Bernard Cornwell, to jeden z angielskich pisarzy powieści historycznych i thrillerów, o którym prawdopodobnie słyszał już każdy. Jego książki święcą triumfy na blogach, a sam autor nie spoczywa na laurach, tylko pisze kolejne teksty.
Excalibur, to już trzeci, ostatni z tomów Trylogii arturiańskiej o legendarnym mieczu, mającym właściwości, sprawiające, że każdy chciał wejść w jego posiadanie oraz o jego właścicielu- Królu Arturze. Na podstawie legendy pamiętającej czasy celtyckie, powstało wiele książek i filmów, jednak w ostatnich latach to właśnie publikacje Cornwella są najpopularniejsze i najchętniej czytane.
Narratorem trylogii jest Derfel, jeden z wojowników króla Artura, postanawiający spisać jego historię. Historię, powiedzmy szczerze w wielu miejscach odbiegającą od tej powszechnie znanej.
Tom trzeci to tom wielu zmian. Rebelia Lancelota zostaje stłumiona, a Artur musi zadecydować na kim oprze swoje zamiary- na pogańskim czarowniku Merlinie czy w dalszym ciągu na chrześcijanach. Dodatkowo państwo celtyckiego władcy atakują Saksoni, a największy pośród Druidów twierdzi, że Królestwo zostało opuszczone przez bogów.
Zakończenie trylogii może bardzo zaskoczyć czytelników, znających dwa poprzednie tomy.
Pierwsza rzecz na którą zwróciłam uwagę podczas lektury, to całkowita zmiana języka w porównaniu do tomów wcześniejszych. Wynika to z tego, że część III posiada innego tłumacza niż tomy poprzednie, a co za tym idzie- całkowicie zmienia się styl. Zimowy Monarcha i Nieprzyjaciel Boga utrzymane były w tonie języka współczesnego, w Excaliburze mamy do czynienia już ze stylizacją na język średniowiecza. Delikatną, jednak zauważalną. Dodatkowo tekst przepełniony jest zdrobnieniami, wielokrotnie w ogóle nie pasującymi do treści i postaci.
W książce tej odnajdziemy wiele opisów bitew, zwycięstw, porażek. Będziemy świadkami śmierci wielu ze znanych z dwóch pierwszych tomów postaci. Sceny batalistyczne są dynamiczne, Cornwell nie powiela schematów.
Książkę czyta się jednym tchem, autor ma niezwykły dar oddawania realiów epoki. Dla -fanów legendy o królu Arturze oraz powieści historycznych, ta pozycja będzie jak znalazł. Przypuszczam jednak, że także i pozostali znajdą w niej coś dla siebie.
Cornwell powoli staje się nazwiskiem samym robiącym sobie renomę. Warto więc przekonać się na czym polega jego fenomen.
Polecam.
4,5/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica oraz portalowi Sztukater.
Tytuł: Excalibur [Excalibur: A Novel of Arthur]
Cykl: Trylogia arturiańska,
tom III
Autor: Bernard Cornwell
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Rok: 2011
Stron: 580
Nie przepadam niestety za powieściami historycznymi, więc raczej się nie skuszę, ale mój bratanek szleje na punkcie takich książek, więc jemu kupię, bo recenzja zachęciła mnie.
OdpowiedzUsuńjedyne co czytałam co miało związek z królem Arturem to "Liceum Avalon" i mam wielką chęć sięgnąć i po tę trylogię.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć:)). Cornwell ma dar i na pewno jeszcze sięgnę po niejedną jego książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Cała Trylogia niesamowicie mi się podobała! Ostatni tom mnie niesamowicie zasmucił, jest mroczniejszy, czuć taką zasłonę smutku, przemijania...
OdpowiedzUsuńJestem totalnym nowicjuszem w legendach arturiańskich, ale czytało mi się bardzo, bardzo dobrze.
Ah! Dostałaś tę książkę z konkursowego Sztukatera? Ja też się zgłosiłam, no ale zobaczymy ^^ Maj w końcu niedługo się kończy :)
OdpowiedzUsuńA jak widać, mimo jakichś mankamentów książka jest dosyć wciągająca, więc na pewno warta przeczytania!
cyrysia:
OdpowiedzUsuńLiczę, że bratankowi się spodoba;)
Przepowiednia:
Sięgnij, a nie pożałujesz:)
kasandra_85:
Oj tak, ma dar, zdecydowanie;)
Kasiek:
I wlaśnie to świadczy o talencie pisarza;) Nawet osoba, która nie jest w temacie, od razu go pokocha;)
miqainsonfire:
Jest bardzo wciągająca!
Nie, nie wygrałam jej w konkursie;) Dostałam do recenzji, kiedyś były na nią zapisy:)
nie wiem czy przeczytam...
OdpowiedzUsuńCatherine:
OdpowiedzUsuńJeśli się zdecydujesz, to koniecznie na całą trylogię!:)
Kocham legendy arturiańskie, więc pewnie i teraz spróbuję, czy przypadnie mi do gustu (choć ciężko zdystansować "Mgły Avalonu") :)
OdpowiedzUsuńniedopisanie:
OdpowiedzUsuń"Mgieł Avalonu" nie czytałam, więc nie mam zdania niestety:)
A ja jej nie mam jeszcze ;(
OdpowiedzUsuńW trzecim akapicie Ci pierwsze słowo zjadło :)
Mam w planach tą trylogię ;)
OdpowiedzUsuńViconia:
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, dzięki za uwagę!;))
Cassin: Polecam, polecam:)
OdpowiedzUsuńDo usług ;D
OdpowiedzUsuńZasmuciłaś mnie trochę, aktualnie czytam II tom, jest równie rewelacyjny jak I więc i do Excalibura miałam duże oczekiwania.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację, przynajmniej się psychicznie nastawię na tą zmianę. A swoją drogą, ciekawe czemu zmienili tłumacza, szkoda.
Przeczytam mimo wszystko :)
Pozdrowienia