Problem państw afrykańskich staje się bliski coraz szerszemu gronu osób. Zainteresowanie tą częścią świata drastycznie wzrasta, a co za tym idzie – powstaje wiele publikacji jej poświęconych. Nie zawsze są to książki podróżnicze, wspomnienia związane z wyprawami w tę część świata. Coraz częściej, Afryka staje się przedmiotem tekstów typu dokument-fiction. Tak też jest w wypadku książki Patricka Bessona, wydanej nakładem oficyny Noir sur Blanc – Lecz zabije rzeka białego człowieka.
Fabuła, choć wydawać by się mogła nieskomplikowana, okazuje się być wielowątkową mozaiką. Powieść rozpoczyna się, gdy na pokładzie samolotu Paryż – Brazzaville, główny bohater – Christophe, rozpoznaje pięćdziesięcioośmioletnią Blandine de Kergalec – eksoficer francuskich służb specjalnych. Jako pasjonat szpiegostwa, mężczyzna rozpoczyna obserwację rozpoznanej przez siebie kobiety. Nie przypuszcza, że stanie się to przyczyną jego wplątania się w pasjonujący, jednak dramatyczny splot wydarzeń.
Wielką zaletą książki jest fakt narracji prowadzonej z różnych perspektyw. Każdy rozdział staje się częścią wielogłosowo opowiedzianej historii. Zmiana punktu widzenia sprawia, że czytelnik ma możliwość poznania różnych opinii na temat kontynentu, a także doświadczyć odmienności charakterów i sposobu myślenia bohaterów.
Z tekstu dowiemy się o wydarzeniach mających miejsce na Czarnym Lądzie – między innymi ludobójstwie w Rwandzie. Wszystko to połączone jest szpiegowską intrygą, która wraz z wartką akcją nie pozwala oderwać się od lektury.
Na walory estetyczne powieści wpływają również niezwykle plastyczne i sugestywne opisy stolicy Konga. Autor zestawia dzielnice bogate z biednymi, ukazując kontrast i niesamowitą przepaść między tymi dwoma światami.
Lektura jest doskonałym źródłem faktograficznym, momentami jednak ciężko określić, w którym miejscu z rzeczywistością zaczyna stykać się fikcja. Mimo to jest to kawał dobrej literatury, z którą koniecznie trzeba się zapoznać. W wiarygodność Bensona wątpić nie należy, bowiem inspiracją do napisania książki stała się odbyta przez niego podróż na Kongres Pisarzy przeciw Apartheidowi w Brazzaville. Tak więc podstawy autor ma rzetelne, co widać w wydanej przez niego powieści. Polecam.
Za możliwość zrecenzowania książki uprzejmie dziękuję Wydawnictwu Noir sur Blanc.
O, zapowiada się ciekawy tytuł, zwłaszcza dlatego, że lubię czytać o Afryce i o problemach społecznych, z którymi się boryka;] Ale nie czytałam jeszcze żadnej książki, której akcja dotyczy Konga:)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo interesująco pozycja,z przyjemnością przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zgadzam się, kawał dobrej literatury.
OdpowiedzUsuńKto wie? Jak będzie okazja, to czemu nie:)
OdpowiedzUsuńJestem zaintrygowana :) Ludobójstwo w Rwandzie jest mi poniekąd "bliskie", zachwyciłam się książką "Ocalona, aby mówić" i pamiętam jak pod koniec roku zdawałam z WOSu na wyższą ocenę, a pan dał mi właśnie o tym ludobójstwie, bardzo się ucieszyłam :) Książka zapowiada się ciekawie. Oryginalne podejście do tematu.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie...
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, na pewno warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przemawia do mnie ta pozycja. Nie wiem, chyba nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą książką ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko będę miała okazję to ją przeczytam ;)
takie książki zawsze najbardziej na mnie działają. kiedy ma się świadomość, że to o czym się czyta wydarzyło się naprawdę, to gardło momentami samo się zaciska.
OdpowiedzUsuńwow, zdecydowanie cos dla mnie. Wszystko w tej ksiazce brzmi zachecajaco poczawszy od okladki. Musze na nia zapolowac :)
OdpowiedzUsuń