciel literatury sensacyjnej czy psychologicznej. Tak naprawdę bowiem, elementy tychże zostały tutaj zawarte. Wszak zarówno Świętosława, Bolesław jak i Olav czy Sven, byli nie tylko doskonałymi strategami, ale także znawcami psychiki swoich sprzymierzeńców i wrogów, dzięki czemu swobodnie mogli manipulować nie tylko ich zachowaniami, ale także przebiegami całych negocjacji czy bitew. Kolejne wojny, dramaty, sojusze i konsensusy były zaś wynikiem nie tyleż przypadku, ile umiejętności i zaciętości osób biorących w nich udział. Królowa zatem to także opowieść o sile charakteru i dumie, zdolnych całkowicie odmienić losy państw.

To wreszcie jedna z tych książek, po lekturze której długo nie macie ochoty sięgać po żadną inną. Kompletna, obrazująca losy tych postaci, które historia przemilcza, lub o których wspomina z rzadka i półsłówkami, często jedynie w legendach. Cherezińska to co wie, ubiera w to, czego się domyśla, tworząc spójną i doskonale napisaną całość.


Rewelacja! Sięgajcie, czytajcie, zachwycajcie się.



Recenzja Hardej - tutaj,

środa, 1 października 2014

Złoto głupców – Philippa Gregory


Tytuł: Złoto głupców
Autor: Philippa Gregory
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788323770305
Ilość stron: 344

Złoto głupców, stanowi trzeci tom cyklu stworzonego przez Philippę Gregory, którego akcja sięga czasów średniowiecza i dotyczy losów młodych podróżników, wrzuconych tym razem w rzeczywistość Wenecji tętniącej rytmami karnawałowej zabawy.
Ten szczególny czas w roku to dla mieszkańców miasta na wodzie okres trudny, w którym drastycznie wzrasta przestępczość – mniejszego i większego kalibru. Ludzie skryci za typowymi dla karnawału maskami pozwalają sobie na więcej, licząc na to, że nie zostaną rozpoznani i obarczeni sankcjami. Z większą niż w pozostałe miesiące roku swobodą kradną, mordują, donoszą i spekulują.
Luca, Frezie, Izolda, Iszrak i brat Piotr w Wenecji jako Zakon Ciemności mają zbadać sprawę fałszerstwa złotych monet – wartość nobli wzrasta bowiem z dnia na dzień, a ich pochodzenie jest co najmniej niepewne.
Podczas swojego dochodzenia, bohaterowie natrafiają na grupę alchemików, którzy twierdzą, że ledwie parę chwil dzieli ich od odkrycia tajemnicy kamienia filozoficznego, a co za tym idzie pozyskania zdolności tworzenia złota z każdego materiału, jak i sekretu nieśmiertelności. Tłoczone przez nich monety zalewają miasto, pozornie wpływając na jego bogactwo.
Świat pokus, przepychu i grzechu to właśnie rzeczywistość kreślona przez Gregory, która choć piękna, to jednak zwodnicza – wszelkie pragnienia zdają się być w niej jedynie sennymi marami, a bohaterowie miasta z łatwością dają się omamić i zwieść pozorom. Każdy mieszkaniec miasta zakłada maski – często jedynie symbolicznie – korzystając z karnawału w dwójnasób: bawiąc się i wzbogacając na nieuwadze innych.
Czytelnik dołącza w ten korowód tajemnic i zagadek, balansując pomiędzy fikcją literacką a faktami historycznymi, które przefiltrowane przez wyobraźnię pisarki, stały się podwaliną do stworzenia tej opowieści – z tomu na tom coraz bardziej wciągającej. Gregory jak chyba żaden inny autor powieści popularnych, nie potrafi tak zainspirować do zainteresowania się historią – jej książki stają się jedynie impulsem do dalszych indywidualnych poszukiwań odpowiedzi na to, co zdołało nas zaintrygować.
Niejako między wierszami wspomina o stosunkach między katolikami a potęgą osmańską, sugeruje jakie zależności finansowe rządziły tą relacją, jak była budowana; pokazuje świat kobiet od podszewki: co mogły, czego wciąż im zabraniano, jak zmieniało się to podczas karnawału, w jaki sposób szanowane panie dbały wzajemnie o swoją reputację, jak zapewniały sobie alibi; kreśli sytuację podróżników i ich przywileje; gdzieniegdzie wspomina o tym, co się jadło, czym się płaciło, jak się ubierano. Gregory tak zmyślnie wplata fakty do swojej opowieści, że czytelnik niejednokrotnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że właśnie bezboleśnie został uraczony ciekawostką historyczną, której być może na próżno szukałby w podręcznikach.
Jako że Złoto głupców podobnie jak cała seria, jest kierowane szczególnie do młodzieży, nie zabraknie w  niej także wątków matrymonialnych – kto z kim, dlaczego – tego Wam nie zdradzę, ale możecie być pewni, że powściągliwość w okazywaniu uczuć znana z poprzednich części, ustąpi tutaj miejsca zazdrości i pożądaniu. Uczucia, choć wciąż pokazywane w cieniu, coraz bardziej zaznaczają  swoją obecność, a rozwijająca się relacja między głównymi bohaterami staje się coraz ciekawsza, dostarczając tym samym czytelnikom kolejnych wrażeń.

