piątek, 4 października 2013

Doktor Sen - Stephen King


Tytuł: Doktor Sen
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 9788378396185
Ilość stron:  656
Cena: 42 zł

Kontynuowanie powieści, które dla wielu stały się symbolem rewelacyjnych i niedoścignionych, to zadanie znojne i wymagające nieprzeciętnego talentu oraz pomysłu.
Wielu z nas sięgając po remake czy sequel, ma dojmujące poczucie niestosowności i przeciętności. Sam King obawiał się czy zadanie, którego się podjął nie jest aby zbyt karkołomne, bowiem zmienił się nie tylko czytelnik, ale też on sam – jako człowiek i jako autor. Myśl o zapisaniu dalszych losów Dana była jednak tak dotkliwa, że nie sposób było mu się jej oprzeć.
I choć oczywiście nie jest to kolejne Lśnienie, Doktor Sen to jedna z lepszych [nie licząc fenomenalnego Dallas ‘63] książek Kinga ostatnich czasów, a już zdecydowanie najlepsza powieść grozy, na długie godziny przykuwająca uwagę i przeszywająca dreszczykiem emocji.

Sen – od pokoleń uznawany za najlepsze lekarstwo na wszystko: smutki, podły humor, realne schorzenia – nabiera ciut innego znaczenia, gdy na scenę wkracza Doktor Sen, pracownik hospicjum, słynący ze swojej zdolności uspokajania i przyjaznego wprowadzania umierających pacjentów w sen wieczny. Tytułowym bohaterem jest dorosły Dan Torrence, którego pamiętamy z Lśnienia. Bohater mimo pragnienia odcięcia się od nałogów ojca, na skutek traumatycznych przeżyć i własnych skłonności, stał się alkoholikiem sięgającym dna. Na przekór obietnicom składanym samemu sobie, bohater nie potrafił stać się na tyle silny, by nie popełnić błędów rodzica. Z dnia na dzień stawał się coraz bardziej kiepską wersją samego siebie, popełniając czyny godne pożałowania – większość z nich pod wpływem alkoholu. Jego życie zmieniło się dopiero, gdy dotarł do miejscowości Frazie, od lat prowadzącej spotkania Anonimowych Alkoholików.
Dan, to człowiek zagubiony i zupełnie rozbity psychicznie, od dziecka mierzący się z osaczającymi go demonami. Część z nich zdołał zamknąć w odmętach swego mózgu, część zaś prześladuje go do dziś w najgorszych koszmarach. I to właśnie one staną się udziałem czytelnika, nadając powieści prawdziwego kolorytu i smaku, a dla niego samego będą impulsem do rozpoczęcia własnego exodusu – z naiwności i głupoty ku dojrzałości i mądrości. Paradoksalnie, by odciąć się od przeszłości – będzie musiał do niej wrócić.
Ta okłada dopiero oddaje klimat!
Źrodło
Jednak już nie sam. Na drodze Dana stanie bowiem Abra Stone – dziewczynka, która wyczuwa go dzięki darowi, jakim oboje zostali obdarzeni – jasności [czy raczej: lśnieniu]. To ona niejako zmusi go do powrotu do Panoramy. Jak się bowiem okaże, po Stanach podróżuje grupa Pustych Diabłów, nazywających samych siebie Prawdziwym Węzłem – swoistych wampirów, żywiących się parą, ulatującą z umierających dzieci obdarzonych darem jasności. Oni też odkryją istnienie Abry – dziewczynki o wyjątkowo silnych zdolnościach, które mogłyby zapewnić wędrującej grupie długie zapasy żywności. Prawdziwy Węzeł składający się z istot o cyrkowych imionach, z Rose Kapelusz na czele, rozpoczyna wyścig po dziewczynkę promieniującą niezwykłą mocą. Nie wiedzą jednak, z jak ogromną siłą przyjdzie im się zmierzyć – nie tyko lśnieniem, ale przede wszystkim przyjaźnią, miłością i rodzinnymi więzami, silniejszymi niż mściwość i pragnienie przetrwania za wszelką cenę.

Doktor Sen, to gwarancja wartkiej akcji, wydarzeń obserwowanych z różnych perspektyw, przeskakiwania z miejsca na miejsce, z ciała do ciała, z umysłu do umysłu. Konieczną do lektury tej książki i jej właściwego zrozumienia jest znajomość Lśnienia. Bez niej nie będziemy w stanie uchwycić sensu wewnętrznej walki z demonami przeszłości, którą prowadzi główny bohater, bez zaplecza wiedzy o wydarzeniach z części poprzedniej nie będziemy w stanie pojąć, co tak naprawdę się dzieje i czym jest ów przerażający Hotel Panorama, ścigający mężczyznę niczym widmo zła, a także dostrzec często subtelnej, aczkolwiek niezwykle ważnej sieci powiązań.
I choć Doktor Sen zdecydowanie różni się do Lśnienia – nie sposób, by było inaczej. W książkę tę bowiem wpisane są zupełnie inne problemy, wcale niełatwe, z którymi zmierzyć muszą się bohaterowie obdarzeni jasnością. No właśnie – czy to aby na pewno dar? Te i wiele innych pytań padnie gdzieś między słowami, a odpowiedzi będziemy musieli poszukać samodzielnie.
To swoista opowieść o tym, jak przeszłość determinuje naszą przyszłość, jak raz popełnione błędy – których echo już dawno wybrzmiało – wciąż na nas oddziałują, często podświadomie i niedostrzegalnie na pierwszy rzut oka.

