Tytuł: Wojna w Jangblizji. W domu
Autor: Agnieszka Steur
Wydawnictwo: Poligraf
ISBN: 9788378562313Ilość stron: 480
Cena: 45 zł
Ciężko brnęłam przez tę powieść –
kontynuację świetnej Wojny w Jangblizji
rozpoczynający cykl spisany przez Agnieszkę Steur, pisarkę na co dzień
mieszkającą w Holandii.
Nie dlatego, że była nieciekawa,
wtórna czy pełna dłużyzn – jedynie z tego powodu, że moje ostatnie
spotkanie z mieszkańcami równoległego świata opisywanego przez autorkę
odbyło się tak dawno (przyznaję – sama ponowne zetknięcie ze względu na życiowe
okoliczności okrutnie odkładałam), że trudno było mi się wgryźć w tę
historię: opowiedzianą z wielką dbałością o drobiazgi, niezwykle szczegółową
i płynną. Podoba troska o detale cechowała tom pierwszy, w związku z
czym przypomnienie sobie wszystkich elementów opowiedzianych poprzednio,
stanowiło dla mnie początkowo znaczną trudność. Później było już z górki –
twórczyni po raz kolejny zaproponowała mi literacką wędrówkę pełną przygód i
emocji – mam wrażenie, coraz bardziej zintensyfikowanych. Niebagatelny był w
tym udział objętości książki – znacznie pokaźniejszej niż w tomie
poprzednim, co siłą rzeczy spotęgowało ilość doznań czytelniczych.
Drugi tom przenosi nas w sam
środek przerwanej uprzednio opowieści, kiedy to Nana, wracając do domu z Tamtego
Świata dostrzega spustoszenia spowodowane przez działania wojenne na terenie
Jangblizji – ogrom szkód jest nie do opisania, a wszystko wskazuje na to, że to
jeszcze nie koniec – wojska Szmaragdowej Pani wciąż się zbroją, by wygrać
batalię o władzę. Podczas gdy jedni pragną przeforsować swoje siły, drudzy
marzą jedynie o pokoju – paradoksalnie jedno i drugie wymaga działań wojennych.
Drugi tom serii poświęconej Jangblizji zaskakuje jeszcze większą
mnogością i różnorodnością postaci – autorka wprowadza do swojej historii nowe
gatunki istot, wplata w narrację szereg bohaterów znacząco wpływających
na rozwój wypadków, bez których całość przebiegłaby zupełnie inaczej.
Tym co istotne dla powieści jest jej dwugłosowość – część akcji toczy się w Jangblizji, część zaś w Tamtym Świecie, rysując tym samym barwną mapę przygód i nie pozwalając czytelnikowi na odpoczynek – zarówno w jednej, jak i drugiej przestrzeni akcja nie zwalnia tempa. Bardzo wiele w części tej scen batalistycznych – co chwila dochodzi do starć, nadających całości kolorytu. Nie brakuje scen krwawych, które z pewnością spodobają się męskiej i starszej grupie czytelników.
Jedynym minusem, tym co momentami „blokowało” mnie w lekturze była właśnie niezwykła detaliczność. Wydaje mi się, że co jakiś czas autorka mogła „odpuścić” i zostawić miejsce na niedopowiedzenia, jest to jednak moje czysto subiektywne odczucie, z którym pewnie wielu się nie zgodzi.
Tym co istotne dla powieści jest jej dwugłosowość – część akcji toczy się w Jangblizji, część zaś w Tamtym Świecie, rysując tym samym barwną mapę przygód i nie pozwalając czytelnikowi na odpoczynek – zarówno w jednej, jak i drugiej przestrzeni akcja nie zwalnia tempa. Bardzo wiele w części tej scen batalistycznych – co chwila dochodzi do starć, nadających całości kolorytu. Nie brakuje scen krwawych, które z pewnością spodobają się męskiej i starszej grupie czytelników.
Jedynym minusem, tym co momentami „blokowało” mnie w lekturze była właśnie niezwykła detaliczność. Wydaje mi się, że co jakiś czas autorka mogła „odpuścić” i zostawić miejsce na niedopowiedzenia, jest to jednak moje czysto subiektywne odczucie, z którym pewnie wielu się nie zgodzi.
Niemniej, Wojna w
Jangblijzi. W domu to świetny tom drugi, rozpalający ochotę na prędką
lekturę części wieńczącej trylogię.
Obyśmy doczekali jej jak najprędzej i oby była równa poziomem lub jeszcze lepsza niż poprzedniczki.
Świetna polska literatura fantasy, mocno baśniowa i oswajająca z podstawowymi wartościami.
Warta lektury. Zachęcam!
Obyśmy doczekali jej jak najprędzej i oby była równa poziomem lub jeszcze lepsza niż poprzedniczki.
Świetna polska literatura fantasy, mocno baśniowa i oswajająca z podstawowymi wartościami.
Warta lektury. Zachęcam!
Agnieszka Steur, egzemplarz recenzencki, fantastyka, polska literatura, przyjaźń, recenzja, recenzje książek, wojna, Wojna w Jangblizji, Wydawnictwo Poligraf
Nie słyszałam o tym cyklu, ale rozbudziłaś moją ciekawość
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się i przymierzam do lektury tej serii już od dłuższego czasu... Może w nowym roku uda mi się zrealizować ten plan.
OdpowiedzUsuń