Czytając tę książkę, ma się wrażenie jakoby dotyczyła dzisiejszych czasów – mimo że akcja toczy się w 1454 roku, pewne sprawy pozostały niezmienne lub też wracają niczym bumerang – inflacja, oszustwa, spekulacje, nieuczciwe wzbogacanie się, ale też kwitnąca miłość wbrew zasadom – to elementy spajające przeszłość ze współczesnością i nadające książce tej wymiar uniwersalny.
Serdecznie polecam, nawet tym, którzy dotąd z historią byli na bakier. Jestem przekonana, że zarysowany tutaj świat alchemii rozbudzi w Was chęć do poznawania tajemnic minionych lat.


Poprzednie tomy:
http://shczooreczek.blogspot.com/2014/03/krucjata-philippa-gregory.html?q=gregoryhttp://shczooreczek.blogspot.com/2014/03/odmieniec-philippa-gregory.html?q=gregory

 

czwartek, 6 marca 2014

Odmieniec – Philippa Gregory


Tytuł: Odmieniec
Autor: Philippa Gregory
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788323757092
Ilość stron: 288



Philippa Gregory rozmiłowała w sobie większość czytelników najpierw  Kochanicami króla, później zaś innymi bestsellerami, osadzonymi w czasach Tudorów. Autorka z wykształcenia jest historykiem, co czyni jej książki o wiele bardziej wiarygodnymi i – co ważne – niezwykle ciekawymi. Posiadła ona niewyobrażalny talent, sprawiający ciągły przyrost fanów jej pisarstwa, nawet tych, którzy dotąd z historią i fabularyzowanymi biografiami ujmowanymi w najróżniejszy, nawet najbardziej frapujący sposób nie chcieli mieć wiele do czynienia.
Rzecz niezwykła – pisarka stworzyła tekst o precyzyjnej plastyczności – jej postaci obrysowane są wyraźnym konturem, bez rozmyć i dwuznaczności, nie wikłają się w żadne sprzeczności, mimo że (szczególnie jeśli idzie o kobiety) dalekie są od stereotypowych obrazów.
Akcja Odmieńca toczy się w średniowieczu, kiedy to rola kobiety ściśle podporządkowana była decyzjom mężczyzny. W rzeczywistości zdominowanej przez silne osobistości królów i rycerzy, wychowuje się siedemnastoletnia Izolda, od najmłodszych lat kształcona przez ojca na zarządczynię królestwa, które miała odziedziczyć, w dalszym ciągu dając wyraz swojej miłości do poddanych. Niestety, w chwili śmierci taty nie została ona do niego dopuszczona, przez co nie usłyszała ostatniej woli, którą – jak twierdzi jej brat – król zmienił niemalże w ostatniej chwili. Na mocy testamentu Izolda miała zostać poślubiona wybranemu już dla niej mężczyźnie lub też udać się do klasztoru, by pełnić funkcję ksieni. Pozbawiona możliwości dochodzenia swoich praw do spadku, udała się wraz ze swoją towarzyszką do żeńskiego zakonu, by wbrew swojej woli sprawować powierzone jej zadania.
Niestety, wraz z jej przybyciem do klasztoru, siostrami zakonnymi zaczęły rządzić moce upatrywane w diabelskim zniewoleniu – lunatykowały, zdradzały oznaki obłędu, opowiadały niedorzeczne historie o doświadczanych wizjach.
Zaniepokojony sytuacją papież, wysłał do opactwa świeżo mianowanego nowicjusza Zakonu Ciemności, by ten zbadał sprawę. Luca Vera stara się zbadać sprawę dogłębnie i za wszelką cenę dojść sprawiedliwości.
Utrudnia mu to rozproszenie, towarzyszące rodzącemu  się en passant pożądaniu do ksieni.  Bohater będzie musiał je przezwyciężyć, by dowieść istnienia czarnej magii w zakonie lub też je zanegować.
Dawno już nie trafiłam na tak sprawnie napisaną powieść, która nie dość, że doskonale oddaje realia epoki i cały jej koloryt, wraz ze wszystkimi ograniczeniami umysłu, wąskimi perspektywami, łatwością w ferowaniu wyrokami skazującymi, dominacją mężczyzn nad kobietami, strachem przed tym, co  nieznane, ogromną przesądnością, to jeszcze potrafi całkowicie skupić na sobie uwagę czytelnika, tak silnie pochłoniętego opowiadaną historią, że nie sposób mu oderwać się od książki wcześniej, niż po dotarciu do ostatniego zdania.
Gregory ma zdolność do budowania klimatu, ale tez do oderwania czytelnika od rzeczywistości i całkowitego przeniesienia go w opisywane czasy.

wtorek, 15 października 2013

Bracia Hioba - Rebecca Gablé


Tytuł: Bracia Hioba
Autor: Rebeca Gablé
Wydawnictwo: Esprit
ISBN: 9788361989974
Ilość stron: 900
Cena: 49, 90 zł



Rebecca Gablé, to literaturoznawczyni, tłumaczka, pisarka, specjalizująca się w tworzeniu powieści historycznych i kryminałów. W Niemczech jej książki cieszą się ogromną popularnością, a popyt na nie wcale nie maleje.
W Polsce ukazały się dotąd dwie jej publikacje – Osadnicy z Catanu oraz Bracia Hioba.

