Żyjemy w kłamstwie, taki jest ten świat. Nieważne, czy sprzedajesz używane samochody, jesteś premierem, czy specjalistą od zmian klimatycznych. Tak już jest. Prawda ma drugorzędne znaczenie[1]
Nicholas Searle zanim został pisarzem, przez ponad dwadzieścia lat pracował w brytyjskiej administracji publicznej, a później także dla rządu Nowej Zelandii. Jego powrót do kraju w 2011 roku zbiegł się z próbą sił w twórczości literackiej, której owocem jest debiutancki Dobry kłamca.
Głównymi bohaterami swojej powieści uczynił on staruszków: Roya, oszusta (także matrymonialnego) oraz majętną wdowę Betty, kolejną ofiarę mężczyzny. Para poznaje się na portalu randkowym, a ich znajomość bardzo szybko rozkwita – gdy mężczyzna wprowadza się do nowo poznanej kobiety, ma wrażenie, że jego ostatnie oszustwo będzie dziecinnie łatwe, tym bardziej, że na swoim koncie ma on o wiele mroczniejsze dokonania: między innymi zdradę własnych rodziców w czasach hitlerowskich.
(...)
Całkiem smaczny to debiut, który przypadnie do gustu przede wszystkim miłośnikom tekstów nieoczywistych, z dobrze zarysowanymi postaciami. Reszta może się wynudzić.
[1] Nicholas Searle, Dobry Kłamca, Warszawa 2016, s. 368.
Całość recenzji dostępna tutaj:
blog o książkach, Dobry kłamca, egzemplarz recenzencki, Granice.pl, książka, literatura, Nicholas Searle, thriller
No to jestem trochę w kropce, bo nudzić się nie lubię. Ale chyba zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuń