Co jest najlepszym sposobem na przykucie uwagi czytelnika i gwarantowaną ilość ludzi zadowolonych z lektury? Oczywiście sięgniecie do toposów klasycznych, sprawdzonych i cieszących się uznaniem krytyków, a także pozostałych odbiorców książki.
Od pewnego czasu [a dokładniej chyba od czasów Kodu Leonarda da Vinci Dana Browna (co dziwi, bo przecież motyw ten wykorzystywany był znacznie wcześniej)] niesłabnącą popularnością cieszą się książki z domieszką nutki sensacyjnej oraz historycznej, w których motywem przewodnim staje się poszukiwanie owianego tajemnicą, pilnie strzeżonego i ukrytego skarbu.
Nie inaczej dzieje się w książce Michała Gardowskiego Trzecie Dno.
Autor zabiera nas w daleką podróż- książkę rozpoczynają wydarzenia z lat 20-tych XX wieku, które stają się tłem dla akcji utworu, która toczy się pięćdziesiąt lat później.
Sceną, na której rozgrywają się wydarzenia staje się Azerbejdżan, w którym egzotyka łączy się z polskością na wielu płaszczyznach.
Główną bohaterką staje się Murana oraz Marek Solorz- para wdająca się ze sobą w romans, nie spodziewająca się jakie ściągnie on na nich konsekwencje. Bohaterowie stają się uczestnikami politycznej rozgrywki pomiędzy KGB a muzułmańskimi przywódcami.
Murana, to doktorantka, która właśnie kończy swoje studia w Warszawie. Jej promotor, okazuje się być kimś znacznie więcej niż początkowo się wydaje, a jego wpływ na życie dziewczyny nie do przewidzenia.
Podobnie dzieje się z większością bohaterów- do końca nie wiadomo, kto jest kim i po czyjej stoi stronie, a dopiero ostatnie rozdziały przyniosą zaskakujące rozwiązanie.
Książka to prawdziwy miszmasz. Łączy w sobie sensację, romans, baśniowość, kryminał i tajemniczość. Kultura Baku i krajów muzułmańskich staje się ważnym elementem układanki, a dyskurs nad różnicami między Koranem i Biblią skłania do refleksji.
Powieść dość luźno dotyka problematyki molestowania, romansowania i skutków jakie niosą ze sobą podobne zachowania. Nagromadzenie pojęć, których wcześniej nie znałam gwarantowało mi jedną z moich ulubionych czynności podczas lektury- sięgania do słownika i poszerzania swoich horyzontów.
Autor uczynił to, co bardzo cenię- pozostawił wiele niedomkniętych furtek, które skłaniają do poszukiwań i wpływają na bycie odbiorcą czynnym, a nie biernym.
Powieść pełna jest odniesień do klasycznych dzieł- miejsce akcji przywołuje skojarzenia z Żeromskim, na kartach ksiązki spotkamy również nawiązania do dzieł Mickiewicza.
Reasumując, Trzecie dno stało się dla mnie pozycją wciągającą i wbrew pierwszemu wrażeniu w jakiś sposób wymagającą. Dostarczyło nie tylko rozrywki, ale także refleksji oraz nowej wiedzy.
Po zakończonej lekturze mogę powiedzieć jedno- cieszę się, że nie sugerowałam się opisem z okładki. Ten, poprzez namnożenie nazw własnych, skrótów organizacji stał się dla mnie zapowiedzią książki nużącej. Nie sądzę bym za jego sprawą sięgnęła po tę pozycję, dlatego też apeluję do Czytelnika sugerującego się opisami okładkowymi- tym razem nie warto się nim kierować, lecz zaufać pięknej, tajemniczej okładce i recenzjom, które- jak do tej pory- zdecydowanie zachęcają do kupna.
Jeśli to dla Was mało, powiem, że na rzecz lektury tej książki oderwałam się od przygotowań do sesji i naprawdę było warto!
4,5/6
Za udostępnienie książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Comm.
Wydawnictwo: Comm
Wydanie polskie: 02/2011
Liczba stron: 318
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788362518029
Wydanie polskie: 02/2011
Liczba stron: 318
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788362518029
____________________________
Moi drodzy, w związku z gorącym okresem na studiach, ilość recenzji dodawanych w ciągu najbliższego miesiąca ulegnie drastycznemu spadkowi. Czytać- czytam, jednak mniej dla przyjemności, a więcej z obowiązku. Z tego też powodu liczę na Waszą i Wydawnictw wyrozumiałość i cierpliwość.
