Tytuł: Pierwsze światła poranka
Autor: Fabio Volo
Wydawnictwo: MUZA SA
ISBN: 978-83-7758-314-2
Cena: 24,99
Ilość stron: 208
Gdy nasze życie przestaje nas satysfakcjonować zazwyczaj
mamy do wyboru dwie drogi: podjąć decyzję o radykalnych zmianach i wprowadzić
je w czyn lub też przyzwyczaić się do trwania w poczuciu nieszczęścia i
ułudy normalności.
Podobnie rzecz ma się, gdy dostrzegamy, że związek, w którym
trwamy od wielu lat daleki jest od ideału, a z partnerem już dawno przestało
łączyć nas coś więcej niż relacja serdecznej braterskiej zażyłości.
Wielu ludzi decyduje się na
rozwiązanie najwygodniejsze: brak zmian i udawanie, że wszystko jest w
porządku, podczas gdy w głębi serca cierpią i czują, jak życie przecieka im
między palcami, niosąc jedynie frustrację, żal, rozgoryczenie i tęsknotę za
lepszym, które nigdy nie nadejdzie.
Gdy w związek Eleny wdarła się
rutyna, dwudziestodziewięcioletnia kobieta – menadżer agencji reklamowej w
Mediolanie – zauważyła, że od początku skazany był on na porażkę. Mimo wielu
sukcesów odnoszonych na polu zawodowym, wciąż czuła się niedoceniana. Mąż wolał
snuć monologi o własnych problemach w pracy, podczas gdy jej sprawy
bagatelizował i umniejszał. Koledzy z biura doszukiwali się w jej awansie
podtekstu seksualnego, nie dowierzając w jej talent i ciężką pracę.
Rozczarowania spotykały ją na każdym kroku. Do czasu, gdy na jednej z
biznesowych konferencji, poznała mężczyznę, który nie mógł spuścić z niej
wzroku… Od tej pory, w jej dotychczas poukładane życie, wdarła się
spontaniczność i nieprzewidywalność. Pasja, pożądanie i namiętność wybuchły z
niekontrolowaną siłą, wyzwalając wszystkie tłumione dotąd pragnienia, nadając
jej życiu smaku i pikanterii. Elena zaczyna żyć pełnią życia, zamienia się w
kobietę wyzwoloną, pewną siebie i swoich dążeń. Daleko jej do znanej z
przewidywalności i poukładania kobiety, którą była do tej pory. Dzięki swej
metamorfozie zaskakuje wszystkich, a najbardziej samą siebie – poznaje swoją
głęboko tłumioną wersję, robiącą kolosalne wrażenie na całym otoczeniu.
Czy płomienny romans, jest jednak w stanie na stałe odmienić życie bohaterki?
Czy płomienny romans, jest jednak w stanie na stałe odmienić życie bohaterki?
Fabio Volo we Włoszech robi
prawdziwą furorę. Jego kolejne książki roznoszą się jak świeże bułeczki, z
miejsca stając się bestsellerami. Na mnie niestety tym razem wrażenia nie
zrobił.
Mimo że próbował powieść w jakiś
sposób uczynić ciekawszą, poprzez przeplatanie narracji prowadzonej z
perspektywy teraźniejszości z listami pełniącymi funkcje wejrzenia
retrospektywnego, nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Opowieść o
przeszłości, snuta jest przez kobietę w
sposób obdarty z emocji, wręcz chłodny, a jednocześnie z niezwykłą dbałością o
detale. Drobiazgowo opisywane kolejne czynności wykonywane przez kochanka,
czynią narrację mechaniczną i wymuszoną. Momentami miałam wrażenie, że czytam
instrukcję obsługi, a nie opowieść o gorącym romansie. Opisy scen łóżkowych
również dalekie są od chociażby przykuwających uwagę: nawet scena trójkąta nie
wywołała we mnie żadnych emocji, a jedynie sprowokowała uczucie senności.
Pisanie o pełnej pasji przygodzie dwójki kochanków językiem nudnym i statycznym,
to horrendalne nieporozumienie, które właściwie powieść tę dyskwalifikuje.
Mimo kilku momentów, mogących
wzruszyć czy poruszyć, na tle całości wypadają one niezwykle blado i – niestety
– nie ratują powieści Volo. Szkoda, bo po książce
Jeszcze jeden dzień liczyłam na coś utrzymanego w podobnej poetyce –
lekkiego, co nie znaczy – nużącego.
Przestałam sięgać po tego typu literaturę. Tutaj, choć początkowo brzmi ciekawie to okazuje się, że fabuła tak naprawdę jest banalna... Odpuszczę sobie i poszukam czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńWe Włoszech odnosi ogromny sukces, bo wcześniej nikt tak nie wychodził poza schematy, a on swoich trzydziestolatków wikła w takie zdarzenia, które chciałyby być udziałem wielu jego młodych rodaków. Mnie jednak nie przekonał swoją poprzednią powieścią i z tą pewnie byłoby podobnie, wnioskując po tym, jak ją przedstawiasz. Chyba nawet zacznę się cieszyć, że Muza nie podesłała mi jej do recenzji.
OdpowiedzUsuńMasz rację:)
UsuńIntrygująca okładka. Zrobiłam sobie przerwę od takiej literatury.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
No mnie właśnie nie bardzo ciągnęło do tej książki i jeśli masz takie zdanie to ja Ci zaufam i nie czytam tego :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy nie potrafią zakończyć związku uważając, że nikogo już sobie nie znajdą :) chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJakoś od samego początku trąci mi banałem, a skoro autorka nie potrafiła nadać charakteru tej historii stylem pisania to bez wyrzutów sumienia odpuszczę sobie lekturę :)
OdpowiedzUsuń