niedziela, 12 maja 2013

Fabio Volo – Pierwsze światła poranka


Tytuł: Pierwsze światła poranka
Autor: Fabio Volo
Wydawnictwo: MUZA SA
ISBN: 978-83-7758-314-2
Cena: 24,99
Ilość stron: 208


Gdy nasze życie przestaje nas satysfakcjonować zazwyczaj mamy do wyboru dwie drogi: podjąć decyzję o radykalnych zmianach i wprowadzić je w czyn lub też przyzwyczaić się do trwania w poczuciu nieszczęścia i ułudy normalności.
Podobnie rzecz ma się, gdy dostrzegamy, że związek, w którym trwamy od wielu lat daleki jest od ideału, a z partnerem już dawno przestało łączyć nas coś więcej niż relacja serdecznej braterskiej zażyłości.
Wielu ludzi decyduje się na rozwiązanie najwygodniejsze: brak zmian i udawanie, że wszystko jest w porządku, podczas gdy w głębi serca cierpią i czują, jak życie przecieka im między palcami, niosąc jedynie frustrację, żal, rozgoryczenie i tęsknotę za lepszym, które nigdy nie nadejdzie.
Gdy w związek Eleny wdarła się rutyna, dwudziestodziewięcioletnia kobieta – menadżer agencji reklamowej w Mediolanie – zauważyła, że od początku skazany był on na porażkę. Mimo wielu sukcesów odnoszonych na polu zawodowym, wciąż czuła się niedoceniana. Mąż wolał snuć monologi o własnych problemach w pracy, podczas gdy jej sprawy bagatelizował i umniejszał. Koledzy z biura doszukiwali się w jej awansie podtekstu seksualnego, nie dowierzając w jej talent i ciężką pracę. Rozczarowania spotykały ją na każdym kroku. Do czasu, gdy na jednej z biznesowych konferencji, poznała mężczyznę, który nie mógł spuścić z niej wzroku… Od tej pory, w jej dotychczas poukładane życie, wdarła się spontaniczność i nieprzewidywalność. Pasja, pożądanie i namiętność wybuchły z niekontrolowaną siłą, wyzwalając wszystkie tłumione dotąd pragnienia, nadając jej życiu smaku i pikanterii. Elena zaczyna żyć pełnią życia, zamienia się w kobietę wyzwoloną, pewną siebie i swoich dążeń. Daleko jej do znanej z przewidywalności i poukładania kobiety, którą była do tej pory. Dzięki swej metamorfozie zaskakuje wszystkich, a najbardziej samą siebie – poznaje swoją głęboko tłumioną wersję, robiącą kolosalne wrażenie na całym otoczeniu.
Czy płomienny romans, jest jednak w stanie na stałe odmienić życie bohaterki?

Fabio Volo we Włoszech robi prawdziwą furorę. Jego kolejne książki roznoszą się jak świeże bułeczki, z miejsca stając się bestsellerami. Na mnie niestety tym razem wrażenia nie zrobił.
Mimo że próbował powieść w jakiś sposób uczynić ciekawszą, poprzez przeplatanie narracji prowadzonej z perspektywy teraźniejszości z listami pełniącymi funkcje wejrzenia retrospektywnego, nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Opowieść o przeszłości, snuta jest przez  kobietę w sposób obdarty z emocji, wręcz chłodny, a jednocześnie z niezwykłą dbałością o detale. Drobiazgowo opisywane kolejne czynności wykonywane przez kochanka, czynią narrację mechaniczną i wymuszoną. Momentami miałam wrażenie, że czytam instrukcję obsługi, a nie opowieść o gorącym romansie. Opisy scen łóżkowych również dalekie są od chociażby przykuwających uwagę: nawet scena trójkąta nie wywołała we mnie żadnych emocji, a jedynie sprowokowała uczucie senności. Pisanie o pełnej pasji przygodzie dwójki kochanków językiem nudnym i statycznym, to horrendalne nieporozumienie, które właściwie powieść tę dyskwalifikuje.
Mimo kilku momentów, mogących wzruszyć czy poruszyć, na tle całości wypadają one niezwykle blado i – niestety – nie ratują powieści Volo. Szkoda, bo po książce Jeszcze jeden dzień liczyłam na coś utrzymanego w podobnej poetyce – lekkiego, co nie znaczy – nużącego.

7 komentarzy:

  1. Przestałam sięgać po tego typu literaturę. Tutaj, choć początkowo brzmi ciekawie to okazuje się, że fabuła tak naprawdę jest banalna... Odpuszczę sobie i poszukam czegoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. We Włoszech odnosi ogromny sukces, bo wcześniej nikt tak nie wychodził poza schematy, a on swoich trzydziestolatków wikła w takie zdarzenia, które chciałyby być udziałem wielu jego młodych rodaków. Mnie jednak nie przekonał swoją poprzednią powieścią i z tą pewnie byłoby podobnie, wnioskując po tym, jak ją przedstawiasz. Chyba nawet zacznę się cieszyć, że Muza nie podesłała mi jej do recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Intrygująca okładka. Zrobiłam sobie przerwę od takiej literatury.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. No mnie właśnie nie bardzo ciągnęło do tej książki i jeśli masz takie zdanie to ja Ci zaufam i nie czytam tego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niektórzy nie potrafią zakończyć związku uważając, że nikogo już sobie nie znajdą :) chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś od samego początku trąci mi banałem, a skoro autorka nie potrafiła nadać charakteru tej historii stylem pisania to bez wyrzutów sumienia odpuszczę sobie lekturę :)

    OdpowiedzUsuń