Wszystko, poza skrzydłami przy twarzy, jest czerwone – kolor krwi, po którym się nas poznaje. Spódnice do kostek, pełne, marszczone, u góry prosty stanik zakrywający piersi, długie rękawy. No i białe przepisowe skrzydła: zasłaniają nam widok, ale nas zasłaniają przed wzrokiem innych. Nigdy nie było mi dobrze w czerwonym, to nie mój kolor. [1]
Opowieść podręcznej stanowi zapis wspomnień tytułowej kobiety,
której przyszło żyć w czasach, będących piekłem dla niej i wielu innych.
Freda pełni funkcję podręcznej w Republice Gileadu. Ma rodzić dzieci Komendantowi,
który na skutek niepłodności swojej żony, na wzór starotestamentalnych zapisów,
ma ją zapładniać na jej łonie, po to, by mieć wrażenie, że dziecko poczęte
zostało z tą, która tej możności została pozbawiona. Malejący przyrost
naturalny dziesiątkuje Republikę i choć Podręczne traktowane są jak niewolnice
bez żadnej wartości – tak naprawdę tylko one są w stanie ją uratować.
Muszą jedynie modlić się o prędkie zapłodnienie i pokornie służyć swemu
Komendantowi, nie wychylając się i nie przeciwstawiając.
Podręczne wyjść mogą raz dziennie
– na targ, gdzie uzupełnić mają zapasy żywności. Tam jednak również spotkają je
poniżenia i ograbianie z wartości. Gdyby chciały pozbawić się życia,
również byłoby to działanie na granicy niemożliwego – władze zadbały o to, by
przedmioty umożliwiające podobną formę buntu zostały z ich otoczenia
usunięte.
Aby przetrwać, Freda kurczowo
trzyma się wspomnień o swojej córce i mężu, o minionym życiu w czasach,
gdy kobiety traktowane były podmiotowo, nie zaś tak jak obecnie.
Świat zarysowany przez Margaret
Atwood to wizja przyszłości (teraźniejszości?), która wcale nie jest tak
nierzeczywista, jak mogłoby się wydawać. Kasty istniejące w Republice
Gileadu wydają się niezwykle aktualne, choć skryte pod płaszczem obrazowania
metaforycznego.
Z przedmiotowym traktowaniem
kobiet spotykamy się w wielu miejscach na świecie, pozbawianie praw jest wszechobecne, a wiele prób
buntu pacyfikowanych. Brak
samodzielności, działania ukierunkowane na efekt, ciche ograniczanie wolności –
z tym stykamy się na co dzień. Przejawem buntu w powieści, a zarazem
swoistym memento świadczącym o możliwościach
człowieka jest przewijające się hasło Nolite te bastardes carborundorum – nie dajcie się pognębić sukinsynom. Ono właśnie ma podręczne krzepić, podnosić na duchu i
przypominać, że to w nich tkwi siła stawiania oporu – chociażby
psychicznego. A póki ten będzie stawiany, póty będą istnieć.
Atwood Opowieścią podręcznej zyskała sobie sławę na całym świecie, która
dziś, za sprawą serialu, po raz kolejny wybrzmiewa, oddając hołd nie tylko jej
znakomitemu pisarstwu, ale przede wszystkim czujnemu obserwowaniu rzeczywistości
i reagowaniu na zastane wydarzenia. Jej literacka droga, to misja wskazywania
człowiekowi bolączek świata i tragicznych w skutkach konsekwencji jego
wyborów.
Wciąż możemy zawrócić z obranej
ścieżki, wciąż mamy możliwość wyboru. Atwood zdaje się krzyczeć do naszych
sumień.
Co z tym zawołaniem
zrobimy?
Końca świata nie będzie, czeka nas koniec człowieka [2]
________________________
blog, blogspot, książka, lubimyczytać, opinia o książce, Opowieść podręcznej Margaret Atwood, recenzja, recenzje książek, współpraca z wydawnictwami, Wydawnictwo Wielka Litera
Genialna powieść. Czytałam ją kilka lat temu i teraz i wciąż robi piorunujące wrażenie. Nie wiem, czy widziałaś serial, ale też rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka powieści Atwood, natomiast tej jeszcze nie. Zaskoczona jestem trochę ogromną popularnością książki, którą możemy teraz zauważyć, a właściwie może nie tyle zaskoczoczona, co trochę zasmucona tym, że wiele młodych kobiet nie sięgnęłoby po nią, gdyby nie serial. Nie jestem fanką seriali, ale koniec końców, ten, nie dość, że podobno jest bardzo dobry, to jeszcze robi kawał porządnej roboty, inspirując ludzi do powrotu do tego klasycznego tytułu. Ja sięgnę po "Opowieść podręcznej" z pewnością, ale poczekam chwilkę, aż ten cały szum przycichnie. :)
OdpowiedzUsuńSerialu nie oglądałam ale książkę mam i na pewno przeczytam, chociaż pewnie podczas lektury będzie mnie coś trafiało;p
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta książka, wydaje się nietuzinkowa i wartościowa. Kiedyś koniecznie muszę po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuń"Opowieść podręcznej" to powieść, która bardzo mnie intryguje. Mam ją w wersji elektronicznej i postaram się sięgnąć po nią jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji wyczuwam bardzo przejmująco lekturę, która zawiera w sobie bardzo przygnębiająco wizję świata.
OdpowiedzUsuńZamówiłam sobie właśnie...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem bardzo Twoich wrażeń.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
OdpowiedzUsuńOby jak najprędzej, ja też długo zwlekałam.
OdpowiedzUsuńAno, to fakt. Dobija człowieka to, o czym czyta, ale przynajmniej zmusza do myślenia, a mam wrażenie, że to coraz trudniej uzyskać.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie. Koniecznie najpierw chciałam przeczytać:)
OdpowiedzUsuńJa się z kolei bardzo z niej cieszę. Gdy serial był jeszcze w zapowiedziach, rozmawiałam o książce z moją dobrą znajomą z pracy. Po tej rozmowie próbowałam ją nabyć, ale rzecz jasna było to mocno utrudnione, nawet z drugiej ręki. Wznowienie spadło mi jak z nieba i ogromnie mnie raduje, że dużo osób dzięki niemu i serialowi będzie mogło odkryć Atwood i - oby - sięgnąć po inne jej teksty;)
OdpowiedzUsuń