Don DeLillo przy okazji książki Punkt Omega stał się dla mnie pisarzem
niezwykle frapującym, a przede
wszystkim, wielce wymagającym podczas lektury.
Jego powieści bowiem, to postmodernistyczny wycinek prozy, której nie da
się przeczytać w biegu, nad którą trzeba się pochylić dłużej, by odkryć jej
esencję. Mało tego – DeLillo snuje
narrację, od której nie da się odpocząć, która potrafi być męcząca, a która
jednak, jak podaje wydawca i z czym zgadzam się w stu procentach – hipnotyzuje.
To idealny przykład powieści, przy
której trzeba się wykazać umiejętnością czytania między wierszami oraz
konsekwencją w zwracaniu uwagi na każde słowo, każdą wyrazową zbitkę, która
niejednokrotnie stanowi popis inteligencji pisarza.
Według medialnych doniesień Cosmpolis stanowi jedną z najbardziej
kontrowersyjnych książek amerykańskich ostatniego dziesięciolecia.
Przeniesienie tej historii na ekran, stanowiło więc doskonałą okazję, by na
rynek wypuścić jej wznowienie, a dzięki niemu przypomnieć szerszej publiczności
o jej twórcy.
Przedmiotem narracji jest życie
28-letniego multimiliardera, Erica Packera – człowieka sprawiającego wrażenie
osoby sukcesu, mającej wszystko, czego może zapragnąć, „ustawionego” do końca
swoich dni, pławiącego się w luksusach, posiadającego piękną i bogatą żonę,
współpracowników gotowych stanąć za nim murem. Niestety, to wszystko jedynie
pozory spełnionego życia. Packer podczas podróży swoją luksusową limuzyną,
doznaje swoistej iluminacji. Podczas długotrwałego przebywania w korku,
spowodowanym paraliżem miasta, będącym skutkiem przejeżdżania przez Manhatann
konduktu żałobnego, zorganizowanego po śmierci popularnego rapera, bohater
uświadamia sobie czym tak naprawdę jest jego życie. Istnieje przypuszczenie, że
stanie się on kolejną ofiarą potencjalnych zamachów, dokonujących się po serii
zamieszek na Times Square. Jak się okaże – sprawcą tego dzieła zniszczenia,
wcale nie jest zorganizowana instytucja, lecz pojedynczy, sfrustrowany
człowiek.
Cosmopolis stanowi swoiste studium metropolii, w której nie ma
miejsca na uczucia, miłość czy sentymenty, lecz w której rządzi technika oraz
rozwój liczony w mikrosekundach. To opis tego, co dzieje się z ludźmi
bezustannie goniącymi za pieniędzmi, wpatrzonymi w technikę niczym we
współczesnego boga determinującego życie każdego. To historia napisana z rozmachem, obnażająca
wizerunek współczesnego bogacza, jaki nosi w sobie wielu z nas.
Cenię DeLillo za umiejętność konstruowania opowieści w taki sposób, że nie ma siły, która mogłaby mnie od niej oderwać. Odczuwam nieskrywaną przyjemność w śledzeniu tego stechnicyzowanego świata, zdehumanizowanego i całkowicie zezwierzęconego, w którym wszystko ma znamię „zaliczania”, „zdobywania” , a na prawdziwe relacje nie ma już miejsca. Przed szereg wysuwa się inteligencja wykorzystywana jedynie w ramach rozwoju technicznego, nie zaś w ramach budowanie lepszych i zdrowszych związków międzyludzkim. Zdrowia tutaj, czytelniku, nie uświadczysz.
Cenię DeLillo za umiejętność konstruowania opowieści w taki sposób, że nie ma siły, która mogłaby mnie od niej oderwać. Odczuwam nieskrywaną przyjemność w śledzeniu tego stechnicyzowanego świata, zdehumanizowanego i całkowicie zezwierzęconego, w którym wszystko ma znamię „zaliczania”, „zdobywania” , a na prawdziwe relacje nie ma już miejsca. Przed szereg wysuwa się inteligencja wykorzystywana jedynie w ramach rozwoju technicznego, nie zaś w ramach budowanie lepszych i zdrowszych związków międzyludzkim. Zdrowia tutaj, czytelniku, nie uświadczysz.
Jako podsumowaniem mogę posłużyć
się jednym cytatem z powieści, w pełni oddającym perwersję podglądactwa, którą
uprawia każdy czytelnik tej książki:
„Eric przeżywał ekstazę. Był zahipnotyzowany. Podziwiał tę scenę, choć jej nie rozumiał.”[1]
Polecam
mnie jakoś ta książka nie ujęła. dobra, choć prawdę mówiąc znam lepsze;)
OdpowiedzUsuńWszystko jest kwestią gustu;) ja DeLillo bardzo cenię, ale o wiele lepsze wrażenie zrobił na mnie jego "Punkt Omega" - rewelacja :)
UsuńMam tę książkę w oryginale i w najbliższym czasie zamierzam się za nią zabrać. Choć do filmu niespecjalnie mnie ciągnie, powieść Delillo mnie intryguje, postmodernizm w literaturze to coś zdecydowanie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja mam zamiar sięgnąć także i do filmu:) póki co jednak, staram się wyszperać w bibliotece starsze powieści DeLillo i do nich zajrzeć:)
UsuńWidziałam zwiastuny filmu i pomyślałam, że chętnie przeczytam książkę, zanim obejrzę film ;) Fajnie, że komuś chciało się wznowić powieść, chociaż ja pewnie poszukam w bibliotece ;p
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz, zwłaszcza w tych dobrze zaopatrzonych :)
UsuńTakie książki, wymagające, lubię bardzo. Nic nie czytałam DeLillo, ale mam w domu "Podziemia" - znasz może?
OdpowiedzUsuńNa pewno poszukam "Cosmopolis".
Niestety nie znam. Prócz "cosmopolisu" czytałam jedynie "Punkt Omega" i tę książkę zdecydowanie Ci polecam! O wiele lepsza niż powyższa;)
UsuńOd dawna mam ochotę na książkę i film. Intrygują mnie :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, to zdecydowanie taki typ :)
UsuńMoże kiedyś:)
OdpowiedzUsuńksiążka już za mną, teraz czekam aż film trafi do polskich wypożyczalni :)
OdpowiedzUsuń