Gablé osadziła akcję swojej powieści w Anglii 1147 roku. Państwem targają wielkie niepokoje, od lat trwa bowiem wojna domowa o koronę pomiędzy cesarzową Matyldą a Stefanem Blois.
Jest jednak takie miejsce, do którego bitewny kurz nie dociera – jest nim wyspa Whitholm, zamieszkiwana przez podopiecznych mnichów z zakonu św. Pankracego. Są nimi prawdziwe indywidua – chorzy, ułomni, arystokraci, przestępcy, opętani, bracia syjamscy, a nawet morderca. Ich opiekunowie zorganizowali przestrzeń gromadzącą wszystkich odstających w jakikolwiek sposób od panujących norm społecznych. To, co jawi się jako dom odizolowany od reszty świata, przyjmuje tak naprawdę kształt gorliwie chronionego więzienia. Jego mieszkańców zwano braćmi Hioba. Pierwotnie planowano, by miejsce to stanowiło ich schronienie już na zawsze, niestety nawet ją dosięga nieszczęście.
Życie mieszkańców wysepki zdezorganizowane zostało przez siejącą zniszczenie nawałnicę, z której ocaleli jedynie nieliczni.
Wśród nich stojący na czele grupy mężczyzna z amnezją, zwany Losianem; szlachcic od lat zmagający się z padaczką; chłopiec z zespołem Downa, bracia syjamscy; mężczyzna wierzący, że jego brzuch zamieszkiwany jest przez węża; bohater uznający się za świętego Edmunda oraz szlachcic Reginald de Warenn – niebezpieczny psychopata. Postaci te decydują się na ucieczkę z wyspy przez dziurę w ogrodzeniu, powstałą na skutek burzy. Nie wiedzą jeszcze na jak wielkie niebezpieczeństwo się narażają. Niespodziewanie odzyskana wolność wcale nie jest stanem przyjemnym, bowiem ich dusze wciąż nękane są obawą o zdemaskowanie i pojmanie. Świat, do którego zmierzają wcale nie jest bezpieczną idyllą, lecz siecią niebezpieczeństw, zagrażającą nawet przeciętnym mieszkańcom, nie mówiąc już o grupie odmieńców niezwykle rzucającej się w oczy. Ich jedyną szansą na ocalenie jest tworzenie zwartego przymierza, co rusz nadszarpywanego przez wir politycznych wydarzeń oraz sieci wspomnień i bolesnej pamięci o przeszłości.

Bracia Hioba, to niemalże 900 stron fascynującej przygody, kipiącej od emocji i żywiołowej akcji. Autorka fenomenalnie poprowadziła narrację, a umiejscowienie wydarzeń w średniowiecznej Anglii, nadało jej historii prawdziwego kolorytu. Opisywane przez nią czasy od lat stanowią niewyczerpane źródło inspiracji dla twórców, którzy na tle wydarzeń historycznych budują rewelacyjne fabuły, niewolne od polityki i zmagań z minionym.
Gablé oferuje nam wejrzenie w przekrój społeczeństwa opisywanych czasów. Raczy nas opisami zarówno arystokracji, jak i duchowieństwa, szlachty i chłopów. Nie pomija żadnej warstwy społecznej, ukazując różnorodność opisywanych czasów. Wybór głównych postaci to również bardzo mocny punkt historii – galeria nietuzinkowych postaci odrzuconych przez społeczeństwo, w którym po raz kolejnym próbuje się odnaleźć sprawia, że zupełnie inaczej będziemy odtąd spoglądać na im podobnych bohaterów.
Autorka nie oszczędzała się, nadając swoim postaciom tak niespotykane rysy i oddając ducha epoki.

Doskonała powieść historyczna, przy której nie zauważycie upływających godzin. Jej wielowątkowość zapewni Wam lekturę na najwyższym poziomie.


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Iwona Kienzler – Dziwactwa i sekrety władców Polski


Tytuł: Dziwactwa i sekrety władców Polski
Autor: Iwona Kienzler
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788311125889
Ilość stron: 280




