Ciężko przyporządkować mi tę
książkę do jakiejś konkretnej kategorii, jak i jednoznacznie ją ocenić. Nazwanie
tej publikacji powieścią byłoby lekką przesadą, nazwanie opowiadaniem –
niedomówieniem.
Nie jest to tekst porywający
intrygą czy fascynującą historią.
Jest to raczej bardzo liryczna,
poetycka opowieść o dawnej Islandii. Islandii w jakiś sposób onirycznej i
magicznej. Malowniczej i pociągającej.
Język jakim została napisana
całkowicie pochłania i zachwyca – jest przepiękny.
Autor przenosi nas na teren
tajemniczej Islandii, do której wybrzeży napływa statek widmo. Nie on jest
tutaj jednak najważniejszy. W tekście tym przeplata się wiele wątków, które
ostatecznie prowadzą do osoby wielebnego Baldura. On to wyrusza w ślad za
lisicą, na którą postanawia zapolować.
Publikacja ta dotyka tematyki
samotności i odrzucenia w sposób całkowicie nowatorski, z jakim nie spotkałam
się do tej pory w żadnej z innych książek. Niebanalna kreacja świata
przedstawionego podkreśla panoszący się na stronicach wszechogarniający smutek
i tajemnicę. Opowieść ta przepełniona jest bogatą i wyszukaną metaforyką.
Posiada sens dosłowny, jak i ukryty, jednak dopiero odnalezienie tego drugiego
pozwoli nam w pełni zachwycić się magią słów. By zrozumieć zdarzenia
współczesne, musimy cofnąć się lata wstecz. Retardacje są tak zmyślnie
wplecione w tekst, że momentami nie sposób zorientować się gdzie właściwie w
danej chwili się znajdujemy. Przypomina to ciąg sennych marzeń, graniczących z
jawą - nie mamy pewności, że śnimy, dopóki się nie obudzimy.
Jest w tym tekście pewna surowość
połączona z niesamowicie odczuwalną melodyjnością słów. Znać, że Sjon to także
wybitny twórca tekstów piosenek.
Słowa jakimi operuje oddziałują
na wszystkie zmysły, angażują w lekturę cały organizm. Dają swoiste wyciszenie
i wrażenie obcowania z czystą poezją.
Niebanalna proza odkrywająca
kolejne oblicze literatury. Nie jest wtórna, nie nudzi. Wprowadza raczej w
somnambuliczny trans, w którym tak doskonale realizm miesza się z
nierzeczywistością. Nie każdemu przypadnie do gustu, myślę jednak, że warto się
wypróbować, warto się otworzyć na to niewątpliwe wyzwanie jakim jest Skugga Baldur.
Może okazać się, że nie docenimy go od razu. Z całą pewnością
jednak, zrozumienie przyjdzie później.
Urzekła mnie okładka. Czy urzeknie mnie również treść książki? Ma nadzieję...
OdpowiedzUsuńPoetycka, liryczna, magiczna? Muszę przeczytać!!
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, jednak książka raczej nie dla mnie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAj, Islandia, surowe krajobrazy, magiczna proza - to coś w sam raz dla mnie!!!!! Koniecznie muszę przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Do bajkowych klimatów nic nie mam, ale nie sądzę żeby akurat ta "bajka" miała mi się spodobać
OdpowiedzUsuń