Ross Poldark, po latach krwawej
wojny w Ameryce, niespodziewanie dla wszystkich wraca do rodzinnej
posiadłości, gdzie czeka go dość chłodne przywitanie. Większość osób pogodziła
się już z jego ewentualną śmiercią na placu boju i nie w smak im ponowne
spotkanie.
Powrót nie jest dla bohatera
przyjemny także z wielu innych powodów: jego ojciec zmarł, majątek jest
zrujnowany, a ukochana, o której myśl towarzyszyła mu podczas każdej bitwy, i
której wspomnienie kazało mu trzymać się przy życiu, zaręczyła się z jego kuzynem.
Poldark rzuca się w wir pracy, by nie myśleć o miłosnym zawodzie i
pogodzić się z porażką. Dokłada wszelkich starań, by kopalnia zaczęła
przynosić należyte dochody. Pewnego dnia, wiedziony impulsem, postanawia
przygarnąć spotkaną na jarmarku młodziutką dziewczynę, Demelzę, która to decyzja
drastycznie zmienia jego życie. Nie dość, że po raz kolejny wystawia się na
krytykę ze strony otoczenia, to jeszcze coraz bardziej zaczyna się nią interesować,
co może mieć dalekosiężne konsekwencje.
Książkę tę czytałam z wypiekami
na twarzy. Styl Grahama przypomina najlepsze klasyczne powieści osadzone w czasach
wiktoriańskich. Prawdziwą przyjemnością było śledzenie losów postaci,
kibicowanie Poldarkowi we wszystkich jego zamierzeniach, bez względu na osąd
postaci pobocznych. Wszystko to okraszone pięknym językiem, przez który
płynęłam, płynęłam, płynęłam.
Z bohaterami zżyłam się na
tyle, że bezzwłocznie sięgnęłam po drugi tom opisujący ich losy – Demelzę. Mało tego – z ochotą
zabrałam się za oglądanie serialu, by jeszcze choć przez chwilę znajdować się w osiemnastowiecznej
Kornwalii. I Wam również to polecam.
źródło |
Jedyny element, do którego
mogłabym się przyczepić to okładka w bardzo złym guście. Niestety, jest to
powielenie wydania zagranicznego, na którym pojawiają się kolejni bohaterowie
serialu. Gdyby nie słuszne zwrócenie mi uwagi na tytuł przez koleżankę, książkę
odrzuciłabym bez zastanowienia, myśląc, że mam przed sobą ckliwy romans. Nie ma
to jednak nic wspólnego z rzeczywistością, dlatego uprzedzam – nie dajcie
się zwieść i koniecznie zapamiętajcie ten tytuł.
blog książkowy, egzemplarz od wydawnictwa, Kornwalia, książka, książka do recenzji, opinia o książce, recenzja książki, Ross Poldark, Winston Graham, Wydawnictwo Czarna Owca, XVIII wiek
Ja spotkałam same pozytywne recenzje tej książki i serialu. Kocham takie klimaty i chętnie, bardzo chętnie powieść przeczytam !
OdpowiedzUsuńTo teraz czekamy niecierpliwie na trzecią część :D
OdpowiedzUsuńOglądałam serial i strasznie mi się spodobał. Muszę zdobyć tę książkę.
OdpowiedzUsuńJa załapałam się gdzieś w telewizji publicznej na parę odcinków serialu właśnie, nie wiedząc o istnieniu książki. Serial niezwykle mnie urzekł, lecz mam wrażenie, że książka byłaby jeszcze lepsza. Zazwyczaj wolę najpierw przeczytać, ale w tym przypadku, przez moją niewiedzę, zmuszona jestem natychmiast nadrobić zaległości, bo na samym serialu nie poprzestanę! :)
OdpowiedzUsuńSerial jakoś dziwnie nachodzi na dwie części książki, ale przyjemnie popatrzeć na filmowego Rossa <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
OdpowiedzUsuńO tak! Ale okładka jeszcze obrzydliwsza;P
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań będzie to dobra decyzja!:)
OdpowiedzUsuńOkładka żywcem wyjęta z jakiegoś Harlequina :D Muszę zapisać ten tytuł, potrzebuję czegoś lekkiego i wciągającego dla relaksu.
OdpowiedzUsuńprawda? To samo sobie pomyślałam i dopóki nie zwrócono mi uwagi na ten tytuł, kompletnie go pominęłam. Dla relaksu będzie jak znalazł;)
OdpowiedzUsuń