poniedziałek, 29 czerwca 2015

Sklep w Paryżu – Maxim Huerta




Przed Wami kolejna opowieść delikatnie splatająca przeszłość z  teraźniejszością, ukazująca, że to przedmioty wybierają nas i że nasza ścieżka życia została zaplanowana tak zmyślnie, by posłużyć mogła za fabułę najbardziej wzruszającego i niewiarygodnego filmu.

Teresa to kobieta, która w wolnych chwilach oddaje się pasji malowania. Zarówno ona, jak i jej prowadzący kurs zauważają jednak, że w życiu bohaterki brakuje kolorów – poddała się ona smutkowi, zgorzknieniu, przestała cieszyć się tym, czym obdarowywał ją los. Wszystko odmienia się w  dniu, gdy jej kroki kierują ją do sklepu ze starociami, w  którym niczym magnes przyciągał ją stary szyld, należący wcześniej do Alice Humbert. Kobieta kupując go, kupiła nowe życie: przeniosła się bowiem do Paryża, gdzie po trudach madryckiego wegetowania postanowiła osiąść i otworzyć sklep. Jak się okazało jej wybór padł na miejsce należące wcześniej do tej samej Alice, która sprowadziła ją w  to miejsce: podopiecznej Coco Chanel, rozpoczynającej jako modelka słynnych paryskich malarzy, rozkochującej w sobie mężczyzn ówczesnej Francji. Zaintrygowana postacią, której fotografie odnalazła w piwnicy swojego sklepu, bohaterka postanawia podążyć jej śladem, przenosząc się – wraz z  czytelnikami – do Paryża lat 20. XX wieku. Z  ubóstwa, do bogactwa, z  prostoty do luksusu, z  nic nieznaczących znajomości do relacji z cesarzową mody. Jazz, blichtr, bohema, namiętność.

Co sprawiło, że losy dwu tak różnych bohaterek zostały splecione? Zdradzę, że wcale nie przypadek…:)

To książka, której bohaterowie z  miejsca zyskują sympatię odbiorców: sami pragniemy przecież historii, w  której niesieni odwagą przeniesiemy się do wielkiego miasta (odległej wsi) i tam odnajdziemy utraconą dawno siebie i całkowicie odmienimy swoje życie: będziemy żyły w  zgodzie z  własnymi pragnieniami, poznamy miłość swojego życia, wzbogacimy się i będziemy czerpać pełnymi garściami z  obfitej codzienności.

Paryż pozostaje w niej tłem – lekka mgiełka francuskiego klimatu, wplecenie w fabułę postaci Coco Chanel, wejście do jej salonu na jedno z  przyjęć, to jedynie dodatki subtelnie podkreślające koloryt opowieści.

Przyjemna, lekka, odprężająca, dobra do popołudniowej herbaty i makaroników, pozwalająca na chwilę zatopienia się w marzeniach.




18 komentarzy:

  1. Chciałabym sięgnąć choć po jedną książkę z tego nurtu, o rzeczach które przyciągają, dawnych, zapomnianych lekko czasach i współczesnej bohaterce zderzonej z jej poprzedniczką z przeszłości. Ta książka wydaje się do tego idealna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w sam raz - choć ostrzegam, że raczej nie zostanie na długo w pamięci;)

      Usuń
  2. Na wakacje książka idealna:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie powieści lubię, więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. marzy mi się podróż do Paryża, więc lokum dziejów w książce kusi :) do kolejki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię ten francuski klimat w książkach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ma w sobie coś, taka nieporównywalna do niczego atmosfera.

      Usuń
  6. Dziękuję ci za tę recenzję, bo posiadam i byłam ciekawa czy warto.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła "Sklepu w Paryżu" brzmi jak pozycja idealna na ciepłe letnie wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też jest:) więcej czasu na nią nie potrzeba;)

      Usuń
  8. Super okładka, a ja w dodatku bardzo lubię francuski klimat, więc się chętnie na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie!:) Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu.

      Usuń
  9. Jakoś mnie ta ksiązka zbytnionie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już trzeba lubić takie historie, zatem na siłę nie namawiam:)

      Usuń