Do Polski po siedmiu latach pracy
w Wielkiej Brytanii w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield
do polski wraca utalentowana profilerka Sasza Załuska. Mimo podjętej przed laty
decyzji o odejściu z policji, powrót do kraju na powrót angażuje ją w śledztwo
sięgające korzeniami początku lat dziewięćdziesiątych. Sprawa jest trudna i
delikatna, bowiem związana z jedną z najprężniej działających
wówczas trójmiejskich mafii, posiadającą wpływy niemalże wszędzie. Załuska musi
podjąć się zbadania tropów współczesnej zbrodni, które bezustannie odsyłać ją
będą do przeszłości i popełnionego wówczas morderstwa.
Kwestia niełatwa, bowiem pracy
nie będą ułatwiać ani skorumpowani policjanci, ani świadkowie lękający się o
własne życie. Puste ślady mnożą się i zaskakują, zmuszając nie tylko
profilerkę, ale także podejrzanych do podejmowania decyzji niełatwych i wyznań
nieoczekiwanych.
Gdy w Igle zostaje
znalezione ciało martwego mężczyzny i żyjąca jeszcze, choć w ciężkim
stanie, kobieta wskazująca na mordercę, wydaje się, że dochodzenie nie będzie
należało do skomplikowanych. Okazuje się jednak, że tam gdzie w sprawę
zaangażowana jest mafia, a jedynym dowodem jest zwodnicza pamięć ofiary, nie
może być mowy o prostocie.
Mam wielki szacunek do
rzemieślniczej pracy wykonanej przez Bondę, uwypuklającej jej niezwykły
szacunek do czytelnika. Fakty opisane są szczegółowo, tło zarysowane na tyle
detalicznie na ile jest to możliwe, by nie zatracić głównej linii narracyjnej i
nie przekroczyć delikatnej granicy przegadania, bohaterowie mają swoje historie
i bogate życiorysy, a główna historia jest tak wielowątkowa i spójna, że
autorce można jedynie gratulować samodyscypliny, wysiłku włożonego w uporządkowanie
opowieści i talentu do snucia narracji długiej, aczkolwiek wcale nie nużącej.
Nie jest to może kryminał, który porywa i – sic! – pochłania bez reszty, ale na pewno książka warta spędzonych z nią godzin, przemyślana i niezwykle spójna, w której widać ogrom pracy włożonej przez autorkę, by zadowolić wymagającego i niegłupiego czytelnika. Wprowadzenie do gatunku postaci profilera znacząco wpływającego na losy śledztwa, a na dodatek będącego niezwykle utalentowaną i samodzielną kobietą, a więc zabieg stanowiący przekorne przekreślenie niemej tradycji powieści kryminalnych, w których główną postacią był dotąd mężczyzna, a silne kobiety jedynie mniej lub bardziej skutecznie próbowały wyłaniać się z tłumu, było posunięciem bardzo dobrym.
Bondę polecam, ciekawa kolejnego
tomu – grubszego, a więc – mam nadzieję – jeszcze lepiej osadzonego i
merytorycznego.
Business&Culture, dochodzenie, egzemplarz recenzencki, Katarzyna Bonda, kryminał, mafia, pochłaniacz, profilerka, Sasza Załuska, Trójmiasto, Wydawnictwo MUZA, zbrodnia
Podobał mi się "Pochłaniacz" chociaż liczyłam na więcej wątków kryminalnych i metod śledczych.
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc też...
UsuńMnie ten kryminał właśnie "pochłonął" całkowicie. Spędziłam z nim kilka świetnych godzin ;)
OdpowiedzUsuńChyba już wszyscy przeczytali ten kryminał tylko nie ja. Ale nadrobię:)
OdpowiedzUsuńDo niedawna miałam takie samo przeświadczenie;)
UsuńBonda pisze bardzo dokłądne kryminały, wszystko w nich jest dopracowane i to mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, precyzja jest wręcz chirurgiczna.
UsuńBardzo dużo czytelników poleca tę autorkę - osobiście nie miałam z nią jeszcze styczności.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Nadrób, bo warto! Sama długo się przekonywałam, ale w końcu uległam i bardzo mnie to cieszy;)
UsuńZaczęłam ją czytać jakiś czas temu ale jakoś za cholercię nie mogę przez nią przebrnąć... przeczytam ją na pewno za jakiś czas póki co zaczytuję się w młodzieżówkach ). pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa nią potrzeba odpowiedniego czasu, na pewno i Ciebie kiedyś "weźmie" tak, że pochłoniesz ją raz-dwa.
Usuń"Pochłaniacz" podobał mi się umiarkowanie, faktycznie Bonda się napracowała, ale jakoś książka mnie nie porwała (może trochę zbyt obszerna jak na mój gust?), ale "Okularnika" i tak kupiłam. Może drugi tom spodoba mi się bardziej :)
OdpowiedzUsuńO porwaniu i w moim wypadku nie ma mowy, ale bardzo ją doceniam.
UsuńPochłaniacza nie znam, Okularnik na półce stoi, wpadł wprost od autorki z autka... ale nie wiem czy bez tomu 1 się zabierać...
OdpowiedzUsuńAaaale Ci zazdroszczę, że mogłaś uczestniczyć w tej akcji! Do Katowic niestety nie zajechali...:(
UsuńBez 1 tomu raczej odradzam póki co.
Słucham "Pochłaniacza" w audiobooku (czyta Kulesza więc dla mnie rewelacja) Wciąga, ale odkąd nie jeżdżę do pracy mam przerwę (nie mam gdzie słuchać). Na półce czeka jeszcze "Florystka". Zobaczymy jaki będzie dla mnie finał tych spotkań. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Florystka" jeszcze przede mną, jestem ciekawa jak ją ocenisz;))
UsuńMam ogromną ochotę na książki tej autorki, na razie jeszcze nie miałam przyjemności, ale czekam niecierpliwie!
OdpowiedzUsuńKoniecznie czytaj!:) Warto dla samego śledzenia warsztatu:)
Usuń"Pochłaniacz" mi się podobał, chociaż podobnie jak Ciebie nie pochłonął mnie tak totalnie. Była to jednak dobra książką i "Okularnika" również mam zamiar przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDobra zdecydowanie;)
UsuńJa mam zamiar jeszcze sięgnąć po pozostałe książki autorki, ale to sukcesywnie, nie na akord.:)