Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 4 literatura polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 4 literatura polska. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 grudnia 2012

Dom na krawędzi – Maria Nurowska


Tytuł: Dom na krawędzi
Autor: Maria Nurowska
ISBN: 978-83-240-2177-2
Wydawnictwo: Znak
Udostępnienie: Sztukater
Ilość stron: 270








Drewniana chata przytulona do stromego zbocza. Dom na krawędzi – przyszło mi wtedy do głowy, jeśli coś takiego można nazwać domem: podziurawiony gontowy dach, puste oczodoły okien, wyrwane drzwi.[i]


Dom na krawędzi stanowi kontynuację opowieści o losach bohaterki Drzwi do piekła – Darii.
Kobieta po wyjściu z więzienia, postanawia całkowicie zmienić swoje życie. Przyjmuje nową tożsamość, buduje dom w Bukowinie Tatrzańskiej, z którego czyni pensjonat.
Budowa przyjęła w jej życiu wymiar symboliczny – stała się widzialnym znakiem zmian, naocznym świadkiem wewnętrznej przemiany bohaterki, ucieczki od przeszłości, oczyszczenia, swoistego katharsis.
Przestaje być ona Darią, a staje się Martą – kobietą pewną siebie, spełnioną, pragnącą zacząć wszystko od początku, bez zbędnego balastu przeszłości. Z tego powodu opuszcza znaną sobie okolicę; ludzi, którzy już zawsze spoglądaliby na nią przez pryzmat jej życiowych doświadczeń i zaszywa się w miejscu pozornie oddalonym od dotychczasowego.
Wszystkie losy ludzkie splecione są jednak w pewien niezrozumiały dla nas sposób i w momencie, gdy Marta ponownie zaczyna czuć szczęście i spełnienie, gdy ma wrażenie, że oto narodziła się na nowo – wracają demony przeszłości. W drzwiach jej pensjonatu staje jej współwięźniarka, chcąca ujawnić wszystkim jej prawdziwą tożsamość.
Marta raz po raz natyka się na poznane w więzieniu kobiety, jedną z nich zaprasza nawet na dłużej do swojego życia, dając jej szansę na zmianę – zabiera ją z Dworca centralnego, pozwala zająć jeden z pokoi pensjonatu, stara się pomóc jej wyjść na prostą.
Na tym jednak nie koniec zawirowań w życiu Darii-Marty. Gdy pojawia się kolejna współwięźniarka – Iza – życie kobiety nabiera nowego kształtu. Zostawia ona bowiem u niej córkę – początkowo mowa o kilku miesiącach, jej wizyta ostatecznie przeradza się jednak w wieloletnie zamieszkiwanie pensjonatu i wejście na stałe w relacje rodzinne z bohaterką. Marta staje się dla córki koleżanki drugą matką, dbającą o jej wychowanie, wykształcenie, dającą jej wszystko co potrzebne: trwającą przy niej, jak na posterunku, zarówno w zdrowiu, jak i w chorobie, podczas gdy Iza robi zawrotną karierę za granicą i nie ma czasu na zainteresowanie się swoim dzieckiem.
Jak na marzenie o spokojnym i sielskim życiu po wyjściu z więzienia – dzieje się zbyt dużo.
Dom, o którym śniła bohaterka, stał się tytułowym domem na krawędzi – krawędzi rozumianej wielorako. Jako granicy starego życia, granicy załamania, granicy przyjaźni, granicy starych uraz. Krawędź owa jest raz po raz przekraczana przez wszystkie kobiety przewijające się na kartach tej powieści, głównie zaś przez Martę, która zmieniła nie tylko swoją tożsamość, lecz właściwie wszystko. Budując pensjonat w Bukowinie, faktycznie zbudowała podwaliny nowego, wspaniałego życia – poznała smak przyjaźni, macierzyństwa, miłości, spełnienia, zadowolenia z siebie i nade wszystko – odwagi. Odkryła, że czas dany nam na ziemi, to sinusoida barw, prawdziwa paleta kolorów, a odcień każdego dnia, zależy tylko i wyłącznie od niej.

Nurowska po raz kolejny zaprezentowała swój dar w budowaniu portretów psychologicznych. Choć tym razem bohaterkami rządzą zupełnie inne emocje niż w Drzwiach do piekła, w dalszym ciągu są one doskonale nakreślone. Uważny czytelnik zauważy powolne przemiany każdej z nich, autorka bowiem poświęciła sporo uwagi każdemu niuansowi, sprawiając, że powieść tę czytać można jako historię o dojrzewaniu do nowego życia.

Polecam, czyta się jednym tchem. Warto jednak najpierw poznać część pierwszą, by zrozumieć mechanizmy zachowań bohaterek, ich historie życia, sposób ukształtowania psychiki. Wszystko to, będzie bardzo ważne podczas lektury i zadecyduje o jej docenieniu w każdym, nawet najmniejszym detalu.


