czwartek, 24 listopada 2011

Bóg, kasa i rock’n’roll – Szymon Hołownia i Marcin Prokop




Gdy spotyka się agnostyk z teistą, może dojść do prawdziwej burdy światopoglądowej. Sytuacja jednak zmienia się, gdy są to osoby dojrzałe, mądre i co najważniejsze – posiadające wiedzę praktyczną na temat umiejętnego przeprowadzania zdrowej rozmowy oraz zdolności podstawowej: daru wsłuchiwania się w to, co ma druga osoba do przekazania.
Jeśli dodatkowo są to znani prezenterzy telewizyjni, którzy od dobrych kilku lat zachwycają widzów stacji TVN swoim zgranym duetem, biorący sobie pod lupę Boga i wszelkie okoliczne podtematy – konwersacja taka musi się skończyć niezwykłymi wnioskami.

Panowie Szymon Hołownia oraz Marcin Prokop, postanowili podzielić się swoją osobistą rozmową z ludźmi o różnych zapatrywaniach religijnych.
We wstępie napisanym przez drugiego z panów, zgrabnie zostaniemy wprowadzeni w temat. Parafrazując Prokopa: doświadczymy skutków spotkania dwumetrowego profanum z nieco niższym sacrum. Ksiązka nie powstała po to, by kogokolwiek burzyć czy narzucać jedyną prawdę. Stanowi jedynie zapis pasjonujący konwersacji mającej zaspokoić ciekawość każdej ze stron, przeprowadzonej na wysokim poziomie, bez niepotrzebnych uprzedzeń czy kłótni.
Obaj Panowie wykazują się niezwykłym taktem, choć niejednokrotnie używają skrajnych metafor do opisania tego, co zrodziło się w ich głowach.  
Swoją książką otwierają pole do dyskusji o wierze i jej braku, w której każdy może wziąć udział. Dostarczają tematów do rozważań, odpowiadają na pytania wydawać by się mogło oczywiste, jednak już zakurzone i zapomniane.
Co stanowi o walorach tej pozycji, to przede wszystkim odwoływanie się autorów do rzeczywistości, szukanie rozwiązań w świecie dostępnym każdemu czytelnikowi, stąd też częste porównania religii do elementów popkultury. Metafory te mają na celu ułatwić zrozumienie wielu trudnych zagadnień, które mogą wydawać się niezrozumiałe dopóki nie zostaną poddane transkrypcji na język dzisiejszej kultury.
Hołownia i Prokop poruszają się w sferze religijności, dyskutują na tematy fundamentalne, takie jak dusza, boskość i człowieczeństwo Jezusa, teoretyczna skostniałość Kościoła i przedawnienie niektórych poglądów przez niego głoszonych. Wszystko to oprawione jest w ciekawe połączenie języka ewidentnie naukowego ze skrajnie kolokwialnym. Całe „danie” podane nam zostaje na tacy wraz z deserem, jakim jest próba zastanowienia się między innymi nad tym, jakich metod promocji używałby Jezus, gdyby to dziś przyszło mu zejść na ziemię i nawoływać to pójścia za Nim oraz szeroka paleta zagadnień z zakresu popkultury. Nie braknie także i tematyki szatana oraz całej pseudodiabolicznej estetyki oraz satanistycznej poetyki na ogromną skalę stosowanej w szeroko rozumianych mediach.

Bóg, kasa i rock’n’roll to arcyciekawa polemika bez skakania sobie do gardeł.  
Nie myślcie jednak, że brakuje w niej emocji! Co rusz dało się wyczuć narastającą irytację czy wzbieranie emocji. Na szczęście żaden z autorów nie pozwolił się ponieść ich fali, lecz do końca wytrwał broniąc swojego stanowiska bez zbędnych słownych przepychanek. Gratulacje Panowie!

Okładka książki głosi, że jest „zaskakująca konfrontacja”. Nie zgodziłabym się z tym stwierdzeniem – prędzej czy później musiało do niej dojść, była jedynie kwestią czasu, a nie sprawą zaskakującą. Dobrze, że powstała teraz. Mam również cichą nadzieję, ze doczeka się także kontynuacji, również przedstawionej w formie książkowej.
Komu polecam? Absolutnie każdemu! Nie jest to traktat naukowy, manifest religijny ani żadnego rodzaju forma nawracania czy narzucania jedynej rozstrzygającej prawdy. Pozwala jednak spojrzeć na ludzi o innym życiu duchowym niż nasz w sposób pełen akceptacji, zrozumienia i szacunku. A tego niestety coraz częściej nam brakuje. Dlatego warto się uczyć.



****
Jeśli ktoś do tej pory nie był przekonany czy jest to książka dla niego, a teraz nabrał na nią ochoty - wciąż jeszcze jest szansa, by o nią zawalczyć. Do 29 listopada czekam na zgłoszenia do KONKURSU, którego zasady są nieprzyzwoicie proste. Bóg, kasa i rock'n'roll czeka na nowego właściciela!

8 komentarzy:

  1. No nie. I znów mi to robisz! Weszłaś do mojej głowy i wyczytujesz wszystkie książki z mojej listy i to nawet w tej samej kolejności. To może ja zamiast książek będę czytać wyłącznie Ciebie? :D
    Umieram by dostać te książkę w swoje łapki, tak jak dalece cenie obu Panów. Możę któryś z Mikołajów będzie wyrozumiały i mnie nią obdarzy. Będe mu wdzięczna tak mocno, że nawet będe grzeczna do następnej gwiazdki.
    A przede wszystkim - wierze Ci - i fakt ze zrobila wrazenie na Tobie uszczesliwia mnie ogromnie, bo wiem, że warto na nią czekac i o niej marzyc :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przeczytać!! Lubię ten duet, więc czemu nie:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjna recenzja! Jestem pod wrażeniem! Wcześniej naprawdę nie byłam przekonana do tej pozycji, ale Ty to zmieniłaś. Muszę przeczytać!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę, że miałaś okazję już ją przeczytać. Muszę jak najszybciej się do niej dorwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jedna z niewielu nowości, na które mam olbrzymią wręcz ochotę. Trochę mi wstyd, że sobotnie wieczory spędzam przed telewizorem oglądając "Mam Talent", ale tak bardzo polubiłam Hołownię i Prokopa, że naprawdę poprawiają mi humor. Na wizji się wygłupiają, ale ich wygłupy nie są słabe i pozbawione polotu. Czasami wręcz jestem pod wrażeniem inteligencji zawartej w ich żartach. Lubię ich zdecydowania i jestem SZALENIE ciekawia, co też mogli powiedzieć o Bogu. Hołownia to raczej wiadomo, ale co powiedział Prokop? Jejku, chyba złożę u rodziców zamówienie... :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wczoraj dostałam ją w swoje łapki i nawet nie wiesz jak się ciesze, że ją mam ;) Chyba nawet przeczytam ją poza kolejnością ;) Bardzo mnie intryguje ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam na tą książkę wielką ochotę, mam nadzieję, że uda mi się ją niedługo przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę że przeczytam prędzej czy pozniej ;pp

    OdpowiedzUsuń