niedziela, 8 maja 2011

"Elbing 1945. Odnalezione wspomnienia" Tomasz Stężała

Odkąd pamiętam historia  była moją pasją. Od wczesnych lat szkolnych wiązałam z nią swoją przyszłość, a jeszcze na  kilka miesięcy przed maturą byłam pewna, że właśnie historykiem  być powinnam.  Jednak jak wszystko, również i zainteresowania się zmieniają.
Historia pozostała moją pasją, jednak już nie w całościowym ujęciu. Moje uwielbienie kończy się na średniowieczu, z czasów wojennych interesuje mnie tylko historia Pearl Harbor
oraz mojego rodzinnego miasta.
W związku z tym z wielką obawą, ale i ciekawością przystąpiłam do lektury I tomu książki Elbing 1945. Przedtem jednak zajrzałam na stronę prowadzoną przez samego autora, która
w znacznej mierze wzbogaciła moją przygodę z tekstem, jak i samym miastem Elblągiem.
Nie wiem czego spodziewałam się po książce Tomasza Stężały, jednak cokolwiek to było, rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania.
Autor zrobił rzecz w moim przekonaniu dość trudną, jednak wypadającą wspaniale- prawdziwe wydarzenia, prawdziwe historie, relacje, wspomnienia, postanowił przedstawić w sposób mniej stricte faktograficzny, a bardziej literacki. Zdecydował się na taką formę- i moim zdaniem- wygrał książkę niezwykłą. Dialogi, wiele opisów, środków stylistycznych połączonych z datami, autentycznymi nazwami organizacji i miejsc, stworzyły tekst, który prócz uczenia i przedstawiana historii ostatnich kilku miesięcy II wojny światowej oraz mieszkańców ówczesnego Elbląga staje się pasjonującą lekturą, przywodzącą na myśl powieści stylizowane na faktograficzne.
Początkowo drażniła mnie spora ilość przypisów, jednak szybko przekonałam się jak wiele wnoszą do treści. Autor wykazał się niezwykłą wiedzą topograficzną, każda nazwa kiedyś występująca obwarowana jest odpowiednim przypisem prezentującym nazwę współczesną.
Pozycję wzbogacają grafiki, które kojarzą mi się ni to z komiksem, ni z kroniką, jednak znacznie wpływają na walory estetyczne. Będąc przy tym temacie warto wspomnieć
o wspaniałej okładce, która niesamowicie przyciąga wzrok i uwagę, a której faktura wydaje się być idealna.
Na samym końcu książki czytelnik znajdzie załączniki, które stanowią nieodzowne
i nieocenione uzupełnienie. Znajdzie w nich tabelę porównawczą stopni wojskowych w języku polskim, rosyjskim i niemieckim; wybrane biogramy Rosjan, a także spis niemieckich i polskich nazw geograficznych oraz nazw ulic. Ponadto autor zamieścił na końcu spis stron internetowych, które mogą stać się pomocne przy poznawaniu historii Elbląga.
Rzeczą, która najbardziej spodobała mi się w książce był fakt przedstawienia życia prostych ludzi, ich życia codziennego, ich uczuć, marzeń, pragnień oraz dążeń. W książkach historycznych autorzy często skupiają się na samych faktach, zapominając o tym, że przecież wszystkie wydarzenia były udziałem ludzi, którzy tak samo jak każdy inny cierpieli, marzyli o wolności i życiu pozbawionym okowów wojny. Tutaj znajdziemy to wszystko- miłość, oczekiwania, niezrealizowane plany. Wszystko co tak bardzo ludzkie, a niestety za sprawą wojny tak bardzo odległe.
Książka kończy się w momencie, który zmusza do sięgnięcia po część kolejną, w momencie  w którym zdobywanie Elbląga dopiero się zaczyna.
Nie pozostaje mi nic innego jak z całego serca polecić! Sama właśnie zabieram się za czytanie tomu IIJ


5/6



Za egzemplarz recenzencki dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica oraz portalowi Sztukater.


ISBN 978-83-62329-0-90
Wymiary: 140 x 205 mm,
Liczba stron: 368,
Okładka: miękka,
Wydanie: pierwsze,
Data wydania: Listopad 2010

14 komentarzy:

  1. Ta książka od razu zwróciła moją uwagę, szczególnie, że ostatnio II wojna światowa niezwykle mnie po raz wtóry zaciekawiła.
    Czytałam ostatnio wypowiedź historyka, który pisał, że obecnie zaczyna odkrywać się jednostki ludzkie w dziejach wielkich wydarzeń historycznych. Może tak książka jest napisana z punktu widzenia nowego prądu? Mam nadzieję, że tak właśnie jest i z wielką chęcią po nią sięgnę w stosownym czasie.

    P.S. Cieszę się, że odkryłam kolejną miłośniczkę pięknej nauki - historii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Elina:

    To bardzo prawdopodobne:) pierwiastek ludzki, przeżycia bohaterów są w tej części bardzo uwydatnione, jestem ciekawa czy to samo znajdę w tomie II:)
    Również się cieszę, że znalazła się kolejna miłośniczka;) Będziemy miały o czym podyskutować;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Apetyczny kąsek i idealna pozycja dla miłośników historii. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :)
    Widać mamy podobną pasję, bo ja też uwielbiam historię... pewnie jakąś rolę odgrywa w tym moja matura z historii ^^
    Książka musi być świetna, naprawdę z chęcią bym ją przeczytała.

    Pozdrawiam Cię serdecznie i w wolnej chwili zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kasandra_85:
    Właśnie tak!

    OdpowiedzUsuń
  6. historia to nie moja dziedzina, ale za to mój chłopak tematyką II WŚ jest wprost zafascynowany. skoro Tobie tak bardzo przypadła ona do gustu, to muszę mu podrzucić jej tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miłośniczką historii nie jestem, więc raczej się nie skuszę. Ale dobrze wiedzieć, że jest na rynku taka książka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dosiak:
    Jest jest i co więcej, powiem Ci, że jeśli jesteś fanką powieści sensacyjnych lub obyczajowych, to ona jest dla Ciebie! Nawet nie zauważysz, ze jest historyczna, tak 'zgrabnie' jest skonstruowana:)

    Varia:
    Powinna mu się spodobać, to coś nowego;)Choć moje doświadczenie z takimi książkami też jest małe, więc mogę się mylić:)

    OdpowiedzUsuń
  9. książka na pewno godna uwagi, jednak nie na teraz. teraz mi potrzeba czegoś lekkiego i o innej tematyce, ale kiedyś na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dominika Anna:
    wbrew pozorom ona wcale nie nalezy do cięzkich. Mimo tematyki;)

    OdpowiedzUsuń
  11. okładka piękna
    (według mnie przynajmniej)
    jak na nią wpadnę
    to chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Historie lubię jednak ksiazka nie dla mnie;))

    OdpowiedzUsuń
  13. miqaisonfire:

    Jest naprawdę dobra, tak jak i druga część;)

    OdpowiedzUsuń
  14. catherine:
    masz rację, jest piękna! I niesamowicie przyjemna w dotyku!:)

    Rudzielec:
    A szkoda...:)

    OdpowiedzUsuń