Szwedzi. Ciepło na północy to jedna z lepszych książek
poświęconych Szwecji, jakie czytałam. Autorka przygląda się Szwecji z wielu
perspektyw: eksploruje zarówno dzielnice bogaczy, z Södermalmem na
czele, jak i dzielnice niemalże całkowicie muzułmańskie, bolejąc nad małą (pomimo
starań) wewnętrzną integracją z imigrantami.
Prezentuje naród zaczytujący się w kryminałach,
z nabożeństwem traktujący codzienną fikę,
uwielbiający sport i uprawiający go w każdym wieku, w każdym
stanie zdrowia. To faktycznie ten element życia, który sprawia, że podczas
podróży do Szwecji można nabawić się wyrzutów sumienia – niemalże każdy biega,
ćwiczy, rozciąga się lub chociażby spaceruje. Na cmentarzu spotyka się nagrobki
ze średnią wieku 80+, co jest jedynie efektem zdrowego trybu życia. Szwedzi są
niezwykle zbilansowani: odpoczywają, są aktywni fizycznie i zawodowo, ale robią
przy tym wszystko, by stres ograniczać do minimum. I ten cel jest celem ogólnonarodowym
– każdy robi wszystko, by żyło się coraz lepiej.
Kapitalnie czyta się o sprawach, których
miało się okazję doświadczyć na własnej skórze: o braku realnie istniejącej
poczty, o urlopach tacierzyńskich,
ojcach, który niemalże stadnie spacerują ze swoimi pociechami po parku, o
setkach muzeów otwartych i przyjaznych zwiedzającym, o słonej lukrecji,
umownych sklepowych cenach, snobizmom żywieniowym, umiłowaniu świętowania,
spokoju, pięknie przyrody, umiłowaniu harmonii i równości, poszanowaniu dla
drugiego i szwedzkiej kulturze, a także zaufaniu – nawet do obcych (w Polsce
nie do pomyślenia, a tu na każdym kroku rowery porzucone bez zabezpieczeń,
otwarte domy, klucze pod wycieraczką).
Poznajemy Szweda-introwertyka, który choćby był i geniuszem, w swej
mądrości nigdy nie będzie się wywyższał, lecz wysłucha opinię interlokutora,
naprowadzając go na prawidłowe wnioski tak, by nawet się nie zorientował.
Autorka zmierza się ze stereotypami,
którym w większości zadaje kłam. Pokazuje dwie strony medalu: Szwedów z
perspektywy Polaków i Polaków z perspektywy Szwedów. Maluje również obraz
Szweda widziany jego oczami, co z kolei tworzy kompletny wizerunek całości,
tworzony z wielu różnych perspektyw i pozwalający na konfrontację
wyobrażeń i życzeń z rzeczywistością.
Okraszone anegdotami, skrzące się
ciekawostkami, kapitalnie napisane – do wielokrotnej lektury.
Szwecja moimi oczami:
blog, blog książkowy, Katarzyna Molęda, książka, książki o Skandynawii, książki o Szwecji, opinia, recenzja, recenzja książki, Skandynawia, Szwecja, Szwedzi. Ciepło na Północy
Bardzo jestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Z chęcią po książkę sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zawsze podrzucasz coś dobrego na temat Skandynawii więc i po tę pozycję sięgnę z przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńO jeja! A ja na wakacje wybieram się na Skandynawię i szukam właśnie czegoś fajnego do poczytania przed! Dzięki!!! ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że udaje Ci się coś wygrzebać z moich propozycji:) W sekrecie Ci powiem, że na dniach kolejna lektura z cyklu Skandynawia;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie weź tę! Ja byłam we wrześniu i żałuję, że książka nie wyszła prędzej.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wrażenia, gdy już będziesz po lekturze:)
I słusznie! Niebywale wciągająca!
OdpowiedzUsuń