wtorek, 20 marca 2018

God food - Malka Kafka




Były już fast food i slow food - czas na God food - kuchnię z boskim pierwiastkiem.

Malka Kafka utkała niezwykle barwną opowieść kulinarną, splecioną na styku wielobarwnych kultur - kolorystyka ta zaś nie jest jedynie metaforą, ale także namacalnym elementem potraw, mających swoje źródła w kolebce najpotężniejszych religii. 

Znajdziecie tu wszystko: niesamowite mieszanki przypraw,  topiony cheddar, tofetę, harissę, szermulę, chałkę, kawior żydowski, onigirazu, szakszukę, czulent, burgery buraczano-jaglane, multigrain, budyń z figami w karmelu czy kawę po arabsku.

Przyznajcie - większość nazw brzmi egzotycznie, prawda? I o to chodzi!

Autorka wychodzi z założenia, że potrawy, w których przygotowanie wkładamy serce, mają w sobie ślad działania bogów - żadnych konkretnych, bo w osobowego boga autorka nie wierzy. Jednak to, co czuje smakując pewnych specjałów, jest dla niej znakiem wszechobecnej miłości. I to się czuje - zawarte w książce przepisy emanują jakąś dobrą energią. Samo zaś wydanie książki to czyta poezja - poczynając od absolutnie niesamowitej okładki, przywołującą w mojej głowie skojarzenia z greckimi ucztami, aż po kapitalne fotografie znajdujące się wewnątrz, mieniące się barwami, które choć przytłumione, atakują z każdej strony. Mimo że to książka o jedzeniu, mogłabym ją przeglądać godzinami, jak najlepszy album. Wartość jej zatem, jest podwójna.

Co zaś tyczy się samych potraw - nie jest to mój typ. Znalazłam w niej co nieco przepisów, które mogłabym wykorzystać w swojej kuchni, część jednak jest dla mnie zupełnie nieosiągalna. Nie zmienia to jednak faktu, że publikację tę uwielbiam wertować, napawając się pięknem jej wydania.

God food Malki Kafki to książka, która wygląda bosko i takież treści również prezentuje.

Polecam wytrawnym smakoszom, oni bowiem znajdą w niej największe upodobanie. Jeśli szukasz czegoś szybkiego, niewysublimowanego, prostego - raczej tego tutaj nie znajdziesz. 

Przed zakupem polecam ją przejrzeć - sami zdecydujecie, czy nadaje się ona do waszej kuchennej biblioteczki i czy spełni wasze oczekiwania.



3 komentarze:

  1. Agnieszka Kaniuk20 marca 2018 08:12

    Nie jest to zdecydowanie książka dla mnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że znalazłaś tylko kilka przepisów, które mogłabyś wykorzystać. Chyba raczej się nie skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej wątpię, aby propozycje kuchcenia mi podeszły..bardzo często wiele składników u mnie jest nie dostępnych... :( Małe szanse, że się skusze.

    OdpowiedzUsuń