wtorek, 24 lipca 2012

Więzień nieba - Carlos Ruiz Zafón




Tytuł: Więzień nieba
Autor:
Carlos Ruiz Zafón
Wydawnictwo
: MUZA SA
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 416
ISBN: 978-83-7758-187-2


Carlos Ruiz Zafon, to autor, który jako jeden z niewielu sprawia, że gdy tyko usłyszę jego imię i nazwisko, dowiem się o premierze kolejnej książki – serce bije mi szybciej.
Od lat uważam go za prawdziwego czarodzieja literatury, potrafiącego uwieść czytelnika każdym słowem wychodzącym spod jego pióra.
Za sprawą fenomenalnego Cienia wiatru, wrył się w moje serce i po dziś dzień zajmuje w nim jedno z ważniejszych miejsc. Książka owa utwierdziła mnie w przekonaniu, że powieść gotycka ma się doskonale, a pisarze wciąż mają wiele do powiedzenia i wcale nie muszą być wtórni.
I choć Cień wiatru jest dla mnie tomem mistrzowskim, to nie uważam za dobry pomysł tworzenia jego kontynuacji. Gra anioła, choć formalnie w niczym nie odstępowała od swojego prekursora, była dla mnie rozczarowaniem. Gdy więc dowiedziałam się, że na tym nie koniec opowieści o Cmentarzysku Zapomnianych Książek i autor planuje wydanie kolejnej części z serii – nie ukrywałam zaniepokojenia. Zaniepokojenie to połączone było już jednak nie tyle z wizją rozczarowania, ile radosnym oczekiwaniem i zaciekawieniem.
Cieszę się, więc że Więzień nieba poziomu nie zaniżył, choć żałuję, że go… nie zawyżył.

Akcja tej powieści rozgrywa się, podobnie jak tomów poprzednich, w samym sercu dwudziestowiecznej Barcelony. Rodzinny interes rodziny Sempre, jakim jest księgarnia, zamiast kwitnąć, idzie marnie. Właścicielom ledwo starcza pieniędzy na opłacenie podstawowych rachunków, a co tu mówić o utrzymaniu rodziny i życiu na przyzwoitym poziomie. Gdy więc pewnego dnia, po zmianie wystawy, do księgarni przychodzi klient, wydaje się to być prawdziwym darem niebios. Jak się jednak okaże, jego pojawienie się nie tylko nie przyniesie wielu korzyści materialnych, ale też stanie się początkiem tragicznego powrotu wydarzeń z przeszłości.
Przyjaciel Daniela, głównego bohatera Cienia wiatru, Fermin Romero de Torres, na dniach ma pobrać się ze swoją ukochaną. Niestety, jego owiana mgiełką tajemnicy przeszłość, nie pozwala jego najbliższym zrozumieć, dlaczego łączy się to z tak wielkimi obawami z jego strony. Wszystko zaczyna się klarować właśnie w dniu, w którym wizytę w księgarni złożył ów tajemniczy człowiek.
Fermin postanawia zwierzyć się ze swojej przeszłości Danielowi. Jak się okazuje, ich splecione losy nie są konsekwencją przypadku, lecz przemyślanych działań ze strony de Torresa. Wraz z poznaniem historii życia swojego przyjaciela, bohater dowie się również wielu rzeczy o własnej przeszłości. Rzeczy, o których nigdy nie miał się dowiedzieć, a które składają się na skomplikowaną mozaikę jego niełatwego życia.

Mając przed oczami taki zarys historii, wydawać by się mogło, że zawiera ona wszystko, czego uważny czytelnik powinien oczekiwać od twórcy takiego jakim jest Zafon. Niestety, znów czegoś zabrakło. Choć intryga jest przemyślana, prawdziwa akcja została przez autora na długo wstrzymana, na skutek czego ksiązka urywa się w dość niespodziewanym dla odbiorcy momencie. Gdy miałam wrażenie, że w końcu rozpocznie się prawdziwa historia na miarę Zafona… przewróciłam ostatnią stronicę pozostając z uczuciem niedosytu i wrażenia niedokończenia tejże historii. Oczywiście, autor sam zostawia czytelnikowi wskazówkę, mającą stać się kluczem do otwarcia kontynuacji, jednak nie zmienia to faktu, że historia życia Fermina została przedstawiona bardzo ogólnikowo – bez wyjaśnień dotyczących jego teraźniejszości i przyszłości. Całość sprawia wrażenie pisania naprędce, bez pomyślunku.
Choć powieści tej można zarzucić tę i kilka innych błahostek wpływających na odbiór całości, nie sposób odmówić twórcy mistrzowskiego łączenia wydarzeń z wszystkich spisanych przez niego historii. Metoda jaką splata on losy swoich bohaterów jest nie do podrobienia! Zafon doskonale wie, jak upleść przy użyciu słowa, którym jak zwykle czaruje, prawdziwą sieć powiązań, będących jednocześnie portalami do kolejnych historii, które, miejmy nadzieje, w przyszłości napisze. Wolałabym jednak, by nie były to nieudane próby kontynuacji niezrównanego Cienia wiatru, lecz powieści całkowicie odrębne, rządzące się swoimi prawami i niczemu niepodporządkowanie.
Mimo drobnych potknięć, twórca wciąż pozostaje jednym z najlepszych rzemieślników i jednocześnie artystów słowa. Sposób w jaki snuje on narrację, nie pozwala oderwać się od powieści ani na moment – i wtedy wcale nie liczą się pewne niespójności czy niedopowiedzenia. Zafon opowiada tak doskonale, że ma się ochotę go słuchać, słuchać i słuchać…

Dajcie się więc ponieść fantazji, odrzućcie na bok wszelkie formalności, zarezerwujcie sobie dzień i… poznajcie Więźnia nieba.



14 komentarzy:

  1. Mam tę książkę w planach od dłuższego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam książkę na półce i tylko czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam już kilka ksiażek Zafona na półce i trzeba będzie je przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wstyd się przyznać, że tego autora przeczytałam jedynie jedną książkę - Księcia mgły. Ale... mam zamiar nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agusiu, nie wiesz co tracisz! Nadrób jak najprędzej - jestem ciekawa czy świat Zafona Cię wciągnie :D

      Usuń
  5. Właśnie zaczynam czytać "Więźnia nieba" :) jak zwykle mam nadzieję, że się nie zawiodę, choć po Twojej recenzji podejdę trochę sceptyczniej do lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lektura jest jak zwykle wciągająca, ale tak jak mówię - niedopieszczona.
      Będę wypatrywać Twojej recenzji:)

      Usuń
  6. Zafona czytałam tylko Księcia mgły, ale mam na półce jeszcze trzy jego książki, więc szybko się za nie zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zalegają "Światła września", co do mnie bardzo niepodobne - Zafona zawsze czytałam w dniu premiery, a teraz jakoś mój zapał osłabł...

      Usuń
  7. Mam w planach, tylko ciągle te plany odchodzą na boczny tor, bo wyskakuje coś innego. Miło tu u Ciebie :) Rozgoszczę się :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie mi bardzo miło!:)
    A plany - skąd ja to znam :) Moja liczba książkowych zaległości jest tak ogromna, że aż nie chcę o niej myśleć. A co chwila dochodzi coś nowego;) Niemniej polecam Twojej uwadze tę książkę - mam nadzieję, że jak najszybciej dasz radę się z nią zapoznać:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcę, chcę, chcę! Uwielbiam Zafona :D

    OdpowiedzUsuń