środa, 16 lutego 2011

"Jak jeść. Przewodnik konsumenta" Michael Pollan



“The whiter the bread, the sooner you’ll be dead”


Michael Pollan zasłynął jako twórca książek o tematyce kulinarno- żywieniowej. Jego dzieła „ W obronie jedzenia” oraz „The Omnivore’s Dilemma” zostały uhonorowane James Beard Award, nazywaną „Kulinarnym Oscarem”. Swoją przygodę z pisarstwem na temat sztuki jedzenia rozpoczął 25 lat temu i od tamtej pory, jego ksiązki niezmiennie nie schodzą z list bestsellerów.

Bardzo cenię sobie poradniki konkretne. I ten właśnie taki jest.  Jeśli ktoś szuka szczegółowych opisów diet, dziwnych nazw składników jedzenia wypisanych w całej tabeli czy wielkiego tomu z całym szeregiem propozycji dietetycznych- zawiedzie się, bo w tej książce z pewnością tego nie znajdzie.
„Jak jeść. Przewodnik konsumenta”, to synteza najważniejszych zagadnień z dziedziny sztuki jedzenia. Autor nie odkrywa niczego nowego, często powołuje się na znane wszystkim tradycje żywieniowe przekazywane z pokolenia na pokolenie, stara się w sposób jasny i przejrzysty, a co najważniejsze- krótki- wyłożyć czytelnikowi, czego dla własnego zdrowia powinien unikać, w jaki sposób jeść. Znajdziemy tutaj porady, które bez problemu zapamiętamy, zważając na ich długość oraz humor jakim podparta jest prawie każda z 64 wymienionych zasad.

Jest to typowa pozycja popularnonaukowa, na próżno szukać w niej słownictwa stricte naukowego, przeznaczonego dla znawców tematu i zawodowego slangu.

Autor swoje dziełko podzielił na trzy części, które wzajemnie się uzupełniają. Pierwsza z nich traktuje o tym co mamy jeść, druga dopowiada jakie produkty powinny znaleźć się na naszej liście spożywczej, z kolei trzecia poświęcona jest zagadnieniu w jaki sposób jeść.

Wielki walorem książki, który zwrócił moją uwagę jeszcze przed rozpoczęciem lektury jest przepiękna szata graficzna. Okładka mnie ujmuje. Jest prosta, a jednocześnie niesie przesłanie, już na pierwszy rzut oka widać, czego będzie można się spodziewać po książce.
A czego można się spodziewać? Przewodnik ten sygnalizuje nam pewne ważne kwestie, z których teoretycznie wszyscy zdajemy sobie sprawę, jednak mimo to traktujemy je bardzo pobłażliwie, co odbija się zarówno na naszym zdrowiu jak i tuszy. Michael Pollan próbuje na wielkiej żywieniowej autostradzie pokazać nam zarówno światło zielone, żółte, jak i czerwone.
Ostrzega oraz zachęca do racjonalnego odżywiania się, a nie ślepą pogonią za tym, co proponują mass media.

Polecam każdemu, komu kwestia tego co zjada i czy to co zjada, jest jedzeniem a nie sztucznym opakowaniem pełnym chemikaliów, nie jest obojętna. Polecam tym, którzy chcieliby odnaleźć się w gąszczu współczesnych produktów rzucających na nas urok z każdej sklepowej półki. Polecam tym, którzy szukają konkretów. Polecam wreszcie tym, którzy chcą zadbać o zdrowie swoich i swoich bliskich.

4,5/6

Wydawnictwo: Poradnia K
Oprawa: twarda
Wprowadzono: 19-11-10
ISBN: 978-83-929512-8-5
Stron: 160


Za możliwość zrecenzowania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poradnia K

11 komentarzy:

  1. Wszelkie poradniki są potrzebne, aby od czasu do czasu odpocząć od literatury pięknej:). Ciekawa książka... Jak na nią trafię, to chętnie przeczytam:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. kasandra_85: oj, zgadzam się;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja także chętnie po nią sięgnę, jak się na nią natknę

    OdpowiedzUsuń
  4. To naprawdę miły przerywnik:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie poradniki jakoś szczególnie do siebie nie przekonują

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka bardzo... tematyczna ;). Co do poradników mam spore wymagania, ale ten się akurat wpasuje :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja nie cierpię poradników... Aczkolwiek opis tego brzmi bardzo zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W wolnej chwili postaram się sięgnąć po tą książkę...

    OdpowiedzUsuń
  9. Domi: ten jest taki...inny:) naprawdę polecam:)

    Lena173: :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka jak na poradnik bardzo ciekawa :)
    Ja mam we Wrocławiu, księgarnie ,,Tanie książki,, i tam można wiele ciekawych pozycji, kupić za niewielke pieniądze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasami siadałam i patrzałam, jak Bambo wyleguje się w słońcu, albo bawi się z Atosem... To były czasy :).

    OdpowiedzUsuń