czwartek, 20 marca 2014

Pora na życie – Cecelia Ahern


Tytuł: Pora na życie
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788379432233
Ilość stron: 424
Cena: 34,90 zł

Wczorajszy dzień upłynął mi w mgnieniu oka! Wszystko za sprawą najnowszej książki Cecelii Ahern, Pora na życie.
Już po kilku pierwszych zdaniach wiedziałam (intuicja w wypadku tej autorki  nigdy mnie nie zawodzi), że będzie to jedna z lepszych, o ile nie najlepsza z dotąd napisanych przez nią (i wydanych w Polsce) książek. I nie myliłam się.
Wraz z nabieraniem doświadczenia czytelniczego, coraz rzadziej zdarza mi się sięgać po książki rozczarowujące, z wielką ostrożnością dobieram bowiem swoje lektury, wciąż poszukując w nich wzruszeń, ale też – niezmiennie od lat – siebie, co nie zawsze jest zadaniem prostym.

Ahern, jak chyba żadna inna pisarka potrafi zapewnić mi, że otwierając kolejną jej powieść, wdychając jej atmosferę i zapach, mknąć wzrokiem po kolejnych zdaniach, prędzej czy późnej na jej kartach odnajdę lustrzane odbicie siebie, swoich pragnień, myśli, doświadczeń.

Lucy Silchester, to kobieta, która już trzeci rok od rozstania ze swoją miłością, mieszka z kotem w wynajętej kawalerce, do której nikogo nie zaprasza. Jakby na przekór ambicjom zamożnego ojca, wykonuje ona mało satysfakcjonującą pracę, zdobytą dzięki oszustwu. Kłamstwa stają się jej chlebem powszednim, które od pierwszego, zaczęły mnożyć się niespodziewanie szybko. Dziś za ich sprawą Lucy oddala się nie tylko od swojej rodziny, przyjaciół i znajomych, ale także od samej siebie.

Pewnego dnia, po powrocie do domu zastaje ona na podłodze kopertę opatrzoną znakiem potrójnej spirali, w której znajduje się zaproszenie na spotkanie. Nie z kim innym, jak z Życiem.
Początkowo unika ona udzielenia odpowiedzi na wiadomość – próbuje wymigać się zapracowaniem, obowiązkami i całą paletą wymówek, wymyślanych na poczekaniu, po to tylko, by uniknąć konfrontacji – jednak jej Życie jest równie uparte jak ona.
Gdy w końcu spotkanie dochodzi do skutku, kłamstwa Lucy zostają zdemaskowane. Okazuje się, że tak często opowiadała ona wymyślone historie, że sama zdążyła w nie uwierzyć, z każdym kolejnym krokiem tracąc radość życia.  A Życie jest nieugięte, ma w pamięci każdy, nawet najmniejszy grzeszek bohaterki, który ich oboje doprowadził do wyniszczenia.



Nieprzyjemna była świadomość, że wszystkie te drobne czynności, którym się oddawałam, są przez kogoś odnotowywane i wprowadzane do bazy danych, żeby potem jakiś znerwicowany biurowy maniak mógł mieć do nich dostęp, jak do jakiejś gry[1].

Lucy nawet po pierwszej konfrontacji wydaje się nieprzekonana: w swojej świadomości funkcjonuje ona jako osoba spełniona i szczęśliwa. Jej towarzysz zasiewa w niej jednak ziarno niepewności, które powoli kiełkuje, obnażając liche fundamenty półprawd, na których kobieta zbudowała swoje życie i relacje.




(…)pozostanie pani tak samo samotna, znudzona i nieszczęśliwa jak wcześniej, tyle że tym razem w sposób tego świadomy. I ta świadomość nie opuści pani już ani na chwilę[2].


Lucy zaczyna zdawać sobie sprawę, że dawno temu zaniedbała swoje wnętrze, co dramatycznie wpłynęło na jej samopoczucie i związki. Niechęć do samej siebie spowodowała wycofywanie się, myślne obrażanie innych, szukanie wad u całego świata, tylko nie u siebie. Spotkanie z Życiem staje się dla niej niepowtarzalną szansą na wejrzenie w swoje wnętrze i powolne odbudowanie tożsamości i poczucia własnej wartości, a co za tym idzie: szczęścia.

