czwartek, 26 października 2017

101 Dalmatyńczyków - Dodie Smith, Peter Bently, Steven Lenton



Historię 101 dalmatyńczyków zna chyba każdy. Teraz jednak, za sprawą fenomenalnego Stevena Lentona, zyskuje ona zupełnie nowe życie, zachwycając obłędnymi ilustracjami, dalekimi (i przez to tym bardziej robiącymi wrażenie) od Disneyowskiej wersji.


Pongo i Missis mieszkających z państwem Dearly spotkała wielka radość: oto będą mieli szczenięta. Po czasie okazało się jednak, że urodziło im się jednak nie jedno spodziewane maleństwo, a piętnaście urokliwych psiaków. 

Dalmatyńczyki Lentona są okrąglutkie, spoglądają na odbiorcę ujmującymi węgielkami - krótko mówiąc są to rozkoszne szczeniaki, dla których niejedno serce mogłoby szybciej zabić. I zabiło.


Niestety, osobą, która je sobie  upatrzyła jest okrutna Cruella, obrzydliwie bogata miłośniczka futer. Zaproponowała ona państwu Dearly, że odkupi od nich szczeniaki, jednak gdy ci się nie zgodzili, zaczęła knuć o wiele gorszy plan. Postanowiła, że zdobędzie je za wszelką cenę, nawet za cenę kradzieży. 

Państwo Dearly szybko zorientowali się w sytuacji i powiadomili policję, po czym wszelkimi sposobami próbowali odzyskać maleństwa. Niestety, ślad po nich zaginął... Zrozpaczeni psi rodzicie postanowili wziąć sprawy w swoje łapy. 

Kreska Lentona zasługuje na uznanie. Psiaki są rozczulające, a zarysowana w opozycji do nich Cruella nie straciła niczego na swojej demoniczności. Doskonale wpisuje się ona w konwencję, a jej straszna rezydencja perfekcyjnie oddaje podły charakter właścicielki. 

Jestem zachwycona barwami i postaciami, które odżyły, stając się bardziej swojskie i budząc większe współczucie po utracie przez nich ukochanych szczeniaków, niż nieco wyniośli i wysmukli państwo znani z animacji.
Polecam ogromnie, książka wydana jest kapitalnie, a duży format ułatwia jej przeglądanie i pozwala dostrzec więcej fascynujących detali. Oby więcej takich publikacji!

1 komentarz:

  1. Jeśli kreska wewnątrz jest taka, jak na okładce to raczej ilustracje by mnie jednak nie zachwyciły. Nie przepadam za takim stylem rysowania :D

    OdpowiedzUsuń