poniedziałek, 3 lipca 2017

Trzecia - Magda Stachula



Magdę Stachulę polski czytelnik miał okazję poznać rok temu, kiedy to rynek wydawniczy szturmem podbiła doskonała Idealna. Idąc za ciosem, autorka napisała kolejny thriller psychologiczny, również rozpisany na kilka głosów.

I tak oto zaprasza nas dziś do świata Elizy, Lilianny i Antona.

Eliza próbuje odbudować swoje życie po druzgocącym rozstaniu ze zdradzającym ją mężczyzną. Pracuje jako psychoterapeutka, jednak sama wciąż jeszcze nie uporządkowała swoich myśli i emocji, bojąc się zaufać nowo poznanym ludziom. Na domiar złego odnosi wrażenie, że jest śledzona i prześladowana przez nowego sąsiada.

Lilianna od dwu lat nie potrafi pogodzić się ze swoją stratą. Po rozstaniu z kochankiem, dla którego porzuciła męża, nie umie na nowo poukładać swojego życia. Ciągle wspomina ich wspólne chwile, nie mogąc zrozumieć, dlaczego tak nagle i bez uprzedzenia zniknął on z jej życia.

Anton od lat żyje, nigdzie nie mogąc zagrzać dłużej miejsca. Pochodzi z Rosji, jednak uciekając przed swoją przeszłością, przyjeżdża do Polski, do Krakowa.
Losy tej trójki splatają się, choć sami jeszcze oni nie wiedzą, do jakich konsekwencji może doprowadzić ich spotkanie i jak wiele będą sobie zawdzięczać oraz jak wiele przez siebie wycierpią – oni oraz otaczający ich ludzie.

Nie ma w Trzeciej żadnego bohatera, z którym czytelnik chciałby się utożsamić – są oni wyrachowani, działają z premedytacją, są niesieni zemstą lub zranieniem. Nie można jednak powiedzieć, by byli oni źli – każdemu wszak towarzyszy miłość, przywiązanie, a ich wybory są jedynie konsekwencją wydarzeń, jakie zdominowały ich życie, nadwątlając osłabioną już wcześniej psychikę i pchając do zachowań nieprzemyślanych, choć w i ich mniemaniu – koniecznych.

Książki Stachuli cechuje prosty język, a narracja pierwszoosobowa pozwala na dokładnie wniknięcie w psychikę każdego z bohaterów. Mimo to jednak, po lekturze został mi spory niedosyt – zakończenie wydaje mi się urwane, brakuje jeszcze jednego rozdziału,który niekoniecznie by wszystko wyjaśniał – wszak tego nie chcemy – ale który byłby jakimś spoiwem. Odniosłam wrażenie, że końcówce przyświecał niepotrzebny pośpiech.

Ostatecznie jest niestety słabiej niż w przypadku Idealnej, powieść ta nie udźwignęła ciężaru poprzedniej, rozkręca się bardzo długo, nie powodując aż takiego ewokowania napięcia jak debiutancka książka Stachuli. Nie oznacza to jednak, że jest źle. Gdyby wymazać z pamięci doskonałą Idealną, Trzecia jawiłaby się jako dobry, sprawnie napisany i spójny thriller psychologiczny, w którym wszystko jest przemyślane, poukładane, logiczne i prowadzące do zaskakującego, choć niedopracowanego zakończenia. To lektura na jedno popołudnie, podczas którego chcielibyśmy się zagłębić w meandry ludzkiej psychiki i zrozumieć, co powoduje takie, a nie inne reakcje, a także jak silnie jedno wydarzenie może naznaczyć całe nasze życie.


Polecam rozpoczęcie znajomości z prozą Stachuli właśnie od Trzeciej – po to, by najlepsze wciąż mieć jeszcze przed sobą. Autorce zaś nadal kibicuję.

W księgarniach od 5 lipca 2017.

___________________

Debiutancka powieść Autorki:


9 komentarzy:

  1. nie czytałam jeszcze Idealnej, więc mogę spróbować takiej kolejności, jaką sugerujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naczytałam się tyle negatywnych opinii na temat "Idealnej", że Magdę Stachulę odpuściłam chyba na dobre. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nadal nie sięgnęłam po "Idealną", którą mam w planach od dawna... Muszę podręcić tempo czytania. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żartujesz?! Mnie się szalenie podobała, teraz mój zapał zelżał;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Bohaterka Realna3 lipca 2017 17:01

    Jeżeli jest to słabsza książka niż "Idealna", to chyba nie ma szans, żeby mi się spodobała, bo debiut tej autorki odebrałam dość negatywnie. Być może kiedyś się skuszę, by to sprawdzić, jednak na razie nie mam na to ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie "Idealna" była równie naciągana co "Trzecia". Przy debiutanckiej książce jednak aż tyle się nie czepiałam, bo jak wiadomo debiuty są trudne i można jeszcze przy nich pisarzom wiele wybaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. A widzisz, to faktycznie. Chyba że u Ciebie będzie odwrotnie niż u mnie;P

    OdpowiedzUsuń