XXI wiek, to czas szeroko rozpowszechnionego voyeuryzmu, który stał się zjawiskiem totalnym i nikogo już nie dziwi. Naturalne zdaje się podglądanie innych, przesadne interesowanie się czyimś życiem prywatnym, zaczytywanie się w pamiętnikach, dziennikach, prasie skupionej na prezentowaniu „dokonań” celebrytów, ale też oglądanie wszelkiego rodzaju realisty show, opartych na niczym czym innym niż podglądanie właśnie. W Internecie największą popularnością cieszą się artykuły i filmiki, będące zapisem intymnych wydarzeń czy bezpośrednim wejściem w czyjś dom. Paparazzi dwoją się i troją, by dostarczyć przeciętnemu zjadaczowi chleba pożądanych newsów, a najlepiej – skandali. Mamy w sobie instynkt voyeura, niczym nieskrępowaną potrzebę natrętnego zaglądania w czyjeś życie i wbrew pozorom, wcale nie jest to zjawisko nowe. Zakorzeniło się w człowieku w tym samym czasie, co ciekawskość i przeszło z nim całą drogę ewolucji. Dziś podglądamy celebrytów i swoich znajomych, kiedyś interesowano się królewskimi rodami.
Zainteresowanie tymiż wcale nie zmalało, co wyjaskrawione zostało poprzez ostatnie szaleństwo śledzenia losów księżnej Kate i księcia Williama oraz ich nowo narodzonego dziecka. Jednakże – w Polsce pozostali nam jedynie politycy, których życie prywatne – o dziwo – nie interesuje nas tak samo mocno, co życie prywatne Alicji Bachledy-Curuś.
Kiedyś zachodzono w głowę, co robi po godzinach Stanisław August Poniatowski, z kim zadaje się Władysław Warneńczyk, jak wygląda pożycie Jagiełły i Jadwigi. I choć dziś zmieniły się obiekty zainteresowań – nie zmieniły się sfery, które zdają się szczególnie zajmujące dla owych podglądaczy.

Iwona Kienzler wchodzi w rolę paparazzo wysłanego w czasy średniowiecza. Książka Dziwactwa i sekrety władców Polski jest ukoronowaniem jej poszukiwań, dotyczących życia psychicznego, seksualnego, orientacji, smaków, gustów i zainteresowań władców zasiadających na tronie naszego państwa.
Dzięki swej wnikliwości, Kienzler udaje się ujawnić skandale i ekscesy polskich władców.
Jak rasowy voyeur wchodzimy do ich sypialni, badamy kto ślubował białe małżeństwo, kto z kim sypiał, ile miał dzieci z nieprawego łoża, kto był homoseksualistą, kto lubił zadbać o swój wygląd, czyją namiętnością było jedzenie, kto miał depresję, kto dwubiegunówkę, a kto znajdował się na skraju obłędu.
Książkę tę – chyba ze względu na umiłowanie podglądania wielu może czytać się doskonale. Podróż, w którą zabiera nas autorka prowadzi na bezdroża i wertepy, skrzętnie pomijane milczeniem na lekcjach historii. O ileż ciekawiej byłoby uczyć się tego trudnego i dla wielu nużącego przedmiotu, gdyby towarzyszyła mu lektura takich książek! Czy sprawa konfliktu biskupa Stanisława z Bolesławem Śmiałym nie nabiera smaczku i dramaturgii, gdy jej źródła szuka się w homoseksualnej orientacji króla Polski, na którą dzisiejszy święty nie mógł przystać? Czy nie chcielibyśmy wiedzieć, który władca miał około trzystu nieślubnych dzieci? Czy nie pragnęlibyśmy współczuć Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, którego serce zostało bezpowrotnie złamane przez niezwykle piękną, ale też – jak się okazuje – wyrachowaną kobietę? Czy nie chcielibyśmy wiedzieć jak bardzo losy naszego kraju zależały od impotencji i ślubowań niektórych mężczyzn zasiadających na jego tronie? Czy w świetle dzisiejszych dokonań naukowych, nie wydaje się zajmujące, kto cierpiał na depresję, kto był agresywny, a kto potulny jak baranek?

Fakty można by mnożyć, a na wszystkie odpowiedzi znajdziemy w tej książce, momentami przypominającej brukowiec. Osoby lubującym się w czytaniu czasopism poświęconych plotkom i skandalom – na kartach tej książki odnajdą ich co niemiara, przez co sprawi im ona dużą przyjemność.

