sobota, 5 marca 2011

"Twarze" Tove Ditlevsen


Tove Ditlevsen podobnie jak bohaterka jej książki zmagała się najpierw z depresją, później schizofrenią. Jej utwór wydaje się być próbą zmierzenia się z własnymi lękami, które mimo wielu starań i mimo ciągłej walki zakończyły się samobójstwem.


Najciężej pisać mi recenzje książek, które poruszyły mnie najbardziej. Boję się, że moje słowa w pożałowania godny sposób będą próbowały wyrazić to, co przeżyłam zatapiając się w lekturze, a tym samym nie poradzą sobie z tym wyzwaniem i w jakiś sposób „obrażą” książkę i jej autora.

Lise- główna bohaterka książki jest pisarką, osobą nieszczęśliwą. Jej związek z mężem przeżywa wielki kryzys,. Sama bohaterka od depresji popada w schizofrenię, ma wrażenie, że otaczają ją sami ludzie chcący zrobić jej krzywdę. Jej stan pogarsza się na tyle, że podejmuje nieudaną próbę samobójczą. Od tego momentu wkraczamy na scenę walki z wciąż nawracająca chorobą, stajemy się świadkami trzytygodniowego pobytu w szpitalu.

Podczas lektury książki Tove Ditlevsen momentami było mi wstyd. Wstyd, że drążę czyjeś myśli, uczucia, że wchodzę głęboko w czyjąś psychikę odbierając mu wolność. Jednak taki właśnie jest sens tej książki. Autorka zabiera nas w podróż w głąb umysłu osoby chorej psychicznie, pozwala poznać jej myśli, imaginacje. Momentami ma się wrażenie, że to my jesteśmy bohaterami, że to my zmagamy się z chorobą, odrzuceniem ze strony najbliższych, litością ze strony lekarzy. To my słyszymy głosy, widzimy twarze, to my wmawiamy sobie, że choroba nas nie dotyczy.
Powieść ta jest powieścią o dramatycznej walce o powrót do normalności, o powrót do życia, które w pewnym momencie przestało nas dotyczyć. W dziele tym rzeczywistość raz po raz miesza się z wyobrażeniami. Co tak naprawdę jest częścią świata realnego? Czym w ogóle jest ten świat?

Nie jest to książka łatwa. Koszmar choroby bohaterki, każe zastanowić się nad swoim miejscem w świecie, nad stanem swojej własnej psychiki. Czy my też nie przywdziewamy kolejnych twarzy na różne okazje? Czy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy jedynie kopią wyobrażeń ludzkich na nasz temat?

Kruchość życia, łatwość przekroczenia granicy normalności, to tematy jakie podejmuje autorka.
Warto przejść wraz z bohaterką tę trudną podróż do świata ludzi zdrowych, by docenić jak wiele otrzymaliśmy od życia.
Niepokojące studium ludzkiej psychiki, po które każdy powinien sięgnąć.
Gorąco polecam!

5/6


Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Kojro.


22 komentarze:

  1. "Sto dni po ślubie" :) Chociaż, trochę się zmieniło, bo książka nawet fajnie się kończy.

    Znam to uczucie, ciężko jest pisać o tym, co najbardziej nam się podoba, ale po przeczytaniu mogę śmiało powiedzieć, że Ci to wyszło :))

    OdpowiedzUsuń
  2. koniecznie muszę ją mieć ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się być ciekawa lekturą.
    Mam tylko nadzieję, że jest na wyrzszym poziomie, niż ,,Pamiętnik narkomanki,, lub inne tego typu wpadki literackie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś pewnie się zapoznam, ale na razie wolę chyba coś bardziej optymistycznego

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie ją zrecenzowałaś. Chwilowo stronię od trudnych książek, na co dzień czytam te stricte naukowe w ramach pracy, a dla siebie wybieram lżejsze, odprężające czytadła.
    Ale gy minie intensywny pracowity okres, chętnie odkurzę Twego posta i przypomnę sobie tytuł tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się całkowicie. Książka robi wrażenie:). Polecam i pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. kasandra_85: dopiero teraz przeczytałam Twoją recenzje tej ksiazki i rzeczywiscie- spostrzeżenia mamy bardzo podobne;))

    Kinga: powiem Ci, że ona mimo trudnej tematyki i tego, że sama w sobie jest cięzka, zostaje pochlonieta w tempie zawrotnym. Liczy niewiele ponad sto stron i juz samo to sprawia, ze nie ma sie ochoty jej odkładać poki sie nie skonczy:)

    dziękuję!

    Dominika Anna: rozumiem, ale polecam na przyszlość;)

    biedronka: na zdecydowanie wyższym!

    dm1994: zgadzam się!

    OdpowiedzUsuń
  8. Już jak u Kasandry czytałam o niej to mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O na tę książkę mam chęć już od jakiegoś czasu, bo bardzo lubię czytać o chorobach psychiki.
    A to, że zakładamy maski i mamy różne twarze, to oczywiste, a może nawet już naturalne.
    Choć często jesteśmy kopią wyobrażeń,ale własnych, a nie innych, na swój temat.

    OdpowiedzUsuń
  10. A no fakt ;D
    Żebym mogła dodać do planowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A wiesz co nie wiem ;D
    Niby spoko, ale każdy rozdział jest o kimś innym a są one dosyć krótkie. Można się pogubić. Ale no zobaczymy co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kapitalna recenzja, napisana z pasją. A książka mimo trudnej tematyki zachęca do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pewno przeczytam, jeśli będę kiedyś miała ochotę na taką książkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, aż mnie ciarki przeszły...

    Zapisuje na listę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bujaczek: ;) spodoba Ci się!

    Lirael: dziękuję! Nie zasługuję na tak miłe słowa;)

    Ania: Polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. No a ja nadal nie wiem co o niej myśleć. Chyba poczekam do końca z opinią, chociaż parę takich błędów trafiłam, że masakra. Czytam sobie czytam i nagle tekst "ty wcale nie słuchałaś mnie", albo "wywalała wszelkie bibeloty i stare swoje ciuchy". No please ;]

    A Jola wygrała książkę u wykredowanej i zaciesza :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię temat depresji i schizofrenii w literaturze mimo, że łatwy i przyjemny temat to na pewno nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  18. Daria: w literaturze mimo wszystko łatwiejszy niż w życiu...

    OdpowiedzUsuń
  19. takie książki lubię najbardziej. o schizofrenii do tej pory miałam okazje przeczytać tylko u Barbary Rosiek, więc ta pozycja to mus nad musem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Varia: naprawdę polecam, jest genialna!:)

    OdpowiedzUsuń