Tytuł: After. Płomień pod moją skórą
Autor: Anna Todd
Wydawnictwo: Między Słowami
ISBN: 9788324026531
Ilość stron: 632
Cena: 39,90zł
Jeszcze wczoraj wieczorem miałam mnóstwo myśli dotyczących tej
książki, które chciałam przelać na papier, a które noc załagodziła i nawet większość
z nich puściła w zapomnienie. Będzie za to znacznie mniej
emocjonalnie, ale może za to bardziej obiektywnie.
Właściwie, aby opisać tę książkę nie trzeba wielu słów – to opowieść
o tym, jak młoda Tessa, która włożyła mnóstwo wysiłku w to, by dostać się
do wymarzonego college’u powoli ulega jego urokom. Z poprawnej, skromnej,
prostej dziewczyny mającej upodobanie w czytaniu i nauce, żyjącej w zdrowym,
wieloletnim związku staje się typową studentką spędzającą weekendy na
alkoholowych imprezach w domu bractwa, gdzie wpada w sidła
uczelnianego casanovy o bardzo mrocznym obliczu – wrednego, okrutnego, a mimo
to pociągającego. On to stanie się odpowiedzialny za jej inicjację: zarówno
seksualną jak i towarzyską. W oczach matki i (byłego) chłopaka dziewczyna
wraz z pójściem na studia zmieniła się nie do poznania, upodabniając do tych,
którymi dotąd gardziła.
A ona? Nadal podąża za marzeniem jakim jest praca w wydawnictwie, z tym, że w miejsce bezpiecznego związku wybrała relację z mężczyzną, który – jak ostrzegali ją znajomi – nie umawia się, tylko uwodzi i pieprzy.
Hmm, skąd znacie to określenie i ten rys? No właśnie. I nie jest to jedyne podobieństwo, a jedynie zalążek (mamy tutaj Pana Niegrzecznego i sformułowania typu, cytuję: nie wiem nawet, kiedy moje myśli powędrowały do tego niegrzecznego chłopaka – oh, jakie to naturalne. Która osiemnastolatka dziś tak mówi?!).
A ona? Nadal podąża za marzeniem jakim jest praca w wydawnictwie, z tym, że w miejsce bezpiecznego związku wybrała relację z mężczyzną, który – jak ostrzegali ją znajomi – nie umawia się, tylko uwodzi i pieprzy.
Hmm, skąd znacie to określenie i ten rys? No właśnie. I nie jest to jedyne podobieństwo, a jedynie zalążek (mamy tutaj Pana Niegrzecznego i sformułowania typu, cytuję: nie wiem nawet, kiedy moje myśli powędrowały do tego niegrzecznego chłopaka – oh, jakie to naturalne. Która osiemnastolatka dziś tak mówi?!).
Przy okazji lektury zainteresowałam się także samą autorką i
wgłębiając się w jej biografię, co nie było specjalnie trudne i
wymagające, dowiedziałam się, że jej ulubioną powieść stanowi Pięćdziesiąt twarzy Greya. I wtedy
wszystko stało się jasne (a raczej potwierdzone, bo żadnych wątpliwości być nie
mogło, podobieństwa były wręcz nachalne) , bowiem After, to nic innego jak pokłosie fascynacji książkami E.L. James
ubrane w nieco inną fabułę, nieco inne miejsce akcji, adresowane do nieco
innego grona odbiorców (choć po prawdzie Greyem najsilniej fascynowały się
wcale nie owe obśmiane kury domowe po trzydziestce, lecz nastolatki, upatrujące
w Greyu nowe wcielenie Księcia z Bajki – jakże bolesna będzie ich
konfrontacja z rzeczywistością, jak te marzenia o związku z tyranem
świadczą o naszym społeczeństwie). Nie sposób nie zauważyć jednak, że rysy
charakterologiczne, dylematy bohaterów i samo zestawienie czupurnego buntownika
ze skromną i nudną miłośniczką literatury i nauki są niemalże bliźniacze.
Bohaterowie? On arogancki, umięśniony, z tajemnicami,
mrocznymi, obezwładniający jednym spojrzeniem wszystkie napotkane dziewczyny
(na rozmowę nie liczcie, dostaniecie co najwyżej warczenie lub kąśliwą uwagę).
Ona? Głupia i niedoświadczona. Łatwowierna jak mało kto. Po fatalnej w skutkach imprezie w bractwie przysięga sobie, że już nigdy na taką nie pójdzie, po czym przygotowuje się do kolejnej, gdzie daje się ostatecznie upodlić.
