Dlaczego czytasz tę książkę? Mógłbyś powiedzieć: „Żeby się dowiedzieć czegoś o ptakach”, albo „dla rozrywki”, ale prawdopodobnie to nie jedyne powody. Czytanie zdaje się zaspokajać powszechne ludzkie pragnienie [1].
Publikacje poświęcone naturze
święcą triumfy. Póki co – całkowicie zasłużenie. Inspirowanie człowieka XXI
wieku – człowieka zagonionego, wpatrzonego w migoczące ekrany smartfonów,
telewizorów, tabletów i laptopów – do poznawania i przyglądania się temu co nas
otacza, jest misją chwalebną.
Oderwanie go na moment od pędu
współczesności i zwrócenie jego wzroku ku zwierzętom i roślinom stanowi nie
lada wyzwanie, mogące znacząco wpłynąć na stosunek współczesnych do
otaczającego ich świata fauny i flory.
Rzecz o ptakach wpisuje się w serię publikacji mających
przybliżyć człowiekowi świat zwierząt i wskazać, jak wiele cech wspólnych
posiada on z tymi, których rzadko widzi, a którzy przemierzają setki, a
nieraz tysiące kilometrów szlakiem powietrznym.
Albatrosy, gołębie, sowy śnieżne,
pingwiny, szpaki, papugi a nawet kury posiadają szereg specyficznych zachowań,
wyróżniających ich na tle pozostałych gatunków oraz przybliżających do człowieka
(jak na przykład fastfoodowa kultura czy też sposób łączenia się w pary, a
także hierarchiczność oraz zamiłowanie do muzyki). Czytanie o nich, jest doświadczeniem
niezwykłym, bowiem nienawykli do pogłębiania wiedzy o tych ptakach, których
widzimy na co dzień, mamy w końcu szansę zobaczyć je z zupełnie nowej
perspektywy – jako żyjące zasadami, uporządkowane istoty o ściśle określonym
życiowym celu.
Jedne gatunki, o których wiedzą
miałam w głowie uporządkowaną już wcześniej są gołębie (ze względu na
rodzinną tradycję praktykowania lotów sportowych) oraz kury i papugi, z którymi
styczność mam w najbliższym otoczeniu. Cała reszta była dla mnie nowością i wielką inspiracją do dalszego zgłębiania tematu.
Książka ta jest połączeniem ornitologicznych
odkryć i fachowej wiedzy z przejrzystym, przykuwającym uwagę językiem
skrzącym się od anegdotek i odniesień do filmików na YouTube czy literatury popularnej
(m.in. Harry Potter, Władca Pierścieni). Posiłkując
się metaforyką opisywanego świata, można powiedzieć, że Strycker doskonale
zarzuca wędkę i łowi czytelnika – a ten raz złapany, nie będzie nawet myślał o
tym, by się wydostać, zanim nie doczyta do końca.
Jedynym mankamentem, który wypunktowałam
już podczas wstępnego wertowana książki, jest brak fotografii. Mimo że każdy
rozdział otwierają świetne grafiki prezentujące opisywany gatunek, całość aż
prosi się o dopełnienie, które (sic!) odnajdujemy w smartfonach, na
których to co rusz wyświetlamy sobie kolejne ptaki w pełnej krasie.
Sięganie po telefon może
rozpraszać i utrudniać lekturę, jednak Strycker pisze na tyle zajmująco, że
będą to jedynie chwile utraty pełnej uwagi.
Polecam serdecznie – szczególnie tym,
którzy pałają niechęcią do gołębi. Może dzięki tej pozycji spojrzycie na nie
życzliwiej?:)
Zerknijcie na zjawiskowe "murmuration":
[1] Rzecz o ptakach, Noah Strycker, Warszawa 2017, s. 14.
albatrosy, blog o książkach, blog z recenzjami książek, gołębie, lubimyczytać, Noah Strycker, ptaki, recenzja książki, recenzje książek, Rzecz o ptakach, shczooreczek, Wydawnictwo MUZA
Czytam ją właśnie i chyba będę polecać :). W dzieciństwie chciałam być ornitologiem, miło wrócić do tych czasów i sprawdzić, ile pamiętam z tego, czego się wtedy nauczyłam. A biegałam non stop z atlasami o życiu ptaków :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMarta
Wspaniała pasja!:) Ja latałam za ślimakami i mrówkami:P
OdpowiedzUsuń