wtorek, 1 marca 2016

Audrey w domu – Luca Dotti


Jeśli myśleliście, że znacie Audrey Hepburn – jesteście w błędzie, o czym dobitnie przekonuje jej syn, Luca Dotti, w niezwykłej książce, Audrey w domu.

Publikacja swą wyjątkowość zawdzięcza nie tylko autorowi, który we wspomnieniach o swojej mamie portretuje jej żywy obraz, ale także dołączonym do tekstu fotografiom, przepisom i prywatnym historiom, dotąd nieujawnianym.

Z  książki wyłania się wizerunek nie gwiazdy, lecz zwyczajnej, zatroskanej o dom i rodzinę kobiety, zafiksowanej na punkcje spaghetti, mającej słabość do czekolady (uwierzylibyście?!), uwielbiającej gotować, opiekować się ogrodem i za najważniejszy punkt swojego życia uznającej troskę o innych. Przy tym wszystkim aktorka cieszyła się ze swoich ról, nie stawiała ich jednak na piedestale – swojemu synowi nigdy nie dała odczuć, że pojawiające się w domu osobistości różnią się czymkolwiek od zwyczajnych, szarych ludzi. Wszystkich traktowała jednakowo, jeśli kogoś darzyła sympatią, to nie miało dla niej znaczenia kim był z zawodu – rozpoznawalnym aktorem czy przeciętnym cukiernikiem.

Dotti wielokrotnie podkreśla jak wielkie pięto odcisnęła na życiu Hepburn wojna – to jej wspomnienie kazało jej je afirmować i cieszyć się każdym jego aspektem, to ona stała się jedną z przyczyn do dzielenia się radością z innymi. Jednocześnie ugruntowała ona w kobiecie postawę otwartości na innych i chęci niesienia im pomocy – jako że wiedziała, co znaczy cierpieć głód, chętnie włączała się w  akcje mające na celu uświadamianie jak z nim walczyć.

Pięknie wydana publikacja, którą czyta się z niezwykłą płynnością, bo historia życia Hepburn tak smacznie splata się w  niej z przepisami, że nie sposób się od niej oderwać. Mówią, że apetyt rośnie w  miarę jedzenia – to prawda.

Czytając, ma się ochotę na więcej i więcej. Poświęcając uwagę recepturom, ślinka cieknie, a domowa książka kucharska wypełnia się coraz szczelniej przepisami na to, co tak chętnie gotowała Hepburn dla swoich bliskich.

Pyszna pod każdym względem – ni to biografia, ni książka kucharska, ni to wspomnienia – wszystkiego w niej w sam raz!

Polecam – nie tylko tym, którzy czekają na nią z utęsknieniem, ale także i tym, którzy dotąd niespecjalnie interesowali się życiem Hepburn i znali ją jedynie z czarno-białych fotografii i filmów. Objawi Wam się, jako ktoś niesamowicie fascynujący i „swój” – bez pompatyczności, bez puszenia się, za to ze wrośnięciem w codzienność.

Premiera jutro, 02.03.2016r.



5 komentarzy:

  1. Strasznie chcę przeczytać tę książkę, muszę na nią zapolować po premierze;)

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się nie mogę doczekać kiedy wypróbuje przepis na ciasto czekoladowe, i zgadzam się z Twoją opinią książka jest fantastyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kusi mnie ten tytuł już od dawna, choć oglądałam jedynie jeden film z Audrey, myślę, że w swoim czasie po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jako fanka Audrey do grobowej deski,odhaczam tę pozycję jako obowiązkową do przeczytania.z tego co czytam - zapowiada się pyszna lektura 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. A czytałaś biografię Audrey piór jej drugiego syna (właściwie pierwszego, jeśli chodzi o starszeństwo), czyli
    http://mcagnes.blogspot.com/2011/06/audrey-hepburn-sean-hepburn-ferrer.html ?
    Jeśli nie, to polecam.
    Właściwie chciałam nawet uderzyć do wydawnictwa, bo chrapkę miałam na porównanie tych książek (zresztą książek o Audrey mam więcej przeczytanych na koncie), ale jakoś nie miałam śmiałości.
    Pewnie moja mama sobie kupi, to od niej pożyczę.

    OdpowiedzUsuń