Razem tworzą toksyczną do potęgi relację, której nie jestem w stanie pojąć. Pal licho namiętność – można się sparzyć raz, drugi, poddać się zaślepionemu sercu, zapomnieć o posługiwaniu się mózgiem – okej, takie prawa zakochania i młodości. Ale ileż można?! Jak pokazuje Tessa – nieskończenie wiele razy.
Ona? Głupia i niedoświadczona. Łatwowierna jak mało kto. Po fatalnej w skutkach imprezie w bractwie przysięga sobie, że już nigdy na taką nie pójdzie, po czym przygotowuje się do kolejnej, gdzie daje się ostatecznie upodlić.
Razem tworzą toksyczną do potęgi relację, której nie jestem w stanie pojąć. Pal licho namiętność – można się sparzyć raz, drugi, poddać się zaślepionemu sercu, zapomnieć o posługiwaniu się mózgiem – okej, takie prawa zakochania i młodości. Ale ileż można?! Jak pokazuje Tessa – nieskończenie wiele razy.
A wiecie co jest najgorsze? Tę książkę świetnie się czyta.
Mimo jej rozmiarów połknęłam ją w jedno wolne popołudnie. Na przekór
idiotycznym zachowaniom głównych bohaterów, którymi średnio osiemset razy na
minutę miałoby się ochotę wstrząsnąć, spoliczkować, wywrócić do góry nogami, by
ich mózg wrócił na miejsce, mimo podobieństwa do rzeczywistości (jeśli wydaje
Wam się, że takie związki nie istnieją, muszę Was rozczarować – sama znam kilka
przypadków podobnego uganiania się dziewczyn za facetami, którzy za nic mają
ich uczucia i traktują je jak zabawki, a one to się złoszczą, to wracają –
typowy schemat uzależnienia), której nie chciałoby się znać to po prostu dobre
czytadło dla nastolatków: emocjonujące, denerwujące, miejscami durne: tak jak
młodość.
Nie jestem w stanie go ocenić, bo jest jednocześnie fatalne i
doskonałe.
I w tym chyba tkwi jego sukces. Czekam na kolejną część.
PS Podobno ta książka, to fanfiction z członkami zespołu One Direction, z szczególnym uwzględnieniem Harry'ego Stylesa. Hmm. Jeśli dodać to do wcześniejszych rozważań, to wychodzi niezły koktajl:)
I w tym chyba tkwi jego sukces. Czekam na kolejną część.
PS Podobno ta książka, to fanfiction z członkami zespołu One Direction, z szczególnym uwzględnieniem Harry'ego Stylesa. Hmm. Jeśli dodać to do wcześniejszych rozważań, to wychodzi niezły koktajl:)
after, Anna Todd, bractwa, college, egzemplarz recenzencki, imprezy, inicjacja, książka podobna do Greya, młodzież, romans, seks, studia, Wydawnictwo Znak
Faktycznie, czyta się szybko i lekko - również pochłonęłam ją błyskawicznie. Ale jednak ogólne wrażenia faktycznie były fatalne. A najgorsze jest to, że faktycznie takie pary zna się z otoczenia...
OdpowiedzUsuńTo jest koszmarne, a najgorsze, że nie ma się na nie żadnego wpływu...
UsuńWłaśnie, coś w tej książce jest takiego, że nie powinna mi się podobać, a wciągnęła mnie do reszty:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że "50 twarzy Greya" znajduje się na mojej liście do przeczytania, ale też do obejrzenia - mimo mało pochlebnych opinii. Rozejrzę się za tą książką - może nawet przed Grejem :D
OdpowiedzUsuńHmm. Mimo wszystko najpierw proponuję Greya, żeby dobrze odczytywać te nawiązania;)))
UsuńJestem ciekawa jak Ci się spodobają - i książki, i film:)
Czytałam niedawno książkę , którą jednocześnie kochałam i nienawidziłam .. I co tu robić ?! Jestem ciekawa tej książki ,widziałam ją ostatnio w empiku i zastanawiałam się nawet przez jakiś czas , czy nie zabrać jej ze sobą ;)
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie, ale zazwyczaj odbierałam je pozytywnie, mimo wszystko. A tutaj ta nienawiść nie jest katartyczna, po prostu zżymam się na ludzką głupotę, a i tak czytam, bo nie można się oderwac.
Usuń