niedziela, 28 sierpnia 2011

Zatrute Pióro – Agatha Christie



 
Zatrute Pióro, to jedna z kilkunastu książek Agathy Christie, w których śledztwem zajmuje się doskonała obserwatorka i przesympatyczna starsza Pani – Jane Marple. Inne powieści z jej udziałem, to między innymi Noc w bibliotece, Morderstwo na plebanii, 4:50 z Paddington [moja ulubiona!], Nemezis, Hotel Bertram, Morderstwo to nic trudnego czy strzały w Stonygates.

Akcja Zatrutego Pióra jest skonstruowana tak zmyślnie, że nasza Pani Detektyw pojawi się w nim dopiero na ostatnich stronicach, po to by naprowadzić miejscową policję na prawidłowy trop. Jak? Oczywiście dzięki swojemu zmysłowi obserwacji ludzkich zachowań, emocji i często podświadomych reakcji i wypowiedzi. 

Zacznijmy jednak od początku. Jerry Burton, to młody lotnik, który po wypadku został przeniesiony na przymusową rekonwalescencję do cichego miasteczka, w którym nie będzie miał możliwości spotkać nikogo znajomego. Wszystko po to by móc nawiązywać nowe znajomości oraz w spokoju wyleczyć ciało oraz skołatane nerwy. Wraz z siostrą Joanną wybierają Lymstock, które według nich najlepiej spełnia wszystkie wymagania. Jak się jednak okazuje ich wybór był dość niefortunny: od kilku dobrych tygodni miasta tego nie można nazwać bowiem spokojnym. Krążą w nim paszkwile, bolesne i co najgorsze – kłamliwe. „Jej ekscelencja plotka miele językiem!”[1] Mieszkańcy oraz policja nie potrafią rozstrzygnąć tego kto i w jakim celu trudni się rozsyłaniem tychże anonimów. Wiedzą jedynie, że z pewnością winną jest wykształcona kobieta próbująca zasiać ziarno nienawiści i niepokoju wśród mieszkańców. Policja obawia się, że winowajca, nazywany Zatrutym Piórem, prędzej czy później doprowadzi do tragedii. Tak też się dzieje. Miasteczkiem wstrząsa samobójstwo pani Symmington – kobiety, która wydawała się jednostką słabą i skłonną do depresji, a po otrzymaniu anonimu nie wytrzymała i targnęła się na swoje życie. Choć do tej pory listy były serią obraźliwych kłamstw, mieszkańcy zaczynają zastanawiać się czy aby na pewno „nie ma dymu bez ognia”. Na samobójstwie bowiem się nie kończy… Zatrute Pióro czuje się coraz bardziej bezkarnie i przestaje się ograniczać jedynie do wysyłania ohydnych listów – Lymstock staje się świadkiem morderstwa. Jak w takich warunkach leczyć skołatane nerwy? Paradoksalnie ciekawość sprawia, że Jerry biorąc udział w toczącym się śledztwie coraz szybciej wraca do siebie – ślady po wypadkowych urazach stopniowo zanikają.

Nie muszę chyba dodawać, że wielkim uczuciem darzę klasyczne kryminały – ze stopniowanym napięciem, bez dramatycznego rozlewu krwi, jedynie z dozą wiary w czytelnika i z misternie skonstruowaną intrygą. Z napisanych przez Agathę Christie kilkudziesięciu powieści, na palcach jednej ręki zliczę te, w których udało mi się odgadnąć kim jest morderca. Tego właśnie najbardziej brakuje mi w kryminałach współczesnych – może i napięcie jest większe, akcja szybsza, jednak z łatwością można wykryć sprawcę. W większości – nie mówię, że w każdym, nie lubię generalizacji – brakuje tego co Christie opanowała do perfekcji: elementu zaskoczenia i niesamowitego zmysłu do tworzenia zagadek nie do rozwikłania. Dzięki temu zabawa trwa do końca, a czytelnik z tym większą radością i przyjemnością obserwuje jak książkowi detektywi wpadają na trop sprawcy i z chirurgiczną precyzją potrafią odtworzyć przebieg zbrodni. Umysłowy majstersztyk, wielki hołd dla rozumu. Nie zapominajmy, że nie są to czasy, w których za pomocą techniki można było dojść wszystkiego. Jane Marple za swojego największego pomocnika miała właśnie rozum i zmysły – tylko tyle i aż tyle.