Książka ma niestety wiele minusów – z całą pewnością nie można jej uważać za poważną lekturę naukową – wśród źródeł, z których czerpała autorka znajdują się bowiem przede wszystkim ksiązki Jasienicy, ale też kronika Galla, którą – o zgrozo! – autorka bierze bardzo dosłownie, a przekonań autora nie poddaje żadnej obróbce, choć od lat wiadomo, jak wyglądało powstawanie tej książki. Wydaje mi się, że tekst ów miał stać się skandalem równym opisywanym – nie stanie się nim. To jedynie kolejna „ciekawostka” na rynku czytelniczym, w której niestety roi się od powtórzeń całych myśli, a nawet zwrotów. Ponadto te wszystkie skandale – od zoofilii poprzez homoseksualizm i impotencję, opierają się na dość słabych przesłankach i marnych źródłach. To raczej snucie domysłów i hipotez, szukanie teorii spisowych, które owszem – są zajmujące – ale niestety jedynie jako ciekawostki, a nie fakty.
Nie mogę zbyć milczeniem FATALNEJ korekty, z „wziąść” na czele! Zresztą zapowiedzią takich perełek może być już okładkowy opis, który wolny jest od sztywnych ram interpunkcji, sugerujących, by zdanie kończyć kropką. Wewnątrz książki znaki przestankowe żyją własnym życiem, najczęściej w odpowiednich momentach wypowiedzi nie zaszczycając. Swawole, dziwactwa i skandale w obrębie korekty dzieją się wszelakie. A potocyzmy! Proszę państwa, zwroty „rychło w czas” w książce pretendującej do miana popularnonaukowej? Co to za dziwoląg! Nie zliczę powtórzeń, nie chcę ich liczyć. A skarby w stylu „podwójnej bigamii” to już jedynie wisienki na tym obfitym torcie, który pewnie chętnie spałaszowaliby co niektórzy nasi władcy. Jeśli nie straszna Wam bardzo ciekawa stylistyka i składnia oraz naruszanie wszelkich innych językowych zasad, a interesuje Was życie prywatne władców Polski, to książka ta jest dla Was stworzona. W innym przypadku - przemilczę...

sobota, 21 maja 2011

Excalibur- Bernard Cornwell

Bernard Cornwell, to jeden z angielskich pisarzy powieści historycznych i thrillerów, o którym prawdopodobnie słyszał już każdy.  Jego książki święcą triumfy na blogach, a sam autor nie spoczywa na laurach, tylko pisze kolejne teksty.

Excalibur, to już trzeci, ostatni z tomów Trylogii arturiańskiej o legendarnym mieczu, mającym właściwości, sprawiające, że każdy chciał wejść w jego posiadanie oraz o jego właścicielu- Królu Arturze.  Na podstawie legendy pamiętającej czasy celtyckie, powstało wiele książek i filmów, jednak w ostatnich latach to właśnie publikacje Cornwella są najpopularniejsze i najchętniej czytane.


Narratorem trylogii jest Derfel, jeden z wojowników króla Artura, postanawiający spisać jego historię. Historię, powiedzmy szczerze w wielu miejscach odbiegającą od tej powszechnie znanej.
Tom trzeci to tom wielu zmian. Rebelia Lancelota zostaje stłumiona, a Artur musi zadecydować na kim oprze swoje zamiary­- na pogańskim czarowniku Merlinie czy w dalszym ciągu na chrześcijanach. Dodatkowo państwo celtyckiego władcy atakują Saksoni, a największy pośród Druidów twierdzi, że Królestwo zostało opuszczone przez bogów.
Zakończenie trylogii może bardzo zaskoczyć czytelników, znających dwa poprzednie tomy.


Pierwsza rzecz na którą zwróciłam uwagę podczas lektury, to całkowita zmiana języka w porównaniu do tomów wcześniejszych. Wynika to z tego, że część III posiada innego tłumacza niż tomy poprzednie, a co za tym idzie- całkowicie zmienia się styl. Zimowy Monarcha i Nieprzyjaciel Boga utrzymane były w tonie języka współczesnego, w Excaliburze mamy do czynienia już ze stylizacją na język średniowiecza.  Delikatną, jednak zauważalną.  Dodatkowo tekst przepełniony jest zdrobnieniami, wielokrotnie w ogóle nie pasującymi do treści i postaci.

