Astrid Lindgren jest jedną z głównych pisarek mojego
dzieciństwa – obok Frances Hodgson Burnett i Tove Jansson wprowadzała mnie w
dorastanie, towarzyszyła dziecięcym rozterkom i godzinom spędzonym w szkolnej czytelni oraz świetlicy.
Pippi Pończoszanka,
Dzieci z Bullerbyn, Zwierzenia Britt-Marii, Rasmus i włóczęga, Ronja,
córka zbójnika, Lotta z ulicy Awanturników, Madika i berbeć z Czerwcowego
Wzgórza – aż się łezka w oku kręci na wspomnienie tych lektur i
emocji im towarzyszących! Mało tego – chce się do nich wracać, teraz, po
latach, przypomnieć sobie to, co przeżywało się naście lat temu i pewnie
przeżyć to inaczej.
A wszystko dzięki biografii Astrid Lindgren spisanej ręką
Margarety Strömstedt,
wzorcowo wydanej przez Wydawnictwo Marginesy. Nad wydaniem mogłabym się
rozpisywać długo: znów feeria barw, bogactwo cytatów, kopalnia zdjęć, mnogość
ilustracji, cudne rozwiązania graficzne i oddzielenia rozdziałów, słowem:
majstersztyk. Jeśli idzie o wydawanie biografii Marginesy nie mają dziś sobie
równych! Dotąd ta kategoria książek kojarzyła się z nudnym wydaniem,
nijaką okładką, niczym, co mogłoby zwrócić na siebie uwagę potencjalnych
czytelników. A tutaj – już wizualnie zachęca tak bardzo, że podejrzewam kilkakrotny
wzrost liczby czytelników w stosunku do wydań dotychczasowych. To wydawnictwo
całym sobą rozkazuje, by je zakupić, czytać i czcić.
Jeśli zaś idzie o treść: musicie wiedzieć, że jest to ponowna redakcja książki, którą Strömstedt po raz pierwszy wydała w 1977 roku. Po latach zdecydowała się ją uzupełnić i wzbogacić wciąż jednak skupiając się głównie na tym, jak życie autorki wpłynęło na jej twórczość. Wiele tutaj historii z życia wziętych, podpartych późniejszymi cytatami z wydanych książek, mnóstwo wskazań na konkretne postaci będące inspiracją dla ich fikcyjnych realizacji. Tak właściwie jest to opowieść o tym, jak niełatwe życie Lindgren odbiło się w jej twórczości, w której na zawsze chciała zamknąć swoje idylliczne dzieciństwo.
Jeśli zaś idzie o treść: musicie wiedzieć, że jest to ponowna redakcja książki, którą Strömstedt po raz pierwszy wydała w 1977 roku. Po latach zdecydowała się ją uzupełnić i wzbogacić wciąż jednak skupiając się głównie na tym, jak życie autorki wpłynęło na jej twórczość. Wiele tutaj historii z życia wziętych, podpartych późniejszymi cytatami z wydanych książek, mnóstwo wskazań na konkretne postaci będące inspiracją dla ich fikcyjnych realizacji. Tak właściwie jest to opowieść o tym, jak niełatwe życie Lindgren odbiło się w jej twórczości, w której na zawsze chciała zamknąć swoje idylliczne dzieciństwo.
Strömstedt rysuje pisarkę jako osobę, która na zawsze
zapragnęła zostać dzieckiem i nawet będąc już dorosłą kobietą, nie utraciła
ducha dziecięctwa, tego zawadiactwa i nieokiełznania typowego dla wczesnych lat
życia.
Choć jest to książka niewątpliwie bogata, uwidacznia się w niej
broniony przez Astrid dostęp do jej prywatności – dzieciństwo nie jest
tajemnicą, jednak późniejsze życie prywatne to jedynie strzępki informacji,
wyimki z większej całości, gdzie właściwie wielu elementów układanki
musimy się domyślać, posiłkując się tym, co gdzieś zasłyszane czy doczytane.
Z całą pewnością lektura biografii zachęci Was do
ponownego (lub dziewiczego) zetknięcia się z jej prozą – i to jej
największa siła rażenia. Sama zapragnęłam skompletować wszystkie jej dzieła, co
mam nadzieję niedługo nastąpi. Podobną moc oddziaływania miała biografia Tove
Jansson, wydaje się zatem, że mądrym krokiem wydawnictwa (choć nie do końca
zgodnym z jego profilem) byłoby wydanie dzieł zebranych. Cóż to byłaby za
perełka!
Jeśli zatem podobnie jak ja, z rozrzewnieniem
wspominacie dzieciństwo naznaczone prozą Lindgren – sięgnijcie, by dowiedzieć
się skąd pomysły na tak wyjątkowe postaci jak Pippi.
Jeśli jednak pragniecie głównie poznać życie dorosłej Astrid – możecie tutaj nie znaleźć wszystkiego, co dusza podglądacza cudzych żyć od Was wymaga.
Jeśli jednak pragniecie głównie poznać życie dorosłej Astrid – możecie tutaj nie znaleźć wszystkiego, co dusza podglądacza cudzych żyć od Was wymaga.
Astrid Lindgren, biografia, dzieci, egzemplarz recenzencki, Margareta Stromstedt, Skandynawia, Szwecja, Wydawnictwo Marginesy
Książkę już mam, roztkliwia już mnie widok okładki. Cieszę się na to spotkanie, jak na mało którą książkę:)
OdpowiedzUsuńPiękny powrót do przeszłości:)
UsuńNiesamowita kobieta! ;)
OdpowiedzUsuńOj tak!
UsuńMam wielka ochote na przeczytanie tej ksiazki i nie moge doczekac sie momentu,w ktorym bedzie juz ona na mojej polce... Eh:-) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNic a nic się nie dziwię;)
Usuń