W sumie to chętnie przeczytałabym taką książkę, choć z tym rodzajem miałam styczność jedynie przy okazji czytania Browna ;)
OdpowiedzUsuńzaczytana-w-chmurach:
OdpowiedzUsuńJa dość często stykam sie z tym motywem, z tym, że wymienioną książkę Dana Browna uważam za lekkie dno.:) Wolę innych autorów, inne pomysły i inną realizację;)
Bardzo dobrze, że zrecenzowałaś tę książkę, bo po zapoznaniu się z opisem na okładce nie miałam zamiaru jej czytać. A dzięki Twojej opinii patrzę na nią dużo przychylniej :)
OdpowiedzUsuńDosiak:
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zmieniłaś zdanie, bo naprawdę szkoda byłoby przegapić dobrą książkę, przez niezbyt dobry opis;) Niby mówi o o co chodzi, ale jest mało zachęcający;)
Bardzo ciekawy miszmasz. Muszę przyznać, że jak też lubię, gdy autor tak mnie zagłębia w pewne zdarzenia, rzeczy, że zagłębiam się w to i poszukuję dodatkowych informacji ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o wydawnictwie Comm i nie wiem nawet skąd miałabym nabyć ich książkę, ale jęśli wpadnie mi w ręce przeczytam :)
Nie wiem, ale nie przemawia do mnie ta książka. Wydaje się troszkę być ciężka w sensie tematycznym. Nie lubię polityki a tu mamy jej trochę. nie wiem czy się przekonam do niej.
OdpowiedzUsuńCyrysia:
OdpowiedzUsuńPrzekonaj się, bo nawet ja- jako przeciwniczka i absolutny laik w dziedzinie polityki- wyszłam z jej lektury bez szwanku. To nie ona jest tutaj najważniejsza
biedronka:
OdpowiedzUsuńPolecam stronę wydawnictwa, wejdziesz na nią klikając w banner;)
w sumie jak już nie będę miała czego czytać a fantastyka mi się znudzi to czemu nie..
OdpowiedzUsuńNo cóż ja lubię Browna, chociaż zdarzyły mu się 2 beznadziejne wg. mnie książki. Ale może dlatego, że to jedyny taki pisarz, z którym miałam styczność ;)
OdpowiedzUsuńZ opisami z okładki tak to już bywa - albo zdradzają za wiele, albo swoją treścią sugerują coś zupełnie innego niż potem się okazuje. Jedyne wyjście to nie czytać okładkowych opisów, ja jednak nigdy nie potrafię się powstrzymać - czytam, a potem żałuję ;0
OdpowiedzUsuńA przy okazji - życzę owocnych przygotowań do sesji ;) i oczywiście trzymam kciuki.
Czytałam i miło wspominam:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że umieściłaś taką dobrą recenzję...
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej:
OdpowiedzUsuńJa z kolei cieszę się, że książka zrobiła na mnie dobre wrażenie;)
kasandra_85:
:))
Nemeni:
serdecznie dziękuję!
+ Mam to samo. Czytam, rozczarowuję się, ale nie ma siły, która przed ich czytaniem by mnie ustrzegła;D
zaczytana-w-chmurach:
Nie mówię, ze go nie lubię;) Zaginiony symbol oraz Anioły i demony dostarczyły mi rozrywki, jednak Kodem.. zupełnie do mnie nie trafił:)
Przepowiednia:
czy kiedykolwiek nadejdzie dzień, w którym nie będzie się miało czego czytać?:)
Porozglądam się za "Trzecim dnem" :)
OdpowiedzUsuńskoro tak zachwalasz ,dopisuję do listy ,gdyż lubię takie miszmasze :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, ale raczej nie ciekawią mnie książki tego typu :<
OdpowiedzUsuńja się właśnie zabieram powoli za Browna, jakoś nigdy mi nie było po drodze :) ale widziałam jeden film i mi się spodobał, więc może książka też :) ale generalnie nie lubię nawiązań do realnej historii w książkach niehistorycznych :)
OdpowiedzUsuńLena173: :)
OdpowiedzUsuńdm1994:
Nie powinnaś żałować;)
Domi:
Nie wszystko dla każdego;) Może następnym razem znajdziesz coś dla siebie;)
ladyinfantille:
Mam nadzieję, że napiszesz jakąś recenzję:!)
A u mnie odwrotnie- Kod.. bardzo mi sie podobał, a Zaginiony symbol właściwie wcale :P
OdpowiedzUsuńzaczytana-w-chmurach:
OdpowiedzUsuńI tu się właśnie ujawnia kwestia rozbieżności gustów;) Dobrze, że na świecie jest tyle książek i jest w czym wybierac;)
Browna czytałam bardzo dawno temu, ale podobał mi się więc może za tą książką też się rozejrze
OdpowiedzUsuńMagda:
OdpowiedzUsuńBrown to takie moje, może kiepskie porównania,ale wg mnie oddaje sedno:)