W książce tej odnajdziemy wiele opisów bitew, zwycięstw, porażek. Będziemy świadkami śmierci wielu ze znanych z dwóch pierwszych tomów postaci. Sceny batalistyczne są dynamiczne, Cornwell nie powiela schematów.

Książkę czyta się jednym tchem, autor ma niezwykły dar oddawania realiów epoki. Dla -fanów legendy o królu Arturze oraz powieści historycznych, ta pozycja będzie jak znalazł. Przypuszczam jednak, że także i pozostali znajdą w niej coś dla siebie.
Cornwell powoli staje się nazwiskiem samym robiącym sobie renomę. Warto więc przekonać się na czym polega jego fenomen.
Polecam.

4,5/6


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica oraz portalowi Sztukater. 


Tytuł: Excalibur [Excalibur: A Novel of Arthur]
Cykl: Trylogia arturiańska,
tom III
Autor: Bernard Cornwell
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Rok: 2011
Stron: 580

sobota, 8 stycznia 2011

Lieteratura staropolska, część I, średniowiecze.

Tak jak obiecałam, dodaję listę literatury staropolskiej dla osób, które zdecydowały się lub jeszcze zdecydują po nią sięgnąć. Podzielę ją na trzy części: średniowiecze, renesans, barok, tak, żeby każdy miał szansę się zastanowić i wybrać coś dla siebie, a co najważniejsze: czytać chronologicznie. To najbardziej klasyczny kanon, po który warto sięgnąć, bo choć niekoniecznie dostarcza wielkiej rozrywki [choć i to się zdarza!], to pokazuje kunszt polskich pisarzy. Oczywiście w tym wypadku samo przeczytanie tekstu na niewiele się zda, warto zapoznać się ze wstępem oraz opracowaniem. Przy niektórych pozycjach dodaję polecane opracowanie i wydanie, które najlepiej wprowadzi w tematykę. Jeśli takowego nie podaję, warto sięgać po wydania Biblioteki Narodowej i Ossolineum, które zawierają wartościowe wstępy, nieraz dłuższe niż sama treść właściwa, jednak po ich przeczytaniu lepiej zrozumiemy tekst, bardziej go docenimy,a  co więcej niekoniecznie będziemy musieli sięgać po inne opracowania.

