Tytuł: Nie tylko o łajdakach
Autor: Magdalena Kulus
Wydawnictwo: SOL
ISBN: 9788362405312
Ilość stron: 304
Cena: 29 zł
Magdalena Kulus zachwyciła mnie
kilka lat temu rewelacyjnym Blondynem i
Blondyną i choć jej najnowsza książka nie jest już dziennikiem, lecz
powieścią – wzruszeniom, tym razem wywołanych literacką fikcją, a nie doświadczeniami
wyrwanymi z życia, nie było końca.
Przyznaję – nie zapowiadało się.
Powolna lektura wróżyła odprężającą lekturę o wakacjach od starego życia, jak
ją wówczas odczytywałam, a przemieniła się w dzban słów oczyszczających z
codziennych emocji, ze złością i smutkiem na czele.
Bohaterką opowieści jest Nastka –
dziewczyna, która dotąd nie odcięła pępowiny, nie radzi sobie z dokończeniem
pracy magisterskiej, a na dodatek uwikłała się w beznadziejny romans, w który
tylko ona zaangażowała się uczuciowo, wciąż będąc wykorzystywaną przez Olka –
malarza, traktującego ją jak zabawkę wielokrotnego użytku.
Postanawia ona uwolnić się z pęt
niezadowalającej jej codzienności i przenosi się na wieś za Częstochową do rodzinnego
domu, z powodu jego wątpliwej urody, nazwanego Maszkarką. W oddaleniu od tego
co znane, postanawia zastanowić się nad swoim życiem i przyszłością, a także
przepracować smutki oraz udowodnić sobie i innym, że doskonale potrafi sama o
siebie zadbać. Wyzwala się z ograniczeń narzucanych jej dotąd przez rodzinę,
przyjaciół, uczelnię, a także samą siebie.
Pobyt na wsi od początku nie jest
jednak takim, jakim go sobie wyobrażała – krótko po przyjeździe odwiedza ją
Olek z jasno sprecyzowanymi zamiarami; rodzice nasyłają na nią całą rodzinną
armię, mającą jej doglądać; nieżyczliwy sąsiad daje o sobie znać; plotkarscy
mieszkańcy rozsiewają szereg plotek, z których jedna inwencją przewyższa drugą.
Na szczęście w całym tym kołowrotku wydarzeń, Nastka poznaje ludzi życzliwych –
księdza Grzegorza, angażującego ją w przygotowanie dzieci do Komunii; chorego
Tomka i jego rodzinę, która choć niewolna od trudnych doświadczeń, nie poddaje
się zwątpieniu, zawsze mając czas dla siebie nawzajem i wreszcie – Juliana,
starszego od niej o dwadzieścia dwa lata skrzypka, który choć utracił żonę oraz
dziecko dziś spełnia się w zespole.
Nie tylko o łajdakach, to historia o poszukiwaniu samego siebie,
wewnętrznym dojrzewaniu, pogoni za miłością i szczęściem, odcięciu pępowiny i
wchodzeniu w dorosłość powolnym rytmem wsi, nie zaś pędem miejskim, przy której
raz po raz będzie się uśmiechać pod nosem i ronić łzę – kalejdoskop uczuć jest
w nią bowiem wpisany.
Jeśli wciąż się wahacie niech
zachęci Was stwierdzenie, że to najlepszej jakości polska powieść obyczajowa, dzięki
której występujące w niej w obfitości słońce, czułość, troska o drugiego i
miłość do zwierząt oraz ludzi emitowane są za pomocą nieznanego mi rodzaju transmisji wprost do
głowy i serca czytelnika. Ciepła, ujmująca i podnosząca na duchu opowieść,
ucząca pokory, cierpliwości, podkreślająca siłę przyjaźni, miłości, a przy
okazji pokazująca jak łatwo w życiu zgorzknieć i co robić, by do tego nie
dopuścić – na przekór niepowodzeniom i przytłaczającego nas ogromu cierpienia,
którego na co dzień doświadczamy w postaci chorób, śmierci lub utraty bliskich
osób, nałogów w rodzinie, rozpadów związków i in. Kulus za sprawą swojej
książki na powrót wlewa w serca czytelników nadzieję i pragnienie, by
niestrudzenie podążać swoją drogą do szczęścia, na której z pewnością spotkamy
wielu życzliwych ludzi, jeśli tylko zechcemy się na nich otworzyć.
Autorka ta jak żadna inna polska pisarka, potrafi mnie tak dobitnie przekonać, że życie po prostu jest piękne – z wszystkimi jego ograniczeniami i trudami. Przy tym wszystkim jest tak prostolinijna, nie ucieka się sztucznie do wyszukanych fraz, przytacza fragmenty poezji idealnie odzwierciedlające nastroje w książce, że aż nie sposób jej nie uwierzyć. Polecam - na osłodę!
Autorka ta jak żadna inna polska pisarka, potrafi mnie tak dobitnie przekonać, że życie po prostu jest piękne – z wszystkimi jego ograniczeniami i trudami. Przy tym wszystkim jest tak prostolinijna, nie ucieka się sztucznie do wyszukanych fraz, przytacza fragmenty poezji idealnie odzwierciedlające nastroje w książce, że aż nie sposób jej nie uwierzyć. Polecam - na osłodę!
Relacja ze spotkania autorskiego tutaj.
Recenzja poprzedniej książki Magdaleny Kulus po kliknięciu:
dojrzewanie, literatura polska, Magdalena Kulus, miłość, nowość, powieść obyczajowa, rany, ucieczka, uczucie, wieś, Wydawnictwo Sol, związek przyjaźń, zwierzęta
Powiem Ci tak, właśnie skończyłam jedną książkę i szukałam pomysłu na dzisiejszą lekturę w promieniach popołudniowego słońca. Pomogłaś mi :D
OdpowiedzUsuńJak na osłodę, to ja z wielką chęcią :) I zazdroszczę spotkania autorskiego :)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę - mam ją już na półce ;)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki, chociaż ją samą nieco kojarzę. Mimo to bardzo lubię i cenię twórczość naszych rodzimych pisarzy, dlatego z przyjemnością zapoznam się z powyższą książką tym bardziej, iż tematycznie trafia w mój literacki gust i budzi moją ciekawość. Mam nadzieję, że się nie zawiodę, dlatego chętnie wezmę na osłodę taką historyjkę ''Nie tylko o łajdakach'' :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, bo mnie Blondyn i Blondyna również bardzo przypadł do gustu i jestem ciekawa, czy i ta mi się spodoba.
OdpowiedzUsuń