Do napisania czegokolwiek o tej książce
zasiadałam już kilkakrotnie – każdorazowo bez efektu.
Myśli kotłujące się w mojej
głowie po lekturze nie pozwalają mi na ich uporządkowanie.
Choć Na wysokim niebie, to lektura niezbyt długa, dostarcza przeżyć tak
silnych, że nawet skreślenie paru linijek na jej temat, wymaga ogromnego
wysiłku i siły woli.
Ania to dziewczynka, która ma
wszystko o czym każdy z nas marzył w jej wieku – wolność, swobodę w chodzeniu
gdzie chce i kiedy chce bez wypytywania. Mimo że chodzi dopiero do podstawówki,
rodzice do niczego jej nie zmuszają – na wszystko się zgadzają, nie ingerują w
jej życie, nie zadają krępujących pytań, podczas gdy rodzice jej rówieśników
namiętnie trzymają ich blisko siebie, notorycznie się zamartwiają, dbają o
nich, pytają o każdy szczegół ich życia, interesują się gdzie i kiedy będą.
Niestety, na pozór idealne życie
Ani, wcale takie nie jest. Tęskni ona do zdrowych relacji, których nie ma i
których brak próbuje sobie zrekompensować, zamykając się w świecie książek. To
w nich szuka matczynej i ojcowskiej miłości, zainteresowana, opieki i czułości.
W szkole nie idzie jej najlepiej –
zupełnie nie interesuje się ona nauką, a rówieśnicy nie tylko od niej stronią,
ale także ją szykanują. Powodów mają, jak się zdaje, wiele. Ania nie dość, że
pochodzi z biednej rodziny, to jeszcze dawno temu powzięła decyzję o tym, by
się nie myć i niezbyt często przebierać. Rodzice nie zwracali uwagi na smród i
brud, który nieodłącznie jej towarzyszył, za to klasowi koledzy za punkt honoru
postawili sobie naigrywanie się z niej
tego właśnie powodu. Dziecięca brutalność osiągnęła w jej klasie
najwyższy poziom.
Litość i obrzydzenie – dwa typy
zachowań, którymi obdarowywali ją otaczający ludzie.
Nie dziw, że Ania zamykała się w świecie
fantazji, w którym każdy, nawet tej najbardziej niepozorny, może wszystko. Jej
ulubioną serią stała się saga o Harrym Potterze, który tak jak i ona nie miał
łatwego życia, a mimo to wyrósł na dobrego czarodzieja i wspaniałego człowieka.
Towarzyszką jej niedoli, jedyną
osobą, która nie zwracała uwagę na jej biedę i wygląd, była młoda bibliotekarka
– Pani Sabina. Z nią też nawiązała Ania serdeczną nić porozumienia, ona
otworzyła dla niej zupełnie nowe światy – nie tylko literackie. Za jej sprawą,
dziewczynka zaczęła otwierać się na innych i zupełnie inaczej postrzegać siebie
i otaczającą rzeczywistość. Pani Sabina stała się jej rodziną, jedyną ciepłą i
dobrą towarzyszką życia. To dzięki niej i jej wsparciu, w życiu Ani pojawili się
nowi przyjaciele – Pan Maksymilian, Tobiasz i jego rodzice.
Na wysokim niebie, to powieść o walce o godne życie pełne miłości. Danuta Awolusi zbudowała historię traktującą o znaczeniu dobrych ludzi, których spotykamy na swojej drodze, o braku przypadków i potędze potencjału. Opowieść ta wzbudza nadzieję na o, że mimo kiepskich warunków wzrastania, nie jesteśmy skazani na porażkę i powielenie losów rodziców. Mimo braku miłości w gnieździe rodzinnym, nie jesteśmy zmuszeni do oziębłości w dorosłości. To słodko-gorzka historia o wykorzystanych szansach, panorama życiowych wzlotów i upadków, prowadzących do wypracowania silnego charakteru, relacja z poszukiwania rodzinnego ciepła, miłości i przyjaźni.
Choć pełna serdeczności i czułości, jest jednocześnie powieścią rozdzierającą i bolesną. Przerywa ona tamy nagromadzonego cierpienia, buzuje od emocji i gra na ludzkiej pamięci o śmierci bliskich i żałobie po nich.
