wtorek, 10 grudnia 2013

Szmaragdowa tablica – Carla Montero


Tytuł: Szmaragdowa tablica
Autor: Carla Montero
Wydawnictwo: Rebis
Udostępnienie: Sztukater
ISBN: 9788375109993
Ilość stron: 672
Cena: 39,90 zł
Choć Polska poznała Carlę Montero za sprawą jej drugiej powieści – Szmaragdowej tablicy – ja zapragnęłam śledzić jej pisarski fenomen linearnie, poczynając od debiutanckiej Wiedeńskiej gry, która pozwoliła mi docenić talent autorki już w pierwszej lekturze, a następnie zwracając się ku bestsellerowej i szeroko komentowanej drugiej książce pisarki.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że oto na naszych oczach rozwija się talent niebyły: sceną literacką zaczyna władać czarodziejka słowa, będąca w mocy przekonać do siebie – poprzez język właśnie – najbardziej zatwardziałych i opornych na literaturę. Jej teksty, w których różne dziedziny sztuki korespondują ze sobą, i w której spotykają się jednostki silne z jednostkami słabymi, to prawdziwy przegląd rzeczywistości opisywanych czasów.
Montero maluje inne światy, światy, w których każdy chciałby się choć na chwilę znaleźć, by nie tylko smakować litery na języku, ale także przechadzać się tymi samymi, co bohaterowie ulicami, niejako krocząc ich śladem.



Akcja toczy się dwutorowo, a tym co ją spaja jest wątek tajemniczego renesansowego obrazu – Astrologa.
Powieściopisarka wrzuca swoich bohaterów (i nas) w rzeczywistość początku XXI wieku do Madrytu.

Ana, to kobieta wiodąca bardzo spokojne życie. Przechadzając się po pięknym Madrycie jeszcze nie wie, że to co dotąd uchodziło za nudę – przewidywalność, pewna rytualność codzienności – już za chwilę stanie się luksusem nie do przecenienia. Gdy kobieta czyta tajemniczy list z czasów drugiej wojny światowej, dotyczący wspomnianego już obrazu, zmienia się dla niej wszystko. Za namową męża wyrusza ona bowiem na poszukiwanie zagadkowego dzieła, wyrywając się tym samym ze sztywnego gorsetu rutyny i wkradając we wciągające osobiste śledztwo.

Równolegle do prowadzenia historii Any, Montero zabiera nas do Paryża czasów niemieckiej okupacji. Tam też dowiadujemy się, że ów Astrolog, to jedno z największych pragnień Hitlera, który twierdzi, że dzieło to skrywa w sobie niepojętą moc, uzdalniającą do władania całym światem. Nie dziwi więc, że stara się za wszelką cenę zgłębić tajemnicę i posiąść obraz, mający być kluczem do sukcesu na międzynarodowej arenie politycznej. Poszukiwania rozpoczynają się od pewnej francuskiej Żydówki.

Choć każda z historii, to dwa zupełnie różne światy, dopiero w zestawieniu tworzą niezwykły klimat tajemniczości, wzajemnie się uzupełniając, tłumacząc i na siebie oddziałując.

Powiedzieć, że tę książkę dobrze się czyta, to nic nie powiedzieć: ją się zawłaszcza, nią się zachłystuje, wertuje w pośpiechu, chcąc natychmiast wiedzieć, co czeka nas dalej. Podobnie jak w debiutanckiej powieści, Montero portretuje bohaterów nietuzinkowych, charakternych, bogato wyposaża ich w historie, które później, niczym najlepszy malarz – zlewa ze sobą, łączy odcienie, tworząc obraz, stanowiący prawdziwe arcydzieło.
Wikłanie wątków opanowała powieściopisarka tak dalece, że potrafią one ewokować emocje, utrzymujące się niemalże przez całą książkę na równie wysokim poziomie – napięcie jest w niej wyczuwalne na odległość.

Szmaragdowa tablica stanowi prawdziwy gatunkowy koktajl: nie jest li historią poszukiwania obrazu, ale też opowieścią wyposażoną w wątek miłosny – i wcale nie banalny. Choć brzmi to trywialnie i sztampowo, książka ta daleka jest od pospolitości. Ona zaskakuje, ona czaruje, ona mami, ona pozwala na zagubienie, na tracenie śladów – nic nie jest w niej pewne.

I to właśnie ten brak pewności, brak standardowego szablonu, na którym zbudowana została cała konstrukcja fabularna, stanowi o sile tej powieści, którą – a jakżeby mogło być inaczej – polecam ogromnie!


_____________
Recenzja Wiedeńskiej gry:

http://shczooreczek.blogspot.com/2013/11/wiedenska-gra-carla-montero.html
 

6 komentarzy:

  1. Co do Szmaragdowej tablicy to miałąm ambiwalentne odczucia, ale kusi mnie - nie powiem - Wiedeńska gra. Mam nadzieję, że odbiorę ją jako lepszą. Bo w Szmaragdowej naprawdę zachwyciła mnie historyczna część.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej przekonuję się, że warto sięgnąć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tą książkę, zgadzam się z twoją recenzją !

    OdpowiedzUsuń
  4. Chodzi za mną ta książka, oj chodzi. Bardzo chcę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie historie:) na pewno przeczytam, tylko jeszcze nie wiem kiedy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością warto przeczytać obie części :)

    OdpowiedzUsuń