  1. Bogurodzica [w:] Chrestomatia staropolska. Teksty do roku 1453.
    Chrestomatię polecam właściwie całościowo, to genialny zbiór większości najbardziej znanych tekstów średniowiecza, od literatury religijnej, przez obyczajową, dydaktyczną, apokryficzną aż do miłosnej. Ponadto zawiera fotokopie oryginałów oraz przy każdym tekście ten sam zapisany bez transliteracji i transkrypcji. Do tego polecam polemizujące ze sobą opracowania Ewy Ostrowskiej oraz Jerzego Woronczaka.
  2. Kronika polska, Anonima, tzw. Galla, przeł. R. Grodecki. Oprac. M. Plezia, BN
    O gestach wiele się słyszy, mało czyta, a naprawdę warto, bo to iście bajkowe opowieści.
  3. Kronia polska, Mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem. Przeł. i oprac. B. Kurbis, BN
    To wydanie kroniki dla fanów pomieszania fantastyki z historią, gdyż wiele wydarzeń opisanych, to przykład zamieszczania w utworach zdarzeń, które miejsca nie miały,a  które bardzo gloryfikują. Można się pośmiać;D
  4. Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, Jan Długosz
    Długosz to kronikarz dla wytrwałych. Dwunastu tomów chyba nie przeboleje nikt, ale warto sięgnąć po księgę X.
  5. Średniowieczna pieśń religijna polska. Oprac. M. Korolko, BN
    Zbiór najbardziej znanych pieśni polskich, w tym "Lamentu świętokrzyskiego".
  6. Boska Komedia, Dante Alighieri
    Zazwyczaj czyta się tylko Piekło, a warto zaznajomić się z całością, zwłaszcza, że wiele tekstów późniejszych silnie odnosi się do Dantego.
  7. Średniowiecze, Teresa Michałowska
    To dla wybitnych fanów średniowiecza, poszukujących opracowań do wszystkiego co podane wyżej. Bardzo,bardzo dobre kompendium, choć do krótkich nie należy. Wzbogacone ilustracjami, fotokopiami.
  8. Legat wieku rycerskiego, Jan Malicki.
    Książka tym bardziej mi bliska, że autorstwa mojego wykładowcy. Warto po nią sięgnąć, bo w sposób klarowny i zwięzły analizuje najważniejsze utwory staropolskie, m.in. Bogurodzicę, Kronikę polską Galla,Kronikę polską Wincentego czy dorobek Jana Kochanowskiego. Momentami czyta się jak powieść.
  9. Słownik literatury staropolskiej, red. T. Michałowska
    Michałowska ponownie skłania się w stronę czytelników, którzy chcieliby zrozumieć najważniejsze pojęcia związane z literaturą średniowiecza, renesansu i baroku. Niezwykle pomocne.
  10. Wyznania, św. Augustyn