Recenzja Drzwi do piekła dostępna po kliknięciu w obrazek:




[i] Maria Nurowska, Dom na krawędzi, Kraków 2012, s.30.

niedziela, 30 września 2012

Nieznane, jedenaste przykazanie


Tytuł: Nieznane przykazanie
Autor: Marek Meissner
ISBN:978-83-62405-25-1
Liczba stron: 353
Wydawnictwo: SOL
Rok wydania: 2012






Daję ci rozum i wolną wolę – po to, byś umiał decydować o tym, co jest dobre, a co złe.

Te słowa, mające stanowić treść nieznanego dotąd, jedenastego przykazania, ujawnionego przez pewną wschodzącą gwiazdę literatury na kartach jej najnowszej książki, spowodowały niemały zamęt. Bynajmniej nie przez to, że bujna wyobraźnia autora mogłaby stanowić dla kogoś rzeczywiste zagrożenie, a pojawienie się nieznanego dotąd przykazania miało stanowić zaczątek kolosalnych zmian, lecz przez mało precyzyjne tłumaczenie z języka aramejskiego, które stało się pożywką dla żądnych sensacji mediów. One bowiem wokół jednego niefortunnie użytego słowa zbudowały tezę podburzającą autorytet Kościoła.

Sprawa ta jednaj wydaje się wyciszać, gdyby nie fakt nagłego zainteresowania dziennikarzy historią rodziny Greenów, podejrzanie zamieszanej nie tylko w treść wydanej książki, lecz w prawdziwą burzę, rozpętującą się w Rzymie, za przyczyną masowych opętań księży, blisko związanych z Watykanem. Wydaje się, że szatan postanowił uderzyć w Kościół, atakując jego newralgiczny punkt.
Cała sytuacja zostałaby mimo to zamknięta, gdyby nie przypadek. Oto Mark Wells, wzięty dziennikarz, po rozstaniu ze swoją boskiej urody żoną, rozpoczyna pracę jako dziennikarz innego typu – na mocy umowy spełnia każdą zachciankę szefa, pisząc jedynie na tematy, które ten mu podrzuci. Gdy więc pewnego dnia jego zadaniem staje się napisanie artykułu o rodzinie Greenów, rodzinie autora Nieznanego przykazania, bohater wcale nie spodziewa się, że sprawa ta doprowadzi go do niewyjaśnionych tajemnic z Salem, z roku 1692 i bezpośrednio zagrozi jego bezpieczeństwu.

Mężczyzna, wraz z koleżanką po fachu – Carlą – zaczyna odkrywać sekrety skrzętnie wyciszane od lat. Razem wplątują się w aferę światową, są niezamierzonymi widzami opętań, psychomachii, płonących cyrografów, odnajdują  zakopany dzienniczek będący niemym świadkiem licznych rytualnych mordów. Spisek, który odkrywają, a który ma swój początek u końca XVII wieku, stanowi zagrożenie nie tylko dla Kościoła, lecz dla całego świata.
Sprawę utrudnia bezpośrednie zaangażowanie w śledztwo osób podlegających mocy szatana.

Choć książkę tę charakteryzuje wartka akcja, porównywanie jej do beletrystyki Dana Browna jest sporym nadużyciem. Z wielu powodów: przede wszystkim nie jest równie widowiskowa, dzieli je przepaść w sposobie budowania napięcia i stylu narracji, ale także we wprowadzaniu wątków mających zmienić bieg historii. Proza Browna jest spektakularna, choć tworzona pod masę. Tutaj wykonanie jest po prostu poprawne i na miarę polskich realiów. Z pewnością nie jest to tekst pretendujący do mienienia się bestsellerem światowym. Kolejne różnice: Brown skupia się nade wszystko na wplataniu w tok narracji „dowodów” mających bezpośrednio uderzyć w Kościół, powołuje się na autorytety, zdaje się nie tyle kreować świat przedstawiony, ile bezpośrednio wpływać na rzeczywistość za pośrednictwem wątków zawartych w swoich książkach. Marek Meissner jedynie wykorzystuje znany od wieków motyw istnienia czegoś spoza kanonu chrześcijańskiego, nie negując przy tym podstawowych prawd wiary, a jedynie budując wokół stworzonego przez siebie samego wątku, całej fascynującej historii walki o przetrwanie Kościoła na świecie.
Dwie skrajności, które łączą jedynie niektóre elementy, takie jak przynależność gatunkowa.
Pozostaje jednak faktem, że fanom Browna, książka Meissnera również może przypaść do gustu. Z tą różnicą, że zaciekłym przeciwnikom pisarza amerykańskiego – także może się spodobać.
Do kogo zatem skierowana jest ta książka? Na pewno nie dla osób żądnych sensacji nie mających pokrycia w rzeczywistości, lecz dla osób ceniących dobrą intrygę, zagadkę, dzięki rozwiązaniu której nie tylko uratowany zostaje świat, lecz także rodzi się piękne i szczere uczucie.