W cieniu to kolejna powieść, w której Chamberlain,
autorka m.in. Tajemnic Noelle, Zatoki o
północy czy Daru morza, udowadnia
jak uzdolnioną jest pisarką. Książka, którą mam w rękach, to – ośmielę się
ocenić – jedna z najlepszych dotychczas wydanych w Polsce tekstów twórczyni.
Jako temat będący
osią narracyjną, przyjmuje pisarka życie zogniskowane wokół bliskiej osoby dotkniętej
nieodwracalną chorobą mózgu, która to paraliżuje go i zawłaszcza, nie dając
nadziei na powrót do minionej kondycji.
Joelle
przychodzi na świat w komunie, a jej poród jest niestety bardzo
skomplikowany. Gdyby nie pomoc przypadkowo przebywającej na miejscu znachorki –
Carolynn – nowo narodzona dziewczynka nie miałaby szans na przeżycie.
Po wielu
latach, gdy bohaterka jest już dorosła, jej życiem nie przestają wstrząsać
tragedie. Pracuje na oddziale położniczym jako pracownica socjalna i mimo
niedawnego rozwodu oraz niemożności zajścia w ciążę, każdego dnia spotykać
musi się z matkami, które nie zawsze potrafią zbliżyć się do swojego
dziecka. Od jakiegoś czasu w ośrodku leczniczym przebywa jej najlepsza
przyjaciółka, Mara. Kobieta trafiła tam zaraz po urodzeniu pierwszego synka,
Sama. Poród był na tyle obciążający, że doszło do wylewu krwi do mózgu. Dając
życie chłopcu, bohaterka poświęciła własne, bowiem mimo długiej rehabilitacji
nic nie wskazywało na to, by jej stan miał się poprawić. Dawnej Mary już nie
było, pozostał jedynie cień, osoba w wiecznej euforii, nad którą nieustannie
czuwała jej matka, mąż oraz Joelle.
Stałe
przebywanie kobiety przy Liamie i jego synku, sprawiło, że ich zażyłość wykroczyła
poza ramy przyjaźni. Gdy pewnego dnia doszło między nimi do zbliżenia, żadne
nie przeczuwało jak poważne będzie to miało konsekwencje.
Joelle
zachodzi bowiem w ciążę, mimo że przez lata starań nie potrafiła tego
osiągnąć. Świadectwo zdrady jest namacalne, a rosnący brzuch coraz trudniej
ukryć, co może rodzić pytania pracowników szpitala, w którym oboje
pracują. Wytęskniona ciąża staje się dla Joelle brzemieniem – Liam dręczony wyrzutami
sumienia i rosnącym przywiązaniem robi wszystko, by jej unikać, ona zaś szuka
wszelkich sposobów, by wyleczyć Marę i na powrót uszczęśliwić ojca własnego
dziecka.
Mimo że
główny wątek powieści dotyczy czasów współczesnych, korzeniami sięga ona
znacznie głębiej. Autorka po wielokroć wykorzystuje retrospekcje, by przenieść
się do dzieciństwa znachorki Carolynn i
jej siostry bliźniaczki, Lisabeth. Okazuje się bowiem, że ich losy są o wiele
bardziej splecione z życiem Joelle, niż można by przypuszczać.
W cieniu to doskonale skrojona powieść, której lekturze towarzyszą ogromne emocje. Mimo iż wielokrotnie zżymałam się na zachowanie głównych bohaterów, ostatecznie ich trudna historia skłoniła mnie do wielu refleksji, które stają się niewątpliwą wartością naddaną książki. Zachowanie postaci można krytykować , to jednak zasadnicza cecha pisarstwa Chamberlain – nic nie jest jednoznacznie białe ani czarne, wszędzie pojawiają się odcienie szarości, wiele zachowań budzi kontrowersje i skłania do zadumy. To jest właśnie cenne – nieważne jak bardzo (nie) pochwalamy zachowania bohaterów, najistotniejsze, byśmy dojrzeli jak nieprzewidywalne i trudne jest życie.
Polecam.
Inne książki z serii Kobiety to czytają na blogu:
Diane Chamberlain, ebook, Kobiety To Czytają, komuna, książka, opinia o książce, recenzja książki, rodzicielstwo, W cieniu, współpraca z wydawnictwami, Wydawnictwo Prószyński i S-ka
książka bardzo fajna, ale ostatnia powieść Chamberline o wiele bardziej przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńAutorka ta ma dar do poruszania etyczny strun w umyśle czytelnika :) Przeczytałam zaledwie połowę w cieniu, a już boję się, co będzie dalej. Skoro twierdzisz, że ta pozycja jest najlepsza z dotychczas u nas wydanych, muszę koniecznie przeczytać do końca.
OdpowiedzUsuńNo tak... i znów Chamberlain... to jeden z moich wyrzutów sumienia! :) Piękna recenzja
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki z tej serii a już powieści autorki szczególnie cenię. Na pewno ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńSuper! Akurat będę zaczynała czytać tę książkę! Ja uwielbiam jak autorka pisze, akurat mam doła, więc sądzę, że idealnie się sprawdzi.
OdpowiedzUsuń