Napisana sprawnie, z werwą, z wyczuciem mistrza grozy, który choć momentami serwował pakiet wydarzeń przewidywalnych, to tak naprawdę skonstruował powieść, której wstydzić się nie musi i która przyciągnie szerokie grono czytelnicze. Symptomatyczna opowieść o odkupieniu własnych win, szukaniu przebaczenia i ostatecznego rozliczenia z przeszłością, nad którą warto się pochylić i której nie należy się bać.
Nad ksiązką unosi się duch mądrości Anonimowych Alkoholików, którym swoją drugą szansę zawdzięcza nie tyko Dan, ale sam King. Powieść ta to swoiste podziękowanie za pomoc w podniesieniu się, to literacka spłata długu, stanowiąca prawdziwe remedium na bolączki tego świata: przemoc, zło, gwałty, grabieże, morderstwa, zgubne nałogi.
King w najwyższej formie.

Polecam.

______________
inne książki Kinga na blogu:

 


19 komentarzy:

  1. Mam zamiar ją przeczytać i to niebawem. Ogólnie mam zamiar przeczytać większość książek Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam takie plany - zobaczymy kiedy uda się je zrealizować;)

      Usuń
  2. Zgrałyśmy się w czasie z lekturą i chyba tak samo mocno nam się spodobała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie czytam Twoją opinię i odnoszę takie samo wrażenie;))

      Usuń
  3. U Ewy Doktor Sen, tutaj Doktor Sen... i wszędzie same dobre opinie :) To dobrze, bo i ja się do poleceń przyłączam. Ale tak tego AA nie odebrałam... po głębszym namyśle masz rację. King wiele zawdzięcza klubowi, i rzeczywiście tutaj widać tę wdzieczność. Potrzeba dużo samokrytycyzmu i odwagi, by na forum publicznym przyznać się, że się piło - ale i trzeba mieć dużo pokory, by w taki sposób przemycić w opowieści zarówno mądrość, jak i niejako reklamę AA, która może pośrednio przekonać inne osoby, walczące z chorobą alkoholową. Eh, panie King.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Nawet kryptoreklama wychodzi mu dobrze:)

      Usuń
  4. Kolejna recenzja, a książka jeszcze nieprzeczytana :// Muszę w końcu ją dopaść :) Zapraszam: http://naszksiazkowir.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopadaj! Ale nie masz co sobie wyrzucać, że jeszcze nie czytałaś - w końcu to nowość, spokojnie - i na nią przyjdzie czas:)

      Usuń
  5. Bardzo się cieszę, że King dorównał własnej legendzie - już samo podjęcie wyzwania było karkołomne i ryzykowne. Król w najlepszej formie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Dorównał, ale jej nie wyprzedził:) Myślę, że to mu w dużej mierze wypaliło, że nie próbował Lśnienia kopiować w żaden sposób, tylko dryfował dalej i pozwolił słowom swobodnie płynąć:))

      Usuń
  6. Tak bardzo chcę przeczytać jakąkolwiek książkę Kinga, tak wiele pozytywnych recenzji przeczytanych, TAK MAŁO czasu :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciśnij jakąś jego książkę pomiędzy inne lektury! Może coś cienkiego, jak "Dolores..."? Zakosztujesz, a nie poświęcisz wiele czasu:)

      Usuń
  7. Koniecznie daj znać jak się podobało!

    OdpowiedzUsuń
  8. To, że przeczytam tę książke jest oczywiste King jest dla mnie Mistrzem Grozy, pokazał mi zupełnie nowy wymiar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dłuugo się przed nim wzbraniałam, nie chciałam czytać, omijałam szerokim łukiem. A teraz - nie, żebym była megafanką, ale od czasu do czasu chętnie po niego sięgam:)

      Usuń
  9. Muszę w końcu przeczytać chociaż jedną książkę Kinga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam serdecznie. Ja zaczynałam od "Sklepiku z marzeniami".

      Usuń
  10. Niesamowite, że po ponad 30 latach King napisał kontynuację godną polecenia!! Bardzo mnie to cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? To fenomen, ale nie ma krzty przesady w tym, że naprawdę wyszło mu coś dobrego;))

      Usuń