I nikt nie widzi Twojego wnętrza, a w naszych czasach, coś, czego  nie widać, czego nie da się sfotografować, nie istnieje. Tyle, że teraz ja tu jestem.: twoje wnętrze, twój rentgen, podstawione pod twoją twarz lustro i zarazem malujące się w nim odbicie. Dzięki mnie, we mnie zobaczysz jak bardzo jesteś nieszczęśliwa[3].


Pora na życie to lektura, która jeśli sięgniemy po nią w odpowiednim momencie życiowym, przeniknie nas na wskroś, stawiając pod obstrzałem pytań o własne przezywanie darowanego mu czasu. Nie ma w niej miejsca na subtelności i delikatność. Książka ta konfrontuje nas z tym, co bolesne, skrywane i często nieuświadomione lub spychane do podświadomości. Jeśli więc czujesz (lub ktoś Ci to sugeruje, mówiąc, że się o Ciebie martwi), że nie jesteś szczęśliwy, że unikasz mówienia o sobie, kombinujesz jak szybko wywinąć się z jakiegoś spotkania zanim jeszcze ono się zaczęło, jeśli wszystkim – nawet lubianym osobom, nadajesz niemiłe etykietki, nie patrzysz w przyszłość, wciąż uparcie tkwiąc w przeszłości i nie masz odwagi zawalczyć o swoje marzenia, bo… nawet nie wiesz o czym marzysz, to książka ta z całą pewnością zmusi Cię nie tylko do zastanowienia nad sobą samym, ale też do wprowadzenia kolosalnych zmian.
Ta publikacja sprawia, że czytelnik zastanawia, co powiedziałoby mu jego Życie, gdyby nagle stanęło naprzeciw niego i przeraża się - bo nagle uświadamia sobie wszystkie swoje "grzeszki", nieodpowiednie zachowanie, głupie docinki, podłe myśli, które choć drobne, są trucizną zakwaszającą nasze wnętrze, prowadzącą je do gnicia. Człowiek widzi jak sam, na własne życzenie się zatruwa, czyniąc swoją codzienność nieznośną. I to go boli, to go uwiera i to mu nie odpowiada, przez co może albo uznać lekturę tej książki za (zbyt) trudną i przez to zbędną, albo (metodą wyparcia) za zupełnie głupią i trywialną i przez to niewartą czasu. Każda z tych reakcji ujawnia jednak nasze problemy.
Jeśli nie chcesz więc spotkać swojego Życia, które, odzwierciedlając Twoją kondycję wyglądałoby tak:

I nagle go zobaczyłam. Faceta zwanego moim Życiem(…). Nieznajomy ubrany był w wymięty szary garnitur, szarą koszulę i szary krawat z wytłoczoną potrójną spiralą życia. Miał czarne, lekko przyprószone siwizną włosy i z kilkudniowym zarostem na twarzy wyglądał raczej marnie[4].

koniecznie wprowadź w swoje życie zmiany, zaczynając od lektury tej książki.

Serdecznie polecam!


[1] Cecilia Ahern, Pora na życie, Warszawa 2013, s. 63.
[2] Tamże, s. 64.
[3] Tamże, s. 146
[4] Tamże, s. 51.

7 komentarzy:

  1. Mam już u siebie, także niebawem zapoznam się z lekturą, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje must read. Uwielbiam to, jak Ahern między wierszami skłania do zastanowienia się nad własnym życiem. Porachunek z własnym symieniem, grzeszkami? Jestem pewna, że jest to niezwykle ciekawa lektura.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo czytalam/słyszalam o tej autorce, spróbowałam jednej książki -Pamiętnik z przeszlości, ale nie zachwyciło. Jak się uda przeczytam coś jeszcze tej autorki

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecudownie śliczna okładka!! Po Twojej recenzji książkę dodaję na półkę Must Have! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedawno wpadłam na tę książkę w księgarni, gdy akurat czekałam na powrotny pociąg. Zaczęłam ją czytać i prawie się na niego spóźniłam. Ta książka jest po prostu świetna! Szkoda tylko, że kieszenie świecą pustkami i muszę czekać, żeby ją przeczytać :(

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie ją czytam :) i po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu że uwielbiam tę autorkę! :)

    OdpowiedzUsuń