niedziela, 15 listopada 2015

Mały Książę z rozszerzoną rzeczywistością - ale o co chodzi?



Mały Książę jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych i poczytnych książek na świecie. Jej sława rośnie z roku na rok, a sama publikacja doczekała się kilkunastu wznowień. Szczególną obfitość w tym względzie obserwowaliśmy w tym roku, kiedy to wraz z filmową premierą Małego Księcia do księgarń trafiło kilka różnych wydań tejże książeczki.

Jedną z najbardziej wyróżniających się jest ta zaproponowana przez Wydawnictwo Galaktyka. Poza treścią bowiem, pracuje ona na obrazie. Nie mam na myśli jedynie ilustracji tak dobrze znanych i wielokrotnie widzianych. Wydawnictw o posunęło się o krok dalej: postanowiło zaangażować współczesnego czytelnika tym, czym lubi być angażowany. By w pełni korzystać z walorów tej książki należy bowiem pobrać na telefon specjalną aplikację, umożliwiającą przyglądanie się ilustracjom w trójwymiarze, rozszerzającą rzeczywistość. Dzięki niej Mały Książę nie tylko „wyjdzie” z książki, ale towarzyszyć mu będą również dźwięki, dodatkowe wizualizacje, proste gry, piosenki.

Dzięki wykorzystaniu współczesnej technologii książka ta z pewnością trafi w gusta gimnazjalistów, którzy czytają tę książkę w ramach spisu lektur. Wykorzystanie aplikacji na lekcji może stanowić dobrą metodę aktywizująca i wprowadzająca do zajęć. Uczniowie z całą pewnością zapamiętają je na dłużej, ale co ważniejsze – będą uważniejsi, wszak dotrzemy do nich kanałem ich najczęstszej dziś komunikacji – multimediami.

Jedyne zastrzeżenie jakie mam do książki to dość słaba jakość dźwięku i grafik. W dobie tak ogromnych możliwości wykorzystywania podobnych motywów przy różnych okazjach, dziwi mnie zastosowanie obrazków tak mocno skomputeryzowanych. Być może nie było innej opcji, by zachować efekt i zyskać efekt trójwymiarowości, wówczas popracowałabym jednak jeszcze nad doborem dźwięków i tła do niektórych wizualizacji. Część z nic mieni się i świeci w sposób – niestety – kojarzący się z odpustowością. Szkoda, by książka, która ma wzruszać i skłaniać do refleksji – które to efekty miały być zwielokrotnione dzięki użyciu aplikacji – została zapamiętana jako opowieść znaczona dziwnymi melodiami wątpliwej jakości.
Zerknijcie co mam na myśli:








Sam pomysł jednak – doskonale odpowiadający na zapotrzebowania. Mądry nauczyciel może tę publikację wykorzystać bardzo zgrabnie, a i rodzice z pewnością zainteresują nią rodziców. 

4 komentarze:

  1. Bardzo fajny pomysł, ale ja jednak jestem konserwatystką i podoba mi się tradycyjna wersja tej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. może powinnam zabrać to na korepetycje :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej, rozumiem wychodzenie naprzeciw potrzebom młodych, ale trochę średnio ten pomysł do mnie przemawia. Nie mówiąc już o wykonaniu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesująca forma odbiortu, aczkolwiek wolę starego, dobrego Małego księcia :

    kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń