Tytuł: Wracajmy do domu
Seria: Kobiety to czytają!
Autor: Lisa Scottoline
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 9788378397946Ilość stron: 512
Cena: 38 zł
Lisa Scottoline zdobyła moje
uznanie za sprawą ksiązki Nie odchodź.
Tak bardzo, że gdy tylko ukazał się tekst Wracajmy
do domu miałam pewność, że warto po niego sięgnąć.
Historia opowiedziana przez
autorkę, to prawdziwy kocioł emocji – zwłaszcza tych trudnych, wpływających na
podejmowanie decyzji ważących na życiu wszystkich bohaterów. Czytałam ją z
wypiekami na twarzy, niecierpliwie przewracając kolejne strony, ale też stale
zastanawiając się nad tym, jak postąpiłabym na miejscu tej czy innej postaci,
jakie byłyby moje reakcje, na ile pozwalałabym ponieść się emocjom, nierzadko
trudnym do poskromienia, bo wywołanych wieloletnim zamiataniem ich pod dywan.
Scottoline po raz kolejny opowiada o miłości rodzicielskiej,
szczególnie zaś macierzyńskiej – i to niekoniecznie biologicznej. Zabiera nas w
niełatwą przestrzeń relacji na linii macocha-córki eksmęża, eksżona- eksmąż,
mąż-żona, mąż macochy-pasierbic, pasierbice-córka, ojczym-pasierbica i byłe pasierbice
żony. Skomplikowane już w samej fazie rozpisywania, a co dopiero, gdy
przeniesie się te zestawienia na życie obfitujące w wydarzenia nieprzewidziane
i niechciane.
Jill Farrow kilka lat przed rozpoczęciem akcji książki poślubiła
mężczyznę, który miał już dwie córki – Abby i Victorię. Choć związek małżeński
był krótki i rozpadł się z hukiem, relacja miłości, jaka zrodziła się między
kobietą a jej pasierbicami była znacznie trwalsza, choć przez kłamstwa nie tak
zażyła jak dotąd.
Okazała się jednak tak mocna, że gdy już kilka lat po rozwodzie
ojciec dziewczyn umiera, Abby swoje pierwsze kroki kieruje właśnie do Jill, u
której szuka nie tylko pociechy, ale i pomocy w przeprowadzeniu dochodzenia na
własną rękę. Bohaterka głęboko wierzy w to, że śmierć jej ojca nie jest
samobójstwem, lecz morderstwem.
Jill, jako zawodowy pediatra z powołania, doskonale rozumie,
nawet najgłębsze potrzeby dzieci. Przejmuje się ich losem i robi wszystko, by
pomóc im w każdy możliwy sposób, nie raz wykraczający poza jej obowiązki. Nie
inaczej chce traktować własne córki – nie tylko rodzoną Megan, ale także Abby i
Victorię.
Mimo wielu wątpliwości jakie nią targają, kobieta decyduje
się na podjęcie karkołomnego i brzemiennego w skutki śledztwa, by pomóc w ten
sposób pasierbicy, która wyraźnie nie radzi sobie z przepracowywaniem żałoby.
Bohaterka nie wie jeszcze wówczas, że podjęte przez nią
działania, skażą jej rodzinę i przyszłe szczęście na niebezpieczeństwo. Zdaje sobie jednak sprawę, że burzy spokój,
który tak długo budowała i skazuje nowy związek na wielką próbę. Wszystko to
jednak w imię miłości, której nie jest w stanie przekreślić rozwód ani chwilowa
utrata regularnych kontaktów.
Scottoline po raz kolejny ofiarowała mi książkę, której treść chłonęłam jak gąbka – to nie zwykła powieść obyczajowa, lecz wielopoziomowa historia, z wysuwającym się na plan pierwszy wątkiem sensacyjno-kryminalnym. Nie brak w niej mocnych wrażeń, ogromu ładunku emocjonalnego i trudnych pytań o rodzicielstwo, a także siłę więzów.
Polecam ją gorąco – każdemu! Doskonała, trzymająca w
napięciu jak najlepszy thriller, mocno odwołująca się do hierarchii wartości i
podkreślająca moc macierzyńskiej miłości.
Recenzja książki Nie odchodź:
5, córki, dochodzenie, dzieci, dziecko, Kobiety To Czytają, Lisa Scottoline, macocha, matka, miłość, morderstwo, pomoc, powieść obyczajowa, rodzina, więzi, Wydawnictwo Prószyńki i S-ka
Zdecydowanie moje klimaty. Bardzo chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale wiele dobrego słyszałam na temat jej twórczości. Ten tytuł zapowiada się interesująco...
OdpowiedzUsuń