  11. Sztuka i piękno w średniowieczu, Umberto Eco
    Eco chyba przedstawiać nie trzeba, sam się recenzuje. Warto sięgnąć, jak po wszystkie jego publikacje.
Myślę, że chwilowo na tym zakończę. Starałam się wybrać pozycje najważniejsze oraz literaturę pomocniczą. Gdyby ktoś był szczególnie zainteresowany tą tematyką, chętnie polecę znacznie więcej wartych uwagi lektur.
Tymczasem życzę powodzenia i miłej lektury!:)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

"Staropolskie zaświaty" Jacek Sokolski

Jacek Sokolski to znawca literatury staropolskiej. W swoim dorobku ma kilka pozycji, m.in. książkę "Literatura Staropolska. Leksykon literatury staropolskiej " czy "Staropolskie zaświaty" wydane nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Wrocławskiego.
"Staropolskie zaświaty" to pisana przystępnym językiem synteza średniowiecznych, renesansowych i barokowych wizji zaświatów. Najwięcej uwagi autor poświęca piekłu,  z kolei najmniej czyśćcowi.
Książka zawiera bardzo wiele nawiązań do mitologii, wielkich dzieł starożytnej kultury, dzieł sztuki, a także tradycji irlandzkiej. Wzbogacona jest w ilustracje z wielu staropolskich publikacji, będącymi wizualizacją omawianych problemów.
Całość jest bardzo ciekawą podróżą po wierzeniach dawnych, które pokutują do dziś i po dziś dzień wykorzystywane są zarówno w literaturze, jak i malarstwie. Nie jest to typowy przewodnik czy stricte naukowa pozycja.  Czytanie jej sprawiło mi niemałą przyjemność, pozwoliło przenieść się w czasy, których zawsze byłam bardzo ciekawa. To książka nie tylko dla filologów czy teologów. To książka dla każdego, kogo zainteresuje co ma wspólnego Irlandia z Piekłem, a Kolumb z rajem, dla każdego kogo zainteresuje jakie były najpopularniejsze wyobrażenia tych dwóch krain, to wreszcie książka dla każdego kto chce przeżyć przygodę i zrozumieć jak kształtowały się wyobrażenia ludzi na przestrzeni dziejów i czym różni się mentalność człowieka średniowiecza i człowieka żyjącego w czasach współczesnych.
Jacek Sokolski dokonał w swoim utworze rzeczy niebagatelnej: sformułował fakty w taki sposób, że czyta się je jak powieść przygodową. Polecam!

PS: wielka szkoda, że po takie utwory sięgamy coraz rzadziej. Ta książka to dowód na to, że nie tylko dobra powieść może nam przynieść dużo satysfakcji i rozrywki.

Moja ocena: 5/6