niedziela, 7 sierpnia 2016

Poskromienie złośnicy. Dziewczyna jak ocet - Anne Tyler



Dziewczyna jak ocet to najlepsza moim zdaniem, jak dotychczas, książka wchodząca w skład Projektu Szekspir. Najbardziej wciągająca i – jedna z  najbardziej przeze mnie oczekiwanych (mocniej ciekawi mnie już chyba tylko współczesna adaptacja Nesbø). Cieszę się, że to w czym pokładałam nadzieje, tych nadziei nie rozwiało.

Doktor Battista to naukowiec całkowicie poświęcający się swojej pracy. Zamknięty w swoim laboratorium, wspierany przez błyskotliwego asystenta, staje o krok od przełomowego odkrycia. Lata jego pracy mogą jednak pójść wniwecz, gdyż jego pomocnikowi grozi deportacja, a bez niego badania zostałyby wstrzymane lub w najlepszym wypadku mocno spowolnione, na co mężczyzna nie może sobie pozwolić. Obmyśla zatem szalony plan, w którym istotną rolę ma odegrać jego starsza córka, Kate, wspaniale niczego nieświadoma.

Jako niespełna trzydziestoletnia singielka o trudnym charakterze, jest raczej bez nadziei na przyszły ożenek. Pracuje w przedszkolu, choć dzieci ani niespecjalnie rozumie, ani za nimi nie przepada, co potwierdzają ciągłe skargi rodziców. Posadę dostała po znajomości, i tylko koneksje zdają się ją w  niej utrzymywać. Pasjami za to oddaje się swemu ogrodowi oraz opiece nad młodszą siostrą Bunny, za którą od śmierci matki czuje się odpowiedzialna.

Gdy pewnego dnia ojciec zapoznaje ją z  Piotrem Szczerbakowem, swoim asystentem, którego imienia ani nazwiska nikt nie potrafi wymówić poprawnie, następuje seria dziwnych wydarzeń, które – jak się okazuje – mają na celu zbliżenie do siebie tych dwoje, doprowadzenie do ślubu, a co za tym idzie – zlikwidowanie zagrożenia deportacji i ratunek dla badań doktora Battisty. Ojciec dla dobra nauki postanawia poświęcić córkę, z  której zamążpójściem i tak nie wiąże większych nadziei.

Co na to kobieta? Czy będzie skłonna poświęcić się dla taty, którego i tak ciągle nie ma w domu? Czy będzie zdolna wejść w fikcyjny związek z dziwnym Rosjaninem po latach niezależności? Czy pod maską swojej złośliwości, opryskliwości i antypatii do wszystkich, znajdzie się cień ciepła, zrozumienia i poświęcenia?

Tyler kreśli portret kobiety ukształtowanej przez życiowe doświadczenia. To śmierć matki, rozczarowanie studiami, relacje z ojcem i cała masa innych elementów wpłynęła na to, że Kate wciąż chodzi z marsową miną, jest nieprzystępna i nieufna. Zhardziała, bo życie jej nie oszczędzało, co autorka pokazuje na każdym kroku, odsłaniając powoli prawdziwe oblicze bohaterki. I robi to bardzo zgrabnie.

Jedyną uwagę mogę mieć do redakcji / korekty. Kilka miejsc mnie troszkę raziło, z  jednym szczególnym na czele, gdzie poprawa błędów posunęła się tak daleko, że doszło do pewnego rodzaju absurdu:

- (...) i z kim wziąć ślub. - Wziąć - poprawiła ja odruchowo Kate.
Miejsce, gdzie docelowo miał być popełniony błąd, zostało poprawione, tak, że z wymiany zdań niesłusznie wynika, że bohaterka poprawia wzorcową wypowiedź. Nie popadajmy w obłęd, czasem błąd jest niezbędny dla zachowania sensu wypowiedzi.


Poza tym jednak – jestem na tak. Bardzo dobra adaptacja, którą z powodzeniem można polecać dalej.



Pozostałe książki Projektu Szekspir:


2 komentarze:

  1. o, super, że jest najlepsza z dotychczasowych, bo mnie się adaptacja Kupca weneckiego w ogóle nie podobała... ale jak tak piszesz, dam szansę kolejnym książkom :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda Szczurek8 sierpnia 2016 21:59

    Przeczytam. Brzmi tak, że może mi się spodobać. :D

    OdpowiedzUsuń