Mały Książę jest
dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych i poczytnych książek na świecie. Jej
sława rośnie z roku na rok, a sama publikacja doczekała się kilkunastu
wznowień. Szczególną obfitość w tym względzie obserwowaliśmy w tym roku, kiedy
to wraz z filmową premierą Małego Księcia
do księgarń trafiło kilka różnych wydań tejże książeczki.
Jedną z najbardziej wyróżniających się jest ta zaproponowana
przez Wydawnictwo Galaktyka. Poza treścią bowiem, pracuje ona na obrazie. Nie
mam na myśli jedynie ilustracji tak dobrze znanych i wielokrotnie widzianych.
Wydawnictw o posunęło się o krok dalej: postanowiło zaangażować współczesnego
czytelnika tym, czym lubi być angażowany. By w pełni korzystać z walorów tej książki
należy bowiem pobrać na telefon specjalną aplikację, umożliwiającą przyglądanie
się ilustracjom w trójwymiarze, rozszerzającą rzeczywistość. Dzięki niej Mały Książę nie tylko „wyjdzie” z książki,
ale towarzyszyć mu będą również dźwięki, dodatkowe wizualizacje, proste gry,
piosenki.
Dzięki wykorzystaniu współczesnej technologii książka ta z
pewnością trafi w gusta gimnazjalistów, którzy czytają tę książkę w ramach
spisu lektur. Wykorzystanie aplikacji na lekcji może stanowić dobrą metodę
aktywizująca i wprowadzająca do zajęć. Uczniowie z całą pewnością zapamiętają
je na dłużej, ale co ważniejsze – będą uważniejsi, wszak dotrzemy do nich
kanałem ich najczęstszej dziś komunikacji – multimediami.
Jedyne zastrzeżenie jakie mam do książki to dość słaba jakość
dźwięku i grafik. W dobie tak ogromnych możliwości wykorzystywania podobnych
motywów przy różnych okazjach, dziwi mnie zastosowanie obrazków tak mocno skomputeryzowanych.
Być może nie było innej opcji, by zachować efekt i zyskać efekt
trójwymiarowości, wówczas popracowałabym jednak jeszcze nad doborem dźwięków i
tła do niektórych wizualizacji. Część z nic mieni się i świeci w sposób –
niestety – kojarzący się z odpustowością. Szkoda, by książka, która ma wzruszać
i skłaniać do refleksji – które to efekty miały być zwielokrotnione dzięki
użyciu aplikacji – została zapamiętana jako opowieść znaczona dziwnymi
melodiami wątpliwej jakości.
Zerknijcie co mam na myśli:
Sam pomysł jednak – doskonale odpowiadający na
zapotrzebowania. Mądry nauczyciel może tę publikację wykorzystać bardzo
zgrabnie, a i rodzice z pewnością zainteresują nią rodziców.
blog, blog o książkach, dzieci, Galaktyka, książka, lektura szkolna, Mały Książę z rozszerzoną rzeczywistością. Antoine de Saint-Exupery, opinia, recenzja, recenzje książek
Bardzo fajny pomysł, ale ja jednak jestem konserwatystką i podoba mi się tradycyjna wersja tej lektury ;)
OdpowiedzUsuńmoże powinnam zabrać to na korepetycje :D
OdpowiedzUsuńOkej, rozumiem wychodzenie naprzeciw potrzebom młodych, ale trochę średnio ten pomysł do mnie przemawia. Nie mówiąc już o wykonaniu...
OdpowiedzUsuńInteresująca forma odbiortu, aczkolwiek wolę starego, dobrego Małego księcia :
OdpowiedzUsuńkruczegniazdo94.blogspot.com