Na wysokim niebie, to powieść o walce o godne życie pełne miłości. Danuta Awolusi zbudowała historię traktującą o znaczeniu dobrych ludzi, których spotykamy na swojej drodze, o braku przypadków i potędze potencjału. Opowieść ta wzbudza nadzieję na o, że mimo kiepskich warunków wzrastania, nie jesteśmy skazani na porażkę i powielenie losów rodziców. Mimo braku miłości w gnieździe rodzinnym, nie jesteśmy zmuszeni do oziębłości w dorosłości. To słodko-gorzka historia o wykorzystanych szansach, panorama życiowych wzlotów i upadków, prowadzących do wypracowania silnego charakteru, relacja z poszukiwania rodzinnego ciepła, miłości i przyjaźni.
Choć pełna serdeczności i czułości, jest jednocześnie powieścią rozdzierającą i bolesną. Przerywa ona tamy nagromadzonego cierpienia, buzuje od emocji i gra na ludzkiej pamięci o śmierci bliskich i żałobie po nich.
Niewolna jest od tematów
trudnych, to na nich się koncentruje i wokół nich buduje narrację.
Jeśli liczycie na powieść odprężającą, w niej takiej nie odnajdziecie. To lektura o niewyczerpanym źródle nadziei, zbudowanej na udrękach i zgryzotach. Jest niczym ropiejąca rana, pozostawiająca trwałą bliznę na duszy. Burzy rutynę, powoduje mentalne zjednoczenie z bohaterami, których życie i przejścia stają się niejako odbiciem doświadczeń czytelnika, od których zapewne żaden z nas nie jest wolny.
Jeśli liczycie na powieść odprężającą, w niej takiej nie odnajdziecie. To lektura o niewyczerpanym źródle nadziei, zbudowanej na udrękach i zgryzotach. Jest niczym ropiejąca rana, pozostawiająca trwałą bliznę na duszy. Burzy rutynę, powoduje mentalne zjednoczenie z bohaterami, których życie i przejścia stają się niejako odbiciem doświadczeń czytelnika, od których zapewne żaden z nas nie jest wolny.
Jest w tej krótkiej powieści
pewna onieśmielająca możliwość przeniesienia przejść postaci na życie odbiorcy,
zawiera ona bowiem w sobie tak wiele elementów charakterystycznych dla egzystencji
każdego z nas, że identyfikacja jest nie
do uniknięcia.
Słowa autorki nie są kojące, lecz
przeszywające. Posiadła ona niezwykłą biegłość w posługiwaniu się językiem, jej
opowieść oddycha, pulsuje podskórnym rytmem, wdziera się do życia niczym niechciany,
bo wyparty gość.
Choć jest to historia konkretnych
ludzi i jednostkowych wydarzeń, odnoszę wrażenie, że tak naprawdę stanowi
opowieść uniwersalną, w której każdy przeczyta siebie, przejrzy się w niej jak
w lustrze.
Brakuje mi słów, by opisać emocje
towarzyszące lekturze. Nie chciałabym niczego uronić, choć wiem, że nie sposób zwerbalizować
tego, co działo się w mojej głowie i sercu, gdy czytałam tę książkę. Morze łez,
gros rozdrapanych ran, przypomnienie o tym, co wyparte i niechciane – takich doświadczeń
możecie spodziewać się przy tej książce i na nie musicie być gotowi.
Niezwykle katartyczna, niosąca
konieczne oczyszczenie powieść. Trudna i przez to wartościowa.
Polecam ogromnie!
4+, białaczka, biblioteka, bliskość, choroba, Danuta Awolusi, książki, miłość, nowotwór, pomoc, przemoc, przyjaźń, relacja, relacje, rodzina, szkoła, śmierć, Wydawnictwo Sol, związek
Rozumiem, że kilka razy podchodziłaś do tej książki. Osobiście kiedy przeczytam dzieło, które w trudny do opisania sposób wpływa na moje życie i poglądy, to też nie wiem, jak je polecić, żeby jednocześnie przekazać wszystko, co istotne. Takie książki to skarb, dlatego na pewno wkrótce przeczytam "Na wysokim niebie" :)
OdpowiedzUsuńChociaż wiem jak trudno pisać o książkach, które wzbudzają tyle emocji to przyznam, że Tobie wyszło to świetnie! A o samej książce słyszałam już tyle dobrego, że na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTrudna emocjonalnie książka, ale chętnie bym zaryzykowała :)
OdpowiedzUsuń