Polecam!

5,5/6






[1] Agatha Christie, Zatrute Pióro, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2010, s. 129.

19 komentarzy:

  1. Jedna z moich ulubionych pani Christie, chociaż wolę na przykład Niespodziewanego gościa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem dobrze zapoznałam się z Herkulesem Poirot. Natomiast nie miałam jeszcze przyjemności czytać ani oglądać Pani Marple.Jak tylko zapoznam się ze wszystkimi przygodami tego uroczego detektywa, to z pewnością "przerzucę się" właśnie na nią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, bardzo bym chciała jeszcze raz, ale pewnie nieprędko to zrobię... :((

    PS. Jestem kiepskim odbiorcą recenzji kryminałów, wybacz :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłabym odpuścić sobie tę pozycje, to przecież przestępstwo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja powiem ze wstydem, że nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki Agathy Christie. Obiecuję jednak poprawę, gdyż po twojej recenzji nabrałam ochotę na poznanie ,,Zatrutego pióra''.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie czytałam niczego A. Christie. Tak wiem, ignorantka ze mnie. Ale skoro wszyscy piszą takie pochlebne opinie o jej prozie, to muszę się w końcu przemóc i sięgnąć po coś autorstwa tej pisarki. Podejrzewam, że zacznę właśnie od "Zatrutego pióra". Raz, że zaintrygował mnie tytuł, a dwa, twoja recenzja. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam kryminały Agathy Christie i przeczytałem ich już całe mnóstwo, a niektóre nawet po kilka razy, także po angielsku. "Zatrutego pióra" jednak nie znam i ufam, że wpadnie mi kiedyś w ręce. A co do panny Marple to też uwielbiam "4:50 z Paddington"! Świetne było również "Morderstwo odbędzie się...".

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie miałam przyjemności czytać książek Pani Agathy Christie, chyba muszę w końcu coś przeczytać, a lubię tego typu ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
  9. czytałam :), 4:50 z Paddington to również moja ulubiona powieść, a wracając do Zatrutego pióra, to Jerry chyba odnajduje jeszcze coś więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Agathy Christie czytałam tylko wymienioną przez Ciebie "Nemezis". Mam ochotę na inne, w kolejce czeka "Dziesięciu murzynków" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Toż to klasyka! Mam nadzieję, że wkrótce dane mi będzie przeczytać coś Christie...

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam panią Marple! Jej zmysł dedukcji jest zadziwiający. Książka leży na półce i czeka na swoją kolej, a po takiej recenzji na pewno niezwłocznie się za nią zabiorę ;) Pozdrawiam! skarbnicaksiazek.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Christie jest absolutnie boska. Co prawda nie jestem jakąś wielką znawczynią ale mam zamiar przeczytać jej książki - a chociaż ich część - w najbliższym czasie. Kto wie, może zacznę właśnie od Zatrutego pióra?

    OdpowiedzUsuń
  14. Zatrute pióro jeszcze przede mną, ale coś czuje, że nie na długo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem jak przełamać się do kryminałów Christie. Wiem, że głupio to pisać, ale moja podświadomość za licha nie chce dopuść mnie do poznania literatury tej wychwalanej autorki. Niedługo wizyta w bibliotece, czas pokonać swój opór.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cały czas odkrywam coraz to nowe książki Christie i kolejne dochodzą do mojej listy. Jak znajdę chwilkę to sięgnę po tę książkę, bo również wysoko cenię sobie twórczość tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  17. I znowu Christie u Ciebie :)
    Ja nie przepadam, ale polecę mamie, o ile jeszcze jej nie czytała :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Natula:
    Czasami tak bywa, ja nie mogę przełamać się np. do książek Chmielewskiej:) Nie walczę z tym, bo wiem,że nie wygram:)

    Alannada:
    Byłoby mi miło, gdyby recenzja do tego skłoniła;)

    Gabrielle:
    To wspaniale!:)

    Tymoteusz_Kot:
    Ojj ja też czytałam kilkakrotnie, co rusz do nich wracam. Nigdy jednak nie czytałam w oryginale.:)

    Ice_Fire:
    Będzie mi bardzo miło:)

    kolmanka:
    Polecam, choć ja wolę Herculesa;)

    OdpowiedzUsuń