Komisorz Hanusik i Sznupok to kolejna część przygód tytułowego
komisarza wychodząca spod pióra Marcina Melona, dziennikarza, nauczyciela,
Ślązaka. Po raz pierwszy jednak, publikacja otwiera się na szerszą publiczność.
Dotąd pisana była w gwarze
śląskiej, stąd jej lekturze mogli oddawać się jedynie ci, którzy swobodnie się
nią posługiwali. Chcąc, nie chcąc, zawężało to grono czytelnicze i sprawiało,
że wątki Górnego Śląska tak kapitalnie w tę prozę wplecione, mogły
pozostać odbierane jedynie przez tych, którzy w miejscu tym żyją i
dodatkowo żyją odmianą języka, tak często już przez młodsze pokolenia zapominaną.
Tym razem autor skusił się na
wersję niejako dwujęzyczną. Jest i po polsku i po naszymu. Dostrzegam w tym wiele plusów.
Po pierwsze: ten, kto
zaciekawiony jest losem Śląska i kryminałem pisanym w ślōnskij gŏdce, a nie
operuje nią wcale, bądź nie posługuje się nią na tyle sprawnie, by w pełni
zrozumieć intrygę zawartą w powieści, bez obaw może po książkę sięgnąć,
mając po jednej stronie zapis w wersji oryginalnej, po drugiej zaś wersję
spisaną literacką, poprawną polszczyzną.
Po drugie, jest to kapitalna
sprawa dla tych, którzy chcieliby gwarę sobie przyswoić, przypomnieć, a nie
mają wokół siebie już nikogo, kto mógłby im ją przekazać i jego działania
wspomóc. Taki czytelnik na bieżąco może korzystać z oryginału i
tłumaczenia, sprawnie i w naturalny sposób przyswajając kolejne słówka i
sformułowania.
Po trzecie, nawet Ci, u kerych w domach
sie gŏdało, coraz częściej zauważają zubożenie gwary i powolne wypieranie jej
przez polszczyznę lub co gorsza – slangi i naleciałości z innych kultur.
Dla tych książka ta może stać się kapitalną formą ożywienia gwary i bitwą o jej
nieprzemijalność.
Po czwarte, to kapitalna
rozrywka. Wiele kwestii wypowiedzianych w gwarze skrzy się żartem, zaś
przetłumaczone na polszczyznę ogólną tracą swoją humorystyczność. Siłą rzeczy
gwara literacka nie jest, zaś klasycznie pisana powieść, zachowana w języku
polskim zupełnie inaczej będzie słowem operowała. Stąd wersja śląska jest
zabawna i prosta, polska – dłuższa i wyposażona we wszelkie możliwe i konieczne
środki literackie. Dzięki umieszczeniu w książce obu, możecie na bieżąco śledzić niuanse.
Jest jeden minus takiego postawienia sprawy - same historie są zdecydowanie krótsze niż dotychczas.
Jeśli idzie zaś o wartość
merytoryczną. Komisorz Hanusik i Sznupok to
zbiór trzech opowiadań, w których pojawia się nowa postać – tytułowy Sznupok
(kapitalna gra słowem!*). Każda z krótkich form zawartych w tomie
stanowi odrębną całość, stąd książka może być czytana dowolnie – jak komu
wygodnie, jak kto lubi, jak co kogo zainteresuje.
Pierwsze opowiadanie, Grzychy ôd naszych fatrōw (Grzechy naszych
ojców) skupia się wokół zabójstwa pewnej kobiety, a śledztwo prowadzi
prosto do kluczowych dla pewnych kręgów nazwisk Śląska – Musioła, Pluty i
Sojki.
Drugi tekst, Pōn cynku (Władca cynku) wzbudziło mój największy entuzjazm
opowiada bowiem losy Karola Goduli, które to na wielki ekran chciała przenieść
ekipa prosto z Hollywood, zmieniając co nieco w i tak niebywale
filmowym i bogatym w tajemnice życiorysie śląskiego Władcy Cynku. Podczas
nagrywania kolejnych ujęć, dochodzi do zaginięcia odtwórcy głównej roli. Jego
poszukiwania prowadzą wprost na ślad dawno zaginionego skarbu, którego legenda
od lat obiega Górny Śląsk.
Postać Goduli silnie wiąże się z
moim miastem, stąd przyjemność płynąca z lektury była zwielokrotniona. Jest
to także opowiadanie, w którym wiele kwestii (ze względu na pochodzenie
bohaterów) wypowiadana jest po angielsku.
Heksa z Rojcy (Wiedźma z Rojcy) to moim zdaniem
opowiadanie, w którym pierwsze skrzypce grają czary, magia i gusła. Oto
jedna z bohaterek przepowiada przyszłość, widząc wydarzenia mogące
zaniepokoić organy ścigania. Akcja toczy
się między innymi na Chebziu, ale także w siedzibie Sejmu Śląskiego w Katowicach.
To jedyny z tekstów zawartych w tym tomie, który tak silnie wychyla
się w kierunku śląskich wierzeń.
W książce mnoży się od
topograficznych perełek. Na jej kartach obok wspomnianych już miejsc pojawia
się m.in. Cafe Kattowitz, jak i bliższa mi (choć niewymieniona z nazwy, ze
źródła wiem jednak, że mam rację) Księgarnia Bookszpan. Nie ukrywam, że
uwielbiam (nie jestem w tym jak sądzę odosobniona) czytać o tym, co znane.
A takiej rozrywki dostarczył mi właśnie Melon i najnowszy tom przygód komisarza
Hanusika.
Jeśli obawiacie się czy książka
może Was zaciekawić, bo losy Śląska nie były Wam dotąd bliskie, potraktujcie ją
jako ciekawostkę i krok w kierunku promocji regionu. Obiecuję, że się nie zawiedziecie i będziecie chcieli więcej.
* http://gryfnie.com/slownik-slaski/sznupac/
blog, blog książkowy, Katowice, Komisorz Hanusik i Sznupok, kryminał po śląsku, książka, książka dwujęzyczna, książka po ślōnsku, Marcin Melon, opinia, recenzja, Ruda Śląska, Silesia Progress
Widziałam! :) Fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńAno!:) I fajnie się czyta;)
OdpowiedzUsuń