wtorek, 8 lutego 2011

"Nos Edwarda Trencoma, czyli powieśc historyczna z mroczną intrygą i serem" Giles Milton

"Tylko Anglik zwierza się najpierw przyjacielowi,a  dopiero potem żonie"1

"Nos Edwarda Trencoma, czyli powieść historyczna z mroczną intrygą i serem", to książka którą należy smakować. Powoli, bez pośpiechu. Degustować niczym najlepszy tulomotyri. 
Jako, że żaden ze mnie laik, czytam odkąd tylko posiadłam tę umiejętność, a posiadłam szybko, rzadko zdarza mi się jeszcze zetknąć z książką, która zachwyci mnie swoją... innością. Która w żaden sposób nie da się porównać do czegoś, co czytałam wcześniej. A tak było tym razem. Ciężko  mi nawet tę książkę zakwalifikować do jakiegoś gatunku.  Powieść historyczna? Powieść obyczajowa? Powieść z ogromną dozą czystego, angielskiego humoru? Powieść sensacyjna? Giles Milton daje nam to wszystko w jednej książce. I bynajmniej nie sprawia to, że utwór staje się dziwnym, nieciekawym, przesadzonym tworem. Właściwie ciągle zastanawiam się, że do tej pory o Panu Miltonie nie słyszałam, bo oczarował mnie jak mało kto.  Już sama okładka sprawia, że ilekroć na nią spojrzę na mej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Bohaterem powieści jest Edward Trencom- spadkobierca rodzinnego interesu, którym Trencomowie trudnili się od ponad trzystu lat. Jest właścicielem jednego z najsłynniejszych londyńskich sklepów sprzedających sery. Posiada węch absolutny: na podstawie zapachu sera potrafi podać dokładną datę, miejsce powstania, a nawet zwierzę, od którego pochodzi mleko. Edward jest niesamowicie dumny ze swojego daru, nosa, który wraz z wyjątkowym darem powonienia przekazywany był z pokolenia na pokolenie. Wiedzie on spokojny żywot, jest spełnionym mężem. Jego spokój zostaje zakłócony, gdy do jego sklepu wchodzi wycieczka, a  wraz z nią tajemniczy Grek. On to ostrzega Edwarda, że jest śledzony i ma mieć się na baczności, bo grozi mu wielkie niebezpieczeństwo. Od tego wydarzenia wszystko się zmienia. Edward odkrywa rodzinne dokumenty, które każą mu wierzyć, że nad jego rodziną ciąży klątwa, a wszystkie ślady niezawodnie prowadzą do... Grecji. Dowiaduje się, że o małżeństwo z wszystkimi kobietami w rodzinie starały się najważniejsze rody królewskie. Bohater próbuje odkryć rodzinną tajemnicę, pomaga mu w tym zaprzyjaźniony bibliotekarz. Na tym jednak problemy Edwarda się nie kończą. Okazuje się, że zaczyna on tracić swój niezawodny węch, jego sklep dotyka tragedia powodzi, dorobek całego życia zostaje utracony, a on - dotąd całkowicie pochłonięty rodzinnym interesem-przestaje interesować się serami. To wszystko wskazują na rychłą katastrofę. To, co stanie się później przechodzi  jego najśmielsze oczekiwania. Co? Przeczytajcie:)Oprócz tego, że całkowicie zakochałam się w fabule utworu, podobała mi się jeszcze jedna rzecz. Proces odkrywania przez Edwarda rodzinnych tajemnic jest ciekawie przedstawiony. To nie Edward opowiada czego się dowiedział. Autor zabiera czytelnika w podróż w czasie, aż do początków wieku XVII, by sam mógł prześledzić rodzinne perypetie. Nie zdradza wszystkiego od razu, stopniowo buduje napięcie. Czytelnik poznaje historię rodziny Trencomów tak samo jak główny zainteresowany.  Autor dozuje informacje. Ponadto nie znajduję innych słów na opisanie momentu, w którym Edward i jego żona zakochują się w sobie przy pomocy pucołowatego kupidyna oraz sceny nocy poślubnej niż rozbrajający. Angielski humor w czystej postaci, aż łezka w oku kręci się ze śmiechu. Momentami czułam się, jakbym "oglądała" Monty Pythona.
Cóż mogę powiedzieć. Już rozpoczęłam poszukiwania dwóch kolejnych książek  autora. „Nos…” jest jego pierwszą powieścią, jednak wcześniej  pisywał reportaże historyczne, po które sięgnę z niemniejszą przyjemnością.
Mam nadzieję, że powstaną kolejne powieści i już nie mogę się doczekać, jakich bohaterów w nich poznam.Jedno jest pewne- postać Edwarda zostanie w mojej pamięci na długo.

5/6



Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Noir sur Blanc.

1. str. 219
  • Tytuł oryginału: Edward Trencom’s Nose: A Novel of History, Dark Intrigue and Cheese
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Małgorzata Grabowska
  • Oprawa: broszurowa
  • Ilość stron: 326
  • Format: 145 x 235 mm
  • ISBN: 978-83-7392-343-0
  • Data wydania: styczeń 2011, wydanie I


15 komentarzy:

  1. Hehehe, fajne to może być :)

    OdpowiedzUsuń
  2. już sam tytuł mnie zaintrygował, a po tak zachwalającej recenzji będę próbowała ją jakoś zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dominika Anna: jako, że to nowość, to z wypożyczeniem może być kłopot, ale na stronie wydawnictwa można zakupić:)

    Bujaczek: :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Katarzyna: bardzo się cieszę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby zapowiada się ciekawie, jednak są książki które dużo bardziej mnie interesują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lena173: Każdy lubi co innego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś przeczytam :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna recenzja, ale błagam, zrób coś z tym jak jest wyjustowana, bo strasznie niewygodnie się czyta :((


    / Nie odpowiedzieli mi z wydawnictwa :((((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  9. Domi: nie mam pojęcia co jest z tym wyjustowaniem, bo w edytorze wszystko jest idealnie, a jak publikuję to wychodzi takie dziwne cos;/ juz od kilku godizn kombinuje i nic;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, nie mam bladego pojęcia co możesz zrobić, żeby jakoś to zmienić...
    A próbowałaś całość wycentrować?


    Daję czas, napisałam do kilku :)
    Ale wiesz, bez względu na wszystko, nie zrażam się i tak będę pisać o książkach :)

    Ja również wylałam na niej sporo łez :) Bardzo wzruszająca jest.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest lepiej :) Z pewnością do większości, z którymi współpracujesz Ty, bo jakoś tak szukać zaczęłam od Ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń